Forum Miłośników Symulatorów Lotniczych
Zaplecze => Software & Hardware => Wątek zaczęty przez: Ger0nim0 w Lipca 14, 2005, 10:57:21
-
Pojawia się w tym dziale coraz więcej porad związanych z podejsciem prawnym, do wadliwych czesci, dlatego wpadlem na pomysl przyklejonego tematu "Porady Prawne" co zobić jak stwierdzisz ze masz wadliwy sprzęt i napotykasz na komplikacje ze strony sprzedawcy. Proszę nie korzystac z tego tematu do bezproduktywnej dyskusji tylko do umieszczania konkretnych porad.
Na początek wklejam cytat 306_doe
Witam.
Wtrącę tylko, że panowie którzy sprzedali ci wadliwe według ciebie pamięci mają obowiązek bez szemrania wymienić je na nowe albo oddać kasę. Takie jest prawo i oni o tym wiedzą.
A fakt, że każą ci dać im całego kompa na kilka dni to kpina w żywe oczy (świat schodzi na psy).
http://prawo.hoga.pl/poradnik/prawa_konsumenta.asp
"JAKIE PRAWA MA KONSUMENT ?
1. Konsument, który stwierdził wadę, może, zgodnie z przysługującymi mu uprawnieniami przewidzianymi w Kodeksie cywilnym, według swego wyboru żądać:
1) zwrotu ceny za zwrotem wadliwego towaru, oświadczając że odstępuje od umowy, z zastrzeżeniem art. 560 § 1 Kodeksu cywilnego,
2) obniżenia ceny towaru,
3) wymiany towaru wadliwego na wolny od wad, jeżeli towar jest oznaczony gatunkowo,
4) usunięcia wady, jeżeli towar jest oznaczony co do tożsamości, a sprzedawca jest wytwórcą tego towaru lub na podstawie pisemnego upoważnienia wytwórcy prowadzi naprawy i serwis tego towaru.
2. Do wymiany za towar wadliwy może być użyty przez sprzedawcę wyłącznie towar wolny od wad, fabrycznie nowy. Przepis ten nie dotyczy wypadku, gdy przedmiotem sprzedaży była rzecz używana.
3. Przy wymianie towaru wadliwego na wolny od wad lub w razie odstąpienia przez konsumenta od umowy z powodu wad w towarze nie stosuje się potrącenia z ceny za skutki normalnego zużycia towaru, stanowiącego przedmiot uznanej reklamacji (amortyzacja).
4. Obniżenie ceny towaru powinno nastąpić w takim stosunku, w jakim wartość (użyteczność) tego towaru uległa, z powodu uznanych wad, obniżeniu w porównaniu do wartości tego towaru bez wad.
5. Reklamacje dotyczące wad artykułów żywnościowych oraz nie budzące wątpliwości reklamacje wad artykułów nieżywnościowych, realizowane przez obniżenie ceny lub zwrot ceny za zwrotem albo przez wymianę towaru na znajdujący się w punkcie sprzedaży towar wolny od wad - powinny być załatwiane niezwłocznie.
6. Jeżeli jest wymagane dodatkowe sprawdzenie zasadności reklamacji (np. opinia rzeczoznawcy, badanie w miejscu używania wyrobu) lub sprowadzenie nowego towaru na wymianę albo reklamacja jest załatwiana przez usunięcie wady, sprzedawca załatwi reklamację najpóźniej w ciągu 14 dni od dnia jej zgłoszenia, chyba że konsument wyraził na piśmie zgodę na przedłużenie tego terminu.
7. Jeżeli konsument nie dostarczył towaru wraz z reklamacją, ustalone wyżej terminy załatwienia reklamacji liczy się od dnia dostarczenia towaru lub od dnia dokonania oględzin towaru wadliwego u konsumenta przez sprzedawcę. W tym ostatnim wypadku termin załatwienia reklamacji nie może przekroczyć 21 dni od dnia jej zgłoszenia.
8. W razie nieuwzględnienia reklamacji sprzedawca jest obowiązany zawiadomić o tym pisemnie konsumenta z podaniem uzasadnienia oraz zwrócić mu dostarczony wraz z reklamacją towar.
9. Niedokonanie zawiadomienia, o którym mowa w pkt. 8, w terminie 14 dni od dnia zgłoszenia reklamacji uważa się za uznanie tej reklamacji z obowiązkiem załatwienia jej zgodnie z żądaniem konsumenta.
10. Jeżeli w celu wymiany lub zwrotu towaru za zwrotem ceny, jak też w celu naprawy, towar został dostarczony staraniem konsumenta, załatwiający reklamację, na żądanie konsumenta, zwróci mu poniesione przez niego koszty z tym związane (koszty transportu, demontażu, ponownego zainstalowania towaru, ubezpieczenia itp.).
GDZIE MOŻEMY SZUKAĆ POMOCY W DOCHODZENIU SWOICH PRAW ?
1. Organizacjami społecznymi, które mogą wytaczać powództwa na rzecz obywateli w sprawach z zakresu ochrony konsumentów oraz które mogą wstąpić do postępowania w sprawach z tego zakresu, są:
- organizacje zrzeszające konsumentów,
- organizacje działające w zakresie obrony praw człowieka,
- organizacje naukowo-techniczne i techniczne,
- związki zawodowe,
- organizacje zrzeszające zmotoryzowanych, z wyłączeniem zrzeszających osoby prowadzące działalność gospodarczą w zakresie przewozu. "
Sypnij to tym leszczom w gały i bąź twardy a nie mientki Wink
-
Proszę nie korzystac z tego tematu do bezproduktywnej dyskusji tylko do umieszczania konkretnych porad.
Ja jednak zaryzykuje (ew. potem sie posty wykasuje). A wiec do rzeczy...
Dzisiaj reklamowalem sluchawki z mikrofonem Creative'a w Media. Wszystko fajnie i wogole ale koles powiedzial, ze sluchawki moga byc za...3 tygodnie!!! To mi juz sie wkacje skoncza i nie bede tego mial :lol:.
Czy tak moze byc? Pytalem sie czy moge cos dostac w zamian ale kolo powiedzial, ze U NICH takiej opcji nie ma...
Usterka - niedomogi lewej sluchawki. Zeby dzialalo trzeba kabelek wygiac mocno w lewo.
-
nie do wiary żeby na taki badziew czekać 3 tyg ... i co, może ci to na zapleczu zlutują?
Żądaj wymiany towaru na nowy! Uzasadnij to tym, że naprawiony sprzęt nigdy nie będzie taki jak nowy. Żeby było mniej naiwnie - zapewnia ci to art. 8.1 ustawy o szczególnych warunkach sprzedaży konsumenckiej oraz o zmianie KC z dnia 27 lipca 2002 roku. Konsument (czyli ty) ma prawo żądać albo bezpłatnej naprawy albo wymiany przedmiotu na nowy. ALBO - żadne z uprawnień nie ma pierwszeństwa - ty wybierasz!
Swoją droga dobre sklepy zapewniają w okresie naprawy sprzęt zastępczy i tak np gdy padł mi SB otrzymałem na okres naprawy inną kartę muzyczną.
Ale na coś takiego w przypadku takiej drobnostki jak słychawki nie liczyłbym.
Kupując podobny drobny sprzęt, pamiętajmy że sprzedawca ma obowiązek zapewnić w miejscu sprzedaży odpowiednie warunki techniczno-organizacyjne umożliwiające dokonanie wyboru towaru, sprawdzenie jego jakości, kompletności oraz funkcjonowania głównych mechanizmów i podstawowych podzespołów - art 3.3 w/w ustawy
http://212.160.164.236/~apacz/phpBB2/viewtopic.php?t=4140&start=30 - no prosze, nawet nie pamiętam że się powtarzam :oops: :oops: :oops:
-
No tak, to juz chyba po ptokach. Ew. moglbym dzien po reklamacji pojsc do Media i im tam troche naplumkac (wspomne iz nie jestem zbytnio pelnoletni [13-14 lat], wiec moje argumenty moga byc poprostu wysmiane). A to, ze sie wrocilem tam po jednym dniu juz wogole moze sprawe zawalic.
Tak wiec isc czy nie?
PS. Bedzie trzeba kupic jakis kodeks. Nie bede sie musial meczyc gadanina, tylko "zaswiece" ksiazeczka kolesiowi i niech sam sobie przeczyta - a co!
-
No i po co było ryzykować czy to takie trudne zachować choć minimum porządku. To naprawdę taki duży wysiłek rozpocząć nowy temat ????
Zapewnił Pan sobie darmowy 21 dniowy wypoczynek na froncie wschodnim, a posty zostawiam ku przestrodze.
-
Dobra sprawa wygląda tak
1. Jeżeli sprzęt zakupiony nie posiada i to jest ważne instrukcji w języku polskim i to należy podkreślić w języku polskimto nawet jeżeli awaria tego sprzętu powstała z twojej winy gwarancja musi zostać uznana a to dla tego iż skoro nie ma instrukcji w języku polskim a ty nie znasz innego to ską mogłeś wiedzieć że tak nie można i obojetnie czy źle coś podłączyłeś i się zjarało czy wyrzuciłeś to przez okno nie ma instrukcji po opolsku to ty nie wiesz że tak nie można było zrobić.A jest to związane z tym iż przedmioty nie wyposarzone w owa instrukcje nie powinny być sprzedawane na polskim rynku proste nie?? proponuje poczytać ustawę o języku polskim dokonała lektóra taka pouczająca, a jeżeli sprzedawca nadal stawia opór to drukujemy ową ustawę i z nią udajemy się powtórnie do owego pana i renegocjujemy
-
nie do wiary żeby na taki badziew czekać 3 tyg ... i co, może ci to na zapleczu zlutują?
Żądaj wymiany towaru na nowy! Uzasadnij to tym, że naprawiony sprzęt nigdy nie będzie taki jak nowy. Żeby było mniej naiwnie - zapewnia ci to art. 8.1 ustawy o szczególnych warunkach sprzedaży konsumenckiej oraz o zmianie KC z dnia 27 lipca 2002 roku. Konsument (czyli ty) ma prawo żądać albo bezpłatnej naprawy albo wymiany przedmiotu na nowy. ALBO - żadne z uprawnień nie ma pierwszeństwa - ty wybierasz!
Swoją droga dobre sklepy zapewniają w okresie naprawy sprzęt zastępczy i tak np gdy padł mi SB otrzymałem na okres naprawy inną kartę muzyczną.
Ale na coś takiego w przypadku takiej drobnostki jak słychawki nie liczyłbym.
Kupując podobny drobny sprzęt, pamiętajmy że sprzedawca ma obowiązek zapewnić w miejscu sprzedaży odpowiednie warunki techniczno-organizacyjne umożliwiające dokonanie wyboru towaru, sprawdzenie jego jakości, kompletności oraz funkcjonowania głównych mechanizmów i podstawowych podzespołów - art 3.3 w/w ustawy
http://212.160.164.236/~apacz/phpBB2/viewtopic.php?t=4140&start=30 - no prosze, nawet nie pamiętam że się powtarzam :oops: :oops: :oops:
Niestety jeśli została ci zaproponowana naprawa gwarancyjna to musisz przyjąć taką formę naprawy bez szemrania:(
-
Ponieważ informacje zamieszczone w 1 poście są już nieaktualne, poniżej znajduje się link do obecnie obowiązującej ustawy konsumneckiej (art. 560 Kodeksu Cywilnego nie ma już zastosowania do zakupu towarów przez osobę fizyczną)
http://biper911.webpark.pl/ustawakonsum.doc
a tutaj komentarz do niej:
http://prawo.hoga.pl/poradnik/nowa_ustawa_o_sprzedazy_konsumenckiej.asp
-
Dobra może już ktoś przerabiał tę kwestię
Kupiłem od gościa z Allegro kość Ram kość została wystawiona w normalnej kategorii Komputery/.../DDR/PC400 nie w kategorii "uszkodzone" Tamten pan dał mniej więcej taki opis aukcji
"kość startuje w biosie i Windowsie, ale co kilka godzin potrafi spowodować restrat komputera uzyskałem informację od znajomego informatyka iż to najprawdopodobniej wina mojej leciwej płyty głównej ECS K7S5A i starego BIOSU.
kość nie sprawdzana żadnym programem testowym, ale jak mówiłem startuje"
Po włożeniu do kompa lipa zero reakcji komp nie startuje, w ogóle niezależnie czy są obsadzone dwa banki czy tylko jeden
Zaznaczam iż mam w komputerze identyczną kość Apacera działającą stabilnie na 3-4-4-8/1T@267MHz i specjalnie zanim wsadziłem tą kość do kompa zjechałem ze wszystkim do defaultowych wartości wszystko na AUTO i nic, na ręcznym ustawieniu Timingów też nic 3-4-4-8/2T@200MHz i nic
kość jest na 99% walnięta jak wróci sąsiad to przejdę się do pokoju obok i sprawdzę czy u niego wstanie jak nie to już na 100% jest zwalona
Zatem moje pytanie do znawców Prawa rodem z Allegro, co takiemu panu zrobić jak odzyskać straconą kasę???? jakby nie było nawet byle 70 zł piechotą nie chodzi i darować czegoś takiego temu Panu nie mam zamiaru
-
Poczytaj o programie ochrony kupujących, a najlepiej się z gościem pogadać.
-
Napisałem włąsnie już temu Panu iż kostka wbrew temu co twierdzi w ogóle nie startuje i chciałbym aby się ustosunkował do całej sprawy nim wystawię komentarz i zacznę załatwiać sprawę przez allegro
-
Witam.
Dziś znalazłem bardzo ciekawą rzecz:
" Spora część klientów w ogóle nie zabiera ze sklepu paragonu, wielu innych wyrzuca je zaraz po wyjściu lub później przy okazji porządków w portfelu, kieszeni czy szufladzie. Tymczasem prawie każdy sprzedawca powie to samo: "bez paragonu nie przyjmujemy reklamacji". Zastrzeżenie to nie ma na szczęście żadnego uzasadnienia w przepisach prawa. Nie można także dać się zwieść błędnym zapewnieniom o udzielonej na podstawie paragonu gwarancji.
Ważny, ale nie jedyny
Wprawdzie paragon stanowi dokument zakupu danego towaru, jednak fakt ten można wykazać na wiele innych sposobów. Coraz częściej posługujemy się bowiem kartami płatniczymi. Wprawdzie z wydrukiem z terminala postępujemy zwykle w ten sam sposób co z paragonem, tj. pozbywamy się go, jednak płatność bezgotówkowa ma tę zaletę, że pozostaje o niej ślad w historii operacji na naszym koncie czy też na rachunku karty kredytowej. Nawet jeżeli płacimy gotówką, bywa że w trakcie zakupów towarzyszy nam inna osoba (świadek). Poza tym również samo nasze oświadczenie (kupującego) może stanowić dowód zakupu, zwłaszcza że sprzedawca może nierzadko potwierdzić jego prawdziwość we własnej dokumentacji czy w systemie komputerowym. Może też po prostu pamiętać, że kupowaliśmy daną rzecz.
