Witajcie. Kilka lat temu pokazywałem tutaj moje przygody z budową kokpitu biurkowego boeinga. Było to tu:
http://il2forum.pl/index.php/topic,13502.0.htmlPo zbudowaniu kokpit... sprzedałem

Od kilku miesięcy może dłużej latam helikopterami w DCS
i pojawiła się potrzeba wykonania urządzeń pomocniczych. Zacząłem budować panelik na biurko do hueya. Panel był oparty o DCSbios. Wszystkie przełączniki miały odwzorowanie w stanie faktycznym z symulatora. Jednak okazało się to zbędną zabawką i projekt porzuciłem.

Bardziej konieczne okazało się zbudowanie orczyka. Teraz zaś zbudowałem sobie cyclic - czyli helikopterowy joystick, ponieważ mój T
hrustmaster
T.
Flight Hotas okazał się niewystarczający i... nie przystoi, żeby na czymś takim latać w
Mi-8.
Do założenia tego wątku skłoniło mnie zainteresowanie kolegów z jednostki GRAD, w której latamy

A może kogoś to zainteresuje, wszak można zbudować fajny sprzęt naprawdę z rupieci.
Od razu uwaga. Będzie dużo zdjęć. Nie wiem, co na to moderatorzy forum, więc, proszę o moderowanie wątku.
Uwagi wstępne.
Elektronika kontrolera to
Arduino Leonardo - które działa jako joystick po podpięciu do USB.
Jako pierwszy został zbudowany orczyk. Jako czujnik, wykorzystany został potencjometr. Obecnie został on zmieniony na hallotron - czujnik
Halla.

Widać tu zaawansowaną elektronikę - Arduino micro (mała wersja Leonardo). Teraz po zintegrowaniu joya z rudderem układ ten został usunięty.


Minęło kilka miesięcy i przyszedł czas na joystick. Drągal został wykonany z rur PVC. Bardzo łatwo się je obrabia i gnie po podgrzaniu.


Potrafię nieco bawić się tokarką, więc elementy mocujące wykonałem z polyamidu, akurat był pod ręką.




Kołyska i większość elementów ze sklejki. Materiał dostępny w moim warsztacie

Efekt? Będzie duże i toporne, ale działa i jest tanio... bardzo tanio.

Trzeba było wykonać jakoś grip i puszkę na przyciski. Znalazłem kawałek płyty PVC. Również po podgrzaniu fajnie się gnie, a po ostudzeniu staje się sztywne i twarde jak... W każdym razie przypomniałem sobie jak to w młodości budowało się modele z kartonu i w oparciu o "żeberka" zbudowałem stosowną puszkę:




Sam grip okleiłem ekoskórką oraz dobudowałem podstawę ze sprężynami.

Własne konstrukcje mają ten plus, że można wziąć siekierę i modyfikować do woli. Połączyłem więc moduły orczyka z joystickiem:




Płytkę z przyciskami wykonałem z jakiegoś znalezionego kawałka bakulitu (czy jak?), który kiedyś wykorzystywało się do budowy płytek.


Pomalowałem gripa i zająłem się wykonaniem spustu... Z czego by go zrobić...

Poxilina okazała się genialnym materiałem rzeźbiarskim... Mięciutka jak plastelina, potem twarda jak kamień ale łatwa do szlifowania:




Po podmalowaniu wygląda tak:

Dalej obudowa... nieco za duża wyszła, ale to tak bez projektu... szło z marszu. Taki domek dla ptaszków
:

W między czasie testowałem i poprawiałem elektronikę.

Do gripa przydały by się grzybki hatswitchy... Są dwa. Więc w ruch znowu poszła tokarka. Zajęło to parę minut.





No i wygląda tak:


Obecny etap to walka z miechem - osłoną otworu. Potem już tylko malowanie i można się brać za collective.
Korekta. Mazak.