Autor Wątek: Nasi w Iraku...  (Przeczytany 1775 razy)

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Nasi w Iraku...
« dnia: Grudnia 19, 2005, 04:53:08 »
Podejrzewam, ze niewielu uczestnikow tego forum mialo okazje ogladac program TVP2 pod tytulem "Konfrontacja". Odcinki emitowane sa tylko dwa razy w miesiacu a TVP2 nie zadaje sobie specjalnego trudu zeby zwrocic uwage widzow na ten ciekawy cykl. Cale szczescie, ze istnieje cos takiegojak iTVP (http://www.itvp.pl/).

Nie poruszylbym tematu "Konfrontacji" na tym forum gdyby nie odcinek pod tytulem "Irak - misja Kompromitacja". Mysle, ze wielu uczestnikow tego forum bedzie zainteresowanych informacjami i dyskusja, ktore zawarte sa w tym odcinku. Nie bede komentowal, opisywal, ani w zaden inny sposob zachecal do obejrzenia "misji Kompromitacja". Ci, ktorych temat stacjonowania naszych wojsk w Iraku interesuje i tak sie z tym materialem zapoznaja.
Ostrzegam jednak, ze zawarte sa tam drastyczne sceny! Wiec osoby wrazliwe (mysle tu glownie, bez jakiegokolwiek protekcjonalizmu, o Paniach) niech sie dwa razy zastanowia bo sa tam zdjecia, przy ogladaniu ktorych robi sie sucho w gardle i ktore moga utkwic w pamieci.

To jest bezposredni link do "misji Kompromitacja": http://www.itvp.pl/konfrontacja/odcinek/i.tvp/cat/84/lp/934

Offline KosiMazaki

  • Administrator
  • *****
    • http://www.kg200.il2forum.pl
Odp: Nasi w Iraku...
« Odpowiedź #1 dnia: Grudnia 19, 2005, 13:18:03 »
Mocny film, tzn. może takich drastycznych scen tam za wiele nie ma ale pokazuje że nasza armia głęboko w poprzednim ustroju tkwi i nikomu nie jest na ręke tego zminić. Jak mi kumpel opowiadał to  usłyszał od osób tam będących to mu nie wierzyłem, a też miał tam jechać tyle że się rozmyślił. Ogółem miałem wrażenie że to taka krótsza wersja "9 kompanii", przynajmniej zakończenie takie samo - kop w tyłek. Osobiście chciałem sam się zgłośić do armii ale teraz wiem że prędzej się za fieranka będę chował niz tam pójdę, szkoda czasu. Lepiej zamiast nieszczęsnej zasadniczej służby dadzą miejsca pracy tym ludziom... Wszystko to przypomina domek z kart, na zewnątrz ładnie a w środku się wali i tylko siędziwić że wszyscy stąd uciekają za granice a ostatni gasi światło.

A jeszcze jedno, prównałem sobie to do zeszło tygodniowego reportażu na VOXie o misji w Afganistanie niemieckiej armii i powiem Wam szczerze że gdy porównam sobie te dwa obrazki to delikatne mówiąc blado na nich wypadamy.

Ehhh nie powinienem oglądać z rana takich rzeczy bo sie wkurzam...

Ps. Nie wnikam czy to było reżyserowane czy nie (zakładam że nie bo Polko potwierdzał to co było na filmie) ale w każdej plotce jest trochę prawdy i nie sądzę że by to z palca też wyssali.
« Ostatnia zmiana: Grudnia 19, 2005, 13:20:09 wysłana przez KosiMazaki »
I/KG200_Doktor  1972-†2006

"Herr Rittmeister wylądował, klasnął w dłonie mówiąc: Donnerwetter! Osiemdziesiąt jest godną szacunku liczbą"

Odp: Nasi w Iraku...
« Odpowiedź #2 dnia: Grudnia 21, 2005, 17:12:42 »
Panowie spokojnie po pierwsze to tylko relacja dziennikarska - z mojego doświadczenia wiem, że góra 20% takiej relacji ma oparcie w faktach. Oglądałem programy TV z misji ONZ, w których uczestniczyłem i wrażenia były takie jakbym oglądał filmy z wirtualnej misji na Marsa.

