ja to rozumiem tak - gość chce iść do armii bo mu to się podoba (doskonale to rozumiem, w końcu przez 20 lat służyłem w wojsku, a szedłem też w zasadzie wyłącznie z zamiłowania do armii - tyle, że w PRL wybór armii w zasadzie nie istniał), ma podwójne obywatelstwo, więc ma możliwości wyboru. Wybiera więc armię, która jest lepsza, zapewnia lepsze perspektywy, lepsze "zabawki", a i lepsze warunki pracy. Jakoś mnie to nie dziwi.
Ja to też tak rozumiem. Tylko po co ta ideologia? Nadczłowiek się zdenerwował.

A jakikolwiek wybór? Co to wg Szanownych Kolegów było ... zaciąg ochotniczy?
Do pewnego stopnia, tak. Ochotnicy z Niemiec napadli na przymusowych z innych krajów. Przymusowych, tylko dlatego, że nie chcieli wcześniej zmniejszyć liczby ochotników z III Rzeszy. W sumie, później była masa ochotników z tych krajów, jak doszła do zetknięcia bojowego ochotników z Niemiec z poborowymi z Sojuza. I tak to była wojna ochotników z poborem. Klasyka.

na terenach powstałej IIRP, a które przedtem, przez wiele lat były terenami niemieckimi dostała z klucza to "obywatelstwo" niemieckie w postaci I lub II grupy po przyłączeniu tych terenów do Rzeszy (na terenach GG to się trzeba było nawet o taką III grupę mocna postarać).
To w zależności od "rasowości" i w zależności od czasu. Uznani przez III Rzeszę za spełniających kryteria rasowe brano pod II grupę itd. W ostatnich latach istnienia to nawet Hainrich myślał o utworzeniu polskiego SS.
Poważnie: Mówiłem o rzeczach fikcyjnych. Czyli jeśli miałbym iść do jakiejkolwiek armii, to tylko do Wehrmachtu. Czyste marzenia. Chodzi mi, z grubsza o to, że nie uznaję ideologi w stylu umieranie za swoją ojczyznę. Chciałbym służyć w wojsku niemieckim, bo mieli fajne "zabawki" (już takich nie robią!). To wszystko. Tak jak mówiłem, czysta fantazja.
Oczywiście że Ty, tylko, że póki mieszkasz w Polsce, lub dowolnym innym "wolnym" kraju,
Tego nie rozumiem. Dlaczego w cudzysłowie? Że, niby nie w wolnym?
To, że dzisiaj nie ma zagrożenia któremu muszą się przeciwstawić, tzn, że nie będzie go jutro.
Ja tam uważam, że to są zagrożenia fikcyjne, takie, które tworzy się po to aby uzasadnić swoją politykę. Z miejsca podkreślę, że nie mam nic do polityki USA.
W większości wypadków się cieszy, jak nie musi nigdy z tej umiejętności (zabijania) korzystać. Zresztą mało który żołnierz musi kiedykolwiek zabić kogokolwiek.
Wybacz, ale trochę "papką" zaleciało. W sensie logicznym trochę przeczy pojęciu wojska i armii, oraz pojęciu żołnierza. Bo tak:
- żołnierz - osoba realizująca politykę swojego mocodawcy (tu:państwa) , szkolona, aby eliminować wrogów swojego reżimu politycznego. Eliminacja, w teorii polega na "wzięciu do niewoli" i pozbawieniu możliwości działania. W praktyce ogranicza się do fizycznego eliminowania przeciwnika. Czyli jeśli ktoś cieszy się (będąc w wojsku oczywiście), że nie może strzelać do wroga to moje pytanie, po co do wojska idzie?
- armia - to zbiór takich żołnierzy. Więc pytanie co to za armia, w którą pakuję się miliony dolarów, a ona się cieszy, że nie musi eliminować wrogów?
Nie mam pojęcia jakie są nowoczesne metody eliminacji (poza zabiciem), ale tak na mój sposób to żołnierz i cała armia powinna z radością iść aby "skopać tyłki" wrogowi swojego mocodawcy. No nie wiem. Z resztą zawsze mnie śmieszyła ta nazwa:
"Wojska Pokojowe ONZ". Już teraz nie używają, bo się chyba połapali, że to bzdura.
Więc nie, nie idę do wojska po to by zabijać, ale tak, będę ćwiczył się w zabijaniu osób, na wypadek gdyby to było potrzebne.
Mnie się wydaję, że będąc na służbie w rejonie walk to będzie Ci to potrzebne. Mam nadzieję, że się nie zawahasz.
Jeszcze raz powodzenia i nie zapominaj o wpisach.

Jego łączy z USA, no może jeszcze fascynacja na podstawie opowieści rodziców, obrazów z fimów i (M)Tv - natomiast obawiam się, że zawsze będzie tam postrzegany jako obywatel-imigrant bez miejscowych korzeni i nic tego nie zmieni (wiem co mówię bo sam jestem emigrantem, niedługo z obywatelstwem).
Kurde, Wacha, śmierdzący teren! Daj chłopakowi spokój! Jego decyzja i koniec, po co jedną ideologię zastępujesz drugą? Obywatele - imigranci zbudowali USA. Taki kraj i każdy legalny chyba czuję się tambylcem.