Zachowujesz prawa
Tak czy inaczej brak paragonu nie powoduje po stronie konsumenta utraty praw z tytułu tzw. niezgodności towaru z umową, choć oczywiście komplikuje sprawę. Ewentualne zastrzeżenia znajdujące się na wywieszkach w sklepie czy na kartkach przy ladzie, które stanowią o reklamacjach tylko za okazaniem paragonu, nie mają żadnego znaczenia. Ani wyłączenia, ani ograniczenia uprawnień unormowanych w ustawie o szczególnych warunkach sprzedaży konsumenckiej nie są bowiem dopuszczalne (art. 11 ustawy - Dz. U. z 2002 r. nr 141, poz. 1176 ze zm.). Jeżeli towar konsumpcyjny jest niezgodny z umową, kupujący - stosownie do art. 8 ust. 1 ustawy - może żądać doprowadzenia go do stanu zgodnego z umową przez nieodpłatną naprawę albo wymianę na nowy, chyba że naprawa albo wymiana są niemożliwe lub wymagają nadmiernych kosztów.
Paragon a gwarancja
Wbrew częstym zapewnieniom sprzedawców paragon nie stanowi również o udzieleniu rocznej czy dwuletniej gwarancji. Sprzedawca, który w rzeczywistości udziela gwarancji, powinien wraz z towarem wydać kupującemu dokument gwarancyjny, w którym należy zamieścić podstawowe dane potrzebne do dochodzenia roszczeń z gwarancji, w tym w szczególności nazwę i adres gwaranta lub jego przedstawiciela w Polsce, a także czas trwania i terytorialny zasięg ochrony gwarancyjnej. Co jednak ważniejsze, oświadczenie o udzieleniu gwarancji winno określać obowiązki gwaranta i uprawnienia kupującego w przypadku, gdy właściwość sprzedanego towaru nie odpowiada właściwości wskazanej w tym oświadczeniu. Ustawa o szczególnych warunkach sprzedaży konsumenckiej stanowi wyraźnie, że nie uważa się za gwarancję oświadczenia, które nie kształtuje obowiązków gwaranta (art. 13 ust. 1 zd. drugie ustawy). To samo dotyczy sytuacji, gdy gwarancji udziela inny podmiot, np. producent, importer. W dokumencie tym powinno być również zawarte stwierdzenie, że gwarancja na sprzedany towar konsumpcyjny nie wyłącza, nie ogranicza ani nie zawiesza uprawnień kupującego wynikających z niezgodności towaru z umową. Jest to kolejny dowód na nienaruszalność uprawnień konsumenckich, o których mowa w tej ustawie.
Bez gwarancji można się jednak obyć, ponieważ sprzedawca odpowiada za tzw. niezgodność towaru z umową (czyli najczęściej w razie wystąpienia wady) przez dwa lata od wydania tego towaru kupującemu. Wystarczy, że w tym terminie stwierdzimy ową niezgodność. Od tego momentu mamy dwa miesiące na zawiadomienie sprzedawcy o wadzie. W razie wymiany towaru, dwuletni termin odpowiedzialności sprzedawcy biegnie od nowa.
Tomasz Konieczny"
Tekst znalazłem na interia.pl
Zamieściłem to info ponieważ kupując ostatnio elementy do nowego kompa często jako gwarancję próbowano dawać mi paragon, fakturę lub wręcz naklejkę na zakupionym elemencie :karpik.
Pozdrawiam i ... nie dajmy się kołować! ;)
-
Na forum mojej osiedlowej sieci toczy się zażarta dyskusja na temat możliwości wkraczania Policji do domów w celu poszukiwania nielegalnego oprogramowania. Jeden z rozmówców pisze coś takiego:
"Mam zajęcia z prawnikiem z Ochrony dóbr intelektualnych i nawet udało mi się zaliczyć ten przedmiot na 4. Sprawa wygląda tak że nikt nikogo za filmy i mp3 nie ściga, ani za to że je ściąga. Jedyne czego trzeba sie trzymać to posiadanie tylko jednej kopi filmu badz mp3. Oczywiscie posiadanie nielegalnego systemu podlega karze i policja ma takie aparaty prawne ktore pozwalaja zabrac "przestępcy" komputer. Nastepna sprawa jest taka ze nie mozna udostepniac ludziom w sieci tych dóbr intelektualnych chyba ze udowodnisz ze osoba ktorej udostepniasz nalezy do bliskiego grona czyli jest przyjacielem bądz rodziną (żaden prokurator nie pokusi sie o ustalenie stosunków z osobą pobierającą). Jesli chodzi o napisy to nie bylem na tym wykladzie i nie wiem dokladnie. Czy policja moze wejsc do domu? Nie bez nakazu sadowego. Zeby go uzyskac musi byc spelnione 5 warunkow: -podejrzenie opuszczenia kraju -podjerzenie zatarcia sladow -jeżeli istnieją uzasadnione podstawy do przypuszczenia, że dowody o przestępstwie się tam znajdują... i nie pamietam jakie jeszcze, jak sobie przypomne wiecej to napisze. Przeszukanie to środek dowodowy, który winien być stosowany z największą ostrożnością. Ponieważ w znacznym stopniu ogranicza konstytucyjnie gwarantowane prawa, przede wszystkim o nienaruszalność mieszkania. Dlatego też wszystkie pięć warunków musi być spełnione."
Mam wątpliwości co do tego tekstu w związku z czym bardzo proszę o potwierdzenie lub zaprzeczenie tych informacji. Tak sobie myślę, że wśród naszych userów znajadzie się osoba z wiedzą prawniczą i może pokusi sie o wyjaśnienie bardziej precyzyjne. Głównie chodzi mi o posiadanie filmów i mp3.
-
Pewnie jakby ten koleś dostał 5, to tekst napisałby tak, żeby go można było zrozumieć. Ciekawe jak piszą trójarze na jego "uczelni" :002: :002:
Szanowny Kosie, ten tekst brzmi jak stek bzdur, a zdania typu "...chyba ze udowodnisz ze osoba ktorej udostepniasz nalezy do bliskiego grona czyli jest przyjacielem bądz rodziną (żaden prokurator nie pokusi sie o ustalenie stosunków z osobą pobierającą). " brzmią wręcz idiotycznie. Jakby nawet powyższe było prawdą, to dlaczego prokurator się nie pokusi? Boi się np. zajrzeć w dowód osobisty, czy nie ma czasu (jak lekarze na wypisywanie peseli na receptach)?
pozdrawiam,
qrdl
-
Właśnie między innymi takie zdania budzą moje wątpliwości i zanim zabiorę głos w tej "dyskusji" chciałbym się czegoś konkretnego dowiedzieć by nie wyjść na takiego "dyskutanta" jak ten młody człowiek.
-
Niby nie powinienem się odzywać bo z prawa własności intelektualnej też miałem 4 i też nie byłem na wszystkich wykładach, ale co mi tam :P Jak mi zaczniecie strzelać po kolanach, to przynajmniej mogę odpowiedzieć ogniem :002:
Wszystko rozbija się o dozwolony użytek osobisty, i to że obejmuje on również osoby z którymi utrzymujemy stosunki towarzyskie co oznacza, że możemy takim osobom udostępnić utwór bądź też jego kopie które zgodnie z prawem możemy wykonać. Jest to zagadnienie bardzo skomplikowane, bo gdzieś w necie przeczytałem, że nierozstrzygnięta jest sprawa, czy ripowanie z płyty CD utworu do mp3 (czy też DVD->DIVIX) jako znaczące przekształcenie utworu jest legalne. No ale wtedy nie można by nawet zgrać swojej kolekcji CD na swojego mp3 playera.
W związku z tym można sprawę naciągnąć do tego, że 25GB empetrójek i 10 filmów które mamy na dysku ściągnęliśmy poprzez internet od osób z którymi jesteśmy w kontaktach towarzyskich. Problem z tym, że o ile mi wiadomo w prawie polskim nie ma definicji określającej jak szerokie mogą być te kontakty towarzyskie ;). Oczywiście to działa też w drugą stronę a cieżko dowieść, że jesteśmy w kontaktach towarzyskich z całym internetem, który właśnie poprzez program p2p zasysa od nas gorące pliki, więc akurat ciężko przyczepić się do tej części którą zacytował qrdl.
Tutaj więcej na podobny temat: http://www.prawnik.net.pl/pwi/faq2.htm
Natomiast to co napisałem powyżej NIE DOTYCZY programów komputerowych, gdyż ich dotyczą specjalne przepisy (Dz.U. 1994 nr 24 poz. 83 (http://isip.sejm.gov.pl/servlet/Search?todo=file&id=WDU19940240083&type=3&name=D19940083Lj.pdf), rozdział 7). W tym względzie prawo bardziej chroni informatyków niż muzyków.
-
Szanowny Kosie, ten tekst brzmi jak stek bzdur, a zdania typu "...chyba ze udowodnisz ze osoba ktorej udostepniasz nalezy do bliskiego grona czyli jest przyjacielem bądz rodziną (żaden prokurator nie pokusi sie o ustalenie stosunków z osobą pobierającą). " b
Właśnie tu jest haczyk - wg. prawa nie mamy obowiązku świadczyć ( w rozumieniu obciązania kogoś ) jeśli ten ktoś pozostaje z bliskich stosunkach z nami albo nalezy do naszej rodziny w sensie biologicznym. Gdzieś miałem taki długi fajny tekst w którym było opisane w jaki sposób ostudzić zapędy niebieskich panów w oparciu o tę zasadę. Poszukam
-
Jeżeli to to chodzi to, stosownie do przepisu art. 182 par. 1 k.p.k., osobna najbliższa dla oskarżonego (podejrzanego w postępowaniu przygotowawczym) może odmówić zeznań. Osobami najbliższymi są osoby wymienione w art. 115 par. 11 kodeksu karnego - małżonek, wstępny (rodzice, dziadkowie), zstępny (dzieci, wnuki), rodzeństwo, powinowaty w tej samej linii lub stopniu, osoba pozostająca w stosunku przysposobienia oraz jej małżonek, a także osoba pozostająca we wspólnym pożyciu, to znaczy osoba, która pozostaje z podejrzanym tudzież oskarżonym w związku konkubenckim, trwałym, nieformalnym, we wspólnocie domowej i ekonomicznej. Przy czym, Sąd Najwyższy stoi na stanowisku, że chodzi tu o związek mężczyzny i kobiety, podobnie jak przy zdolności do zwarcia małżeństwa.
Oczywiście należy również pamiętać o zasadzie, że nikt nie ma obowiązku samooskarżenia, a więc, zgodnie z przepisem art. 183 par. 1 k.p.k., świadek może uchylić się od odpowiedzi na pytanie, jeżeli udzielenie odpowiedzi na pytanie mogłoby narazić jego lub osobę dla niego najbliższą (co do osoby najbliższej - patrz wyżej) na odpowiedzialność za przestępstwo lub przestępstwo skarbowe - tu jest podstawa do odmowy odpowiedzi na "kłopotliwe pytania" panów niebieskich.
Organ prowadzący postępowanie, czy to będzie policja czy prokurator czy sąd, ma obowiązek przed przystąpieniem do przesłuchania świadka pouczyć go o powyższych uprawnieniach (wynika to wprost z przepisów art. 191 k.p.k.). Puczenie powinno być odnotowane w protokole rozprawy lub przesłuchania. Brak pouczenia jest podstawą do późniejszego zakwestionowania takich zeznań jako dowodu.
Jeżeli zaś chodzi o dozwolony użytek osobisty w ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych, to, zgodnie z przepisem art. 23 ust. 2 ustawy, zakres własnego użytku osobistego obejmuje korzystanie z pojedynczych egzemplarzy utworów przez krąg osób pozostających w związku osobistym, w szczególności pokrewieństwa, powinowactwa lub stosunku towarzyskiego.
Art. 23[1] natomiast stanowi, że Nie wymaga zezwolenia twórcy przejściowe lub incydentalne zwielokrotnianie utworów, niemające samodzielnego znaczenia gospodarczego, a stanowiące integralną i podstawową część procesu technologicznego oraz mające na celu wyłącznie umożliwienie:
1) przekazu utworu w systemie teleinformatycznym pomiędzy osobami trzecimi przez pośrednika lub
2) zgodnego z prawem korzystania z utworu.
Sąd Najmądrzejszy (... to znaczy Najwyższy) w orzecznictwie swoim stoi na stanowisku bardzo ścisłego traktowania owego stosunku towarzyskiego. Przykładowo, wykracza poza ramy dozwolonego użytku udostępnienie utworu dla użytkowników określonego forum internetowego, czy grupy dyskusyjnej.
To tak na szybko, bom prosto z pracy.
Pozdrawiam i idę po kawę.
-
Mam pytanie dotyczące spraw gwarancyjnych. o prawda nie chodzi o sprzęt komputerowy, ale myślę że mogę zapytać w tym dziale, bo różnicy chyba nie ma czy to komp, czy pralka (a o nią chodzi) w ustawie raczej traktowane są tak samo. Otóż kupiłem pralkę tydzień temu. Pani w sklepie powiedziała, żebym sprawdził, podłączył i przyszedł podbić kartę gwarancyjną jak wszystko będzie OK. Dzisiaj zamierzałem to zrobić, ale okazało się, że pralka ma usterkę (nity wystają z bębna i zaczepiają o pranie). Nie wiem czy usterka była od początku, czy wystąpiła w trakcie tego tygodniowego używania, to bez znaczenia. Udałem się do sklepu, poinformowałem o usterce. Właściciel powiedział, że nie ma problemu, podbije mi kartę gwarancyjną, ja zadzwonię i zamówię serwisanta, przyjadą, wymienią bęben i po sprawie. Okazało sie że na serwisanta przed świętami nie ma co liczyć, po świętach ja wyjeżdżam, więc jest duży kłopot, sprawa jest do załatwienia dopiero po nowym roku. Zapytałem sprzedawcy czy w tej sytuacji nie można jej po prostu wymienić (taki sam model stoi w sklepie). Odparł, że nie ma takiej możliwości, bo sprzęt był już używany (przypominam - 5 dni) i on nie może już sprzedać go innemu klientowi. Zapytałem po co w takim razie to opóźnienie w podbijaniu karty gwarancyjnej (zasugerowane przy kupnie przez panią sprzedawczynię). Odpowiedział, że to na wypadek, gdyby okazało się po rozpakowaniu, ale przed rozpoczęciem użytkowania, że jest jakaś wada, a poza tym niektórzy klienci chcą w ten sposób przedłużyć okres gwarancji (która liczy się od daty zakupu na paragonie i na pieczątce w karcie gwarancyjnej). Zostało więc na tym, że na święta jestem bez pralki, z czego jak można się domyślać jestem bardzo niezadowolony.