Po drugie - denerwują mnie ludzie, którzy wiecznie narzekają na stan polskiej armii (są to zwykle ci nie mający o niej wielkiego pojęcia) - jeżeli dotyczy to np. Iraku to zawsze słyszę, że:

1. Karabin nie taki bo inni mają lepsze - owszem Kałasznikow (i jego klony w stylu Beryla) ma dużo wad ale ma też wiele zalet !. Porównywałem go (praktycznie) z wieloma innymi m.in. FAMAS, M-16, INSAS itp. i tylko Steyr AUG 77 był dużo lepszy.

2. Z samochodu typu Honker nie da sie zrobić czołgu - nie da się! albo mamy samochód terenowy albo pancerny "złotego środka" nie ma - jako dowód proszę zobaczyć np. w ostatniej nTW artykuł o wozach patrolowych, nawet Hummera nie da się dopancerzyć tak aby był zdolny przetwać wybuch miny czy ostrzał z granatnika.

ale pokazuje że nasza armia głęboko w poprzednim ustroju tkwi i nikomu nie jest na ręke tego zminić.

Ustrój nie ma nic do tego - akurat za czasów Układu Warszawskiego wyszkolenie żołnierzy stało na poziomie o wiele większym niż obecnie za tzw. NATO (pozdrawiam "Dziadka Kosa" czołgistę od działonowego-operatora BWP, którym byłem i na niejednym poligonie kurz i spaliny wąchałem - ach ten smród zgniły jaj :563: ! no cóż za dobrych przedmuchiwaczy np. w T-55 nie było  :002:) - armię stanowią ludzie i niestety muszę stwierdzić, że "materiał ludzki" był w tamtych czasach trochę lepszy niż dzisiaj.

Ps. Nie wnikam czy to było reżyserowane czy nie (zakładam że nie bo Polko potwierdzał to co było na filmie) ale w każdej plotce jest trochę prawdy i nie sądzę że by to z palca też wyssali.

Co do Pana Polko to też był bym nieco sceptyczny - facet, który w napotykając trudności potrafi tylko zrezygnować nie jest moim idolem - łatwo jest "rzucić kwity" jak się ma wysoki etat i prawie pełne prawa emerytalne - ciekawe co myślą o tym jego podwładni, którzy takiego kroku nie mogli zrobić bo zarabiają 2-2,5 tysiąca i do emerytury im trochę brakuje, a w domu czeka rodzina, którą trzeba utrzymać. Do tego firmowanie swoim nazwiskiem (wyrobionym przez media) wiadomej orientacji politycznej chyba zbyt dobrze o tym panu nie świadczy ?

Rozumiem, że narzekanie jest naszą cechą narodową, ale nie przesadzajmy Polscy Żołnierze nie są gorsi od innych. To nie sztuka działać wtedy gdy wszystko jest idealne - prawdziwy żołnierz jest w stanie sobie poradzić w sytuacjach, które są trudne. Miałem okazję porównać działanie i zachowanie Naszych Żołnierzy (tych z poboru - mających często po 3-4 miesiące służby) z żołnierzami innych armii i naprawdę można ich pozytywnie ocenić i nie mamy się czego wstydzić.

