Panowie spokojnie po pierwsze to tylko relacja dziennikarska - z mojego doświadczenia wiem, że góra 20% takiej relacji ma oparcie w faktach. Oglądałem programy TV z misji ONZ, w których uczestniczyłem i wrażenia były takie jakbym oglądał filmy z wirtualnej misji na Marsa.
Po drugie - denerwują mnie ludzie, którzy wiecznie narzekają na stan polskiej armii (są to zwykle ci nie mający o niej wielkiego pojęcia) - jeżeli dotyczy to np. Iraku to zawsze słyszę, że:
1. Karabin nie taki bo inni mają lepsze - owszem Kałasznikow (i jego klony w stylu Beryla) ma dużo wad ale ma też wiele zalet !. Porównywałem go (praktycznie) z wieloma innymi m.in. FAMAS, M-16, INSAS itp. i tylko Steyr AUG 77 był dużo lepszy.
2. Z samochodu typu Honker nie da sie zrobić czołgu - nie da się! albo mamy samochód terenowy albo pancerny "złotego środka" nie ma - jako dowód proszę zobaczyć np. w ostatniej nTW artykuł o wozach patrolowych, nawet Hummera nie da się dopancerzyć tak aby był zdolny przetwać wybuch miny czy ostrzał z granatnika.
ale pokazuje że nasza armia głęboko w poprzednim ustroju tkwi i nikomu nie jest na ręke tego zminić.
Ustrój nie ma nic do tego - akurat za czasów Układu Warszawskiego wyszkolenie żołnierzy stało na poziomie o wiele większym niż obecnie za tzw. NATO (pozdrawiam "Dziadka Kosa" czołgistę od działonowego-operatora BWP, którym byłem i na niejednym poligonie kurz i spaliny wąchałem - ach ten smród zgniły jaj :563: ! no cóż za dobrych przedmuchiwaczy np. w T-55 nie było

) - armię stanowią ludzie i niestety muszę stwierdzić, że "materiał ludzki" był w tamtych czasach trochę lepszy niż dzisiaj.
Ps. Nie wnikam czy to było reżyserowane czy nie (zakładam że nie bo Polko potwierdzał to co było na filmie) ale w każdej plotce jest trochę prawdy i nie sądzę że by to z palca też wyssali.
Co do Pana Polko to też był bym nieco sceptyczny - facet, który w napotykając trudności potrafi tylko zrezygnować nie jest moim idolem - łatwo jest "rzucić kwity" jak się ma wysoki etat i prawie pełne prawa emerytalne - ciekawe co myślą o tym jego podwładni, którzy takiego kroku nie mogli zrobić bo zarabiają 2-2,5 tysiąca i do emerytury im trochę brakuje, a w domu czeka rodzina, którą trzeba utrzymać. Do tego firmowanie swoim nazwiskiem (wyrobionym przez media) wiadomej orientacji politycznej chyba zbyt dobrze o tym panu nie świadczy ?
Rozumiem, że narzekanie jest naszą cechą narodową, ale nie przesadzajmy Polscy Żołnierze nie są gorsi od innych. To nie sztuka działać wtedy gdy wszystko jest idealne -
prawdziwy żołnierz jest w stanie sobie poradzić w sytuacjach, które są trudne. Miałem okazję porównać działanie i zachowanie Naszych Żołnierzy (tych z poboru - mających często po 3-4 miesiące służby) z żołnierzami innych armii i naprawdę można ich pozytywnie ocenić i nie mamy się czego wstydzić.