Teraz pytanie - czy takie załatwienie sprawy jest zgodne z ustawą konsumencką, czy też zostałem zrobiony w lolo?
-
Podobny zabieg był w przypadku sprzetów LG. Dostawałeś kartę gwarancyjną która nie była wypisana (ewentualnie pieczatka sprzedawcy). Mogłeś wtedy samemu np. zareklamować nagrywarkę w dowolnym punkcie. Sklep i tak miał fakturę wraz z gwarancją dostawcy. Eliminowałeś w ten sposób jeden jedno miejsce czyli sprzedawcę. Poza tym sporo hurtowni mówiło: "My nie prowadzimy serwisu LG, mają swój i tam proszę odsyłać osobiście sprzęt".
Co do twojego problemu to sprzedawca nie chce brać na siebie problemu, bo mógłby zamrozić powiedzmy 2000zł lub nawet je utopić zostając z pralką. Co innego gdyby on sam serwisował, a on tylko pośredniczy. Nawet jezeli przejdzie to przez jego ręce to będzie zdany na łaskę serwisu firmowego i może się okazać, ze to wydłuży całą procedurę. Dlatego proponowałbym zamiast argumentu siły, skorzystać z rady tego Pana. Weź pod uwagę, że okres jest naprawdę chory na takie rzeczy.
Ps. Zadzwoń do przedstawiciela producenta na Polskę i wytłumacz sprawę.
-
Dzięki za szybką odpowiedź. Być może uda się to jeszcze załatwić przed świętami, ale nic pewnego. Wiem, że okres na takie zakupy nie najlepszy, ale pech chciał, że poprzednia pralka postanowiła akurat tym czasie dokonać żywota i wyboru nie miałem :-/ Co do "argumentów siły" nie stosuję takowych. Rzadko kiedy przynoszą dobre efekty (jeśli nawet to na krótki dystans), a poza tym jestem trochę za mało asertywny, no i wspomniana pani sprzedawczyni jest wyjątkowo atrakcyjna, co zdecydowanie utrudnia wykłócanie się o cokolwiek (właściciel zapewne wziął to pod uwagę zatrudniając ją ;-) ).
-
Tak na szybko powiem, że mi to się wydaje, że można by powalczyć o wymianę. Co to za argument, że on tej pralki już nie sprzeda bo używana!? Nie sprzeda bo jest wadliwa...
http://prawo.money.pl/aktualnosci/okiem-eksperta/artykul/wymiana;towaru;na;nowy;-;prawa;konsumenta,121,0,214905.html#
Pytanie jeszcze na jakich warunkach podpisałeś umowę. Choć wydaje mi się, że podobnie jak w prawie pracy, uzgodnienia odbiegające od regulacji ustawowych są ważne tylko wtedy kiedy są dla Ciebie korzystniejsze niż przepisy ustawy. Ale dla pewności trzeba by poszukać dokładniej. Gdyby nie to że świąteczna gorączka teraz, to bym zerknął z ciekawości do komentarzy. A tak, to niczego nie obiecuję.
-
Będzie przydługo, ale myślę, że te informacje przydadzą się każdemu, komu przydarzy się kupić towar uszkodzony, lub wadliwy.
Otóż w sprawie tej pralki odbyłem dzisiaj bardzo długą rozmowę z rzecznikiem praw konsumenta. Informacje, których mi udzielił mają zastosowanie do wszelkich towarów kupowanych na polskim rynku (oczywiście z pominięciem żywności i jakichś szczególnych przypadków zapewne, jednak na pewno mają zastosowanie do takich rzeczy jak komputery, sprzęt AGD, RTV i wszelkie pochodne).
Otóż Sprzedawcę (zwracam uwagę - Sprzedawca, to ten, u kogo kupiliśmy daną rzecz - nie producent, nie gwarant, tylko pan w sklepie, który wydał nam towar i przyjął pieniądze - nie musi to być również właściciel sklepu, każda osoba pracująca w punkcie sprzedaży jest uważana za sprzedawcę, i wobec każdej z takich osób możemy wysuwać żądanie rozpatrzenia naszych roszczeń). Otóż tego sprzedawcę w każdym przypadku obowiązują przepisy ustawy z dnia 2 marca 2002r o szczególnych warunkach sprzedaży konsumenckiej oraz o zmianie Kodeksu cywilnego (Dz. U. 2002.141.1176 ze zm.).
Zgodnie z tą ustawą konsument może dochodzić swoich praw na dwóch NIEZALEŻNYCH drogach:
1. Z tytułu ustawowej niezgodności towaru z umową.
2. Z tytułu gwarancji.
Wybór drogi zależy wyłącznie od Konsumenta. Zazwyczaj bardziej korzystnie dla niego jest skorzystać z opcji pierwszej, niestety zdecydowana większość sprzedawców unika własnej odpowiedzialności z tego tytułu wciskając nam gwarancję producenta (co i w moim przypadku miało miejsce). Jaka jest zasadnicza różnica między tymi opcjami? Otóż w pierwszym przypadku zasady postępowania w przypadku niezgodności towaru z umową są określone przez ustawę, obowiązują przez 2 lata od daty zakupu towaru i Sprzedawca nie ma prawnej możliwości uchylić się od zapisów tej ustawy (w praktyce ma to miejsce nagminnie przez niepoinformowanie, i/lub błędne informacje udzielane klientowi, jakoby jedyną drogą dochodzenia swoich praw była gwarancja). Dlaczego gwarancja jest mniej korzystna? Ponieważ jest to zwyczajna umowa cywilno-prawna pomiędzy konsumentem, a gwarantem, której warunki ustala gwarant, a na które godzimy się wstępując na drogę gwarancji. Istnieje co prawda zbiór zapisów tzw. "abuzywnych", które nie mają prawa pojawić się w umowie gwarancyjnej (a jeśli się pojawią, to i tak nas nie zobowiązują), jednak w zdecydowanej większości przypadków korzystniejsza dla klienta jest ustawowa niezgodność towaru z umową.
Co należy zrobić w sytuacji, kiedy stwierdzimy usterkę w zakupionym towarze? Zgłaszamy ją (najlepiej na piśmie osobiście wręczając sprzedawcy i żądając potwierdzenia, lub wysyłamy listem poleconym ze zwrotnym potwierdzeniem odbioru). W reklamacji opisujemy jak najdokładniej zaistniałą usterkę a następnie umieszczamy swoje żądanie. Żądać możemy zarówno naprawy, jak i wymiany towaru na nowy - TO DO NAS NALEŻY DECYZJA, czy chcemy towar naprawić, czy zażądamy wymiany, Sprzedawca nie ma tutaj możliwości nas ograniczyć. Sprzedawca ma ustawowy obowiązek ustosunkować się do naszego żądania w ciągu 14 dni od daty doręczenia - jeśli tego nie zrobi jest to uznawane, jako jego zgoda na nasze roszczenia. Odmówić musi nam na piśmie podając wyraźną przyczynę (np jeśli stwierdzi, że sprzęt był używany niezgodnie z instrukcją obsługi, która musi być dołączona w języku polskim). Sprzedawca nie może nas odsyłać do producenta sprzętu (to on zakupił sprzęt u producenta, i on może dochodzić u niego swoich praw, nas to nie interesuje, my zakupiliśmy towar w sklepie u sprzedawcy i od niego mamy prawo żądać wymiany/naprawy). Nie ma żadnej mocy prawnej argument sprzedawcy - że on tylko pośredniczy w zakupie i nie prowadzi serwisu - to bzdura (aczkolwiek spotykana nagminnie, również w moim przypadku).
Wspomniana droga ma tylko jeden słaby punkt (z punktu widzenia konsumenta) - ustawa nie precyzuje w jakim dokładnie terminie sprzedawca po uwzględnieniu naszych roszczeń musi je zrealizować, mówi bardzo nieprecyzyjnie, że reklamacja musi być załatwiona "w odpowiednim czasie". Rzeczniczka powiedziała mi jednak, że na ogół da się to załatwić nakazem sądowym do miesiąca (jeśli reklamacja została uznana, lub też sprzedawca się do niej nie ustosunkował.
Jeśli nasza słuszna reklamacja została przez Sprzedawcę odrzucona możemy skierować sprawę do:
- sądu konsumenckiego (przy Inspekcji Handlowej)
- sądu powszechnego, korzystając z trybu postępowania uproszczonego (jeśli cena towaru nie przekroczyła 10 tys. zł)
- sądu powszechnego w postępowaniu zwykłym (jeśli cena przekracza 10 tys. zł)
Jak wspomniałem dwie drogi dochodzenia swoich roszczeń są od siebie niezależne, oznacza to, że warunki zawarte w karcie gwarancyjnej nie mogą w żaden sposób ograniczyć naszych praw z tytułu ustawowej niezgodności towaru z umową. W moim przypadku rzeczniczka doradziła mi jednak, abym dokończył sprawę na drodze gwarancji (ponieważ została już zgłoszona, przez co wstąpiłem na drogę gwarancji). Gdyby zaś jakaś usterka pojawiła sie ponownie (obojętnie - ta sama czy inna) mogę bez problemu zwrócić się do sprzedawcy i zażądać wymiany (w ciągu dwóch lat od daty zakupu). Poradziła mi tylko, abym porozmawiał ze sprzedawcą i poinformował go o tym, że wprowadził mnie w błąd, co też zrobiłem. Sprzedawca niestety okazał się nie fair, zrobił się niemiły i stwierdził "rób pan co pan uważasz za stosowne, pisz pan pismo, ale uprzedzam, że będzie to trwało dłużej niż serwis, bo Whirlpool musi zdecydować czy wymieni czy nie" (bzdura). Na moją odpowiedź, że nie Whirlpool, ale on jako sprzedawca ma ustawowy obowiązek ustosunkowania się do reklamacji odpowiedział: "ustawa ustawą, a praktyka praktyką".
Zatem w tej chwili czekam sobie na naprawę serwisową, mam nadzieję że będzie pierwsza i ostatnia, bo mimo wszystko nie mam ochoty użerać się więcej ze sprzedawcą. Niestety ten pan nie zna prostej zasady obowiązującej w handlu, która mówi, że jeden zadowolony klient przyprowadzi trzech następnych, a jeden niezadowolony odstraszy dziesięciu. Ja z całą pewnością zakupów już u niego nie zrobię.
To tyle, ludzie - nie dajcie się robić w balona. Bezpłatny ogólnopolski telefon infolinii konsumenckiej to 0 800 008 czynny w dni powszednie od 9:00 do 17:00
Warto sprawdzić, czy mamy w swoim mieście placówkę rzecznika konsumentów, skoro jest w takiej dziurze, w jakiej mieszkam, to jest w większości miast w Polsce. Dowiedziałem się tam sporo rzeczy, które na pewno przydadzą mi się w przyszłych zakupach.
-
Witam Panów. Czy ktoś może mi podać link do aktulnie obowiązującego "Kodeksu Cywilnego" ?
Zgóry bardzo dziękuję
-
Czy ktoś może mi podać link do aktulnie obowiązującego "Kodeksu Cywilnego" ?
Nie wiem jak z aktualnością, ja ostatnio przy wyjaśnianiu pewnej sprawy korzystałem z tego: http://www.kodeks-cywilny.ovh.org/
-
Może być ciężko, z tego co pamiętam to były oszczególne kodeksy w gazecie prawnej wydawane i gorąco zachęcano mnie do kupna. Jest jeszcze Lex Omega ale strasznie drogie. Dlatego chyba będziesz musiał wybrać się do jakiejś biblioteki, bo księgarnie odradzam (może być drogo).
-
Dzięki za info
-
Ujednolicone (zaktualizowane) teksty ustaw można znaleźć na stronie Sejmu:
http://sejm.gov.pl/prawo/prawo.html
Tu jest link do k.c. w pdf - ie:
http://isip.sejm.gov.pl/servlet/Search?todo=file&id=WDU19640160093&type=3&name=D19640093Lj.pdf
-
To przy okazji - bardzo dobre i aktualne zbiory:
http://polskieustawy.com/
http://aktyprawne.rp.pl/aktyprawne/akty/search.spr
-
Witam.
http://www.allegro.pl/item360384734_ms_windows_xp_professional_pl_sp2_oem_fvat_sklep.html
Proszę mi podpowiedzieć, czy ta wersja systemu może być zarejestrowana i używana na innym komputerze niż Dell, który teoretycznie jest w zestawie ?
Pozdrawiam.
-
Generalnie ta aukcja to w zasadzie nabijanie ludzi w butelkę. To jest Windows OEM który wmyśl licencji powinien być dokładany tylko i wyłacznie do maszyn DELLa. Wtedy tylko jest legalny. Również M$ wyraźnie mówi co świadczy o legalności:
- umowę Licencyjną Użytkownika Oprogramowania (EULA – End User License Agreement)
- certyfikat Autentyczności (COA – Certificate of Authenticity)
- oryginalne płyty CD
- oryginalne podręczniki użytkownika i instrukcje obsługi
- wszelką dokumentację dołączoną do produktu firmy Microsoft
- fakturę zakupu lub rachunek
Również na stronie M$ jest wyraźnie napisane na temat odsprzedaży oprogramowania OEM:
http://www.microsoft.com/poland/piratnie/faq/faq2.mspx
Natomiast wiem, że generalnie do potwierdzenia legalności wytarczy:
- tekst licencji EULA
- naklejkę
- nośnik
Niemniej jesli założymy, że naklejka jest osobno, EULA jest dodawana też osobno (np. plik txt) lub jest zawarta już w książeczce (oczywiście nie może mieć w sobie żadnych znaków firmowych DELL, FUJIITSU, COMPAQ, itp) oraz dysponujemy inną płytką XP bez wyzej wymienionych znaków tudzież backupem który wykonaliśmy bo nam płytkę pies zeżarł to może to może mieć to znamiona legalności. Niemniej ja osobiście uważam, że sprawa jest śliska i nie pchał bym się w to osobiście pomimo kuszącej ceny.