Można dyskutować na ilę słuzba w wojskach okupacyjnych w Iraku przygotowuje żołnierza do obrony terenu Polski (no cóż - teren trochę inny, klimat też, a przede wszystkim sytuacja bojowa potencjalnego konfliktu na Naszym terenie jest chyba znacznie inna) - ale co do gwarancji zatrudnienia to nikt tym, którzy jechali do Iraku nie zapewniał stanowiska po powrocie - to, że oficerowie sztabowi obiecywali złote góry nie znaczy, że nie trzeba było sprawdzić obowiązujących przpisów dotyczacych służby zawodowej itp. - nikt nie gwarantuje zatrudnienia po powrocie z ponad 3 miesiecznego "oddelegowania" - w końcu każdy inteligentny człowiek dokonuje rachunku przed wyjazdem na taką "imprezę" (pomimo obecnych ustaleń ustawowych - nikt jeszcze nikogo do takiego wyjazdu nie zmusza), zarobić można więcej o 100-200% niż w kraju ale ryzyko jest - można oberwać kulkę lub wjechac na minę itd. - ktoś kto sobie z tego nie zdaje sprawy i ma potem problemy w stylu jakiegoś "syndromu steresu bojowego" (że też za czasów mojego pobytu w "służbie zagranicznej" takiego pojęcia nie było - może zarobiło by się parę groszy na jakiś dziwnych odszkodowaniach) po prostu pomylił się z wyborem zawodu.

Ludzie, którzy krzyczą o profesjonalnej armii, pewnie maja rację - ale weźmy pod uwagę, że nie powinno być w niej miejsca dla tych, którzy potrafią tylko narzekać na swój ciężki los (sic !) - po raz kolejny powiem, że dobry żołnierz to taki żołnierz, który potrafi sobie poradzić tym co ma, a nie płacze, że gdyby mu dali lepszy sprzęt (i pensję) to on by pokazał co jest wart.

Zresztą wypłakiwanie się w rękawy pismaków niezbyt dobrze świadczy o ludziach, którzy to robią. I dotyczy tak samo szeregowych, sierżantów jak i pułkowników.

Oczywiście obecny żałosny stan Naszego Państwa (który pogłębi się pewnie - oby nie - za sprawą Rydzykowych i spółki) wpływa negatywnie na stan Polskiego Wojska, od czasu upadku Układu Warszawskiego (straszne :021: nigdy wcześniej nie myślałem, że będę dobrze wspominał tę "instutucję") jest to organizacja "na równi pochyłem" z roku na rok jest gorzej. Ale dlatego mój szacunek mają ludzie (ja do nich nie należę - też rezygnuję), którzy się nie poddają i pomimo przeciwności starają sie ciągnąć "ten wózek" wierząc, że kiedyś będzie lepiej.

Co do takich programów i reportaży to kilka uwag:

1.  Pismak to taka hiena, która musi zawsze wyciągnąć coś co jest negatywne, bo pozytywne "newsy" się nie sprzedają - pisanie czy pokazywanie bzur to ich zawód, z tego żyją;
2.  Prawdziwy żołnierz nie będzi gadał z pismakiem bo nie chce denerwować rodziny w Kraju (sam o pewnych drastycznych sprawach opowiedziałem żonie po paru latach i to też nie o wszystkich);
3. Ci którzy występują w takich programikach to pacjenci, którzy zwykle za wszelką cenę chcą "zaistnieć" w TV - dla nich lojalność wobec kolegów, którzy bez jęku robią swoje nie istnieje - grunt żeby w telewizorze pokazali - a potem u siebie na wsi w knajpie to "półtora komandosa".
4. To że "wysokie sztaby" są oderwane od rzeczywistości to akurat prawda, ale nie tylko w Polsce;
5. Co do trudności sprzętowych, zaopatrzeniowych itp. to w przypadku realnych działań bojowych (nie mówię tu o misjach okupacyjnych, pokojowych, "stabilizacyjnych" czy jak ten badziew jeszcze nazwiemy - bo to nie to samo co prawdziwa wojna) to bedą nastepować zawsze, jak nie z winy durnych sztabowców czy polityków to po prostu na skutek działania potencjalnego przeciwnika - i jak żołnierz nie potrafi sobie z tym poradzić to powinien zmienić zawód i np. sprzedawać marchewkę na targu, a nie rwać się do akcji.
6. Takie problemy Polscy Żołnierze mają od 30 lat (tyle miej więcej bierzemy udział w misjach ONZ - Syria, Liban, Kamboża, Jugosławia itp.) i jakoś wczesniej nikt nie płakał o tym przed kamerami.

