Na Saipanie w 1994 r. amerykanie zdobyli A6M5 i przeprowadzali jego test porównawcze z najnowszym Hellcatem F6F5.
Ale nie wiem czy to pierwszy taki przypadek.
Aha i ja też dołączam się do pytania o nawigację.
Moim zdaniem sam kompas to za mało, bo myśliwce to nie samoloty komunikacyjne, często latały bez innych maszyn w ugrupowaniu, nie było tam specjalnych nawigatorów, a samoloty często zmieniały kurs i były pochłonięte walką. Chyba musiał itnieć jakiś system oparty o fale radiowe. Wie ktoś jak on dokładnie działał?
A i tak jescze na marginesie czy nawigacja nad lądem (np. front wschodni) w myśliwcach frontowych to tylko mapa i kompas?
O ile mnie pamięć nie myli pierwszy w miarę nieuszkodzony egzemplarz Zera Amerykanie zdobyli na Aleutach (wyspy Attu, Kiska bodajże).
Japoński pilot próbował lądować awaryjnie i zginął (chyba kark skręcił) a samolot po kosmetycznych poprawkach przetransportowano do Stanów, gdzie przeszedł gruntowne badania.
Kiedy to było - nie jestem pewien - nie będę strzelał, wrócę do domciu to poszukam i napiszę.
Co do nawigacji nad oceanem.
Closterman opisuje miję na pzrechwycenie Betty z admirałem Yamamoto na poładzie.
Uzyte P-38 (które i tak miały spory zasięg) dodatkowo miały zbiorniki.
Trudno oczekiwać aby japońce wysyłali sygnał naprowadzający dla amerykanów.
A jedank znaleźli samolot Admirała.
Więc pozostaje busola i metoda prędkość-czas.
Wazną informacją była informacja o stanie pogody i prędkości wiatru w rejonie celu i na drodze dolotu do niego.
W ksiażce "Ostatni lot" jest relacja Horbaczewskiego nt pewnego lotu na osłonę B-17.
Polskie skrzydło (315, 316 i angielski 128) prowadził Skalski.
W czasie dolotu do bomberów skracał kurs co pół godziny o parę stopni w stosunku do założonego w planie misji.
Horbaczewski i Haw (d-ca 128) zaczęli się niepokoić, ale Skalski kazał im utrzymać szyk.
Znaleźli bombowce i dalszy lot przebiegłbez problemów.
W bazie przyszło wyjasnienie.
Zmieniły sie warunki pogodowe (wiatr zmieił kierunek i prędkość) - więc powiadomiono dowódcę skrzydła radiowo, ale Skalski zaprzeczył jakoby dostał jakąś informację.
W kadym bądz razie - jesli leciliby tym samym kursem - w drodze powrotnej zniosło by ich nad szeroki kawałek kanału i potopili by się z braku paliwa.
Ramm.