-
Natomiast wiem, że generalnie do potwierdzenia legalności wytarczy:
- tekst licencji EULA
- naklejkę
- nośnik
Co do nośnika, to nie jest on dostarczany np z dużą częścią notebooków, na których jest preinstalowany (np HP, Acer i inne). W celu ponownej instalacji systemu należy samodzielnie wykonać dyski recovery i odtworzenie systemu następuje z partycji recoverowej przy pomocy takiego dysku. Zatem również nośnik nie jest wymagany do potwierdzenia legalności. IMHO wystarczy w tym celu certyfikat autentyczności (naklejka na kompie) + dowód zakupu (faktura). Jeśli jest to OEM, to na fakturze obok systemu powinien być również komputer, z którym ów system został dostarczony.
-
1. faktura
2. nośnik
3. nalkejka
niekoniecznie w jakiejś kolejności, rzecz jasna starcza jedna z w/w pozycji
-
@vowthyn
No nie do końca. Tutaj za nośnik możesz przyjąć samą partycję odzyskiwania, poza tym te Windowsy najczęsciej są pobrandowane i znajdziesz tam napisy/loga producenta. W tym wypadku możesz sobie zrobić płytkę. Polskie prawo dopuszcza zrobienie sobie jednej kopii bezpieczeństwa (kiedyś sam MS nie pozwalał, nie wiem jak teraz), a w tym wypadku myślę, że jest to dopuszczalne tak czy siak masz laptopa który ptwierdza legalność, masz naklejkę na nim, najczęsciej jeszcze w nazwie podany jest jaki Windows a co za tym idzie odpowiednia informacja jest też w dokumentach oraz na rachunku.
-
A co w przypadku posiadania Windowsa z MSDN Academic Alliance? Moja uczelnia ma podpisaną jakąś umowę z MS w ramach której jako student mogę legalnie pobrać stamtąd Windowsa (w celach edukacyjnych :) ). Nie mam nośnika ani naklejki, a jedynym dowodem zakupu jest wpis w wirtualnym koszyku pod moim profilem na MSDN.
-
Też mam Winde z MSDN i na czas studiów można korzystać z oprogramowania legalnie. Myślę, że o legalności świadczy Twoje konto na MSDN.
-
Też mam Winde z MSDN i na czas studiów można korzystać z oprogramowania legalnie.
Także po zakończeniu studiów: "studenci mogą korzystać z wcześniej zainstalowanego w ramach programu MSDN AA oprogramowania także po zakończeniu studiów - pod warunkiem, że oprogramowanie to wykorzystywane jest dla celów dydaktycznych i naukowych, nie związanych z pracą zarobkową"
Przy czym o ile się orientuję oprogramowanie z MSDN AA ma inny zestaw kluczy, więc można je od razu rozpoznać.
-
@Bigmac
W takim wypadku można łatwo sprawdzić legalność. Bowiem o niej świadczy indeks uczelni oraz imię i nazwisko. Wystaczy, że podadzą te dane na uczelni i wszystko się wyjasni (albo np. musi być mail ze studenckiego serwera poczty). Poza tym pewnie sam klucz który lub o/ile podawałeś przy instalce jest pewnie na tyle charakterystycny, że wskazuje iż jest z puli przeznaczonej dla szkół lub nawet konkretnej szkoły. Analogiczna sytuacja masz z kluczami do różnych wersji językowych ip.
-
Także po zakończeniu studiów: "studenci mogą korzystać z wcześniej zainstalowanego w ramach programu MSDN AA oprogramowania także po zakończeniu studiów - pod warunkiem, że oprogramowanie to wykorzystywane jest dla celów dydaktycznych i naukowych, nie związanych z pracą zarobkową"
Przy czym o ile się orientuję oprogramowanie z MSDN AA ma inny zestaw kluczy, więc można je od razu rozpoznać.
Czyli jeśli dobrze rozumiem mogę mieć Office i Windows za darmo.
-
Office nie jest udostępniany w ramach tego programu. Podobnie jak gry.
Po zakończeniu studiów nie wiem, ale kluczowe pewnie okaże się "wcześniej zainstalowanego", ot żebyś nie musiał na gwałt odinstalowywać windowsa z chwilą otrzymania magistra ;)
-
Czyli jeśli dobrze rozumiem mogę mieć Office i Windows za darmo.
Na koszt uczelni ;)
-
Na koszt uczelni ;)
No nie wiem, wcale nie jestem przekonany, że uczelnie za to cokolwiek płacą. Bardzo możliwe, że MS funduje - przyzwyczajając młodzież do swoich produktów ;).
-
Na pewno uczelnia nic nie płaci. No chyba, że za wysyłkę podań i możliwe że za przeszkolenie pracownika, który tym się zajmuje ale w to wątpię.
-
Przecież to jak rozprowadzenie przez dilera darmowych próbek dragów pod gimnazjum - zwróci się szybko i po stokroć :021:
-
Myślę, że warto tutaj podrzucić taki link:
http://www.purepc.pl/oprogramowanie/vista_i_licencja_oem_co_warto_wiedziec
-
POSTANOWIENIA LICENCYJNE DOTYCZĄCE OPROGRAMOWANIA MICROSOFT
12. BRAK ODPOWIEDZIALNOŚCI ZA SZKODY. W najszerszym zakresie dozwolonym przez prawo właściwe odpowiedzialność Microsoft i podmiotów stowarzyszonych Microsoft lub ich dostawców za jakiekolwiek szkody będzie ograniczona do wysokości 5,00 USD. W najszerszym zakresie dozwolonym przez prawo właściwe, Microsoft, żaden z podmiotów stowarzyszonych Microsoft lub ich dostawcy nie będą ponosili względem państwa odpowiedzialności za jakiekolwiek inne szkody w tym w szczególności za utracone korzyści, szkody specjalne, pośrednie i przypadkowe.
Stosuje się nawet wtedy, gdy Microsoft wiedziała lub powinna wiedzieć o możliwości powstania takich szkód.
Jest jeszcze alternatywa:
Powyższe ograniczenia i wyłączenia mogą nie dotyczyć Państwa, ponieważ jego kraj może nie zezwalać na wyłączenie lub ograniczenie odpowiedzialności za szkody przypadkowe, wtórne i inne.
Wszczynać postępowanie o 5$ :064:
… Kali ukraść krowę to baaardzo dooobrze.
-
Witam.
Znalazłem dziś na stronie PC LAB taki to artykuł:
http://pclab.pl/art33424.html
Wyjaśnia on chyba wszystko, jeśli chodzi o zakup Windowsa XP za 100 zł
Pozdrawiam.
-
Microsoft sam sie gubi w zeznaniach i nie potrafi się jednosznacznie okreslić (był o tym artykuł na PPC). Ponadto taki Windows jest nielegalny gdyż jest sygnowany marką DELL. Jeśli posiadasz w domu DELLa myszkę lub klawiaturę to teoretycznie jesteś wtedy legalny. O legalności Windowsa świadczy:
- książeczka autentyczności (może być elektroniczna)
- nosnik
- naklejka na kompie
- dowód zakupu (opcjonalnie)
Wszystko to nie może mieć śladów DELLa itp. znaków. Jest jednak sposób co prawda grubymi nićmi szyty ale jest. Polskie prawo pozwala zrobić kopię oryginału, książeczkę się ściąga w .pdfie i naklejkę sie klei na kompa. Potem się mówi, że resztę pies zeżarł i trzyma się kciuki, że to zostanie łyknięte. Co ciekawe Microsoft zabrania powielania swojego Windowsa na użytek nawet własny.
Podobne cyrki były z downgradem Visty do XPka, bo MS oferuje taką możliwość chyba z Buissnesową Vistulą.
-
Właśnie tego wątku było mi trzeba :roll:
Na początku zaznaczam, że daleko mi do pełnego zapalczywości bojkotu i prób nawracania wszystkich na jedynie słuszną ścieżkę unikania produktów pewnej firmy. Zastanawiam się jednak dość poważnie nad wkroczeniem na drogę sądową i zrobienie z tego użytku w niektórych mediach... o ile się da.
Zanim jednak zrobię jakieś głupstwo wolę zasięgnąć Waszej porady, o ile czujecie się na tyle kompetentni. :)
Przechodząc do rzeczy - sprawa dotyczy karty graficznej Asus GeForce 8800GTS 512MB (G92).
W lipcu sprzedałem kartę na Allegro sygnalizując jednocześnie, że posiada jeszcze 30 miesięcy gwarancji. Po dwóch tygodniach zabawy karta nabywcy padła. Zaznaczam przy tym, że nabywcę wyciągam poza nawias podejrzeń, co do przyczyn, gdyż sam miewałem z tą kartą problemy... co też stwierdziłem dopiero po wyjęciu jej z komputera. Niestety nabywca skonstatował, że od marca sklep, w którym kartę kupiłem, nie funkcjonuje. Najpierw on, potem ja skontaktowaliśmy się z Asusem i dystrybutorem. Ten pierwszy zasugerował kontakt z tym drugim i vice versa. Obaj na informację o tym, co też domniemany przez nich realizator gwarancji odpowiedział, rozłożyli ręce. Pierwszy poinformował przy tym, że wg polskiego prawa wszystkie roszczenia gwarancyjne realizowane są tylko poprzez sklep>dystrybutora>producenta. Skoro zatem pierwsze ogniwo upadło to straciłem również formalnie prawo do gwarancji. Drugi z kolei stwierdził, że skoro nie jestem ich klientem to nie mogą mi pomóc. Obaj nie mają takowych procedur, jak sądzę. I w związku z tym jestem pozostawiony sam sobie ze szmelcem - zwróciłem bowiem nabywcy pieniądze, a karta już do mnie jedzie.
Wszystko rozbija się oczywiście o twardogłowość obsługujących mnie przez telefon. Miałem bowiem identyczną sytuację dosłownie miesiąc wcześniej z płytą główną MSI K9N NeoF. Też sklep upadł i płyta główna wymagała naprawy gwarancyjnej. Różnica polega na tym, że MSI nie miało najmniejszych problemów z przyjęciem płyty głównej i jej naprawą. Ta już wróciła i sobie bezproblemowo pracuje w komputerze. Jednym słowem zatem - można. Tylko trzeba wyjść myśleniem poza klapki procedur. Nie potępiam osób, które w ten sposób mnie potraktowały, bo rozumiem, że do przyzwoitego zachowania trzeba jeszcze mieć nieco odwagi (wobec przełożonych w tym przypadku) oraz jakieś, choćby jeszcze niewyklute z zarodka, myślenie obywatelskie. Tymi przymiotami niewszyscy są jednak obdarzeni, co też często nie jest ich winą.
Jestem już po rozmowie z centralą Asusa na Taiwanie - czekam na ich kontakt. Będę pewnie również kontaktował się z UOKiK oraz jakimiś federacjami konsumenckimi.
Jeśli wiecie jak w takiej sytuacji powinienem się zachować to bardzo proszę o wszelkie sugestie oraz pomoc :)
-
Labi skontaktuj się z Asus Global lub kilkoma innymi oddziałami ale nie w Polsce. Jesli tam się nie uda to nie sąd a Federacja Konsumentów. Wbrew pozorom to Asus daje gwarancję na sprzęt nie sklep. Stąd moje przypuszczenie, że jak zapukasz do odpowiednich drzwi sprawę da się załatwić polubownie. Sam się kilka razy zdziwiłem. Grunt to spokój. W najgorszym wypadku bedziesz musiał pokryć koszty wysyłki do innego kraju.
-
Tak, jak napisałem, czekam na kontakt z ich strony. Dzwoniłem już na Taiwan w tej sprawie.
Gwarancję niestety wystawił sklep, więc de iure to on jest gwarantem. Zacząłem więc już procedurę wyciągania danych z KRS. Jeśli ktoś już to robił - chodzi o sklep PPHU Komsad - to bardzo proszę o informację. De facto jednak gwarancję realizuje Asus i dlatego liczę na kontakt z centrali tej firmy.
Pozdrawiam
-
Labi, a w samym sklepie byłeś? Wlazłem na ich stronę to proszą o kontakt w takich sprawach.
BTW. jeśli jesteś zainteresowany to mogę podać Ci namiary na Marka Zawadzkiego, który w zasadzie zajmuje się dystrybucją sprzetu Asusa na zachodnią Polskę ale może mógłby coś pomóc w tej sprawie.
-
Kosi, jeśli możesz to podeślij mi na tego Pana namiary. Na pewno nie zaszkodzi.
Z Komsadem już się kontaktował nabywca karty - zero odzewu. Ja przed chwilą wysłałem do nich e-mail w moim imieniu, ale również nie liczę na szczególnie mnie potraktowanie.
Pozdrawiam
-
A oto i kontynuacja sprawy Windowsa XP za 100 zł:
http://www.in4.pl/komentarze_Polskie_aukcje_internetowe_pe%C5%82ne_podr%C3%B3bek_oprogramowania_...,16703.htm :karpik
-
Robią z igły widły i napędzają koniunkturę MSa. Bardzo mi się podoba to zdanie:
„Prawdopodobieństwo nabycia oryginalnego, prawidłowo licencjonowanego oprogramowania na aukcjach internetowych wabiących atrakcyjnymi cenami jest mniejsze niż 50%” - ostrzega Krzysztof Janiszewski z Microsoft. [...] Warto pamiętać, że ponad połowa nielegalnych nośników zawiera nieautoryzowane kody w postaci aplikacji szpiegowskich, wirusów i innego złośliwego oprogramowania.”
-
Witajcie,
Mam kilka pytań dotyczących zakupu laptopa, mianowicie:
- Ogólnie, Jak kupić egzemplarz nowy-nieużywany?
Mowa o tradycyjnym sklepie, wiadomo są sztuki na wystawie, których
nie chciałbym nabyć. - Jak sprawdzić czy laptop był wyjmowany z pudełka,
czy istnieje jakiś standard plombowania? - Czy bateria winna być oddzielnie i czy system operacyjny jest
fabrycznie preinstalowany, czy też użytkownik czyni to z załączonej płyty?
Chciałbym kupic coś co jest nowe i nie dać nabić się w przysłowiową butelkę.
Z góry dzięki za pomoc..
p.s. Zdecydowałem się zapytać w tym wątku, gdyż sprawa dotyczy praw konsumenta
-
- Ogólnie, Jak kupić egzemplarz nowy-nieużywany?
Mowa o tradycyjnym sklepie, wiadomo są sztuki na wystawie, których
nie chciałbym nabyć.
Szukać odcisków palców na obudowie, matrycy, kurzu w wylocie z chłodzenia i w jakiś zagłębieniach.
- Jak sprawdzić czy laptop był wyjmowany z pudełka,
Zawsze są wyciągane z pudełka, choćby po to, aby je zaplombować. Tudzież sprawdzić czy właściwego przysłali i czy się nie uszkodził podczas transportu.
czy istnieje jakiś standard plombowania?[/li][/list]
Nie ma, co sklep to inna historia ze stickerami.