Ehhh nie powinienem oglądać z rana takich rzeczy bo sie wkurzam...

Ja chyba też, ale może z innych przyczyn. A potem się pisze takie długie posty, ale krew mnie zalewa jak widzę i słyszę tych płaczków narzekających na wszystko - zauważcie zresztą, że są to w miarę młodzi starzem żołnierze - rzadko widzi się podoficera, chorążego  czy oficera z 20 letnim stażem służby wypłakującym w mankiet pismakowi. Szacunek dla wszystkich, którzy znoszą trudy służby w Polsce i zagranicą bez zbędnego marudzenia - narzekać potrafi każdy osioł.

Offline KosiMazaki

  • Administrator
  • *****
    • http://www.kg200.il2forum.pl
Odp: Nasi w Iraku...
« Odpowiedź #3 dnia: Grudnia 21, 2005, 19:04:13 »
Panowie spokojnie po pierwsze to tylko relacja dziennikarska - z mojego doświadczenia wiem, że góra 20% takiej relacji ma oparcie w faktach. Oglądałem programy TV z misji ONZ, w których uczestniczyłem i wrażenia były takie jakbym oglądał filmy z wirtualnej misji na Marsa.

Równie dobrze można powiedzieć że oficjalne relacje są reżyserowane i jest tam tylko to co powinno być tak żeby obrazek był poprawny.
Cytuj
Po drugie - denerwują mnie ludzie, którzy wiecznie narzekają na stan polskiej armii (są to zwykle ci nie mający o niej wielkiego pojęcia) - jeżeli dotyczy to np. Iraku to zawsze słyszę, że:

1. Karabin nie taki bo inni mają lepsze - owszem Kałasznikow (i jego klony w stylu Beryla) ma dużo wad ale ma też wiele zalet !. Porównywałem go (praktycznie) z wieloma innymi m.in. FAMAS, M-16, INSAS itp. i tylko Steyr AUG 77 był dużo lepszy.

Kałach to mój konik i nic do niego nie mam, jak wszystko ma swoje wady i zalety, jednak na filmie była jedynie mowa że chyba snajperom z 18 batalionu nie pozwolono zabrać broni snajperskiej (sorry z pamięci pisze więc może byc babol). Nie ważne pomijam ten fragment...
Cytuj
2. Z samochodu typu Honker nie da sie zrobić czołgu - nie da się! albo mamy samochód terenowy albo pancerny "złotego środka" nie ma - jako dowód proszę zobaczyć np. w ostatniej nTW artykuł o wozach patrolowych, nawet Hummera nie da się dopancerzyć tak aby był zdolny przetwać wybuch miny czy ostrzał z granatnika.

