Bardziej wygląda na coś w stylu: "napisz co chcesz, my z tym zrobimy co nam będzie pasowało, a i tak podpiszemy Twoim nazwiskiem".
Z punktu widzenia "rzetelności dziennikarskiej" podobno nieetyczne. Tak samo, jak publikowanie niesprawdzonych informacji. Czyli u nas norma.
Praw autorskich nie mogą Cię "pozbawić", mogą je co najwyżej odkupić. Co, w przypadku gdybyś miał dostać jakiekolwiek wynagrodzenie, oczywiście ma miejsce. Z drugiej strony prawa osobiste są niezbywalne - pytanie tylko czy po "edycji" autor jeszcze zechce się do "dzieła" przyznawać. A taki zapis, jak przytoczyłeś, zdaje się być wymierzony m.in. w pozbawienie Cię tej możliwości ("podpisania" tekstu po edycji, czyli tzw. autoryzacji).
Inną rzeczą jest fakt, iż:
Nie korzystają z ochrony prawem autorskim:
(...)
- proste informacje prasowe;
(...)
(za
Wiki)