Ale że czego mi współczujesz? Twardego biurka?
Poważnie zaś: to kolejna wypowiedź, w której nie ma argumentów.
Nie oglądałem na żywo Virtual Blue Angels w tym roku. Przez poprzednie dwa lata znudzili mnie na tyle, że nie miałem nawet ochoty próbować. Jednak po wypowiedzi AxIsa postanowiłem obejrzeć powtórkę z nadzieją, że rzeczywiście ominęło mnie coś ciekawego. Gdyby ktoś chciał samodzielnie wyrobić sobie zdanie, to tu jest bezpośredni odnośnik:
http://www.livestream.com/virtualairshows/video?clipId=pla_b6aaa07d-6a07-4fcd-9e07-8eec8bf3eb1cPierwsze wrażenie: 56 minut 19 sekund. To już był zły znak. Według mnie wirtualny pokaz nie może być długi. Od dawna powtarzam dokoła, że najlepiej stworzyć u widza wrażenie niedosytu - zostanie się zapamiętanym lepiej, bo odbiorca chciałby jeszcze. Obojętnie w jakiej dziedzinie bardzo trudno jest utrzymać uwagę odbiorcy przez ponad 30 minut - potrzeba bardzo ciekawego tematu i odpowiedniego prezentera/prezenterów.
Gwiazdami występu były: budynek na godzinie czwartej i Toi Toi na godzinie siódmej.
Starałem się liczyć beczki i pętle wykonywane w grupie (czyli przez więcej niż jeden samolot równocześnie i w formacji). Pogubiłem się - było ich tak dużo. Spróbuję wymienić z pamięci: pętla w diamencie, pętla w delcie, pętla w pięciu ławą, pętla w diamencie w konfiguracji do lądowania na lotniskowcu, beczka w diamencie, beczka w czterech schodami, beczko-pętla skrzywiona, beczka w parze... być może były też inne, ale nie pamiętam. Dla widza niezwiązanego z akrobacją te manewry są bardzo podobne do siebie.
Ponadto przerywana muzyka odbiera pokazowi dynamizm. Z drugiej strony komentarz, który stara się naśladować realny, ale przez to przywołuje wiadomości i "ochy i achy" (czyli np. zachwyty nad możliwościami F/A-18 w locie odwróconym) mające małe znaczenie w wirtualnej rzeczywistości. Dla kogoś z zewnątrz (a może i nie tylko), wydawać się to może komiczne i prowokować stwierdzenia "duzi chłopcy za bardzo wczuwają się w role przy zabawie swoimi małymi samolocikami".
Podtrzymuję moje wcześniejsze zdanie. Wirtualny pokaz, żeby był ciekawy, nie może być kopią realnego pokazu, ponieważ zupełnie inaczej odbiera się płaski obraz na małym ekranie z przesterowanymi odgłosami silników, a inaczej realny odpowiednik. Dla mnie pokaz Virtual Blue Angels na VFAT 2012 jest złym przykładem do naśladowania przez inne zespoły.
Na koniec odniosę się jeszcze do fragmentu poprzedniej wypowiedzi:
W tej chwili nie ma na świecie ludzi, którzy potrafiliby opracować i przedstawić koncepcję dobrego wirtualnego pokazu akrobacji (solowej czy grupowej).
Pisząc "nie ma na świecie ludzi", miałem na myśli również siebie. Choć z całych sił starałem się w ubiegłym roku przygotować jak najciekawszy pokaz dla APASQ, to nie uważam, żeby wiązanka dla dwóch samolotów i jej oprawa były wystarczająco interesujące. Nie to, że oceniam je negatywnie, wręcz przeciwnie - w ramach możliwości więcej się nie dało, ale to temat na inną dyskusję. Po prostu zdaję sobie sprawę, że czymś takim nie można było kupić bardzo dużej rzeszy odbiorców, także laików.