Witam
Mała rada dla próbujących latać „Orzełkiem”. W tym sprzęciku podstawowa zasada to bierz paliwa tylko tyle ile jest ci potrzebne. F-15 z połową zbiornika ma lepsze przyspieszenie od Mig29 no i oczywiście jest o wiele zwrotniejszy, wspomnę też, że 60% paliwa w F-15 =100% w Migu29 tylko latać trzeba wtedy jak migaczem, oszczędnie bez dopalaczy. To jest samolot dla cierpliwych ludzi, nie lubiących iść na łatwiznę. Nie da się nim chować trzeba iść zawsze na całość. Dlaczego latam „Orłem”? hmm, nikt nim nie lata, wiec ja będę. Po drugie jest gorszy w loku niż w rzeczywistości i nie ma tyle bajerów typu ,celownik na hełmowy i termonamiernik, który w trudnych warunkach atmosferycznych pewnie jest „gówno” wart.
Latam czasem Migiem29 i dzięki tym bajerom typu -termo i celownik na hełmowy pilot migacza ma o wiele łatwiejszą robotę. Jeżeli już uda migowi, nie postrzeżenie, przedrzeć się jakoś na godzinę 3cią lub 9tą to już po mnie, termo załatwia sprawę. Jeżeli wdam się w walkę manewrową i nie mam flar, a mój przeciwnik ma rakietki to w 50% jest po mnie. F-15 naprawdę trzeba się na pocić. Wkurzający też jest brak rozpoznania IFF w skanowaniu pionowym. Na pewno Miga29 trudniej się pilotuje, ale niema jakiejś tam przepaści po prostu w efie są auto trymery i jak wszystkie samoloty USA jest przyjazny dla pilota.
Teraz coś na temat rakiet.AIM9 jest bardzo słabą rakietką, ma o połowę krótszy zasięg niż R73 i jej efektywność jest kiepska. AIM 120 można tylko straszyć przeciwnika, nic wiecej.AIM7 to bardzo dobra rakietka tylko że trzeba trzymać cel w loku żeby trafiła co bardzo jest trudnym zadaniem.
Godny polecenia jest tylko radar, jak się opanuje jego obsługę to ciężko jest przeciwnikowi nie postrzeżenie się przedrzeć, ale niema róży bez kolców radar często gubi loka na odległości 20 mil nawet nad morzem i potem ciężko jest go złapać ponownie. Często jest tak że samolot wroga zbliża się na odległość około 10/8mil i dopiero można ponownie zalokowac.
pozdrawiam