Kiedyś lubiłem cRPGi. Fallouta 1 ukończyłem dwa razy, a dwójkę trzy. Gothica 1 i 2 ukończyłem po jednym razie podobnie Baldurs Gate 1 i 2. Ale teraz kiedy człowiek pracuje zawodowo to już nie ma czasu tyle grać. A raczej grać tak długich sesji.
Teraz gram krótkie sesje. A problem z grami cRPG jest taki, że średnio nadają się do krótkich sesji. Fallouta 4 nie skończyłem bo granie zajmowało za wiele czasu. W Baldurs Gate 3 uciekłem z tego statku międzysferycznego Ilithidów, pograłem jeszcze ok. 4-5 godzin w Faerunie i dałem sobie spokój. Gra zajmowała za wiele czasu w pojedynczej sesji.
Wolę Mechwarriora 5 Mercenaries, biorę kontrakt na jedną misję, której ukończenie zajmuje 5-15 minut czasu realnego i nawet taką jedną misję można traktować jako całą sesję. Oczywiście dochodzi czas na szukanie kontraktu, konfigurację i wybór mechów do lancy. Staram się nie grać dłużej niż godzina dziennie i w ogóle nie gram na weekendach. Więc w takiej pojedynczej godzinnej sesji udaje mi się zamknąć 1-3 misje.
Podoba mi się, że gra nadaje się do krótkich sesji, w ogóle nie patrzę na zegarek wiem, że po po trzeciej misji wracam naprawić mechy i wyłączam grę. Oczywiście Mechewarrior 5 do długich sesji grania też się nadaje, gra jest uniwersalna. Można grać zarówno krótkie jak i długie sesje.
Zaś BG3, jak i znakomita większość cRPG nadaje się tylko do długich sesji. Próbowałem grać krótkie sesje w Fallouta 4 i BG3 ale trzeba patrzeć na zegarek i pilnować aby nie przekroczyć godziny, a to psuje całą imersję.