Autor Wątek: Narodziny walki w pionie  (Przeczytany 2098 razy)

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

hellkitty

  • Gość
Narodziny walki w pionie
« dnia: Czerwca 29, 2007, 01:04:34 »
Myślę, że warto w spokojnym miejscu kontynuuowac wątek jaki narodził się w temacie o silnikach Bf 109. Walka w pionie, gdzie i kiedy mówic można o jej narodzinach?

Odp: Narodziny walki w pionie
« Odpowiedź #1 dnia: Czerwca 29, 2007, 10:45:59 »
W sławetnej serii filmów "Dogfights" mogliśmy zobaczyć jak Mr Rickenbacker zaatakował wrogie bombowce z przewyższenie wysokości nie wdając się z nimi w walkę kołową lecz wykonując kolejne pętle nurkował na kolejnych przeciwników - a działo się to już podczas 1 WŚ. Może nie była to typowa walka w pionie ale na pewno jakaś namiastka tego o czym ten temat ma głosić  :004:

Grzegorz2107

  • Gość
Odp: Narodziny walki w pionie
« Odpowiedź #2 dnia: Czerwca 29, 2007, 13:03:55 »
Od początku przewaga wysokości była podstawową wartością dla myśliwca. Tym bardziej , że nie było trudno ją tracic w czasie kolejnych wiraży. Tak zginął Lanoe Hawker, "wkręcony" przez Richtfoffena do pułapu , gdzie już nie mógł dalej wykonywac skrętów i musiał uciekac, rozpędzac maszyną na prostej i został szybko dogoniony i trafiony...
W PWS podstawowym problemem było na początku w ogóle manewrowanie w pionie, więc z powodów oczywistych walka w pionie nie mogła miec miejsca, kiedy Vmax w nurkowaniu było niewiele większe niż w locie poziomym. Pomijając już kwestię wytrzymałości płatowca, niezbyt zachęcającą do próbowanie długotrwałego nurkowania.
W PWS walka w pionie była , ale w drugą stronę: Myśliwce czasem strzelały pionowo z nadskrzydłowych kaemów :002:

Nie pamiętam gdzie , ale widziałem podręcznik taktyki RAF z początku DWS i oczywiście manewr pionowy w ataku na formację był jako dobry początek walki , zalecano tam również ostrzelanie formacji od spodu w czasie dynamiczneg wznoszenia zakończonego oczywiście nawrotem i kolejnym atakiem z przewyższenia. Nie było to nic nowego pod słońcem, sądzę jednak, że wykonie zawsze zależało od technicznych możliwości samolotu.

Offline lucas

  • *
  • RoF, FSX
    • 1.PUŁK LOTNICZY
Odp: Narodziny walki w pionie
« Odpowiedź #3 dnia: Lipca 01, 2007, 15:46:58 »
Od początku walk powietrznych, podstawą było narzucenie swojej taktyki walki przeciwnikowi i konsekwentne jej realizowanie. Chyba jednym z pierwszych samolotów, który (oczywiście na miarę możliwości silników, jak słusznie zauważył Grzegorz) "starał" się walczyć w ten sposób był Fokker E.III i jego warianty. Szybki, wyposażony w synchronizator, nie za zwrotny, z mniejszym roll-rate przez zastosowanie wing-warpów. Pojawia się przy nim klasyczny manewr walki w pionie czyli Hammerhead czy Wingover. Jednocześnie wchodzi metoda walki hit-and-run. BE2c było raczej ciężko wykręcić w E.III. Trzeba było wykorzystać lepsze wznoszenie, prędkość i zamontowany synchronizator: zanurkować, ostrzelać, zwiać i ponowić atak. Oczywiście to wszystko mogło się różnić w sposobie wykonania w zależności od warunków pogodowych i umiejętności/liczebności załóg danej strony. Piszę tylko jak to mogło "potencjalnie" wyglądać. Jednak kruchość konstrukcji i słabe silniki nie pozwalały na wykorzystywanie takiego sposobu walki non-stop bez znacznej utraty wysokości.

"Skrzydlata husaria współczesna, lotnictwo polskie, czuwa w powietrzu. Warkot motoru chroni każdą piędź polskiej ziemi." - Kronika PAT, maj 1939.

Odp: Narodziny walki w pionie
« Odpowiedź #4 dnia: Lipca 01, 2007, 17:38:08 »
Zatem można by napisać iż po raz pierwszy na wielką skalę taką taktykę zastosowali Niemcy w walkach w Hiszpanii... ?

Schmeisser

  • Gość
Odp: Narodziny walki w pionie
« Odpowiedź #5 dnia: Lipca 02, 2007, 20:41:51 »
Panowie. Walka powietrzna to nie walka polityczna. Tam nie liczą się doktryny tylko skuteczność, a ta z kolei jest proporcjonalna do tego czego nie potrafi zrobić przeciwnik.
Jeśli nie rozpędzi się za nami w nurku do granic przyzwoitości lub jak kto woli do granicy rozprzestrzeniania się małych zaburzeń to może nam naskoczyć, a dodatkowo jeśli nie potrafi potem wznieść się dynamicznie ponad nas to już nie żyje.
Parafrazując pewnego nieżyjącego już niestety , klasyka tego forum - warto być zdolnym do tego bo inni mogą nie umieć. To że Niemcy walczyli tak a nie inaczej jest sumą czynników takich jak specyfikacja RLM z lat trzydziestych wg której zwrotność horyzontalna była bez znaczenia, doskonałe układy napędowe, oraz późniejszy tłok w powietrzu w obliczu którego lepiej było nie zwalniać.

A najlepiej jakby Don Ptakoo przyleciał i zrobił jasność :D bo on dużo czyta , obserwuje a poza tym ma intu... no ta , no... kobiety to mają :D :D