My tu gadu gadu, a z Mińska odleciały (miały odlecieć) MiG-i na kolejnego Orlika, już szóstego.
Sprawa przeszła bez większego rozgłosu. Był sam el Comandante RSZ oraz MON.
Też pojechałem zobaczyć, wszak byłem w pierwszej grupie, która postawiła podwodzie na litewskiej ziemi w Szawlach.
Szmat czasu, to już osiem lat od PKW Orlik, jeszcze bez cyferki, numerować zaczęli dopiero od drugiego.
Wpisałem, że odleciały lub miały odlecieć, zależne to było od pogody na Litwie, z nad morza pędziło jakiś syf i w południe nie było warunków do lądowania.
Usłyszałem też dobry tekst: "Szybciej chwałę złapiesz odmawiając wykonania zadania w trudnych warunkach, niż wykonując je poniżej twoich dopuszczalnych". Na te słowa trzeba było czekać... dwie katastrofy.