Nie, to wygląda tak:
Wychodzisz z domu 10 minut później, bo wiesz, że w taką pogodę nie ma bata, żeby pociąg przyjechał o czasie. A on robi psikusa, jest punktualnie, więc ty się spóźniasz i czekasz na następny godzinę na dworcu z nieogrzewaną poczekalnią.