Zresztą jakie szanse ma śmigłowiec bez wsparcia powietrznego innych samolotów w obliczu myśliwców przeciwnika? Bo według mnie niewielkie zarówno w życiu jak i w grze. Jedyna nadzieja w lataniu nisko i powoli 
Pchnął dźwignię skoku ogólnego w dół, jednocześnie pochylając znacznie nos maszyny w kierunku ziemi, gwałtowne odebranie siły nośnej sprawiło, że maszyna natychmiast opadła kilkadziesiąt metrów w przeciągu ułamka sekundy, pióropusz ognia i dymu wystrzelił z jej ogona, rozsiewając flary i aluminiowe konfetti po niebie. Ich przyjemne ciepełko znacznie bardziej zainteresowało nadlatujący pocisk, niż mdły obraz lekko podgrzanego poszycia i spalin, wymieszanych z zimnym powietrzem.
Pilot podciągnął trochę dźwignię znajdującą się po lewej stronie swojego opancerzonego siedziska, aby osiągnąć większą kontrolę nad maszyną, która teraz niemal pionowo pikowała w kierunku ziemi i powoli zaczął wyprowadzać ją z nurkowania. Zdążył zobaczyć cień szybko przemykający nad nim. Jeszcze mocniej zaciągnął wajchę, zapiszczał automat utrzymujący stałe obroty wirnika, gdy jego obciążenie osiągnęło 120% wartości nominalnej. rzucił maszynę w zwrot za atakującym myśliwcem, zobaczył jeszcze dwa płomienie dopalaczy przerywające dymienie z silników tego MiGa, gdyby miał Stingery, mógłby posłać mu niespodziankę w tyłek, ale sektor miał być czysty. Zaledwie pół mili do gór, gdzie jest schronienie, ale zanim by tam dotarł minęłoby pół minuty, dość czasu by oprawca mógł wrócić i upolować tak powolny cel, pozostało pozostać w tym otwartym terenie i walczyć.
MiG był już tak daleko, że stał się małą kropką ciągnącą za sobą nitkę dymu, kreślącą na niebie łuk, powoli zakręcający w stronę śmigłowca. Pilot przejął sterowanie działka, strzelec będzie zbyt zajęty namierzaniem tak szybkiego celu dla rakiet, by jeszcze obsługiwać 30mm plujkę.
Nisko przy ziemi, maszyna nadal nabierała prędkości, lecz zbliżała się wyraźnie do granic swoich możliwości, wyraźnie opadała na lewą stronę wymagając ciągłego kontrowania, to cofające się łopaty wirnika wyraźnie miały problem z utrzymaniem dostatecznej ilości siły nośnej przy swojej względnie niskiej prędkości postępowej. Mała ciemna kropka na niebie wyraźnie zaczęła rosnąc, zbliżając się do swego celu. Już można było rozpoznać charakterystyczne ustawienie wlotów powietrza i podwójny ogon Fulcruma, słońce odbijało się od owiewki. Teraz albo nigdy… Pilot szarpnął za dźwignie skoku ogólnego i okresowego, maszyna szarpnęła w górę przechodząc w strome wznoszenie. Kakofonia dźwięków alarmowych w kabinie sięgnęła granicy możliwości głośników, zlewając się w jeden pisk:
przeciążenie wirnika,
niskie obroty wirnika,
temperatura spalin powyżej normy… Mimo iż myśliwiec znajdował się znacznie poniżej pola widzenia pilota, ten widział go w odcieniach zieleni patrząc przez podłogę kabiny, poruszył głową trochę wyżej, umieszczając krzyż celowniczy trochę ponad celem i ścisnął spust, cała maszyna zadrżała kiedy 30mm działko zaczęło posyłać jedną 10 pociskową serię za drugą łącząc je niemal w ciągły strumień ognia. Automatyczny system samoobrony rozpoczął ponownie odpalanie pułapek termicznych.
„Mam!” rozległo się słuchawkach, pilot pchnął drążek od siebie pochylając nos maszyny tak by podwójne przerywane T celownika pocisków niekierowanych pokryło się z krzyżem celu. celownik zamienił się w ciągłe linie gdy oba symbole pokryły się. Pchnięcie kciukiem przycisku na drążku i seria rakiet FFAR została odpalona z wyrzutni, które teraz śledziły w MiGa, dwa pociski na raz, po jednym z każdej wyrzutni, zanim jeden zdążył ją opuścić, kolejny zostawał odpalony – chmura 16 podążała już do swojego celu odmierzając części sekundy do zaprogramowanej detonacji swoich głowic bojowych. 50m przed MiGiem, wszystkie zdetonowały posyłając w kierunku zbliżającego się myśliwca chmurę wolframowych kulek. Skutek oczywisty…
