Forum Miłośników Symulatorów Lotniczych
Kantyna => Literatura, film i programy TV => Wątek zaczęty przez: zack w Listopada 17, 2006, 21:59:36
-
Właśnie jestem tuż po.
Nie spodziewałem się, że wyjdzie tak świetnie.
Moim zdaniem film znakomity, sam odtwórca 007 - też.
Mniej gadżetów, są panie i Aston Martin (Bosz....).
Z ciekawostek - nowy model Forda Mondeo. Też się nie spodziewałem że Ford może coś takiego ładnego zmontować. :001:
Zapraszam do dyskusji.
-
Craig not Bond ! Craig not Bond ! Craig not Bond ! Craig not Bond ! Craig not Bond ! Craig not Bond ! Craig not Bond ! Craig not Bond ! Craig not Bond ! Craig not Bond ! Craig not Bond ! Craig not Bond ! Craig not Bond ! Craig not Bond ! Craig not Bond ! Craig not Bond ! Craig not Bond ! Craig not Bond ! Craig not Bond ! Craig not Bond ! Craig not Bond ! Craig not Bond ! Craig not Bond ! Craig not Bond ! Craig not Bond ! Craig not Bond ! Craig not Bond ! Craig not Bond ! Craig not Bond ! Craig not Bond ! Craig not Bond ! Craig not Bond ! Craig not Bond ! Craig not Bond ! Craig not Bond ! Craig not Bond ! Craig not Bond ! Craig not Bond ! Craig not Bond ! Craig not Bond ! Craig not Bond ! Craig not Bond ! Craig not Bond ! Craig not Bond ! Craig not Bond ! Craig not Bond ! Craig not Bond ! Craig not Bond ! Craig not Bond ! Craig not Bond ! Craig not Bond ! Craig not Bond ! Craig not Bond ! Craig not Bond ! Craig not Bond ! Craig not Bond ! Craig not Bond ! Craig not Bond ! Craig not Bond ! Craig not Bond ! Craig not Bond ! Craig not Bond ! Craig not Bond ! Craig not Bond ! Craig not Bond ! Craig not Bond ! Craig not Bond ! Craig not Bond ! Craig not Bond ! Craig not Bond ! Craig not Bond ! Craig not Bond ! Craig not Bond ! Craig not Bond ! Craig not Bond ! Craig not Bond ! Craig not Bond ! Craig not Bond ! Craig not Bond ! Craig not Bond ! Craig not Bond ! Craig not Bond ! Craig not Bond ! Craig not Bond ! Craig not Bond ! Craig not Bond ! Craig not Bond ! Craig not Bond ! Craig not Bond ! Craig not Bond ! Craig not Bond ! Craig not Bond ! Craig not Bond ! Craig not Bond ! Craig not Bond ! Craig not Bond ! Craig not Bond ! Craig not Bond ! Craig not Bond ! Craig not Bond ! Craig not Bond ! Craig not Bond ! Craig not Bond ! Craig not Bond ! Craig not Bond ! Craig not Bond ! Craig not Bond ! Craig not Bond ! Craig not Bond ! Craig not Bond ! Craig not Bond ! Craig not Bond ! Craig not Bond ! Craig not Bond ! Craig not Bond ! Craig not Bond ! Craig not Bond ! Craig not Bond ! Craig not Bond ! Craig not Bond ! Craig not Bond ! Craig not Bond ! Craig not Bond ! Craig not Bond ! Craig not Bond ! Craig not Bond ! Craig not Bond ! Craig not Bond !
