Powiem tak, Skyrim to dla mnie gra kultowa, cokolwiek to znaczy

Oblivion to jednak zupełnie co innego, inne czasy, grafika (wtedy dużo gorsza), fabuła rozbudowana, co w połączeniu ze średnią grafą i kłopotami z wydajnością (przynajmniej ja miałem problem i gra się rwała i zacinała - już nie pamiętam czy to tylko przypadłośc wtedy mojego kompa, czy optymalizacji na wstępnym etapie samego programu), no w każdym bądź razie to wszystko spowodowało, że rozpocząłem, wciągnęło mnie, do jakiegoś momentu doszedłem i coś się zwaliło i straciłem cierpliwość i przerwałem. Ale wspominam że potencjał był przeogromny, więc teraz w połączeniu z nową grafą mam wielką chęć by powtórzyć przygodę.
Mam sentyment do serii, a z pierwszą grą z cyklu, czyli Areną (czasy komputerów 286/386

) mam takie wspomnienie, że był to jedyny przypadek jaki przeżyłem (na szczęście) uzależnienia od grania. Grałem coś chyba ponad tydzień, z minimalnymi przerwami (bardzo, bardzo minimalnymi) na sen, jedzenie i higienę i byłem w lochu gdzie miał być ostatni kawałek magicznej laski (cel gry) i coś się zwaliło i mimo przejścia i wybicia lokatorów wielopoziomowego lochu laski nie znalazłem. Tak mnie to wkurzyło, że otrzeźwiałem i na jakiś czas odstawiłem kompa