- Czy bateria winna być oddzielnie i czy system operacyjny jest
fabrycznie preinstalowany, czy też użytkownik czyni to z załączonej płyty?
Bateria zawsze jest osobno zapakowana w woreczku i przeważnie jest zdechnie ta. Jeśli jest system operacyjny to zawsze jest napisany jaki i preinstalowany jest na dysku. Płyty raczej nie uświadczysz z systemem operacyjnym. najwyżej jakąś "Recovery CD" lub sterowniki na CD.
-
Ja w sumie z banalnym pytaniem. Kto powinien ponosić koszty reklamacji towaru , który przyszedł niesprawny ? Prosiłbym o wskazanie konkretnego przepisu dotyczącego reklamacji a nie stwierdzenia, że sprzedający.
-
USTAWA
z dnia 27 lipca 2002 r.
o szczególnych warunkach sprzedaży konsumenckiej oraz o zmianie Kodeksu cywilnego.
(Dz. U. z dnia 5 września 2002 r.)
Art. 8. 1. Jeżeli towar konsumpcyjny jest niezgodny z umową, kupujący może żądać doprowadzenia go do stanu zgodnego z umową przez nieodpłatną naprawę albo wymianę na nowy, chyba że naprawa albo wymiana są niemożliwe lub wymagają nadmiernych kosztów. Przy ocenie nadmierności kosztów uwzględnia się wartość towaru zgodnego z umową oraz rodzaj i stopień stwierdzonej niezgodności, a także bierze się pod uwagę niedogodności, na jakie naraziłby kupującego inny sposób zaspokojenia.
2. Nieodpłatność naprawy i wymiany w rozumieniu ust. 1 oznacza, że sprzedawca ma również obowiązek zwrotu kosztów poniesionych przez kupującego, w szczególności kosztów demontażu, dostarczenia, robocizny, materiałów oraz ponownego zamontowania i uruchomienia.
3. Jeżeli sprzedawca, który otrzymał od kupującego żądanie określone w ust. 1, nie ustosunkował się do tego żądania w terminie 14 dni, uważa się, że uznał je za uzasadnione.
4. Jeżeli kupujący, z przyczyn określonych w ust. 1, nie może żądać naprawy ani wymiany albo jeżeli sprzedawca nie zdoła uczynić zadość takiemu żądaniu w odpowiednim czasie lub gdy naprawa albo wymiana narażałaby kupującego na znaczne niedogodności, ma on prawo domagać się stosownego obniżenia ceny albo odstąpić od umowy; od umowy nie może odstąpić, gdy niezgodność towaru konsumpcyjnego z umową jest nieistotna. Przy określaniu odpowiedniego czasu naprawy lub wymiany uwzględnia się rodzaj towaru i cel jego nabycia.
Art. 9. 1. Kupujący traci uprawnienia przewidziane w art. 8, jeżeli przed upływem dwóch miesięcy od stwierdzenia niezgodności towaru konsumpcyjnego z umową nie zawiadomi o tym sprzedawcy. Do zachowania terminu wystarczy wysłanie zawiadomienia przed jego upływem.
2. Minister właściwy do spraw gospodarki w porozumieniu z ministrem właściwym do spraw rolnictwa po zasięgnięciu opinii Prezesa Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów określi, w drodze rozporządzenia, dla towarów żywnościowych krótsze terminy zawiadomienia, mając na względzie trwałość tych towarów.
-
Dzięki. Też na to się powołałem w rozmowie, ale Pan jest upier.... ( a może był, bo widzę, że zmienił nastawienie dzisiaj )
-
Koledzy Forumowicze, mam problem.
18 Sierpnia kupiłem monitor LCD, następnego dnia rano zobaczyłem że w niektórych rozdzielczościach jest "plama" która jest niewyraźna a do tego migocze. Po południu tego samego dnia pojechałem z monitorem do Saturna, w którym to go kupiłem. Faceci w POK siłowali się ze zdjęciem stopki, po czym powiedzieli że monitor jest porysowany więc wymiana odpada. (Ciekawe kto go porysował, wyświetlacz był w domu mniej niż dobę.) Po 13 dostałem telefon że monitor jest sprawny, wady nie ma. Pojechałem z kolegą sprawdzić monitor w POKu, pracownik podłącza monitor i wadę wyraźnie widać. Po 10 dniach zadzwonili że wady nie ma, telefonicznie opisaliśmy wszystko łącznie z lokalizacją usterki i rozdzielczościami w jakich się pojawia. Monitor miał być do odbioru za 4 dni. Przedwczoraj przyszła pisemna odpowiedź że usterki nie stwierdzono., a reklamacja jest bezpodstawna i mogę zostać obarczony kosztami.
I co ja mam teraz zrobić, żeby odzyskać sprawny monitor? Wada jest wyraźnie widoczna. W ten sposób wydałem 800zł i od półtora miesiąca nie mam monitora, używam pożyczonego.
Pozdrawiam.
-
Powiedz, że sprawę skierujesz do Rzecznika Praw Konsumenta. Jeśli taka przestroga nie pomoże, na serio powinieneś przyjąć taką drogę załatwienia tej sprawy. A i zażądaj, aby dali Ci na piśmie, że zwracają Ci monitor bez wady.
-
Upewnić się jak wyglądają warunki gwarancji u producenta.
1. Odebrać monitor (nic nie podpisując) porobić testy w domu. Porobić zdjęcia, filmy dokładny opis i oddać wszystko jeszcze raz najlepiej w formie pisemnej do sklepu.
2. Oddać do innego sklepu na serwis i poprosić o opinie kogoś z branży (może być zaprzyjaźniony). Grunt żeby udowodnić, że usterka jest i rysa (gdzie ta rysa jest?) nie miała z tym nic wspólnego.
3. Nic nie odbierać, iść do Urzędu Miasta, tam przeważnie ma siedzibę Miejski Rzecznik Praw Konsumenta... który to powie co najlepiej zrobić i w dodatku zrobi to bezpłatnie.
4. Olać sklep i wysłać bezpośrednio do producenta.
IMHO najlepsza opcja nr. 3 i nie załatwiać nic an telefon, mail, itd. Wszystko na piśmie. Trwa to dłużej ale muszą się ustosunkować i jest ślad.
-
Dzięki za odpowiedzi, jutro udam się do rzecznika i zobaczymy co z tego wyjdzie.
Rysy są na obudowie, w miejscach gdzie jeden z pracowników sklepu przytrzymywał monitor jak w czasie jak drugi ściągał stopkę. Nie udało im się to, w ogóle monitor kładli bezpośrednio na ladzie i kartonowym pudle. Kłócić się niestety nie potrafię i na to nie zareagowałem.
-
Jak oddawałeś monitor sam byłeś czy może z kimś kto by mógł potwierdzić twoją wersję?
-
Byłem razem z matką i też to potwierdza. Do tego rzecznika muszę zanieść jakieś dokumenty?
-
Możesz zabrać, nie zaszkodzi. Dobrze mieć jakiś dokument z którego można poczytać o gwarancji.
-
Możesz też zadzwonić http://www.skp.pl/?article=1 (http://www.skp.pl/?article=1)
-
Jeszcze nie rozwiązałem sprawy z monitorem, a już mam dwa kolejne problemy.
1) 13 października zamówiłem płytę główną na allegro z płatnością przy odbiorze. Wczoraj odebrałem przesyłkę i zapłaciłem. Wieczorem rozpakowałem u ku mojemu zdziwieniu przyszła inna płyta niż zamawiałem (niestety nie przyszło mi do głowy żeby sprawdzić to przy odbiorze, do tego paczka była solidnie zapakowana i zafoliowana). Wysłałem od razu maila z informacją co zaszło - jak dotąd zero odpowiedzi. Pisać jeszcze raz, czekać....?
2) Również 13 zamówiłem na Allegro procesor z płatnością z góry. 15 zrobiłem przekaz pocztowy i jak dotąd nie dostałem potwierdzenia na maila. W profilu użytkownika jest informacja że wysyła max. 5 dni od zaksięgowania wpłaty, ale czy wysyła informację że pieniądze doszły? Wiecie ile w ogóle taki przekaz idzie?
PS. Obaj użytkownicy-sklepy wyglądały na dosyć porządne - w obu przypadkach ponad 3000 pozytywów i tylko kilka negatywów.
Pozdrawiam
-
Kilka razy były mi wysyłane pieniądze przekazem pocztowym, trwało to zawsze ok 5 dni, jednak może zdarzyć się, że dłużej. W takich przypadkach trzeba być bardzo cierpliwym :004:
-
Ad.1 Nie ma znaczenia czy rozpakowałeś czy nie. Przy Poczcie Polskiej jak nie zapłacisz o i tak nie otworzysz (choć tutaj jakieś zmiany były chyba czy nowa usługa). Przy kurierze możesz otworzyć i spisać protokół ale to bardziej się tyczy uszkodzenia paczki. Tutaj ewidentnie dał ciała sklep, ponadto dostałeś inny towar niż był sprzedawany na aukcji więc sprawa jest bezdyskusyjna. Wymiana na taki jaki jest w opisie lub zwrot pieniędzy.
Zamiast pisać to do nich zadzwoń. Z doświadczenia wiem, że na maila się odpowiada w luźnych terminach i zawsze można zwalić winę na to, że nie doszedł tudzież doszedł do kogoś innego. A przy telefonie gość jest do twojej dyspozycji i nic nie ściemni.
Ad.2 Płacenie przez pocztę to temat równie śliski. Raz kasa potrafi szybko dojść, a raz idzie dwa tygodnie. trzymaj potwierdzenie i co najwyżej zadzwoń do sprzedającego i upewnij się czy wpłata wpłynęła. Osobiście polecam bardziej cywilizowane formy płacenia - przelew bankowy lub o wiele wygodniejszy, z którego ostatnio korzystam, czyli "Płace z Allegro". Gość ma kasę natychmiast i nie ma wykrętów.
W obu przypadkach i tak chroni Cię "Program Ochrony Kupujących" z Allegro więc gdyby coś było nie tak masz możliwość odzyskania kasy... tak mniej więcej po 4 miesiącach ale się da. Sprawdzone.
-
1) Problem w tym że facet jak na razie nie odpisał, a telefonu nie udostępnił ("preferuję kontakt internetowy").
2) Poproszę sprzedawcę o potwierdzenie dojścia wpłaty, i faktycznie kiedy będę następny raz coś kupował to zrobię przelew.
Napiszę jeszcze jak sprawy dalej się potoczą.
-
Kupiłem w Saturnie myszkę, zepsuła się po paru miesiącach i oddałem do ichniego punktu obsługi klienta, przyjęli reklamację.
Po trzech tygodniach bez odzewu poszedłem spytać, czy już naprawili - odpowiedzieli, że jeszcze nie przyszło z powrotem z serwisu/od producenta i stwierdzili, że to zajmuje do 4 tygodni.
Minął właśnie 4 tydzień, nawet z małym okładem, dalej brak informacji (powinien przyjść sms gdy będzie do odbioru, tak było z innym sprzętem)
Pytania:
1. Czy prawo normuje jak długo mogę czekać na tę myszkę?
2. Co mam zrobić, jeśli jutro będą wciąż mówić, że czekają? Czy mogę się domagać wydania nowego egzemplarza albo coś takiego?
-
Teoretycznie jest chyba 14 dni na rozpatrzenie reklamacji. Po tym czasie jeśli nie dostaje się odpowiedzi teoretycznie uznaje się reklamację na korzyść kupującego. Ale tutaj nie będzie tak łatwo:
http://www.saturnpolska.com/gdansk/serwis/reklamacje/
"Warunki gwarancji produktu (jak np. okres gwarancji, czas realizacji reklamacji) oraz zasady postępowania reklamacyjnego z tytułu gwarancji określa Gwarant, którym jest najczęściej wytwórca lub dystrybutor produktu. Warunki gwarancji podane są najczęściej w postaci karty gwarancyjnej dołączonej do produktu lub opublikowane na stronie internetowej Gwaranta"
Poszukaj sobie strony producenta myszki i zobacz jak wygląd gwarancja. Natomiast jestem przekonany, że będą zasłaniać się tym zapisem:
W wypadku zgłoszenia przez Państwa reklamacji gwarancyjnej w naszym markecie termin jej realizacji może ulec wydłużeniu o czas niezbędny do dostarczenia i odbioru sprzętu przez nasz market z autoryzowanego zakładu serwisowego Gwaranta"
Ustawy też masz tam podane i możesz poczytać. Jak już się zapoznasz z warunkami gwarancji to możesz wykonać jeden telefon do odpowiedniego stowarzyszenia w celu upewnienia.
-
Poszedłem dzisiaj, zgodzili się, że miesiąc to już zbyt długo i wydali mi na miejscu nowy egzemplarz.
-
Witam
11 lutego wylicytowałem silnik motocyklowy i wygrałem aukcję po bardzo okazyjnej cenie. Wyraźnie w aukcji było zaznaczone, że jest możliwość wysyłki kurierem. Poprosiłem o numer konta do przelewu i otrzymałem odpowiedź, iż nie ma już możliwości wysyłki kurierem, tylko jest możliwy odbiór osobisty. Sprzedający po każdorazowym uświadamianiu, iż nie mam możliwości odbioru osobistego wymyślał co raz to nowe powody braku możności wysyłki przedmiotu. Sprzedający argumentował się, że DPD mu nie przyjmuje silników ze względu na olej, to napisałem maile do paru firm kurierskich (w tym do DPD) i przesłałem odpowiedzi, że jednak się da po wcześniejszym odpowiednim zabezpieczeniu silnika. Sprzedawca pozostaje przy swoim, a ja się nie zgodzę na odbiór osobisty (500km w jedną stronę) i nie odpuszczę sfinalizowania tej umowy. Otwarłem spór allegro i czekam na odpowiedź, w związku z tym mam parę pytań:
Czy jeżeli sprawa zejdzie na drogę sądową, to gdzie odbędzie się rozprawa, u sprzedającego czy kupującego?
Pozdrawiam
-
Zazwyczaj sprzedającego, ale zapytaj się obsługi Allegro, aby się upewnić. Jeśli wygrasz rozprawę możesz domagać się zwrotu poniesionych kosztów ( zaznacz to od razu na początku rozprawy, sąd będzie się pytał czego się domagasz ) związanych z wyjazdami w tej sprawie ( zbieraj rachunki ).
-
Tak jak pisze Redspider, zbieraj papierki. Jeśli masz możliwość wydrukuj sobie nawet kopie postów. Nigdy nie wiadomo co uwzględnią. Mnie bardzo wzmocnił odręcznie prowadzony notatnik (ale to był inny charakter sprawy).