I czy wspomniałem już Craig not Bond ? :118:
-
Craig not Bond ! Craig not Bond ! Craig not Bond ! Craig not Bond ! Craig not Bond ! Craig not Bond ! Craig not Bond ! Craig not Bond ! Craig not Bond ! Craig not Bond ! Craig not Bond ! Craig not Bond ! Craig not Bond ! Craig not Bond ! Craig not Bond ! Craig not Bond ! Craig not Bond ! Craig not Bond ! Craig not Bond ! Craig not Bond ! Craig not Bond ! Craig not Bond ! Craig not Bond ! Craig not Bond ! Craig not Bond ! Craig not Bond ! Craig not Bond ! Craig not Bond ! Craig not Bond ! Craig not Bond ! Craig not Bond ! Craig not Bond ! Craig not Bond ! Craig not Bond ! Craig not Bond ! Craig not Bond ! Craig not Bond ! Craig not Bond ! Craig not Bond ! Craig not Bond ! Craig not Bond ! Craig not Bond ! Craig not Bond ! Craig not Bond ! Craig not Bond ! Craig not Bond ! Craig not Bond ! Craig not Bond ! Craig not Bond ! Craig not Bond ! Craig not Bond ! Craig not Bond ! Craig not Bond ! Craig not Bond ! Craig not Bond ! Craig not Bond ! Craig not Bond ! Craig not Bond ! Craig not Bond ! Craig not Bond ! Craig not Bond ! Craig not Bond ! Craig not Bond ! Craig not Bond ! Craig not Bond ! Craig not Bond ! Craig not Bond ! Craig not Bond ! Craig not Bond ! Craig not Bond ! Craig not Bond ! Craig not Bond ! Craig not Bond ! Craig not Bond ! Craig not Bond ! Craig not Bond ! Craig not Bond ! Craig not Bond ! Craig not Bond ! Craig not Bond ! Craig not Bond ! Craig not Bond ! Craig not Bond ! Craig not Bond ! Craig not Bond ! Craig not Bond ! Craig not Bond ! Craig not Bond ! Craig not Bond ! Craig not Bond ! Craig not Bond ! Craig not Bond ! Craig not Bond ! Craig not Bond ! Craig not Bond ! Craig not Bond ! Craig not Bond ! Craig not Bond ! Craig not Bond ! Craig not Bond ! Craig not Bond ! Craig not Bond ! Craig not Bond ! Craig not Bond ! Craig not Bond ! Craig not Bond ! Craig not Bond ! Craig not Bond ! Craig not Bond ! Craig not Bond ! Craig not Bond ! Craig not Bond ! Craig not Bond ! Craig not Bond ! Craig not Bond ! Craig not Bond ! Craig not Bond ! Craig not Bond ! Craig not Bond ! Craig not Bond ! Craig not Bond ! Craig not Bond ! Craig not Bond ! Craig not Bond ! Craig not Bond ! Craig not Bond ! Craig not Bond ! Craig not Bond !
I czy wspomniałem już Craig not Bond ? :118:
agreed.
-
Obawiam się,że już za późno.
Chłopcy byli i widzieli? Zanim zobaczyłem też tak sobie krzyczałem.... Rzeczowe argumenty please - "not Bond because..."
:002:
-
Ten facet, jak się brali do kręcenia filmu, nie umiał jeździć autem z manualną skrzynią biegów .... mało tego, w którymś z wywiadów przyznał, że immanentnie nie znosi broni i jej widoku.
Craig not Bond! :118:
Connery, Brosnan, Moore - yes yes yes. Craig - no no no :118:
P.S.: Ale to mnie ubawiło hehe. Taka zabawa z legendą .. fajny pomysł:
"początkujący w roli agenta 007 Bond na pytanie, czy życzy sobie wstrząśnięte, czy mieszane Martini, odpowiada: „Czy wyglądam na kogoś, komu robi to cholerną różnicę?”
-
Ten facet, jak się brali do kręcenia filmu, nie umiał jeździć autem z manualną skrzynią biegów .... mało tego, w którymś z wywiadów przyznał, że immanentnie nie znosi broni i jej widoku.
