Przypomnijmy, że samolot ten był w zasadzie bliźniakiem Emila, który w Europie był już zupełnie w tym czasie przestarzały
Ki-61 wcale nie był rówieśnikiem Emila. ( no w sumie pisałeś „ w zasadzie”) Spójrz tylko na datę wprowadzenia do służby: 1939 i 1943, a więc 4 lata. Ten pogląd wziął się zapewne ze względu na jednostkę napędową, co nie oznacza, że Ki-61 nie był o opóźniony o przynajmniej 2 lata. Wystarczy porównać włoski MC 202 z tym samym licencyjnym DB 601. Ponadto Ki-61 miał lepsze osiągi niż Bf 109 E. Wyszło to w teście przeprowadzonym przez Japońców, ba Ki-61 okazał się lepszy nawet od Ki-44.
Dla Japończyków długo był technicznym kosmosem, przez dłuższy czas mieli tylko jedną fabrykę która była technicznie zdolna wytwarzać do niego silniki.
Skąd zaczerpnąłeś tą informację? Pytam bo się z czymś takim nie spotkałem. I skoro w jednej to dlaczego nie w innych. Trudności ich późniejszych maszyn brały się z problemów surowcowych i pośpiesznego montażu odbijającego się na jakości produkcji.
Po prostu robili takie samoloty jakie umieli i jakie mogli, w warunkach wojny, ciągłego niedoboru wszystkiego i frontu który brał wszystko co tylko mogło latać.
Nic dodać nić ująć. Postęp techniczny w Japonii stał na niższym poziomie niż w USA ( uogólnienie ) i sprzęt lotniczy był tego odzwierciedleniem. Poza początkowym okresem wojny zawsze ustępował sprzętowi alianckiemu, a ten był wtedy słabszy bo: drugiej klasy jak angielski, lub z braku dobrych konstrukcji jak amerykański.
Co do wątku o prędkości w walce.
Kupiłem ostatnio książek Nowa Gwinea 1943-1945. Pozycja w sumie średnia, ale przytoczę z niej dwa wątki. Amerykański pilot pytany o japońskie samoloty mówi coś takiego.
Zasadniczo w porównaniu do Ki-43 lepszy był Ki-61, ale nawet gdyby Japończycy latali na P-38 to i tak byśmy ich pokonali ze względu na lepszą taktykę. Natomiast Japończyk mówił tak:
nasi piloci byli szkoleni do walki jeden na jeden i nie potrafili sobie poradzić z grupowymi atakami USAAF, zawłaszcz czołowymi. Błąd leżał w złej koncepcji walki i dostosowaniu do nich konstrukcji. To była główna przyczyna klęsk nawet dobrze wyszkolonych pilotów. W wolniejszych maszynach byli bezradni wobec Boom’n’Zoom.