Tak się składa że Honker to Tarpan czyli auto stworzone dla rolnika z częsci dostępnych w tamtych latach tyle że w swojej ostatecznej wersji lepiej wygąda niż pierwowzór. Zauważ że przyspawanie do niego płyty stalowej powoduje chociaż zatrzymanie odłamków z takiego samochodu pulapki jak był na filmie. Hummer z tego co pamiętam wybuch miny wytrzyma tzn. jest to ruletka ale on powstawał z myślą dostarczena załodze względnego bezpieczeństwa stąd podłoga jest solidna, komponety takie jak hamulce są umiejscowione przy silniku tak że ewentualna mina urywa koło ale  piastą ale generalnie można jechać i zahamowac się da. Samo cofnięcie silnika do kabiny też daje przede wszystkim lepsze wyważenie po drugie dodatkową ochronę. Chłodnica na silniku zwiększa właściwości trakcyjne autka a przy okazji dodatkowo ja chroni przed przestrzeleniem i odłamkami. I co tu dużo nie mówić Humvee to auto stworzone od podstaw do konkretnego celu, na miejscu dodatkowo przystosowane do wykonywania konkretnego zadania bo przecież dla jaj sobie płyt pancernych w Iraku na niego nie zakładali. No i sorry ale jakoś bezpieczniej bym się czuł w 3,5 tonowym samochodzie niż tekturowej zemscie polskiego przemysłu. Zresztą na filmie było widać że kilka stalowych płyt na Honkerze powoduje że zostają one na miejscu po wybuchu. A twierdzenie że tarpex w Iraq jest OK jest bzdurą, mało tego Humery przekazane nam jeżdzą jako flagowe fury w 18 batalionie desatnowo-szturmowym w Bielsko-Białej. No i nie rozumiem czemu nie można było zamiast Honkerów dać kilku wozów opancerzonych które sie sprawdziły już wcześniej (tam był dobry przykład z BRDMem jak dobrze pamietam). No i chyba nie twierdzisz że nasi żołnierze nie wiedzieli co robią i tak dla żartu sobie montowali te opancerzenie?
Cytuj
Ustrój nie ma nic do tego - akurat za czasów Układu Warszawskiego wyszkolenie żołnierzy stało na poziomie o wiele większym niż obecnie za tzw. NATO (pozdrawiam "Dziadka Kosa" czołgistę od działonowego-operatora BWP, którym byłem i na niejednym poligonie kurz i spaliny wąchałem - ach ten smród zgniły jaj :563: ! no cóż za dobrych przedmuchiwaczy np. w T-55 nie było  :002:) - armię stanowią ludzie i niestety muszę stwierdzić, że "materiał ludzki" był w tamtych czasach trochę lepszy niż dzisiaj.

Oczywiście że ma,  bo cięzko się niektórym przestawić do nowej rzeczywistosci bo inaczej że tak powiem go uczono. Podobna sytuacja jest u nas w rządzie. Wyszkolenie było lepsze a wiesz dlaczego? dlatego że wtedy były środki na to bo taki był ustrój i w zbrojenia sie ładowało dużo kasy, stąd zwykły żołnierz dostawal bron i mógł z niej postrzelać a nie jak obecnie tylko ja czyścić (bo co to jest na 9 miesięcy wystrzelać od 5 do 10 pocisków). Ale takie postepowanie nie oznacza że armia była lepiej wyszkolona, raczej powiedziałbym że była dobrze przeszkolona. Teraz trzeba specjalistów no chyba że ktoś liczy że następny konflikt to będzie jedna wielka bitwa. Krótko mówiąc kiedyś szło się na ilośc teraz jednak lepiej iśc na jakość.


Cytuj
Co do Pana Polko to też był bym nieco sceptyczny - facet, który w napotykając trudności potrafi tylko zrezygnować nie jest moim idolem - łatwo jest "rzucić kwity" jak się ma wysoki etat i prawie pełne prawa emerytalne - ciekawe co myślą o tym jego podwładni, którzy takiego kroku nie mogli zrobić bo zarabiają 2-2,5 tysiąca i do emerytury im trochę brakuje, a w domu czeka rodzina, którą trzeba utrzymać. Do tego firmowanie swoim nazwiskiem (wyrobionym przez media) wiadomej orientacji politycznej chyba zbyt dobrze o tym panu nie świadczy ?

Polko to kozioł ofiarny tego konfliktu, bo przez kilka bzdurnych zdjęć musiał zrezygnowac ze służby. Ale sorry nie zarzucisz mu że nie jest wyszkolony i że potrafi "rzucić kwity". Stał się osoba niewygodną. Skoro nikt go w armii nie chciał to na siłę do niej się nie pchał. Poszedł tam gdzie go chcą ale gość ma łeb na karku i dobrze gadał.

