Autor Wątek: Modele Okrętów RC - czy warto się angażować?  (Przeczytany 3861 razy)

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Modele Okrętów RC - czy warto się angażować?
« dnia: Września 21, 2018, 00:46:23 »
Witam!
   Jakoś tak wyszło, że ostatnio zainteresowałem się ,,nawodnym" działem modelarstwa. W sumie wiele czynników złożyło się na to, że temat traktuję coraz bardziej poważnie. Problem w tym, że nie mam w nim absolutnie żadnego doświadczenia, a same okręty wojenne mam opanowane na dużo mniejszym poziomie, niż samoloty. Nie, żeby moja wiedza i pasja leżały, ale na pewno nie jestem jednym z tych, którzy posługują się żeglarskim żargonem, prędkość podają w węzłach itd.
    Temat wygospodarowania czasu to już inna kwestia, moje pytanie brzmi chyba bardziej prozaicznie; ile to wszystko kosztuje? Zdaję sobie sprawę, że podchodzenie do swych pasji od strony ,,fiskalnej" jest wobec nich okrutne, ale chyba wszyscy wiemy, jaka jest rzeczywistość. Poruszam kwestię finansów, gdyż chciałbym uniknąć powtórki z ASG - zaangażowaliśmy się w to z bratem z rok temu, a wydatni nań poczynione diametralnie przerosły moje założenia i oczekiwania. Miała być tylko replika główna i jakieś pomniejsze bzdety, a obecnie mam wrażenie, jakbym do mojego portfela (pozbawionego aktywnych źródeł dochodów) podpiął odkurzacz przemysłowy. Pomijając fakt, że repliki psują się jak Laguna B. W wypadku okrętów RC mam nadzieję, że zapłacić trzeba będzie tylko za trochę balsy, silnik, stery i elektronikę - raczej nic ponadto.
   Cóż, pewnie nie przedstawiłem całego tematu w specjalnie optymistycznych kolorach, lecz mimo wszystko muszę przyznać, iż zależy mi na nim. Akwenów mam w okolicy pod dostatkiem i widok zbudowanego i kontrolowanego przeze mnie, chociażby Taiho czy Grafa Zeppelina byłby czymś niesamowitym.
   Jeśli ktoś się orientuje w temacie - proszę o poradę, głównie w wymienionej kwestii wydatków.

Offline Redspider

  • *
  • Pure evil....ZŁOOOOO !
Odp: Modele Okrętów RC - czy warto się angażować?
« Odpowiedź #1 dnia: Września 21, 2018, 06:10:16 »
... psują się jak Laguna B.

Wypraszam sobie. Miałem. Zrobiłem ponad 250 tyś tym samochodem, nie włożyłem ani złotówki w naprawy (za wyjątkiem normalnych zużyć eksploatacyjnych). Do dziś wspominam go jako najlepsze auto jakie miałem.
NA PLASTERKI !!!

Geniusz może mieć swoje ograniczenia, ale głupota nie jest tak upośledzona

Odp: Modele Okrętów RC - czy warto się angażować?
« Odpowiedź #2 dnia: Września 21, 2018, 19:58:25 »
Jest przecież powiedzenie by nie kupować samochodów na F...  :evil: ;) :)

A wracając do podstawowego pytania ile to kosztuje?
Nie robię modeli nawodnych tylko latające, ale ...
To tak jak z jakimś problemem matematycznym, im bardziej ogólnikowe pytanie i mniej danych tym odpowiedź mniej dokładna.
Są koszta tak zwane stałe, typu odpowiednie narzędzia, aparatura, ładowarki, cała elektronika, baterie, chemia modelarska i koszta modeli na różnym stadium budowy od wycinanek na gotowych kończąc i materiałów do ich budowy.
W przypadku modeli latających nie licząc kosztów stałych budowa fajnego modelu może pochłonąć kilkadziesiąt złotych a skończyć się na kilkudziesięciu tysiącach.
Wydaje mi się, że jeżeli mówimy o pasji, to zaczynanie jej realizacji od pytania o koszta nie ma sensu. Jeżeli ma to być pasja/hobby to trzeba zacząć ją realizować. Rozpocząć od prostych, tanich modeli, nabrać wprawy, doświadczenia, nauczyć się technik i trików i wraz ze świadomością własnych celów i możliwości stawiać sobie ambitne, realne zadania.
Ja zaczynałem od prostych piankowych modeli rozpiętości 80 cm, teraz latam konstrukcyjnymi akrobatami 2,2m i mam na koncie kilka modeli wykonanych z wycinanek, a obecnie zaczynam się uczyć programu umożliwiającego rysowanie modelu w 3D, gdyż zapragnąłem zrobić sobie latającego F 16 z napędem edf. Oczywiście mógłbym kupić takiego gotowca, ale z powodu chęci nauczenia się kolejnej przydatnej umiejętności modelarskiej, z powodu przyjemności jaką daje ulotniony własnoręcznie wykonany model i z powodu ograniczenia kosztów postanowiłem zrobić go samodzielnie, a nie kupować.

Odp: Modele Okrętów RC - czy warto się angażować?
« Odpowiedź #3 dnia: Września 22, 2018, 00:24:45 »
Poruszam kwestię finansów, gdyż chciałbym uniknąć powtórki z ASG - zaangażowaliśmy się w to z bratem z rok temu, a wydatni nań poczynione diametralnie przerosły moje założenia i oczekiwania. Miała być tylko replika główna i jakieś pomniejsze bzdety, a obecnie mam wrażenie, jakbym do mojego portfela (pozbawionego aktywnych źródeł dochodów) podpiął odkurzacz przemysłowy. Pomijając fakt, że repliki psują się jak Laguna B.

