Z powodów niezależnych nie dane mi było pojechać w sobotę (choć biorąc pod uwagę opisane doświadczenia na płycie, może to i dobrze), a o opcji kolejowej "last minute" na niedzielę mogłem tylko pomarzyć. Trudno, nadrobiłem fragmentami relacji na YT. Dołączam do opinii, że konferansjerka generalnie na plus jak na trudne warunki, ale proszę Toya, na miłość bosko, za ten silnik "Allison" w Mustangu wersji D to należy się szanownemu koledze szklanka kwaśnego mleka. Rozumiem, że z głowy itd., ale nie wypada, bo jednak perypetie z napędem to jeden z bardziej akcentowanych rozdziałów historii tego samolotu (przez fajokloków z Rolls-Royce'a zwłaszcza, z przyczyn wiadomych

).
Oczywiście mam nadzieję, że rzeczywiście kiedyś zobaczymy u siebie na żywo w powietrzu wczesnego Mustanga z Allisonem pod maską (bądź co bądź tym właśnie Lewkowicz poleciał nad Stavanger), ale to chyba nieprędko, bo zdaje się tylko w "Hameryce" dwa takie egzemplarze latają - jak na razie.
A tymczasem, oby ten projekt z Lim-em - 5 z Fundacji Eskadra wypalił i obyśmy mogli oglądać go na następnym Air Show!