Można dyskutować na ilę słuzba w wojskach okupacyjnych w Iraku przygotowuje żołnierza do obrony terenu Polski (no cóż - teren trochę inny, klimat też, a przede wszystkim sytuacja bojowa potencjalnego konfliktu na Naszym terenie jest chyba znacznie inna) - ale co do gwarancji zatrudnienia to nikt tym, którzy jechali do Iraku nie zapewniał stanowiska po powrocie - to, że oficerowie sztabowi obiecywali złote góry nie znaczy, że nie trzeba było sprawdzić obowiązujących przpisów dotyczacych służby zawodowej itp. - nikt nie gwarantuje zatrudnienia po powrocie z ponad 3 miesiecznego "oddelegowania" - w końcu każdy inteligentny człowiek dokonuje rachunku przed wyjazdem na taką "imprezę" (pomimo obecnych ustaleń ustawowych - nikt jeszcze nikogo do takiego wyjazdu nie zmusza), zarobić można więcej o 100-200% niż w kraju ale ryzyko jest - można oberwać kulkę lub wjechac na minę itd. - ktoś kto sobie z tego nie zdaje sprawy i ma potem problemy w stylu jakiegoś "syndromu steresu bojowego" (że też za czasów mojego pobytu w "służbie zagranicznej" takiego pojęcia nie było - może zarobiło by się parę groszy na jakiś dziwnych odszkodowaniach) po prostu
pomylił się z wyborem zawodu.Ludzie, którzy krzyczą o profesjonalnej armii, pewnie maja rację - ale weźmy pod uwagę, że nie powinno być w niej miejsca dla tych, którzy potrafią tylko narzekać na swój ciężki los (sic !) - po raz kolejny powiem, że
dobry żołnierz to taki żołnierz, który potrafi sobie poradzić tym co ma, a nie płacze, że gdyby mu dali lepszy sprzęt (i pensję) to on by pokazał co jest wart.
Zresztą wypłakiwanie się w rękawy pismaków niezbyt dobrze świadczy o ludziach, którzy to robią. I dotyczy tak samo szeregowych, sierżantów jak i pułkowników.
Oczywiście obecny żałosny stan Naszego Państwa (który pogłębi się pewnie - oby nie - za sprawą Rydzykowych i spółki) wpływa negatywnie na stan Polskiego Wojska, od czasu upadku Układu Warszawskiego (straszne

nigdy wcześniej nie myślałem, że będę dobrze wspominał tę "instutucję") jest to organizacja "na równi pochyłem" z roku na rok jest gorzej. Ale dlatego mój
szacunek mają ludzie (ja do nich nie należę - też rezygnuję), którzy się nie poddają i pomimo przeciwności starają sie ciągnąć "ten wózek" wierząc, że kiedyś będzie lepiej.
Co do takich programów i reportaży to kilka uwag:
1. Pismak to taka hiena, która musi zawsze wyciągnąć coś co jest negatywne, bo pozytywne "newsy" się nie sprzedają - pisanie czy pokazywanie bzur to ich zawód, z tego żyją;
2. Prawdziwy żołnierz nie będzi gadał z pismakiem bo nie chce denerwować rodziny w Kraju (sam o pewnych drastycznych sprawach opowiedziałem żonie po paru latach i to też nie o wszystkich);
3. Ci którzy występują w takich programikach to pacjenci, którzy zwykle za wszelką cenę chcą "zaistnieć" w TV - dla nich lojalność wobec kolegów, którzy bez jęku robią swoje nie istnieje - grunt żeby w telewizorze pokazali - a potem u siebie na wsi w knajpie to "półtora komandosa".
4. To że "wysokie sztaby" są oderwane od rzeczywistości to akurat prawda, ale nie tylko w Polsce;
5. Co do trudności sprzętowych, zaopatrzeniowych itp. to w przypadku realnych działań bojowych (nie mówię tu o misjach okupacyjnych, pokojowych, "stabilizacyjnych" czy jak ten badziew jeszcze nazwiemy - bo to nie to samo co prawdziwa wojna) to bedą nastepować zawsze, jak nie z winy durnych sztabowców czy polityków to po prostu na skutek działania potencjalnego przeciwnika - i jak żołnierz nie potrafi sobie z tym poradzić to powinien zmienić zawód i np. sprzedawać marchewkę na targu, a nie rwać się do akcji.
6. Takie problemy Polscy Żołnierze mają od 30 lat (tyle miej więcej bierzemy udział w misjach ONZ - Syria, Liban, Kamboża, Jugosławia itp.) i jakoś wczesniej nikt nie płakał o tym przed kamerami.
Ehhh nie powinienem oglądać z rana takich rzeczy bo sie wkurzam...
Ja chyba też, ale może z innych przyczyn. A potem się pisze takie długie posty, ale krew mnie zalewa jak widzę i słyszę tych płaczków narzekających na wszystko - zauważcie zresztą, że są to w miarę młodzi starzem żołnierze - rzadko widzi się podoficera, chorążego czy oficera z 20 letnim stażem służby wypłakującym w mankiet pismakowi. Szacunek dla wszystkich, którzy znoszą trudy służby w Polsce i zagranicą bez zbędnego marudzenia - narzekać potrafi każdy osioł.