Autor Wątek: KrAZ-255B1  (Przeczytany 25717 razy)

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Odp: KrAZ-255B1
« Odpowiedź #150 dnia: Czerwca 24, 2024, 22:55:50 »
Jako ciekawostka.
Tak jak pisałem, w lutym na lewiźnie miałem problemy z zapychającymi się filtrami paliwa i przewodami paliwowymi. Wystarczyło, że wyjechałem w teren i wszystko zabiło się syfem, a przecież 200km drogę przebyłem bez problemu. Wymienione filtry, żeby nie śmiecić, rzuciłem na pakę skrzyni i tam się walały w brudzie przez cały wyjazd. Ten syf, który wyciągaliśmy z przewodów paliwowych mi kojarzył się z glonami.



Po powrocie do domu, jak sprzątałem pakę KrAZa zauważyłem, że tych „glonów” w zapchanych filtrach walających się na pace jest jakby mniej. Opowiedziałem o tym koledze, temu od demontażu szpilek metodą wybuchową.  8) Długo nie czekałem, kolega wygrzebał artykuły o dziwnych „rzeczach” żyjących w paliwie, o badaniach armii amerykańskiej nad tym problemem i zaproponował mi preparat biobójczy do diesli. Ten preparat od razu zakupiłem.



Trafił na półkę, postanowiłem wlać go podczas kolejnego tankowania przed kolejnym wyjazdem. Na tyle mnie to zainteresowało, że wrzuciłem do zbiornika endoskop. Ciężko to pokazać na zdjęciach, ale dno i boki zbiornika wydają się czyste:



Natomiast góra zbiornika powyżej wlewu jest brudna:



I teraz najlepsze…

Opowiedziałem o podejrzeniach, środku biobójczym, endoskopie itp. mojej Żonie, która z kolei opowiedziała to swojej koleżance, doktorowi chemii, pracownikowi jednemu z uniwersytetów. Koleżanka opowiedziała o tym swoim kolegom z pracy. A ci się posprzeczali. Każdy miał inną teorię i uważał, że to on ma rację. Jak łatwo się domyśleć, koleżanka została zobowiązana do dostarczenia brudnych filtrów paliwa na uniwersytet. Mnie do głupot nie trzeba namawiać, filtry zapakowałem i „z ręki do ręki” trafiły one na uniwersytet. I jakiś czas temu dostałem odpowiedź.

„Zawartość filtra z całą pewnością była biologiczna. Były w tym bakterie żywiące się związkami siarki, a te bakterie stanowiły pożywkę dla czegoś glonowato-podobnego. To z kolei, z całą pewnością do życia potrzebowało też tlenu, więc prawdopodobnie wystarczało mu go tyle, ile było w tej pustej części baku. W każdym bądź razie włożone do komory beztlenowej i bez paliwa bardzo szybko zdechło.”

I to jest rozwiązanie zagadki z zapychającymi się przewodami. Tak jak planowałem spuszczę paliwo i wymyję obydwa baki. Potem zaleje obydwa baki paliwem zmieszanym z tym środkiem biobójczym. Do tej pory używałem jednego baku, ale teraz przerzucę się na eksploatację dwóch baków. No i zobaczymy co z tego wyjdzie.

Offline KosiMazaki

  • Administrator
  • *****
    • http://www.kg200.il2forum.pl
Odp: KrAZ-255B1
« Odpowiedź #151 dnia: Czerwca 25, 2024, 07:58:04 »
Taka żona to skarb! Świetna historia. Strach pomyśleć co żyje u mnie w baku po tylu latach :D.
I/KG200_Doktor  1972-†2006

"Herr Rittmeister wylądował, klasnął w dłonie mówiąc: Donnerwetter! Osiemdziesiąt jest godną szacunku liczbą"

Odp: KrAZ-255B1
« Odpowiedź #152 dnia: Czerwca 25, 2024, 17:32:45 »
Taka żona to skarb!