Cytuj
Rozumiem, że narzekanie jest naszą cechą narodową, ale nie przesadzajmy Polscy Żołnierze nie są gorsi od innych. To nie sztuka działać wtedy gdy wszystko jest idealne - prawdziwy żołnierz jest w stanie sobie poradzić w sytuacjach, które są trudne. Miałem okazję porównać działanie i zachowanie Naszych Żołnierzy (tych z poboru - mających często po 3-4 miesiące służby) z żołnierzami innych armii i naprawdę można ich pozytywnie ocenić i nie mamy się czego wstydzić.

Nikt tego niepodważa, są dobrze wyszkoleni, tylko czasami myślenie nie idzie w parze z działaniami. Bo skoro pchalismy się na tą wojnę to wypada zaplecze przygotować. No bo przecież z kijami też mogliśmy jechać.

Cytuj
Można dyskutować na ilę słuzba w wojskach okupacyjnych w Iraku przygotowuje żołnierza do obrony terenu Polski (no cóż - teren trochę inny, klimat też, a przede wszystkim sytuacja bojowa potencjalnego konfliktu na Naszym terenie jest chyba znacznie inna) - ale co do gwarancji zatrudnienia to nikt tym, którzy jechali do Iraku nie zapewniał stanowiska po powrocie - to, że oficerowie sztabowi obiecywali złote góry nie znaczy, że nie trzeba było sprawdzić obowiązujących przpisów dotyczacych służby zawodowej itp. - nikt nie gwarantuje zatrudnienia po powrocie z ponad 3 miesiecznego "oddelegowania" - w końcu każdy inteligentny człowiek dokonuje rachunku przed wyjazdem na taką "imprezę" (pomimo obecnych ustaleń ustawowych - nikt jeszcze nikogo do takiego wyjazdu nie zmusza), zarobić można więcej o 100-200% niż w kraju ale ryzyko jest - można oberwać kulkę lub wjechac na minę itd. - ktoś kto sobie z tego nie zdaje sprawy i ma potem problemy w stylu jakiegoś "syndromu steresu bojowego" (że też za czasów mojego pobytu w "służbie zagranicznej" takiego pojęcia nie było - może zarobiło by się parę groszy na jakiś dziwnych odszkodowaniach) po prostu pomylił się z wyborem zawodu.

Każdy żołnierz z bagażem doświadczeń z prawdziwego konfliktu jest lepszy niż 10 poborowych wyszkolonych na maxa. Takich ludzi powinno się z otwartymi ramionami przyjmować bo mają coś co najlepszy trening nie zapewni - doświadczenie i to że poradzili sobie w warunkach bądź co bądź zagrożenia życia. No i węź mi nie mów że każdy tam pojechał bo lubiał. Mieli powiedziane że jak wrócą to znajdzie się dla nich miejsce w armii tyle że później sie z tego wycofano albo wepchano na ich miejsce protegowanych i to jest problem. Dobrze wiesz że to jest nagminne zjawisko i nie tylko w wojsku. A druga sprawa że Państwo też leszczy szukało i dawało gruszki z nieba tak jak w ostatnich wyborach. Trzeba było zachęcić żołnierzy do zgłaszania się, stąd takie płace i obietnice Jak już pisałem kasa też miała znaczenie ale to akurat nie powinno dziwić. Sorry ale jak byś się czuł gdy przed wyjazdem zapewniano Cię że będzie tak a po powrocie dostałeś kopa i żeby w ścianę.

Cytuj
Ludzie, którzy krzyczą o profesjonalnej armii, pewnie maja rację - ale weźmy pod uwagę, że nie powinno być w niej miejsca dla tych, którzy potrafią tylko narzekać na swój ciężki los (sic !) - po raz kolejny powiem, że dobry żołnierz to taki żołnierz, który potrafi sobie poradzić tym co ma, a nie płacze, że gdyby mu dali lepszy sprzęt (i pensję) to on by pokazał co jest wart.