-
Zaznaczam, prawnikiem nie jestem, ale może się przydam... :002:
Składając wniosek do sądu wytaczasz sprawę z powództwa cywilnego. Sądem właściwym do rozpatrzenia waszego sporu, jest wydział cywilny w miejscu zamieszkania powoda, czyli 500 km od Ciebie. Wypełniasz właściwy wniosek (prawdopodobnie dostępny na stronach internetowych, jak nie to postaram Ci się go podrzucić, przez maila). Wniosek jest sformalizowany dla wszystkich spraw cywilnych. Sądy działają "papierkami", więc do wniosku musisz dołączyć wszystkie kopie (za zgodnością z oryginałem) dowodów wpłaty, na konto pozwanego, oraz, jeśli jest to możliwe dowody (pisemne, najlepiej z jego podpisem (sic!)), że nie zrealizował transakcji. Tu jest błędne koło. Wyjściem z niego może być żądanie z Allegro, poświadczonej przez nich formy realizacji transakcji (czyli wyciąg z aukcji) zaproponowanej przez pozwanego. Czyli z serwisu musisz dostać kopie tego, co delikwent napisał o możliwości wysyłki. Tak jak poprzednicy pisali, "uzbrajaj" się w "papiery". Następnie musisz zapłacić wadium sądowe (procent od wartości sporu). Jeśli nie pracujesz, lub nie masz innego dochodu, możesz prosić sąd o odstąpienie od wadium (dołączasz odpowiednie pismo do pozwu). W tym wypadku raczej nie pójdą Ci na rękę. Oczywiście piszesz, w pozwie, o obciążenie wszystkimi kosztami pozwanego. Jeśli wygrasz sprawę to płaci wszystkie koszty sądowe i koszty związane z Twoim dojazdem na rozprawy, z ewentualnym adwokatem itp.
Jak już masz to załatwione to musisz jechać do miejsca, gdzie on mieszka i złożyć pozew. Następnie odbędą się rozprawy i tu możesz mieć problemy. Dlaczego? Otóż, z tego, co piszesz, to klient nie odmawia wydania Ci przedmiotu, a jedynie utrudnia realizację umowy, którą zawarłeś. To, w moim przekonaniu jest argumentem za tym, żebyś jednak zgłosił się do niego osobiście i odebrał towar. W innym przypadku poniesiesz dużo większe koszty finansowe i stracisz czas. Sąd, prawdopodobnie nakaże pozwanemu wydania przedmiotu umowy (czyli silnika) i obciąży go kosztami. Czyli, zrobisz to bez pozwu, kosztów i nerwów, odbierając silnik osobiście. Na razie poczekaj na rozstrzygnięcie z Allegro, ale w tym wypadku "cudów" bym się nie spodziewał. Koledzy często zamiatają sprawę pod dywan i najwyżej zagrożą mu blokadą konta i innymi mniejszymi karami.
Jeśli mogę radzić. Umów się z facetem, przez telefon (nagrywaj rozmowę) na odbiór towaru w jego domu. Jeśli jest możliwość to pojedź tam z kolegą (ojcem, wujkiem, najlepiej ekipą) i nagrywaj wszystko, cały przebieg transakcji (telefonem, aparatem itp). Jeśli klient nie będzie chciał Ci wydać towaru, to sprawa musi iść do sądu. W świetle prawa umowa została zawarta i jest "ułomna", czyli bez przekazania własności. Ty chcesz silniki i nie obchodzą Cię pieniądze. Ale tego Ci nie życzę. Długa droga i małe zyski. Jak facet wyda towar to zrób mu "koło pióra" na serwisie i ewentualnie odradzaj znajomym interesy z nim. Uważaj jednak na to co piszesz, bo jak jest sprytny to wykorzysta to przeciwko Tobie. Pod żadnym pozorem nie strasz go sądem w sposób, jaki mógłby uznać za "groźbę prawną", czyli nie pisz i nie mów przez telefon, że: "go załatwisz na cacy, że pozwiesz go do sądu i puścisz w skarpetkach itp." Poinformuj go tylko, że jeśli nie wyda towaru to "w świetle prawa skierujesz sprawę na drogę sądową, celem rozstrzygnięcia waszego sporu". Na groźby użycia prawa, celem bezpodstawnego żądania jest paragraf i jeśli facet jest sprytny, to możesz Ty mieć problemy. Czyli rozmawiaj rzeczowo, unikaj straszenia (przez maile, telefony i w cztery oczy). Drugą rzeczą jest to, żebyś nie przesadził z szkalowaniem klienta. Negatyw, prośba do Allegro i to wszystko. Bez emocji. Powtarzam, rzeczowo i konkretnie i pamiętaj zawsze informuj, nigdy nie strasz. Jak będziesz z nim w ten sposób rozmawiał to "rurka zmięknie" i na pewno sprawa się dobrze skończy. No chyba, że to oszust. Radził bym Ci na koniec, popytaj znajomego prawnika, lub osoby o większych kompetencjach niż nasze. Nie zaszkodzi.
Mam nadzieję, że się przydałem
Pozdrowienia i powodzenia!
-
To, w moim przekonaniu jest argumentem za tym, żebyś jednak zgłosił się do niego osobiście i odebrał towar. W innym przypadku poniesiesz dużo większe koszty finansowe i stracisz czas. Sąd, prawdopodobnie nakaże pozwanemu wydania przedmiotu umowy (czyli silnika) i obciąży go kosztami. Czyli, zrobisz to bez pozwu, kosztów i nerwów, odbierając silnik osobiście. Na razie poczekaj na rozstrzygnięcie z Allegro, ale w tym wypadku "cudów" bym się nie spodziewał. Koledzy często zamiatają sprawę pod dywan i najwyżej zagrożą mu blokadą konta i innymi mniejszymi karami.
Niestety - ale zrobiłbym dokładnie tak jak radzi tichy :005: Na sądy w tym kraju to trzeba mieć czas, pieniądze i zdrowie ...i oby na jednym wyjeździe na rozprawę się skończyło :010: Warto :011: Pozostaje się pogodzić, że trafiłeś na allegro na .....syna - ryzyko kupowania przez internet :008:
-
Tichy! Jestem dozgonnie wdzięczny za tą wyczerpującą odpowiedź, fakt faktem dzięki Twojej wypowiedzi nabrałem jakiegoś obrazu na moją sprawę. Przyznam jak jest, wygrałem silnik za 20zł i sprzedawca zaznaczył, że przesyłka będzie kosztowała 20zł. Nie dziwie mu się, że próbuje sprawę ograniczyć do odbioru osobistego, aby nie był stratny w danej umowie. Silnik wygrałem za 20zł, jest wart jakieś 500zł, przesyłkę zadeklarował 20zł, kosztuje jakieś 200zł (zgodnie z wyliczeniami dostępnymi na stronach firm kurierskich). Jestem świadomy, że jestem wygrany w tej sprawnie, ale zabawa w sądy dzięki Twojej wypowiedzi nabrała zupełnie innego, bezsensownego wymiaru. Fakt faktem, dojazd do niego będzie mnie sporo kosztował, ale przynajmniej wiem na czym stoję. Jeszcze raz Ci serdecznie dziękuję, zobaczymy co odpowie w kwestii sporu.
Pozdrawiam serdecznie.
-
Żaden problem. Jak tylko byłem pomocny to fajnie. :002:
Z tego, co piszesz, to masz kilka opcji (jeśli można):
1. "Na twardziela" - czyli wpłacasz pieniądze (20 zł - silnik i 20 zł za przesyłkę) i rozpoczynasz bój sądowy. Zbierasz papiery i wyciągi z aukcji i z banku (o dokonanej wpłacie) i wytaczasz sprawę z powództwa cywilnego o wydanie przedmiotu umowy. Czyli, ponosisz koszty i chyba bez adwokata się, też nie obędzie. Tutaj klient może się bronić, że wydanie przedmiotu spowoduje u niego nadmierne straty itd. Dojdzie (moim zdaniem) do przerzucania się argumentami i wydłuży sprawę w nieskończoność.Musisz przeliczyć, czy jest to opłacalne. Niemniej jest to do wygrania.
2."Ugodowiec" - czyli kontakt z kolesiem i próba dogadania się w materii. Np. proponujesz mu 200 zł za silnik i 200 zł za przesyłkę, ale pobraniową i tak jesteś ze 100 zł do przodu i masz przedmiot umowy. Jeśli tamten, będzie rozsądny, to jest to najlepsze wyjście (moim zdaniem!). Miałem podobny przypadek w 2003 r. - łebek sprzedawał nagrywarki za 15 zł. Jak kupiłem to okazało się, że jest niepełnoletni i nie ma sprzętu. Z jego ojcem doszliśmy do ugody (przez tel.) i w sumie, prawie wszyscy byliśmy zadowoleni (jego ojciec, że nie miał sprawy, ja, że miałem nagrywarkę za ok 2/3 ceny), a gówniarz przestał się bawić.
3. "Olewacz" - czyli zostawiasz sprawę w Allegro, dajesz negatyw i dziękujesz za uwagę. Oczywiście żądasz poniesionych kosztów i koniec. To wyjście jest problematyczne, bo nie masz silnika, ale za to zszarpane nerwy.
W każdym przypadku jest to wkurzające. Ale możemy być pewni, że klient, na drugi raz sto razy się zastanowi, zanim zacznie się bawić w aukcje.
Mam nadzieję, że sprawa się szybko skończy i oczywiście dla Ciebie pozytywnie.
Pozdrawiam :002:
PS. Jest jeszcze "opcja" z organami ścigania, ale znając ich opieszałość i to, że w sumie nie wiele zrobią nie biorę jej pod uwagę.
-
Witam!
Mam taki problem: kupiłem z Allegro grę Race 07 + GTR Evolution. Duże, ładne pudełko, instrukcje, płyty, wszystko pięknie. Gra instaluje się wspaniale offline. Niestety przy próbie instalacji wersji online, wymagana jest instalacja Steam-a. W porządku. Zainstalowałem, zarejestrowałem się. Niestety następny problem - Steam raportuje mi, że dany kod gry został już w nim aktywowany! Napisałem do osoby, od której kupowałem grę i twierdzi, że nie rejestrowała jej w Steam-ie. Jakie mam opcje i możliwości ruchu?
1. Korespondencja z Steam-em? Zdaje się chcą skan/zdjęcie kodów, pudełka oraz rachunku ze sklepu (nie aukcje online albo prezent od przyjaciela)
2. Korespondencja z CD Project? Tam zdaje się była rejestrowana gra, może podpinają do Steam-a automatycznie?
3. Dalsze naciskanie sprzedającego? (Na razie nie odpowiada)
4. Inne? Darować siebie? Zakup następnej "zafoliowanej" gry? Albo inaczej - dziwna sprawa, ale na Allegro można kupić gry jako sprzedaż konta Steam z zarejestrowaną grą...
Jak ktoś ma pomysły, to proszę o pomoc. PS: Ale mi się zachciało sprawdzić coś poza Iłem, co za błąd!
-
Sam kupiłem tę grę dwa tygodnie temu (na marginesie to po prostu CUDO), tyle, że w sklepie CD-Projektu i egzemplarz przyszedł zafoliowany w taki sposób, że nikt nie byłby w stanie wykraść z niego seriala (jest na okładce instrukcji, która znajduje się w pudełku DVD). Czy Twój egzemplarz był zafoliowany? Jeśli nie, to sprawa jest oczywista. Jeśli tak, to bardzo dziwne. Czy sprzedawca wygląda na wiarygodnego? Przeglądałeś jego komentarze przed zakupem? Miał jakieś negatywy? Jeśli chodzi o ten konkretny egzemplarz gry, to raczej jest po ptokach, jeśli faktycznie został przez kogoś zarejestrowany na Steamie.
Aha. CDProjekt na pewno nie rejestruje niczego sam na Steamie. Tylko i wyłącznie pierwszy właściciel po otwarciu pudełka aktywuje grę na koncie Steam poprzez wpisanie seriala. Potem nie istnieje możliwość wyrejestrowania takiej gry, dlatego na Allegro pojawiają się oferty sprzedaży gier razem z kontem. Stanowisko Valve jest takie, że jest to nielegalne.
-
Dzięki za opinię. Mój egzemplarz był bez folii. Po prostu jakoś mi nie przyszło do głowy, że można kupić grę z a) nośnikiem b) numerami seryjnymi c) instrukcją i nie mieć połowy funkcjonalności, to jest gry online! To aż niebywałe. Ten Steam wydaje się niegłupim projektem, kupujesz, rejestrujesz, i wczytujesz gdzie chcesz ze swojego konta. Jak na razie OK. Pytanie co z przeniesieniem "praw nabytych" na kogoś innego, tj. wyrejestrowanie gry ze swojego konta tak, aby numery seryjne były w puli dostępnych... Chyba, że traktować to jako "towar częściowo zużyty", poprzez fakt rejestracji... Nie jestem prawnikiem, ale czy ktoś w świecie się już o to nie burzył? Przecież to (trochę) złodziejska postawa! Może się mylę?
-
Na temat niemożności przeniesienia "praw nabytych" do gier na Steam znajdziesz mnóstwo dyskusji w sieci (nie dotyczy to tylko Steam, również w przypadku np Rise of Flight jest identyczna sytuacja).
Co do Twojego przypadku - jeśli nie było folii to na 90% zostałeś oszukany przez sprzedawcę (który wykorzystał serial do rejestracji a Tobie sprzedał produkt niepełnowartościowy). Spróbuj się z nim dogadać w tej sprawie, a jak się nie uda to uderzaj do Allegro.
i nie mieć połowy funkcjonalności, to jest gry online!
W tym przypadku, to raczej brak jakichś 80% funkcjonalności. Ściganie się z AI jak w każdym simie jest raczej zapchajdziurą. Kwintesencja tego sima to ściganie się z żywymi ludźmi w sensownym gronie (tzn takim, którego członkowie nie wylatują z toru na połowie zakrętów i nie dążą za wszelką cenę do zezłomowania Twojego auta) :-)
-
Cześć Panowie. Pytanka blogera:
1. Czy publikowanie numerów IP ewentualnie dostawcę i numer identyfikacyjny użytkownika (widziałem na blox.pl ) jest legalne ? Onet twierdzi że jest nie zgodne z UOODO natomiast inne blogownie stosują to i nie widzą problemu.
Chodzi o komentarze pod blogiem. Często zdarza się tak że bloger jest atakowany przez dziesiątki anonimowych "komentatorów". Na niektórych portalach przy komentatorach pojawia się IP lub identyfikator użytkownika danej firmy (operatora). Ogranicza to (pewnie z powodu strachu) idiotyczne komentarze lub takie nie zgodne już z prawem.
