Może tak, może nie - nie ma co bić piany. Nasze hobby jest tak niszowe, że cieszę się z każdego kroku do przodu, każdego nowego pomysłu na lepszą zabawę.
W sedno tarczy. Gimbaza nie zna czasów jak za wszystko robiły książki (trudno dostępne, kolejka do czytania), matchboxy (rarytas) i wyobraźnia. Nie zna też czasów 8 bitowców… Teraz to jest luksus, nie dość, że grafika bardzo przekonująca, to jeszcze cały czas coś jest rozwijane, a poprawki idę przez Internet, że o VR (potencjał) nie wspomnę. A tu tylko narzekanie, syrena i jęki

. Zacznijcie - jak to robi mój Mentor FB Schmiesser - ćwiczyć wewnętrzne oko ninja albo kegla

.