Ano, przyznaję że dobrze wybrałem 8), dziękuję :).
W poprzednią sobotę to Żona mnie namówiła na spontaniczny wypad KrAZem. Pijemy sobie poranną kawę na ogrodzie a ona mi mówi, że brakuje jej wrażeń, i że chętnie by pojeździła KrAZem. Co było robić, spakowałem narzędzia, części, oleje, co tylko zdążyłem i pojechaliśmy. Przy czym ja z duszą na ramieniu bo nie czułem się gotowy na wszystkie mogące mnie spotkać kataklizmy :evil:.



Taka to Żona. ;). Wróciliśmy późno w nocy. Niestety podczas powrotu coś strasznie zaczęło łupać w silniku. A ja w poniedziałek ruszałem w długą delegację. Teraz więc siedzę "na wygnaniu" i się martwię  :|. A już liczyłem, że będzie z KrAZem lepiej. Dostałem od Taty kolegi wtryski. Dałem je do regeneracji. Liczyłem że jak wrócą, to podmienię wtryski w aucie i może auto będzie mniej dymić, a tu taka lipa.



Strach pomyśleć co żyje u mnie w baku po tylu latach :D.

Jak nie zapycha filtrów to może nie jest źle. Myślę że kłopot nie tyle z lat auta wynika, co ze starego zalegającego w baku latami paliwa. Zużywasz na bieżąco to nie masz kłopotu. A jak już coś się wyhodowało, to potem samo już łatwo nie zdechnie. No nic, będę meldował za czas jakiś.

Offline KosiMazaki

  • Administrator
  • *****
    • http://www.kg200.il2forum.pl
Odp: KrAZ-255B1
« Odpowiedź #153 dnia: Czerwca 26, 2024, 09:07:01 »
Tak naprawdę nigdy nie wiadomo co wpada do baku jak tankujesz. Na bank się dużo dzieje, bo musi po tylu latach, ale póki co to tylko filtry i przewody musiałem wymienić. No i u mnie benzynka, a nie olej napędowy, choć pewnie po długim postoju by też coś tam urosło. Chociaż bardziej mnie wku... to E10 i woda wytrącająca się niż żyjątka ;).

Duże masz te zbiorniki, ale może po czyszczeniu warto by je zalać inhibitorem na rdzę, by dłużej posłużyły? Zwłaszcza, że nie ma dramatu. A idąc na całość można zbiornik na betoniarkę przymocować pasami, wsypać śrubki i nakrętki, dolać ropy i niech się kręci :D.
I/KG200_Doktor  1972-†2006

"Herr Rittmeister wylądował, klasnął w dłonie mówiąc: Donnerwetter! Osiemdziesiąt jest godną szacunku liczbą"

Online rutkov

  • KG200
  • *
  • Versuchskommando
    • KG200
Odp: KrAZ-255B1
« Odpowiedź #154 dnia: Czerwca 26, 2024, 10:24:54 »
Kurde tak gadacie, że aż człowiekowi się zachciało sprawdzić czy i w jego baku nie tworzy się jakaś cywilizacja.

Wysłane z mojego SM-S908B przy użyciu Tapatalka

miłośnik 110-tki    •    I/KG200_Doktor  ♥1972-†2006   •   Czekamy Ciebie czerwona zarazo, byś wybawiła nas od czarnej śmierci. Byś nam, kraj przed tym rozdarłszy na ćwierci, była zbawieniem, witanym z odrazą.    •   Han Pasado!    •    GDY WIEJE WIATR HISTORII, LUDZIOM JAK PIĘKNYM PTAKOM ROSNĄ SKRZYDŁA, NATOMIAST TRZĘSĄ SIĘ PORTKI PĘTAKOM

Odp: KrAZ-255B1
« Odpowiedź #155 dnia: Czerwca 28, 2024, 09:00:24 »
Duże masz te zbiorniki, ale może po czyszczeniu warto by je zalać inhibitorem na rdzę, by dłużej posłużyły? Zwłaszcza, że nie ma dramatu. A idąc na całość można zbiornik na betoniarkę przymocować pasami, wsypać śrubki i nakrętki, dolać ropy i niech się kręci :D.

W tym przypadku zamierzam pójść na łatwiznę. Zdemontuję czujniki poziomu paliwa żeby ich nie zniszczyć. Do środka przez wlew wsunę lancę myjki ciśnieniowej i wymyję zbiorniki. Wodę spuszczę korkiem spustowym. Ten zbiornik który używam jest w dobrym stanie, powinno to wystarczyć. Drugi zbiornik jest faktycznie brudny. Jak go wymyję to ocenię rezultat endoskopem i wtedy się zastanowię.