Craig not Bond! :118:
Connery, Brosnan, Moore - yes yes yes. Craig - no no no :118:
P.S.: Ale to mnie ubawiło hehe. Taka zabawa z legendą .. fajny pomysł:
"początkujący w roli agenta 007 Bond na pytanie, czy życzy sobie wstrząśnięte, czy mieszane Martini, odpowiada: „Czy wyglądam na kogoś, komu robi to cholerną różnicę?”
A nie powiedział ponoć: " Mam to w dupie!" ?
:021:
-
Ten facet, jak się brali do kręcenia filmu, nie umiał jeździć autem z manualną skrzynią biegów .... mało tego, w którymś z wywiadów przyznał, że immanentnie nie znosi broni i jej widoku.
W filmie tego nie widać. To przecież tylko fikcja, zatrzymana na taśmie filmowej i jako taka powinna być traktowana. Idąc tym tokiem rozumowania można wysunąć zarzut, że Brosnan nie umiał jeździć T-72, Moore na pewno nie wyskoczyłby z samolotu bez spadochronu etc....
W tej części złamano prawie wszystkie zasady obowiązujące w poprzednich Bondach. Nie ma chociażby Mr.Q i jego zabawek, nie ma klasycznego schematu z totalną rozpierduchą w kwaterze "złego" itp. Nie dało się już po prostu dłużej ciągnąć "Bonda efekciarskiego".
Bond Craiga to mniej "czarusia" a więcej chama, drania zabijajacego bez skrupułów. Ale co ważne - widzimy tutaj że i sam potrafi oberwać, obficie przy tym krwawiąc. Jest bardziej ludzki jeżeli można tak rzecz nazwać. Tego nie było wcześniej (no, może poza rozciętymi wargami Connery'ego i potarganą fryzurą Brosnana :002: ). Oczywiście każdy ma prawo do własnych opinii, trzeba to bezwzględnie uszanować. Jeszcze raz podkreślam - byłem sceptyczny co do roli pana Craiga. Zmieniłem zdanie. Czekam na następne części z jego udziałem. Pożyjemy - zobaczymy.
A nie powiedział ponoć: " Mam to w dupie!" ?
To się zgadza. :020:
-
Zack, widzę, że dużo przepisałeś z GW. :002:
A poważnie, jak zobaczyłem, kto ma grać Bonda to mnie lekko zmroziło. Craig wygląda jak kowal a nie agent 007. Ale... filmu jeszcze nie widziałem, ale widzę, że może być miodzio.
Seria filmów z Bondem to obok serii "FB/AEP/PF/Pe-2/VVS'46/Sturmovik over Naboo" moje ulubione filmy akcji.
-
A mi się podoba właśnie kowal.
W końcu widać, że agent z licencja na zabijanie to niemiła osoba, tylko skurwy...
Jakoś przefarbowane włosy da się przeżyć. :002:
-
Craig not Bond ! :004:
Filmu jeszcze nie widziałem, ale dla mnie liczy się tylko Roger Moore, Connery ewentualnie Brosnan. No i podobno Q nie ma być, mniej gadżetów etc. To już nie to. Powiedzcie mi, czy chociaż jest z jakąś laską na końcu po bitwie? Czy jest ta wspaniała muzyka, te smyczki przy krajobrazach? :002: Eh, pewnie nie.
Jak dla mnie film odpada już na starcie :004:, ale z oceną powstrzymam do momentu jak obejrzę.
-
Zack, widzę, że dużo przepisałeś z GW.
Jedno zdanko, bo ładne było lol :002:
F. elegancko oddał istotę sprawy - ten Bond nie jest milutkim chłopczykiem, tylko takim właśnie troche skur.....atym kowalem.I to jest własnie ten powiew świeżości dla serii, taka nowa jakość.
No i podobno Q nie ma być, mniej gadżetów etc. To już nie to. Powiedzcie mi, czy chociaż jest z jakąś laską na końcu po bitwie? Czy jest ta wspaniała muzyka, te smyczki przy krajobrazach? Eh, pewnie nie.
