Zabawne jak można się przywiązać do kogoś kogo osobiście nigdy się nie znało. Jakieś 4 lata temu zacząłem czytać kg200 i bardzo szybko zrozumiałem, że był to nie byle kto. Oprócz was jest zapewne wielu takich jak ja, którzy w tym temacie są po części tylko przelotem, ale nawet z tak daleka da się odczuć klimat panujący w tym środowisku. Taki debeściarski sznyt. Jestem człowiekiem który dużo pisze i gdy chcę naskrobać coś inteligentnego i dowcipnego, to mam na myśli pewne osoby, których styl mi się podobał, czy też grupę osób, jak ta wchodząca w skład kg200. Piszę, żebyście sobie zdawali sprawę z tego, że to co wtedy powstało, jest po części nadal żywe pod różnymi postaciami w internecie, jedną z tych postaci, a raczej jej cząstką - jestem ja. Jeszcze jedno: Schmeisser napisał w liście gości na stronce, że Doktor zginął tragicznie, choć w tym memoriale widnieje informacja, jakoby zmogła go choroba. A więc co się właściwie stało? Jeżeli oczywiście to pytanie nie będzie odebrane jako nietakt.
Pozdrawiam i salut Panie Krzesiak.