Kurde tak gadacie, że aż człowiekowi się zachciało sprawdzić czy i w jego baku nie tworzy się jakaś cywilizacja.

U mnie jest prościej, mam prosty wlew o dużej średnicy. Łatwo tam wrzucić źródło światła i kamerkę. W osobówce będzie trudniej, ale spróbować można.

Nie chwaliłem się chyba jeszcze, że zdobyłem szeklę 21 ton. W parze ze zbloczem będzie ideał. Muszę jeszcze kupić pas parciany żeby można było mocować wyciągarkę do drzew i wtedy będzie już komplecik.



Wyczyściłem też z farby i założyłem nowy dywanik do KrAZA. Ten jest w lepszym stanie od starego. Nie straszy już wycięta w dywaniku pod pompkę spryskiwacza dziura.


Odp: KrAZ-255B1
« Odpowiedź #156 dnia: Czerwca 28, 2024, 18:04:41 »
Złożyłem w końcu filmik z wyjazdu na Lewiznę. Trochę trwało, ale jak to mówią, lepiej późno niż później.  :)

https://youtu.be/mNkGSJaFT5I

Offline KosiMazaki

  • Administrator
  • *****
    • http://www.kg200.il2forum.pl
Odp: KrAZ-255B1
« Odpowiedź #157 dnia: Czerwca 28, 2024, 19:24:33 »
Widziałem  8)
I/KG200_Doktor  1972-†2006

"Herr Rittmeister wylądował, klasnął w dłonie mówiąc: Donnerwetter! Osiemdziesiąt jest godną szacunku liczbą"

Odp: KrAZ-255B1
« Odpowiedź #158 dnia: Października 11, 2024, 18:15:24 »
Siedzę w domu i próbuję się doleczyć (czytaj „umieram z nudów”) więc wzięło mnie na aktualizację wątku. Po zdjęciach widzę, że trochę się przy KrAZie działo, więc pozawracam Wam 4 litery.

Jako ciekawostka, tak wygląda w KrAZie silnik pomalowany błotem po Lewiźnie.



Zaleta taka, że pięknie widać wszystkie wycieki. Poniżej widać zaolejony przewód sprężarki (lewa strona przed, prawa po naprawie).



Było trochę sprzątania. Przy okazji zająłem się dywanikami i sprawdziłem stan koła zapasowego.



Niestety podczas jazdy w terenie pogiąłem prawy stopień.



Napracowałem się trochę aby go wyprostować, ale teraz jest jak z fabryki.



Zamontowałem kosze na kanistry.



Przy okazji pochwalę się nowym nabytkiem specjalnej troski.



Tak jak wspominałem, podczas ostatniego wyjazdu coś zaczęło mocno stukać. Okazało się, że to pompa wody. Koło pasowe ścięło klin, i zaczęło luźno latać na wałku. Skutek jest taki, że do wymiany jest zarówno koło pasowe jak i wałek w pompie. Nowe koło pasowe udało mi się już kupić, natomiast wałka nie. Kupiłem więc całą nową pompę.



Starą pompę wyjąłem.



I przełożyłem z niej kolektor do nowej pompy.



Pompa została zamontowana do auta. Uszczelkę do pompy wyciąłem z gambitu. Jako wzór posłużyła uszczelka z oryginalnego kompletu uszczelek do silnika JaMZ.



Skoro miałem już spuszczony płyn chłodzący, to przy okazji postanowiłem sprawdzić termostaty. Okazało się, że obydwa termostaty są założone. Wyjąłem je i sprawdziłem, działają poprawnie.



W KrAZie są dwa typy korpusów do termostatów, stary i nowy wzór. U mnie akurat jest stary wzór. Okazało się, że termostaty które kiedyś kupiłem na zapas nie pasują do obudowy starego typu. Do takiej obudowy powinny być identyczne termostaty jak w STAR-266, i takie u mnie były zamontowane. Po lewej termostat starego typu od STARa, po prawej termostat nowego typu:



Termostaty które kupiłem wcześniej powinny pasować mi do UAZa - tak mi się przynajmniej wydaje. Nie zmarnują się więc. A do KrAZa i STARa-266 kupiłem nowe termostaty na zapas.



