Hmm, He 162, wiadomo, zabójczy pod każdym względem.
Jeszcze do głowy przychodzi mi F-104 Starfighter, pewnie dlatego, że gdzieś tam go nawet przezwali latającą trumną, i o ile pamiętam pierwsze wersje miały katapultowanie w drugą mańkę - znaczy w dół.