Autor Wątek: Coś dla dwuYgrekowych twardzieli  (Przeczytany 7547 razy)

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Tomahawk

  • Gość
Odp: Coś dla dwuYgrekowych twardzieli
« Odpowiedź #60 dnia: Marca 04, 2008, 15:47:01 »
A ja staram się wcale nie golić, ale jak już trzeba to jednorazówki gilette (blue II czy cośtam).
P.s. wniebowzięty pisze się razem

Offline Sundowner

  • *
  • Chasing the sunset
Odp: Coś dla dwuYgrekowych twardzieli
« Odpowiedź #61 dnia: Marca 04, 2008, 16:10:35 »
Golarki elektryczne są fajne, ale w moim wypadku tylko przez chwilę. Po 4 miesiącach w Moim Braunie pękła folia zabezpieczająca ostrze, a po 6 miechach musiałem wymienić same ostrza. Wydatek spory, jak na jednorazowy, przez to golarke rzuciłem w kąt i nawet nie wiem gdzie teraz jest. Do tego praktycznie wychodzi mi, że rocznie potrzebuję 36 żyletek, nie ważne jakiej firmy i w jakiej by kosmicznej technologii nie były - mój zarost tępi je wszystkie równo. Więc taki Mach3 nagle okazuje sie kosztować mnie roczne prawie 450zł, w sumie więcej niż tamten Braun  :007:

Rok temu pisałem, ze przeniosłem się na Wilkinsona Classic, maszynkę na klasyczne żyletki dwu-ostrzowe... i tak pozostałem, jedynie po pół roku używania, maszynka, jako, że wykonana z plastiku pękła. Na szczęście wygrzebałem starą, podobną, metalową maszynkę Polsilvera po dziadku i ta mi służy do dnia dzisiejszego. Kupując maszynkę zakupiłem też mydło w tygielku Wilkinsona, pędzel ze szczeciny borsuka... też Wilkinsona i krem po goleniu Nivea... te wszystkie rzeczy służą mi do dzisiaj, to jest niesamowite jak mało tego schodzi, szczególnie porównując to do tych wszystkich pianek które zużywałem w masowych ilościach razem z Gilette Mach3.

Podsumowując, rocznie idzie:
- 36 żyletek Wilkinsona - w paczkach po 5 sztuk, łącznie coś koło 20zł
- jeden tygielek mydła Wilkinson 125g - 14zł
- balsam Nivea for Men: Sensitive - 26zł

Łącznie, rocznie wychodzi 60zł...  :karpik

Odp: Coś dla dwuYgrekowych twardzieli
« Odpowiedź #62 dnia: Marca 04, 2008, 16:48:42 »
Ja tam się codziennie golę, używam dowolnych jednorazówek, z których każda - jak sama nazwa wskazuje - służy mi jakiś tydzień. Co prawda pod koniec trochę szczypie ale to nic, a jak się później ochlapie interfejs czymś na alkoholu doznania są bezcenne  :002:
Kiedyś użyłem maszynki elektrycznej i w moim przypadku to dopiero był armagieddon: pysk swędział mnie przez cały dzień, powiedziałem sobie nigdy więcej. Ale najlepszy jest zestaw Suna, tylko skąd dorwać taką szpanerską metalową maszynkę się zastanawiam. Bo tym plastikowym Łylkynsonom nie ufam i chyba słusznie.

A prawdziwy maczo nie robi backupów  :021:
Dziecku w kolebce kto łeb urwał chytrze...

Odp: Coś dla dwuYgrekowych twardzieli
« Odpowiedź #63 dnia: Marca 05, 2008, 07:58:34 »
Ja mam w domu coś takiego: http://www.arm.gov.pl/galeria/towary/photos/photo_148.jpg tyle że w mojej wersji, kręcąc uchwytem w lewo, otwierają się te osłonki z góry do których można włożyć żyletkę, zamykamy i można się golić  :021:
Ale nie używam tego monstrum, wolę mojego Philishave  :020:

Offline Szelma

  • *
  • Tomcat Tribute
Odp: Coś dla dwuYgrekowych twardzieli
« Odpowiedź #64 dnia: Marca 05, 2008, 18:57:38 »
Ja się wyskubuję, wiec się nie znam na maszynkach elepstrycznych i tych naddźwiękowych. :020:
11:05 PM