Skoro miałem spuszczony płyn, to postanowiłem zająć się od razu podgrzewaczem rozruchowym. W naszym klimacie nie jest on potrzebny, bo w naszych „mrozach” KrAZ odpala bez problemu i bez podgrzewacza. Niemniej dla satysfakcji warto by go uruchomić. U mnie podgrzewacz był odpięty zarówno od instalacji paliwowej jak i od elektryki. Podejrzewałem, że jest niesprawny. Wymontowałem więc zespół pomp podgrzewacza.



Okazało się, że w wentylatorze jest pełno błota.



Przewód doprowadzający powietrze do kotła był całkowicie zabity błotem. Rozebrałem więc częściowo zespół pomp, na tyle żeby wyczyścić wnętrze wentylatora. Żeby dojść do wentylatora, najpierw należało rozłożyć pompę wody. A do tego musiałem dorobić sobie odpowiedni przyrząd.



Wirnik pompy wody jest niestety w średnim stanie. Przeczyściłem go tylko.



Wyczyściłem wnętrze wentylatora. Do wnętrza pompy paliwa nalałem trochę paliwa, żeby jej nie zatrzeć przy uruchomieniu silnika elektrycznego. Podłączyłem silnik elektryczny, żeby zobaczyć czy to w ogóle działa. Na początku nie chciał ruszyć. Wirnik był „przyklejony”. Jak go trochę rozruszałem ręką, zaczęło to pracować poprawnie. Nie cieszyłem się za długo, zespół zsunął mi się ze stołka i uderzył ośką o podłogę. Niestety uszkodziła się końcówka ośki.



Do tego podczas obracania ośką było czuć wyraźnie, że ośka o coś ociera. Jest takie jedno słowo, które doskonale opisuje moje samopoczucie w tamtej chwili, ale pozostawię je jako zagadkę. Podejrzewałem, że ośka przesunęła się podczas uderzenia w korpusie i o coś haczy. Kupiłem więc specjalny młotek, nie wiem jak to się fachowo nazywa, żeby ją wybić w drugą stronę.



Aby to ustrojstwo podłączyć do ośki musiałem pospawać odpowiednie narzędzie. To u góry jest do wybicia ośki, to na dole, przy okazji, wykonałem do demontażu wtryskiwaczy.



Wystarczyło jedno zdecydowanie puknięcie, ośka zaczęła pracować poprawnie.



Końcówkę wałka naprawiłem, szlifując ją na okrągło pilnikiem iglakiem.



Gwint poprawiłem narzynką.



W silniku coś delikatnie grzechotało. Ciężko powiedzieć czy było to już wcześniej, czy może był to skutek uderzenia. Rozkręciłem pokrywę umożliwiającą dostęp do szczotek i z środka wysypałem takie kawałki zalewy:



Celem sprawdzenia całości zmontowałem sobie stanowisko testowe. Przy okazji sprawdziłem drugi, zapasowy zespół pomp podgrzewacza, który kiedyś tam zdobyłem na zapas.



Obydwa agregaty pracowały poprawnie, zacząłem więc montaż tego rozebranego. Dorobiłem uszczelki z gambitu.



Złożyłem całość agregatu,



i zamontowałem do KrAZa. Przy okazji wymieniłem wszystkie węże układu chłodzenia, na których udało się dostrzec jakieś spękania, jak na przykład te węże ze zdjęcia.




Zająłem się sprawdzaniem kotła podgrzewacza. Ogrzewacz paliwa i elektrozawór elektrycznie są sprawne. Niestety świeca żarowa nie miała przejścia. Po wykręceniu świecy okazało się, że przejścia nie ma na samym końcu drutu oporowego. Oryginalne mocowanie drutu było wykonane „na docisk”. Nie było jak tego poprawić więc po prostu zespawałem końcówkę świecy.



Elektrycznie jest OK, ale czy mechanicznie to nie popęka podczas pracy, to nie wiem. Zobaczymy. W tak zwanym między czasie zdobyłem już świecę „na zapas”. Jest troszkę krótsza, ale pasować będzie.



