Forum Miłośników Symulatorów Lotniczych
Lotnisko => Lotnictwo wojskowe z epoki II Wojny Światowej => Wątek zaczęty przez: AmselJ w Czerwca 15, 2009, 10:30:26
-
Witam,
czy może ktoś trochę informacji na temat pilotów spoza osi w Luftwaffe. Nie chodzi mi tutaj o Wschodnią Eskadrę złożoną z byłych lotników z Armii Czerwonej czy nawet Hiszpanów ale o pilotów z RAF; z Francji czy też z Polski itp. - jeżeli tacy byli.
-
No niestety ciężko o nich :001:
ale kiedyś już taka dyskusja była tu: http://forum.12oclockhigh.net/showthread.php?t=2611
trochę o amerykanach, kanadyjczykach - to nawet zrozumiałe że któryś z nich odkrył swe niemieckie korzenie. Polaków zapewne nie brakowało ale nie takich co zdezerterowali, tylko tych ze Śląska, Wielkopolski i rejonów przygranicznych co zostali wcieleni do niezwyciężonej armii tysiącletniej. Ale żeby któryś się tym chwalił po wojnie to nie pamiętam.
Swój wkład to my mamy oczywiście w każdym Kette - Kaczmarek :118:
-
Swój wkład to my mamy oczywiście w każdym Kette - Kaczmarek :118:
Chyba raczej w każdej Rotte, Kette to przeżytek...
a w temacie:
Jeszcze w latach 90. w Czechach mieszkał pilot myśliwski Luftwaffe, który m.in. służył w JG 5 w Norwegii. Zestrzelił tam dwa Mustangi, w tym jednego z polskiego dywizjonu. Było o nim w czeskim „Revi”.
Inny Czech to Leutnant Waldemar Semelka, urodzony w 1920 r. w Dąbrowie (dziś dzielnica Karwiny – czes. Karvina). Zginął 21.08.1942 r. w rejonie Stalingradu jako pilot JG 52. 04.09.1942 r. otrzymał Krzyż Rycerski. Miał 75 zwycięstw na koncie.
Można go odnaleźć na tej stronie
http://209.85.129.132/search?q=cache:yhYOnRTSRb8J:waffen-ss.cz/drzitele-rytirskeho-krize-narozeni-na-uzemi-csr-part-3/+%22Waldemar+Semelka%22&cd=3&hl=pl&ct=clnk&gl=pl
W Luftwaffe latali ochotniczo także Duńczycy, np. Peter Horn i Poul Sommer (II./JG 27 w Afryce Północnej). Chyba jakiś łotewski pilot zginął podczas operacji „Bodenplatte” 1 stycznia 1945 r.
Jeśli poszerzyć odpowiedź na innych członków personelu latającego, to trafiali tam także Ślązacy. Na przykład tutaj
http://www.308.cieszyn.pl/slazak.html
można obejrzeć fotkę ze spisem członków załóg Dornierów Do-217 eskadry bombowej 2/KG2 z 8 lutego 1944 r. Jest tam Rogowski oraz wspomniany także w tekście Górnoślązak Juraski z Katowic.
-
Grislawski ?
-
Znalazłem - to Walter Šmejkal (Schmejkal) urodzony w Ostrawie. Ciekawe w Morawskiej czy Śląskiej (do 1919 Polskiej)?
Dwa zestrzelenia w JG5. Jest na liście Safarika
http://aces.safarikovi.org/victories/germany-ww2-cz.html
W niezłym zresztą towarzystwie, Kittel, Nowotny, Späte...
Jako przedstawiciel LW bierze udział w organizowanych w Czechach od lat zlotach weteranów lotnictwa II wojny światowej
Np. w 2000 r. w Przerowie razem z G. Rallem
http://www.vztlak.cz/utf/army/letci.html?sablona=tisk
czy w ubiegłym roku w Kovarskiej
http://new.museum119.cz/119-2008-cz/
-
Grislawski, Krupinski i von Boremski nie mieli kompletnie żadnego związku z Polską w chwili narodzin. Korzenie jakieś musiały być bo nie są to czysto niemieckie nazwiska :002:. Tych trzech to tacy sami Niemcy jak Bach - Zelewski (choć ten miał chyba matkę Polkę :011: ), czy Austryjacy jak Skorzeny i Nowotny którym chyba bliżej do korzeni czeskich.
-
Był sobie taki pilot polski który nazywał sie Neugebauer. Pech chciał ze znalazł sie w nieodpowiednim miejscu o nieodpowiedniej porze, tak wiec w konsekwencji usłyszał sakramentalne "Dla pana wojna się już skończyła poruczniku'. W dowód rycerskości, Niemiec który go pojmał zaprosił go na obiad. Strażnicy go wprowadzają i przedstawiają ich sobie
Neugebauer - powiedział Polak
Jankowski - powiedział Niemiec
Po czym obaj wybuchnęli śmiechem. Ponoć zakończyło się niezłą złojką.
-
Był sobie taki pilot polski który nazywał sie Neugebauer. Pech chciał ze znalazł sie w nieodpowiednim miejscu o nieodpowiedniej porze, tak wiec w konsekwencji usłyszał sakramentalne "Dla pana wojna się już skończyła poruczniku'. W dowód rycerskości, Niemiec który go pojmał zaprosił go na obiad. Strażnicy go wprowadzają i przedstawiają ich sobie
Neugebauer - powiedział Polak
Jankowski - powiedział Niemiec
Po czym obaj wybuchnęli śmiechem. Ponoć zakończyło się niezłą złojką.
Już żeście to łojciec mówili... (Tomuś nie piskaj przecie ...LOL).
-
Był sobie taki pilot polski który nazywał się Neugebauer. Pech chciał ze znalazł się w nieodpowiednim miejscu o nieodpowiedniej porze, tak wiec w konsekwencji usłyszał sakramentalne "Dla pana wojna się już skończyła poruczniku'. W dowód rycerskości, Niemiec który go pojmał zaprosił go na obiad. Strażnicy go wprowadzają i przedstawiają ich sobie
Neugebauer - powiedział Polak
Jankowski - powiedział Niemiec
Po czym obaj wybuchnęli śmiechem. Ponoć zakończyło się niezłą złojką.
Nie wiem czy to to samo zdarzenie (za W. Król "Polskie skrzydła na zachodnio-europejskim froncie"):
14.X.1944 na drugi dzień zjawił się w celi starszy wiekiem niemiecki oficer zasalutował i przedstawił się:
Hauptmann von Jankowsky!
Zestrzelonego pilota zachowanie się i nazwisko oficera rozśmieszyło jednak wstał z pryczy i wypalił:
Hauptmann flieger Ebenrytter".
Autor niewspomina jednak nic o "złojce".
-
Prawdziwe wyzwanie w tym temacie to odnalezienie Ślązaka/Poznaniaka/Pomorzanina/etc., który - jak ww. Czesi - latał w Luftwaffe jako pilot. Znam osobiście np. dwóch pilotów po kursie szybowcowym w NSFK, którzy służyli następnie w LW, ale jeden tylko we flaku, a drugi w dywizji "Hermann Meyer" (jak sam mówi).