Owszem, ale bez przesady po 3 latach misji jednak można nawet trzeba się dostosować do warunków.  Więc jeżeli ten neszczęsny Honker się nie sprawdził to dać im wersje z płyutami pancernymi a jak ta się nei sprawdzi to dać kilka wozów bojowych. napewno by nie odmówili.

Cytuj
Zresztą wypłakiwanie się w rękawy pismaków niezbyt dobrze świadczy o ludziach, którzy to robią. I dotyczy tak samo szeregowych, sierżantów jak i pułkowników.

Ja wiem czy to wypłakiwanie? Dlaczego opipnia publiczna ma nie wiedzieć jak jest. Jeżeli sami nie potrafią rozwiązać problemu to może warto to nagłośnić. Czasami to się przydaje i wychodzi na zdrowie. A akurat w tym przypadku sami się pchaliśmy do Iraq więc dlaczego nie mamy wiedzieć jak było. Widzisz w normalnej telewizji nigdy nei pokazali co bomba robi z tłumem, ale to tylko połprawda i takie reportaże pokazują że to nie jest tylko fajna zabawa tylko tam giną ludzie, prawda?

Cytuj
Co do takich programów i reportaży to kilka uwag:

1.  Pismak to taka hiena, która musi zawsze wyciągnąć coś co jest negatywne, bo pozytywne "newsy" się nie sprzedają - pisanie czy pokazywanie bzur to ich zawód, z tego żyją;

Naturalnie, od tego on jest. Jak pisałem wyżej jeżeli pewne rzeczy same nie mogą wyjść na jaw to dlaczego on ma ich nie pokazać. Ale twierdzenie że każdy pismak to szuja która kłamie na potęge żeby tyl;ko zrobic szum wokól siebie jest nonsensem, bo w takim przypadku kim był np. Pan ś.p. Waldemar Milewicz.

Cytuj
2.  Prawdziwy żołnierz nie będzi gadał z pismakiem bo nie chce denerwować rodziny w Kraju (sam o pewnych drastycznych sprawach opowiedziałem żonie po paru latach i to też nie o wszystkich);
3. Ci którzy występują w takich programikach to pacjenci, którzy zwykle za wszelką cenę chcą "zaistnieć" w TV - dla nich lojalność wobec kolegów, którzy bez jęku robią swoje nie istnieje - grunt żeby w telewizorze pokazali - a potem u siebie na wsi w knajpie to "półtora komandosa".

Swoje zrobili, odsłużyć odsłużyli, teraz są w kraju to nie muszą nabierać wody w usta. A nie przyszło Ci do głowy że taki człowiek chce ustrzec np. innych którzy się zastanawiają przed wyjazdem. W TV pokazuję się pozytywne obrazki może warto to zmienić? napewno czują się też oszukani, bo bycie na bezrobociu to nie jest fajna sprawa dla człowieka mającego rodzinę.

Cytuj
Ja chyba też, ale może z innych przyczyn. A potem się pisze takie długie posty, ale krew mnie zalewa jak widzę i słyszę tych płaczków narzekających na wszystko - zauważcie zresztą, że są to w miarę młodzi starzem żołnierze - rzadko widzi się podoficera, chorążego  czy oficera z 20 letnim stażem służby wypłakującym w mankiet pismakowi. Szacunek dla wszystkich, którzy znoszą trudy służby w Polsce i zagranicą bez zbędnego marudzenia - narzekać potrafi każdy [chcesz w kolano?].

Cóż płaczkiem się nie uważam no ale ty wiesz lepiej. Są też tacy którzy narzekają wystarczy popytać sieile dziadków stoi na postoju taxówek i dorabia, ciekawe czy oni myślą że wszystko było/jest Ok. Pozatym po co ma narzekac oficer siedzący w klimatyzowanym pomieszczeniu przez rok, zarabiający dwa razy tyle co ten szary żołnierz? Przecież on tyłka nie nastawiał codziennie, no chyba że mu fax na noge spadnie.