Trzeba było odbudować elektrykę do podgrzewacza. W tym burdelu elektrycznym (zdjęcie poniżej) były pozamieniane przewody elektryczne.



Pulpit do sterowania podgrzewaczem był niekompletny. Brakowało w nim sporo przewodów.



Pouzupełniałem co trzeba było.



Przy okazji wymieniłem uszkodzony przełącznik w pulpicie. Przydały się zapasy zgromadzone do MiGa.



Odbudowałem układ paliwowy. Sprawdziłem całość. Pompy pracują poprawnie. Niestety pompa paliwa podaje paliwo zmieszane z powietrzem. Nie udało mi się znaleźć miejsca, gdzie te powietrze dostaje się do układu. Podejrzewam, że pompa paliwa w podgrzewaczu jest nieszczelna. Niemniej jestem gotowy do próby uruchomienia podgrzewacza. Spróbuję to zrobić w zimie jak przyjdą mrozy. Jak podgrzewacz nie ruszy to wymienię cały zespół pomp na ten zapasowy.
Teraz muszę zająć się wspomaganiem. Pompa wspomagania jest cała w oleju. Gdzieś z niej cieknie. Kupiłem już nową pompę.



Brakuje mi do niej koła pasowego i kolektora. Te elementy będę musiał zdjąć ze starej pompy. Zanim zdemontuje starą, chcę zmierzyć jakie ona daje ciśnienia. Według książek powinna dawać 70 barów. Kupiłem więc manometr i przejściówkę.



Nie wiem czy uda mi się to podłączyć szczelnie do KrAZa. Jak zmierzę ciśnienia, stara pompa idzie do demontażu. Czekają jeszcze do czyszczenia zbiorniki paliwa. Muszę też wymienić olej. Znalazłem pęknięty wąż ona chłodnicy oleju – czeka na wyminę.



Pojawił się też wyciek z filtra oleju.



Będę musiał te prace połączyć z wyminą oleju. Do wymiany czekają też progi. Te moje są już zżarte przez rdzę. Muszę je zdemontować i dać do dorobienia.



Wtryskiwacze są już gotowe i czekają do montażu. Przy okazji zdjęcia nowych rozpylaczy, bo chyba jeszcze ich nie pokazywałem:



Pojawiły się też nieszczelności w układzie pneumatycznym. Trzeba będzie się też tym zająć. Takim to sposobem przez cały sezon KrAZ stoi a ja tracę czas na grzebanie przy nim zamiast cieszyć się jazdą. Ale do Lewizny będę gotowy.
Jeszcze tylko nowy filmik do kompletu,

https://youtu.be/t3H3NwxDukM

i to by było tyle.
« Ostatnia zmiana: Października 11, 2024, 18:33:10 wysłana przez moders »

Offline KosiMazaki

  • Administrator
  • *****
    • http://www.kg200.il2forum.pl
Odp: KrAZ-255B1
« Odpowiedź #159 dnia: Października 11, 2024, 19:16:12 »
Silnik nie jest zamazany, a zakonserwowany. Kawał roboty zrobione i jest się przy czym zagrzebać :D. Obawiam się jednak, że te stopnie to za każdym razem po upalaniu będą do prostowania. Może warto je zrobić na łańcuchach albo wykombinować jakiś gustowny sposób na ich ściąganie przed jazdą w terenie? W pewnym momencie to już nie da się ich wyprostować, bo będą wymęczone życiem.
I/KG200_Doktor  1972-†2006

"Herr Rittmeister wylądował, klasnął w dłonie mówiąc: Donnerwetter! Osiemdziesiąt jest godną szacunku liczbą"

Odp: KrAZ-255B1
« Odpowiedź #160 dnia: Października 11, 2024, 20:10:06 »
W pewnym momencie to już nie da się ich wyprostować, bo będą wymęczone życiem.

Niestety obawiam się że masz rację. Chciałbym mieć jak najwięcej w oryginale, ale z nimi ciężko będzie. Może faktycznie je zdemontować i przykręcić w to miejsce coś praktycznego, tak aby w każdym momencie można było wrócić do oryginału.