2. Czy jeżeli już znamy IP bądź identyfikator+nazwa operatora to mamy jakąkolwiek możliwość legalnego "upupienia" takiego natręta ? Gdzieś wyczytałem na tym forum o gościu którego właśnie tak chyba Mazak pokarał :karpik
Chodzi mi na przykład o poinformowanie dostawcy jego neta o jego praktykach typu trolling lub ewidentne łamanie prawa słowem pisanym lub groźbami etc. No i czy taki operator ma jakiekolwiek możliwości prawne zareagowania (na przykład odstąpienie od umowy o dostarczanie internetu lub w jakieś mniej dokuczliwej ale jednak formie)
BTW Gdzieś wyczytałem na tym forum o gościu którego właśnie tak chyba Mazak pokarał :karpik
Z góry dzięki za odpowiedzi , jeżeli coś jest nie jasne to postaram się inaczej wyjaśnić
-
1. Czy publikowanie numerów IP ewentualnie dostawcę i numer identyfikacyjny użytkownika (widziałem na blox.pl ) jest legalne ? Onet twierdzi że jest nie zgodne z UOODO natomiast inne blogownie stosują to i nie widzą problemu.
Chodzi o komentarze pod blogiem. Często zdarza się tak że bloger jest atakowany przez dziesiątki anonimowych "komentatorów". Na niektórych portalach przy komentatorach pojawia się IP lub identyfikator użytkownika danej firmy (operatora). Ogranicza to (pewnie z powodu strachu) idiotyczne komentarze lub takie nie zgodne już z prawem.
Ustawa nic nie mówi o adresach IP. Mówi tylko o danych które pozwalają bezpośrednio lub pośrednio zidentyfikować osobę. Na podstawie adresu IP co najwyżej zidentyfikujesz dostawcę internetu i dopiero ten może do takiej osoby dotrzeć np. po adresie MAC. O takie dane mogą się do niego zwrócić organy ścigania, osoba prywatna lub nawet organizacje pokroju RIIA są olewane na starcie - przynajmniej w Polsce.
2. Czy jeżeli już znamy IP bądź identyfikator+nazwa operatora to mamy jakąkolwiek możliwość legalnego "upupienia" takiego natręta ? Gdzieś wyczytałem na tym forum o gościu którego właśnie tak chyba Mazak pokarał :karpik
Chodzi mi na przykład o poinformowanie dostawcy jego neta o jego praktykach typu trolling lub ewidentne łamanie prawa słowem pisanym lub groźbami etc. No i czy taki operator ma jakiekolwiek możliwości prawne zareagowania (na przykład odstąpienie od umowy o dostarczanie internetu lub w jakieś mniej dokuczliwej ale jednak formie).
Ty jako osoba prowadząca bloga, w momencie kiedy ktoś robi oborę możesz skorzystać z opcji "Abuse" i zgłosić to do dostawcy. Niemniej nie oczekuj interwencji z ich strony. Dostawca internetu może zablokować takiego pacjenta ale tego nie zrobi, bo ten pacjent płaci mu za usługę więc w jego interesie nie jest pozbawianie trolla zabawki tylko czysty zysk. Inaczej, jak sam zauważyłeś, sprawa wygląda jak ktoś Ci grozi lub zniesławia, to po zgłoszeniu na Policję może zostać potraktowane poważniej.
Krótko mówiąc walka z wiatrakami.
BTW Gdzieś wyczytałem na tym forum o gościu którego właśnie tak chyba Mazak pokarał :karpik
Był taki gość i owszem został ukarany czyli godlike ban na forum, odłączenie internetu, wezwanie rodziców do BOK, solidne lanie i mocne postanowienie poprawy. Udało się to dzięki mojemu skórzanemu płaczowi, który daje mi +25% do charyzmy... lol :D. Info z pierwszej ręki ;). To były czasy.
-
W środowisku CB radiowców był sposób na papiaka :) Polegało to na wjeździe ekipy do domu trola i przybicie mu radia papiakiem do biurka :karpik Działało.
Czyli krótko mówiąc to że portal twierdzi że nie może publikować IP lub identyfikatora i dostawcy netu delikwenta jest bzdurą. Ponieważ znając takowe i tak zgodnie z prawem się nie dowiemy kto jest kto. Co już dostawca z tym zrobi co mu przyślemy to jego broszka ale ma taką możliwośc i to też jest pozytywna mimo wszystko wiadomość.
dzięki Mazak Don Sroka z LaManchy rusza na wojnę ;) do ostatniej kopii .
-
Witam po długiej nieobecności.
Najpierw krótki wstęp.
Czas już najwyższy był zmodernizować komputer więc wybrałem się do Arestu w celu zakupu nowych części:
-płyta: Asus P7P55d Pro,
-grafa: Sapphire HD5870,
-ram:miał być Kingston ale Pan Sprzedawca stwierdził że do tej płyty to on poleca Corsair,
- no i procesor i5 760.
Zadowolony przywiozłem to do domu,poskładałem zaczynam instalować system i... zonk,restartuje się,bluescreeny albo w ogóle się nie uruchamia.
Zmiana banków pamięci-nic,zmiana pamięci - nic...
W dobrej wierze dzwonię do serwisu,opowiadam historię-stwierdzamy zgodnie:płyta albo pamięci bo przecież :"procesory się nie psują".
Dwa dni po zakupie zawożę im płytę i pamięci i tego same dnia informacja- wszystko OK.Jak na skrzydłach do sklepu,składam to do kupy i nic.To
samo.Po weekendzie prób zawożę im cały komputer i dziś dostaję informację że wszystko to wina procesora.
A że czasami w weekend pracuję zdalnie to chciałbym dostać komputer już, po czym Pan Serwisant że tak nie da rady,bo procesor do producenta na gwarancję,że oni nie mogą mi założyć nowego i tym podobne.
Czy mam prawo domagać się nowego procesora już teraz czy muszę czekać na uwzględnienie gwarancji?Bo z tego co widzę to racja jest po
mojej stronie i powinni mi go wymienić na nowy.
A czy jak pojadę do nich z pudełkami i poproszę o zwrot pieniędzy czy oddadzą mi je,bo jestem tak zły na nich że jestem gotów to zrobić.
Z góry dzięki za podpowiedzi.
Olo
p.s.
Miało być krótko,wiem :001:
-
Polecam lekturę:
Ustawa o szczególnych warunkach sprzedaży konsumenckiej oraz o zmianie Kodeksu
cywilnego (http://www.mg.gov.pl/NR/rdonlyres/02CDFF11-4217-4078-A37A-240588C1EDBF/16575/Ust_o_szczegol_warunkach_sprzed_konsumenc_tekst_je.pdf)
Wyciąg z kodeksu cywilnego (http://skoda.autokacik.pl/rekojmia.html)
-
Bardzo dziękuję.
Olo8
-
Ja mam dwa pytania.
- Czy w momencie kiedy pewnego towaru nie da się dostać w Polsce i nie ma dla niego alternatywy produkcji Polskiej czy mogę pisać odwołanie do izby celnej ??
- Czy mogę pobierać opłaty za korzystanie z symulatora w sposób legalny, bez wykupywania licencji komercyjnej na nie. tzn: cena za lot była by wpisywana na paragonie jako opłata członkowska w klubie ??
-
Witam. Dostałem propozycję pomagania w redagowaniu strony o serii gier, ale administrator napisał że wymagałoby to mojej zgody na, cytuję, "nieodwołalne, dowolne przetwarzanie Twoich tekstów przez (ciach) teraz i w nieograniczonej przyszłości". Dla mnie to "nieodwołalne, dowolne" brzmi niemal jak pozbycie się praw autorskich, co o tym myślicie?
Z góry thx.
-
Bardziej wygląda na coś w stylu: "napisz co chcesz, my z tym zrobimy co nam będzie pasowało, a i tak podpiszemy Twoim nazwiskiem".
Z punktu widzenia "rzetelności dziennikarskiej" podobno nieetyczne. Tak samo, jak publikowanie niesprawdzonych informacji. Czyli u nas norma.
Praw autorskich nie mogą Cię "pozbawić", mogą je co najwyżej odkupić. Co, w przypadku gdybyś miał dostać jakiekolwiek wynagrodzenie, oczywiście ma miejsce. Z drugiej strony prawa osobiste są niezbywalne - pytanie tylko czy po "edycji" autor jeszcze zechce się do "dzieła" przyznawać. A taki zapis, jak przytoczyłeś, zdaje się być wymierzony m.in. w pozbawienie Cię tej możliwości ("podpisania" tekstu po edycji, czyli tzw. autoryzacji).
Inną rzeczą jest fakt, iż:
Nie korzystają z ochrony prawem autorskim:
(...)
- proste informacje prasowe;
(...)
(za Wiki (http://pl.wikipedia.org/wiki/Prawo_autorskie))
-
Kurczę dopiero teraz zobaczyłem że mi odpisałeś Miron, chyba nadużywam opcji "zaznacz przeczytane wątki" ;)
Dziękuję za odpowiedź, od początku byłem co do tego sceptyczny, a po przeczytaniu Twojego posta - jeszcze bardziej. Odmówiłem i mam nadzieję że więcej problemów nie będzie..
-
Czytam sobie stronę "O mnie" jednej firmy sprzedającej opony na allegro i mają taki zapis w dziale o reklamacjach:
Przyjęcie przez Kupującego przesyłki bez zastrzeżeń powoduje wygaśnięcie roszczeń z tytułu ubytku lub uszkodzenia mechanicznego. Jeżeli Kupujący nie wypełni wspólnie z przewoźnikiem protokołu szkodowego na tą okoliczność w momencie odbioru przesyłki droga reklamacji zostanie zamknięta.
Reklamacje dotyczące uszkodzeń mechanicznych przesyłki powstałych podczas transportu będą rozpatrywane tylko i wyłącznie po sporządzeniu protokołu szkodowego podpisanego przez odbiorcę i dostawcę przesyłki.
Towar jest oczywiście sprzedawany jako nowy. Czy to jest legalne? Czy sprzedawca może odmówić przyjęcia reklamacji, jeśli nie sprawdzę paczki przy kurierze? Co, jeśli wada wyjdzie dopiero przy zakładaniu opony na koło i na oko przy kurierze wszystko było ok?
-
Kupując cokolwiek przez internet od firmy, masz 10 dni na odstąpienie od umowy, bez podawania przyczyny. Jedynie tracisz na przesyłce.
-
Dodatkowo sprzedawca nie ma prawa wyłączyć odpowiedzialności z tytułu rękojmi. Od umowy możesz też odstąpić w terminie 10 dni, ale jeśli towar jest uszkodzony, to sprzedawca może czegoś takiego nie zaakceptować.
Chociaż nie wiem gdzie w tym wszystkim są uszkodzenia powstałe w trakcie transportu, a raczej tych dotyczy cytowany fragment. Wtedy faktycznie najbezpieczniej obejrzeć wszystko przy kurierze (chociaż nigdy tego nie robię), albo dogadać się z nim, że obejrzysz sobie wszystko jeszcze tego samego dnia i jak coś wyjdzie, to zadzwonisz do niego żeby przyjechał spisać protokół.
-
Bo cały myk polega na tym, że poświadczając kurierowi podpisem odbiór poświadczasz zgodność towaru z zamówieniem, czyli że przyszło to co zamówiłeś, a tym samym nie ma (widocznych) wad / uszkodzeń. Problem są mechaniczne wady ukryte, których stwierdzić się nie da na pierwszy rzut oka. Zawsze można wtedy próbować się dogadać, jeśli nie - pozostaje pozew i udowodnienie przez sądem tego faktu. :)
Zwrot towaru 10 dni - tak, ale w stanie nienaruszonym. Czyli np. pozrywanie naklejek, folii ochronnych z monitora może okazać się problemem. Opona musiałaby być nieużyta. Sytuacja dotyczy tylko sprzedaży wysyłkowej (w przypadku odbioru osobistego odpada).
-
Też kupowałem opony z allegro.
Nie było problemów z odbiorem bo kurier przytaszczył wszystkie 4 prosto pod drzwi i nie było problemów z obejrzeniem bo nie były pakowane tylko na każdej była doklejona gwarancja więc akurat z tym towarem nie ma żadnych problemów.
-
Jeżeli jest to aukcja bez "kup teraz" to zwrot do 10 dni nie obowiązuje. Podobnie chyba rękojmia i gwarancja. Ta też nie działa jeśli sprzedawca wyraźnie o tym poinformuje kupującego najlepiej w opisie na aukcji. Na spisanie protokołu masz dwa tygodnie chyba (aczkolwiek pewnie nie u każdego), poza tym co może się stać z oponą w trakcie transportu?
Jeżeli opona ma wadę konstrukcyjną np. uszkodzony kord, to przy kurierze jej nie sprawdzisz to wyjdzie przy wyważaniu, tak samo opasania po napompowaniu to będzie obowiązywać gwarancja. Poza tym nie lepiej na miejscu kupić?. Założą za darmo + wyważą za darmo (no chyba, że klejone ciężarki to mogą coś tam skasować). Żeby nie było mówię to jako wykształcony "gumiarz" ;].
W doatku może skorzystaj ze sprawdzonych serwisów pokroju: www.opony.com lub www.oponeo.pl.
-
No na miejscu nie lepiej bo na allegro ale nówki i jak piszesz "ze sprawdzonego sklepu internetowego" potrafią kosztować o 50 zł taniej na sztuce....
Tylko nówki z gwarancją i ze sklepu który handluje oponami a nie od kogoś przypadkowego....
-
Na miejscu i z montażem - raczej nie, bo planowałem teraz kupić zimówki, póki nie ma szarży na sklepy i ceny niższe, a instalować dopiero na zimę. Także sprawdzenie ich w ciągu 10 czy iluś tam dni poprzez założenie raczej nie ma sensu.
A może nie pchać się przed szereg i czekać do zimy z zakupem?
Różnica w cenie między tymi z allegro a najtańszym sklepem z tych dwóch serwisów to 199zł vs 223zł, czyli na komplecie bym stówkę przyoszczędził.
-
Bierz i kupuj. Nic im nie będzie. Przechowuj w pionie z dala od ropy i ropopochodnych. Poza tym Panowie ja tego nie neguję ale czasami taka oszczędność bokiem wychodzi zwłaszcza jak Wam ciężarki zaczną liczyć po 20zł od segmentu i do tego montaż. Dlatego albo się idzie w taniość i ryzykuje (chociaż w przypadku opon ryzyko jest minimalne) albo jedzie się do warsztatu i płaci za usługę. Mi nie trzeba tego tłumaczyć, 3 lata przepracowałem w takich klimatach naprawiając od kółek od kartów, przez lotnicze, osobowe, ciężarowe, kończąc na sportowych laczkach czy wielkich maszynach budowlano/rolniczych. Dlatego temat mi nie jest obcy i coś tam o oponach wiem.