Grabarz - gadżetów rzeczywiście nie ma, chociaż nie wiem czy Astona Martina DBS nie można tym mianem określić... :003:.Laski są, nawet kilka. Nie będę zdradzał o co chodzi, ale właśnie z tej części dowiemy się, dlaczego James traktuje kobiety w sposób powiedzmy dość... przedmiotowy.
Krajobrazy i smyczki? Są - głównie Czarnogóra i Włochy.
Ja też Panowie poczatkowo miałem take samo zdanie jak Wy nt. nowego Bonda. Po obejrzeniu stwierdziłem jednak, ze negatywa dałem nieco pochopnie.
-
Ja nie powiedziałm, że mi się Craig nie podoba w roli Bonda. Co więcej, jeśli film jest mroczny, to bardziej się nadaje niż ktorykolwiek inny aktor grający Bonda wcześniej. Wszystko zależy od konwencji. Dla mnie najlepszym Bondem był Dalton - bo był to aktor teatralny i pasował to tego przedstawienia. Dalej: Brosnan, Connery, Moore i Lazenby.
Uważam, że świetnym Bondem, idealnie pasującym do tej roli w moim odczuciu byłby Jude Law.
-
Uważam, że świetnym Bondem, idealnie pasującym do tej roli w moim odczuciu byłby Jude Law.
Moje dziewczę też tak uważa. Ale dla niej Jude Law to się nadaje do wszystkiego. Nawet wyciągnąłem ją swego czasu na "Wroga u Bram" - "bo tam gra ten Jude..." :002: Moim zdaniem do Bonda nieco za delikatny że tak powiem.
Black---> zgadzam się z Twoim rankingiem odtwórców 007.
-
Trzeba zagadać z Ravenem żeby wam załatwił receptę na końskie dawki testosteronu.
-
Ten facet, jak się brali do kręcenia filmu, nie umiał jeździć autem z manualną skrzynią biegów .... mało tego, w którymś z wywiadów przyznał, że immanentnie nie znosi broni i jej widoku.
Craig not Bond! :118:
Connery, Brosnan, Moore - yes yes yes. Craig - no no no :118:
Craig not Bond! i basta!
dodam do tej godnej pożałowania litanii niebondowskich zachowań jeszcze jedno: na premierę przypłynął motorówką ubrany w... tak, kamizelkę ratunkową i to ma być 007? To mięczak :P
-
Byłem wczoraj i mam kilka uwag.
1. Film był strasznie nierówny. Były momenty genialne, ale i straszliwe dłużyzny. Sceny akcji fenomenalne.... ale np. czasem przesadzali z ich długością. Nawet na najwspanialszy pościg nie można patrzyć w nieskończoność. Miałem wrażenie, że sceny akcji łatają niezbyt rozbudowaną fabułę.
2. Motyw z dziewczyną był niestety chyba najsłabszy. Np. w chwili, gdy Bond wypowiada do niej "Look mi in the eyes..." cała sala wybuchła śmiechem, choć scena była poważna. Niepotrzebnie wątek tak rozbudowali wg. mnie, a potem strzaszliwie topornie tłumaczyli jej zdradę. Już nie mówiąc o tym, że jak słyszałem ten jej chrypliwy/stękliwy głos jakby właśnie siedziała na "posiedzeniu" to zaczynało mnie kręcić w brzuchu. No ale de gustibus...
3. Co do Craiga mam mieszane uczucia. Dla mnie Dalton i Lazenby w ogóle nie powinni byli się pojawić w serii o Bondzie. Brosnan to dla mnie najlepszy Bond, nadal. Widzę jednak pewną prawidłowość - Brosnan był takim uwspółcześnionym Moorem, a Craig wydaj mi się być właśnie takim uwspółcześnionym Connerym. Plebejska buźka i głowa, zmierzwione i rzadkie włoski, oraz mina chłoptasia, który nagle dorwał się do zabawek. Ma to swój urok... ale chyba, żeby Craiga w pełni ocenić będę musiał zobaczyć kolejnego Bonda z nim, na co mam dużą ochotę.