Nie mamy o czym dyskutować, ja mam swoje zdanie i go nie zmienie, jest syf i tyle. Do polskiej armii zwanej syfem się nie wybieram. Wolałbym za obywatelstwo USA biegać po Iraq przez 4 lata niż kisić się tutaj i być dumnym Polakiem bo coraz mniej rzeczy jest z których mogę być dumny.
« Ostatnia zmiana: Stycznia 21, 2006, 00:02:58 wysłana przez KosiMazaki »
I/KG200_Doktor  1972-†2006

"Herr Rittmeister wylądował, klasnął w dłonie mówiąc: Donnerwetter! Osiemdziesiąt jest godną szacunku liczbą"

Odp: Nasi w Iraku...
« Odpowiedź #4 dnia: Grudnia 21, 2005, 20:50:59 »
Co do tego zdania to pewnie mamy podobne tylko, że w odpowiedzi na Twojego posta starałem sie trochę celowo przedstawić inny punkt widzenia.

1. Oczywiście zasadnicza służba wojskowa jest złem koniecznym - niestety na inne rozwiązanie rezerw osobowych na razie nas nie stać (a szkoda).

2. Żołnierzy służby zasadniczej do Iraku nie wysyłali, a tylko nadterminowych na ich prośbę - tym ludziom po prostu wydawało się to aktrakcyjne - no bo zarobki itp., a że niektórych to przerosło to potem zaczeli wymyślać różne teorie jak to ich zmuszano. Zwykle jest tak, że chętnych jest więcej jak miejsc.

3. Co tego narzekania to jest po prostu w armii spora grupa, która będzie narzekać na wszystko (niestety tych ludzi jest sporo) - o co zaklad, że jakby dostali lepszy sprzęt to też znaleźli by dziurę w całym. Niestety z mojego doświadczenia wynika, że ci wiecznie narzekający stanowią zwykle tą gorzej wyszkoloną grupę żołnierzy.

4. Co do pewnych panów na stołkach to mam swoje zdanie (tak jak ty masz prawo do swojego) i raczej go nie zmienię.

5. To że ze względów finansowych w armii jest jak to pięknie określiłeś "syf" to też prawda - ja tylko jestem zdania, że nie można przesadzać i wrzucać wszystkiego do jednego wora. Nie wiem dlaczego ale my zwykle dla siebie jesteśmy bardziej krytyczni jak inni w stosunku do nas. Pewne problemy są nie tylko domeną Polskiej Armii, możesz mi wierzyć, że żołnierze np. francuscy czy włoscy też są często krytyczni wobec swojego "naczalstwa" i obiektywnie muszę stwierdzić, że jeżeli chodzi tzw. błędy sprzętowe to też mają na co narzekać.

6. Co do tego opancerzenia "terenówek" to jest to temat na osobną dyskusję. Tu zdania są podzielone i dużo zależy od taktyki działań. Amerykanie np. dopancerzają Hummery, a Anglicy odwrotnie wymontowują z Land Roverów co się da i bazują na większej manewrowości pojazdu (ja się osobiście skłaniam do tej drugiej opcji może dlatego, że kiedyś "dobry kop" terenówki - co prawda dobrej marki - wywiozł moje 4 litery). Ale złotego środka nie ma - z terenówki czołgu nigdy nie będzie - tam gdzie trzeba to po prostu trzeba wysłać transporter opancerzony, BWP czy  nawet czołg i tu akurat się z tym zgadzam.

7. Co tego, że żołnierze szkoleni w Układzie Warszawskim byli wg. Ciebie przeszkoleni, a nie wyszkoleni i nie byli dobrymi specjalistami to się niestety z Tobą nie zgodzę. Niestety na skutek tzw. przemian ustrojowych armia przez ładnych parę lat była w stagnacji i pewne umiejętności po prostu zanikły.

8. A co do potrzeby pchania się tę całą wojnę to ... ech nie chcę mi się o tym gadać, szkoda zdrowia (i pieniędzy podatników)