Na modelach RC się nie znam, ale jeśli ASG jest drogie, to może być ciężko. ASG to wyjątkowo tanie hobby. Sam mam kilka replik, totalna chińszczyzna, nic się nie psuje. Części to groszowy wydatek. Oczywiście trzeba mieć o tym jakiekolwiek pojecie i trochę manualnych umiejętności. Jeśli kupuje się tuningowy szmelc, a potem zamawia montaż i tuning w różnych serwisach, to pozostaje tylko płakać i płacić. Podejrzewam, że w modelach RC będzie tylko gorzej ;-). Pomijam tutaj kwestię szpeju i lansu. Chcesz błyszczeć na strzelankach, trzeba się odświętnie wystroić w markowe, militarne ciuszki :-)

Odp: Modele Okrętów RC - czy warto się angażować?
« Odpowiedź #4 dnia: Września 22, 2018, 01:27:27 »
Z cyklu "nie znam się, to się wypowiem...":  tutaj gość robi model od podstaw. A model robi wrażenie, może z nim się skontaktuj po jakieś porady.
A ASG mam Lugera  :icon_luger_148: . Całkiem przyjemna, gustowna i nie droga impreza. ;D
"Różnica między mną a wariatem jest taka, że ja wariatem nie jestem."
                                                                                  S. Dali

Odp: Modele Okrętów RC - czy warto się angażować?
« Odpowiedź #5 dnia: Września 22, 2018, 20:07:49 »
Jest przecież powiedzenie by nie kupować samochodów na F...  :evil: ;) :)

Pierwszym jeździłem 7 lat bez żadnych problemów. Pół roku temu kupiłem drugiego, i jakoś kurde nic mu nie chce dolegać...

A wracając do tematu: wszystko zależy od tego, czego oczekujesz od tej zabawy. Jeśli ciągnie cię w redukcję, to masz bracie przechlapane: albo włożysz w to naprawdę sporą kasę, albo kupę czasu. Prawdą jest że w modelach pływających wydatki drastycznie spadają jak już model zacznie pływać, bo - o ile nie wywiniesz jakiegoś głupiego numeru - trudno taki model popsuć. To najistotniejsza różnica w porównaniu z np. modelarstwem RC lotniczym, gdzie (jak pokazuje doświadczenie) ciągle coś trzeba naprawiać nawet mimo najlepszych intencji. Jeśli jednak głównym celem jest po prostu popływać, można temat opędzić naprawdę minimalnym kosztem. Mój "popychacz" kosztował mnie w sumie jakieś... 100pln (wliczając wszystko oprócz nadajnika i baterii, które już miałem), a zabawy dostarczył mi i dzieciom do przesady. No i uratował mi samolotek ze dwa razy, czego wycenić się doprawdy nie da...


Tu playlista z prób "popychacza", wliczając w to symulowaną akcję "ratowniczą".
You are not stuck in traffic. You ARE Traffic.
Get a bike. Break FREE!
"Still in one piece. Good Job. Let's go home."

Odp: Modele Okrętów RC - czy warto się angażować?
« Odpowiedź #6 dnia: Października 08, 2018, 21:38:17 »
Na modelach RC się nie znam, ale jeśli ASG jest drogie, to może być ciężko. ASG to wyjątkowo tanie hobby.


Ja tutaj z małym sprostowaniem. Ja jestem owym bratem :evil: pixiego i chciałbym cuś nie cuś powiedzieć. Wtedy gdy kupowaliśmy moją pierwszą replikę z braku doświadczenia rzeczywiście kupiliśmy szmelc. :cry: Ale teraz obaj mamy dobry sprzęt (W ramach ciekawostki: jg112 i cm 040n). Jednak na stwierdzenie "ASG to wyjątkowo tanie hobby." myślałem, że padnę. Nie szerzmy propagandy bracia.
Słowa: NIEZNANY AUTOR według: HARRIERA13
Dobra replika do lasu w stocku dla nowego to wydatek rzędu 400 zł. Dla niektórych to mało jadnak dla osób takich jak ja uzbieranie na taki sprzęt to niezły wysiłek.
Oto słowo: NIEZNANY AUTOR

Chcesz błyszczeć na strzelankach, trzeba się odświętnie wystroić w markowe, militarne ciuszki :-)

Yhy. Kolejne 200 do 400 zł. Nie wszyscy noszą rozmiar S. Niektórzy noszą rozmiarówkę pokroju XXL i więcej a to kosztuje. Sumujemy. Replika 400 + mundur 400. A gdzie szpej? No jednak fajnie by było mieć jakąś ładownicę na szelkach aka paso-szelki lub kamizelka. +/- 50-200.

Nie piszę tego ze złośliwości. Po prostu nie szerzmy propagandy w sieci bo nie daj Boże jak dziewczyna mojego kumpla weźmie takie słowa na serio i kupi szmelc za 100/200 zł. ;)

A co do samochodów na F. Jak pracowałem na wakacjach w warsztacie ta nie było ich dużo. Najwięcej było trupów marki woldzwagen, kaudi i bolidów młodzieży wiejskiej.