Na pewno był lepszy od Daltona i Lazenby'ego :)
4. Sama fabuła całkiem fajna.... ale pachniało trochę maskowaniem na siłę jej prostoty - vide wątek Mathisa, Mr. White'a, mocodawców Le Chiffre oraz problemów tożsamościowych Pani księgowej.
5. Zdecydowanie ten Bond był najdowcipniejszy ze wszystkich. Czasem bowiem Bond miał ciężkawy humor, a ten jest zdecydowanie szybszy i ciekawszy... pewnie dlatego, że w pewnych aspektach zerwali z konwencją bondową... co filmowi nie zaszkodziło.
W skrócie, tak jak wspomniałem - film całkiem fajny, ale nierówny :roll: Poza tym całkiem świeży ze względu na to zerwanie z konwencją w pewnych aspektach, a Craig jako pracujący na "double-0" dobrze, że nie nazbyt pewny siebie, że nie nienaganny w każdym calu.
Pozdrawiam
-
Powiedzcie mi, czy chociaż jest z jakąś laską na końcu po bitwie? Czy jest ta wspaniała muzyka, te smyczki przy krajobrazach? :002: Eh, pewnie nie.
Ciekawe w kórym odcinku Bonda w końcu okaże się (aby było poprawnie politycznie i socjologicznie ;) ) że Bonda poderwie jakiś chłopak :021: Będzie miał mieszane i wstrząśnięte :karpik
heh sorki Panowie za burzenie wizerunku superhero ;) tak mnie napadło, jak mi wczoraj kumpel pokazał zdjęcie RTG faceta z wetkniętym głęboko wibratorem.. zbyt głęboko :020:
a ja myślałem, że "takie rzeczy to tylko w Erze"
-
Dla mnie Dalton i Lazenby w ogóle nie powinni byli się pojawić w serii o Bondzie. Brosnan to dla mnie najlepszy Bond, nadal. Widzę jednak pewną prawidłowość -
D**a.D**a.D**a.Dla mnie Dalton w "Licenece to kill" to najlepszy Bond.Raz tylko zadrżał mu palec jak miał zabić w Czechosłowacji prześlczną wiolonczelistkę :021:
-
wczoraj kumpel pokazał zdjęcie RTG faceta z wetkniętym głęboko wibratorem.. zbyt głęboko...
Bip3r, a oglądacie czasami dla równowagi zdjęcia z jakimiś kobietami? :021:
-
Bip3r, a oglądacie czasami dla równowagi zdjęcia z jakimiś kobietami? :021:
tylko wówczas kiedy jest problem z wydobyciem czegoś skądś ;)
Ale trzeba przyznać, że wiecej takich "przypadków" trafia się panom, których upodobania można zaliczyć do kręgu "półorczyka" (żeby mnie ktoś nie posądzał o jakieś homofobie). Mają ci goście iście ułańską fantazję, jeśli chodzi o alternatywne zastosowanie różnych obłych przedmiotów.
Słyszałem np. o takim co postanowił w nieprzystojny sposób użyć dezodorant. Upchął go wiadomo gdzie, ale popełnił mały błąd logistyczny... Gdy cofnął, aby zapewne manewr powtórzyć, w środku została zatyczka od dezodorantu :020:
OK sorki za off-topic :) już kończę, bo takimi historiami to można długo zanudzać, ale to raaczej w dziale LOL-a :002:
-
A... no i w Casino Royale była jedna żenująca chwila - Bond jadący nowym Mondeo. Wiadomo, że Bond to film reklama pod pewnymi względami, ale to było już niestety okropne i żałosne.
Pozdrawiam