Autor Wątek: Toyo napewno wie...  (Przeczytany 57256 razy)

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Odp: Toyo napewno wie...
« Odpowiedź #225 dnia: Października 25, 2015, 16:59:41 »
Kij ma dwa końce, a proca nawet trzy.
Prawdą jest, że napotkał pewnego rodzaju opory, ale jako dobry strateg, czy choćby taktyk, powinien wiedzieć, że atak frontalny na przeważającego wroga to samobójstwo. Wprawdzie ów "wróg" był paradoksalnie po jego stronie, to jednak miał pewnego rodzaju wrażliwość na punkcie swojej wartości, dokładnie taki sam jak podmiot liryczny.

Znam ludzi, którzy są... tej samej wartości, jednak potrafią poruszać się w środowisku i są w stanie pracować i osiągać swoje cele. Czasami trzeba pójść na kompromis, innym razem podwazelinować, a kiedy trzeba to dać zdecydowany odpór, jednym słowem życie. Da się to pogodzić.

Mierzi mnie argumentacja typu "bo ja kosztowałem tyle i tyle", nie zawsze chodzi o pieniądz. Co z tego, że moje szkolenie kosztowało XX XXX XXX złotych, dolarów czy innych drahm? Szkolenie technika samolotu kosztowało sporo mniej, ale czy mogę go zastąpić? Nie. A czy on może mnie zastąpić? Też nie, więc jesteśmy niejako bezcenni w tym co robimy. OK, to tak o cenie szkolenia.

Ile mnie to kosztowało? Tyle samo ile każdego innego żołnierza, pot czołgisty nie jest ani droższy, ani tańszy, zarówno ja jak i on musimy dać z siebie tyle samo. Różnica jest jedynie taka, że pilot działa w środowisku bardziej wrażliwym na "pójście coś nie tak". Kolejna rzecz to konieczność opanowania większego napływu informacji i przekucia jej na skuteczność działania.
Inna sprawa, to odpowiednie zdrowie i dbałość o nie.

Nie mi oceniać decyzje pana pułkownika, chciał to odszedł, a jego żal wynika, że nikt nie padł przed nim na kolana i nie prosił o pozostanie.

Należy pamiętać o jednym, w tym jest cały ambaras, żeby dwoje chciało naraz.

Odp: Toyo napewno wie...
« Odpowiedź #226 dnia: Października 25, 2015, 20:45:12 »
Tak, masz rację, nie zawsze chodzi o pieniądz. Chodzi o to, żeby dobrze wyszkoleni ludzie, po WCZEŚNIEJSZYM zakończeniu służby, w taki czy inny sposób byli związani z armią. Chociażby wykładając na uczelniach.

Kwestia pieniędzy jest ważna. Mnie osobiście włos na głowie się zjeżył, kiedy czytałem ten wywiad. Jeszcze, żeby gość miał problemy zdrowotne, czy coś. A tak, świetnie wyszkolony człowiek jest poza wojskiem.

Ok, rozumiem tę aluzję na początku posta dotyczącą wrażliwego ego, ale gdyby ktoś stworzył mechanizmy, które nie pozwalałyby na odejście, to problemu by nie było.

Koniec dywagacji, to nie temat na to.

Pozdrawiam i dzięki za odpowiedź :)