-
Witam
Dostałem propozycję dorobienia grosza za wysyłanie e-maili o treści takiej:
"Szanując Państwa prywatność i zarazem przestrzegając obowiązujących przepisów (Ustawa z dnia 18 lipca 2002 roku o świadczeniu usług drogą elektroniczną - Dz. U Nr 144, poz.1204) zwracamy się z prośbą o wyrażenie zgody na przesłanie Państwu oferty promocji KREDYTÓW BANKOWYCH HIPOTECZNYCH dla firm i osób prywatnych KTÓRYM ODMÓWIONO KREDYTU .
Jeśli są Państwo zainteresowani otrzymaniem oferty, proszę o odpowiedź na niniejszego maila, wpisując w tytule wiadomości TAK
Jeżeli nie są Państwo zainteresowani, serdecznie przepraszamy
jednocześnie prosząc o zignorowanie i usunięcie tej wiadomości."
Baza danych maili ponoć zawiera jawne dane firm, nie osób prywatnych. Powiedziano mi, że ochronie danych osobowych nie podlegają jawne dane firm. Czy wiec ogólnie mówiąc takie rozsyłanie maili z zapytaniem, a dopiero po zgodzie aktualnej oferty, jest w pełni zgodne z prawem?
Pozdrawiam i z góry dziękuję za odpowiedź :)
-
To, znaczy, że jest firma, która proponuje, że Ty będziesz to rozsyłał, a jeśli ktoś odpowie na Twojego maila to przekazujesz kontakt dalej do nich? Tak?
-
Już nieaktualne YoYo, spójrz na datę. ;) Dyskusja Mirona została przeniesiona gdzie indziej i wyskoczył na wierch mój stary post.
-
Podłączę się tutaj prosząc o poradę.
Witam.
Mam taką sytuację.
W 2009 kupiłem samochód w komisie.
Dostałem ubezpieczenie na ten samochód opiewające na I właściciela. Zrezygnowałem z niego i zawarłem nowe ….
Obecnie 2012 dostałem monit wzywający do zapłaty zaległego ubezpieczenia w jeszcze innej firmie (WARTA) ubezpieczeniowej za 2009 rok.
Przemiła osoba w firmie windykacyjnej Warty nie raczyła mi powiedzieć kto był nabywcą owej polisy tylko z rozbrajającą szczerością powiedziała że w na samochód były zawarte dwie polisy (w tym ta z której zrezygnowałem)
oraz druga z której nie zrezygnowałem bo w ogóle nie wiedziałem o jej istnieniu.
Poinformowała mnie że jako nabywca powinienem to wiedzieć (niby skąd? Kto normalny zawiera dwie polisy na ten sam samochód? I niby jak, obdzwaniając firmy czy przypadkiem nie mają polisy na pojazd xxx?)
a z racji niedopełnienia obowiązków mam płacić i cześć (komisu po 3 latach już dawno nie ma więc nie ma komu nawet mordy obić).
Wiedziałem już dawno że nasz „wymiar sprawiedliwości” nie jest po to aby wymierzać sprawiedliwość ale po to by łapać leszcza, lecz nie spodziewałem się że dopadnie to i mnie….
I pytano co mam robić?
Suma taka sobie 300zł, czy pokornie skulić uszy i zapłacić i mieć to w d…. czy nie, ale już naczytałem się że do rejestru dłużników trafia się szybciutko a później to odkręcić to droga przez mękę….. i czy taka suma w ogóle jest poważna na tyle by się ciągać po sądach.
Dymana dupa domaga się sprawiedliwości bo to kpiny w biały dzień ale rozum mówi że święty spokój jest bezcenny….
-
Jak kupujesz samochód to masz 30 dni na wypowiedzenie umowy lub z automatu jest ona przedłużana i wtedy wpadasz w pułapkę podwójnego OC. Teraz od 13 lutego nastąpiła nowelizacja i i chyba dzień przed końcem terminu możesz powiadomić ubezpieczyciela o rezygnacji. Jeśli nie masz na piśmie rezygnacji, nie masz potwierdzenia wysłania pocztą, faksem itd. to raczej nie przeskoczysz i będziesz musiał zapłacić. Aczkolwiek nowe przepisy niby pozwalają na rezygnacje z automatycznie przedłużanych polis - musisz doczytać.
Natomiast jak dobrze zrozumiałem to jest jakaś stara polisa, więc ja osobiście bym poszedł do Rzecznika Praw Konsumenta i poprosił o poradę. Możesz wskoczyć na forum prawne i również się zapytać. Walka z ubezpieczycielami/firemkami windykacyjnymi nie należy do najłatwiejszych dlatego lepiej zapytać kogoś mądrzejszego. Zresztą Ty jako nowy nabywca dopełniłeś obowiązku wymówienia polisy itd., więc na chłopski rozum jesteś czysty ale życie życiem... Niech ścigają tego co nie dopełnił obowiązku.
Warto się zapoznać:
http://wyborcza.biz/finanse/1,105684,11106685,Koniec_z_pulapka_podwojnej_polisy_OC.html
Ps. A gdzie ta firma była wcześniej w sensie czemu np. rok temu nie zadzwoniła z upomnieniem?
-
Poinformowała mnie że jako nabywca powinienem to wiedzieć (niby skąd? Kto normalny zawiera dwie polisy na ten sam samochód?
Niestety być może po prostu otrzymasz odpowiedź, że trzeba było to sprawdzić. Obecnie stan polisy auta można sprawdzić online, także z wsteczną datą: https://zapytania.oi.ufg.pl/SASStoredProcess/guest?with=zpp1
Ciekaw jestem co dostaniesz na temat swojego auta.
W 2009 pewnie tak łatwo nie było, ale zapewne też dało się to zrobić.
Nie chcę tutaj wyrokować, ale tak jak Mazak pisze, może nie być łatwo udowodnić, że to nie Twoja wina. Nie jest to niestety jedyny przypadek, kiedy po kupnie samochodu "z przeszłością" najbardziej dostaje po tyłku obecny właściciel.
Najlepiej jednak zapytaj mądrzejszych od nas.
-
Mazak - ja czuję że mnie ru..... ale wszystko w majestacie prawa.
W momencie zakupu pojazdu przeze mnie był on ubezpieczony w dwóch firmach (po co to tylko Bóg jeden wie) jedną z polis dostałem w rękę i z niej zrezygnowałem o istnieniu drugiej nie wiedziałem do dnia dzisiejszego więc trudno mi było z niej zrezygnować.
Pani z WARTY to nie interesuje bo i po co mają jelenia (czyli mnie) i jest komu zapłacić i gites. Ma bardzo jasną argumentację to na mnie jako nabywcy spoczywał obowiązek dowiedzieć się o wszystkich sprawach związanych z nim (inna sprawa jak to zrobić?)[dziękuję za podpowiedź na przyszłość], czy nie jest obciążony długiem itp, itd.
Szkoda że przepisy się zmieniają bo można nielubianemu sąsiadowi nieźle życie zasrać.
Na dwa tygodnie przed sprzedażą zawrzeć ze 20 umów, sprzedać mu autko i przekazać jedną poliskę a po jakimś czasie niech płaci za pozostałe..
Im się częściej ze sprawami prawnymi (spadki, darowizny itp.) stykam ostatnio tym bardziej mi włosy dęba stają jak w tym pięknym kraju doskonale działa klika bankiersko-prawnicza..
Jakby chodziło o większą sumę to bym się nie zastanawiał ale za 300zł kopać się z koniem, to więcej wydam na paliwo i jak już pisałem czytałem że do rejestru dłużników trafić łatwo a się z niego wyplatać bardzo trudno, ludzie pisali, że mimo wyraków sadowych na swoją korzyść nie mogą się doprosić o usunięcie z KRD przez długie miesiące lub nawet lata...
Ps. A gdzie ta firma była wcześniej w sensie czemu np. rok temu nie zadzwoniła z upomnieniem?
Che che odpowiedź prosta - sprawa przedawnia się po trzech latach (są na styk) i te słodkie odsetki które stanowią obecnie 1/3 sumy wyjściowej....
-
Przejdź się do Rzecznika Praw Konsumentów w swoim Urzędzie Miasta. Jeśli jest jakieś wyjście z tej sytuacji to on Ci powie jakie. To nic nie kosztuje. Te firmy żerują na takich przypadkach, poza tym warto się dowiedzieć na przyszłość.
-
Witam.
Na początku maja, przed samym weekendem, padła mi karta graficzna - XFX Radeon HD4850, kupowana była przez Allegro i odbierana osobiście w jednym z lokali firmy. Karty odwieźć do serwisu wtedy już nie mogłem, było za późno, w weekend to wiadomo serwis nie pracuje, a po weekendzie gwarancja się kończyła. Napisałem więc maila do sklepu z zapytaniem czy coś takiego by przyjęli. Na odpowiedź czekałem prawie 2 tygodnie, ale zgodzili się. W serwisie poszło bez kłopotów - kartę oddałem, dostałem kwit ("rewers"), który jest jedynym dokumentem uprawniającym do odbioru sprzętu. Powiedzieli, że pójdzie to w 2-3 tygodnie. Karta była przyjęta warunkowo (kurz, brak karty gwarancyjnej, modyfikacje Overdrive) i ka kwicie pisze że w takim przypadku może to się przedłużyć do 3 miesięcy.
Po 3 tygodniach, ponieważ nie było żadnej informacji, zadzwoniłem do serwisu, a by się czegoś dowiedzieć. Serwisant odpowiedział, że "serwis zewnętrzny nie świadczy usług nie świadczy usług w postaci informacji, jak idzie naprawa". Czekałem dalej. Po około półtora miesiąca po oddaniu kraty, dzwonię znowu, przez kilka dni, telefon nie odpowiada. Zacząłem więc dzwonić do palcówek tej firmy w innych miejscach miasta, ale telefon również nie odpowiadał. W międzyczasie zauważyłem, że strona sklepu zniknęła z netu.
W końcu dodzwoniłem się na giełdę (tam mieli jeden z lokali), tam ktoś odpowiedział mi, że ta firma wypowiedziała umowę najmu około ~20 czerwca, ale obiecała podpytać co i jak z tą firmą. Po kilku dniach dzwonię pod ten sam numer, gdzie ktoś inny informuje mnie, że jakoby ta firma pozostawiła cześć sprzętu do zwrotu klientom na giełdzie. Po sprawdzeniu numeru kwitu z serwisu, facet powiedział, że karta została zwrócona, ku mojemu zdziwieniu. Podobno ktoś najpierw dzwonił, i dokładnie wiedział o co chodzi, po czym przyjechał, wylegitymował się dowodem osobistym i na tej podstawie wydano mu kartę. Facet upierał się, że to pewnie jakiś mój kuzyn czy kolega, że pewnie zapomniałem że poleciłem mu odebrać tą kartę. To co najbardziej go przekonywało to to, że tamten ktoś wiedział już dokładnie o co chodzi. Kiedy powiedziałem, że znam przynajmniej jeszcze jedną osobę, która zostawiła tam sprzęt, stwierdził, że nie chce, aby mu tam ktoś przychodził.
Co można w tej sprawie zrobić?
Pozdrawiam.
-
Masz kwit, że zostawiłeś sprzęt do reklamacji na serwis. Oni przy wydawaniu sprzętu powinni ten kwit Ci zabrać, a Ty powinieneś coś podpisać o odbiorze. Na gębę się nic nie wydaje, nawet jak przychodzi ciocia, brat, kuzyn, itd. Tak nie było. Moim zdaniem jesteś na prawie, bo to oni dali ciała i w takiej sytuacji powinni oddać kasę lub sprzęt. Wybierz się do Miejskiego Rzecznika Praw Konsumenta przy UM ten Ci powie co i jak. Na kwicie też jest pieczątka, jest czyjś podpis, nr. zgłoszenia itd. To wszystko sprawia, że można się ubiegać o to co swoje. W najgorszym przypadku sprawa cywilna.
-
Udało mi się odzyskać kartę na giełdzie. Problem w tym, że nie została oczywiście naprawiona. :/
-
Czołem Panowie! Chciałbym sprzedać zakupione i nieużywane już dodatki do FSX-a w wersji download (Flight1 i Nemeth Design), w jaki sposób zrobić to w zgodzie z literą prawa? Nie chciałbym odstępować kupującemu konta e-mail, ze względu na inne "latające zakupy".
-
Szykują się małe zmiany w zakupach przez Internet. Warto sobie przeczytać:
http://tech.wp.pl/kat,1009785,title,Zakupy-internetowe-nieznajomosc-prawa-jednak-nie-szkodzi,wid,16472109,wiadomosc.html
-
Warto przeczytać:
"Reklamacja bez paragonu. Czy to możliwe?"
http://serwisy.gazetaprawna.pl/poradnik-konsumenta/artykuly/819860,reklamacja-bez-paragonu-czy-to-mozliwe.html
-
https://www.gry-online.pl/newsroom/francuski-sad-odsprzedaz-gier-ze-steama-jest-legalna-w-swietle-pr/zd1cbdc
-
I znów na tym prawnym rolecasterze jedziemy w dół:
https://www.twobirds.com/en/news/articles/2020/global/eu-top-court-rules-out-possibility-to-create-second-hand-marketplaces-for-digital-content#__prclt=oWnnufy4 (https://www.twobirds.com/en/news/articles/2020/global/eu-top-court-rules-out-possibility-to-create-second-hand-marketplaces-for-digital-content#__prclt=oWnnufy4)
-
Witam, prawdopodobnie mam padniętą płytę główną lub procesor. Pięć krótkich sygnałów, wentylatory kręcą, obrazu brak, sprawdzone na dwóch kartach i dwóch różnych zasilaczach. Dzisiaj zawiozę do znajomego serwisu to mi sprawdzą co się zepsuło. Ale do rzeczy, płyta i procek kupione 22.12.2020 w Komputroniku, jaką opcję reklamacji najlepiej zastosować, żeby było najszybciej? Może ktoś przerabiał z nimi temat reklamacji.
Ps. Wcześniej zdarzały się przy starcie takie komunikaty, ale potem system się ładował i wszystko grało.
-
Tak naprawdę jaka Ci pasuje. Nie ma reguły. Komputronik to duży sklep, więc nie powinni robić problemów, zwłaszcza, że jednych i drugich obowiązuje 14 czy 21 dni roboczych na rozpatrzenie gwarancji.