Jaka znowu agresywność?
O co Wam wszystkim chodzi z tą "agresywnością"?? Wszędzie o tym piszecie, a tak naprawdę taktyki, które dawały największe szanse przeżycia były wręcz przeciwnością "agresywności". Może ktoś mi to wytłumaczyć? Będę wdzięczny.
Pilot "agresywny" to nie jest "dwumetrowy pijany dress z ABS'em + łom+ 10-ciu kolegów za plecami".
Mylisz pojęcia.
Myslę, ze "agresywność" w działaniu w powietrzu mozna przełozyć na bardziej zrozumiałe i jednoznaczne pojęcia jak : zdecydowanie, pewność siebie, szybkość reakcji, zdolność przewidywania decyzji przeciwnika.
Wiele z tych rzeczy wynika z doświadczenia - co przeczy kryteriom jakie stawiano adeptom na pilota mysliwca, ale nie do końca.
Większośc z nich można poznać i wyodrębnic u danego kandydata w czasie treningu - i to niekoniecznie w powietrzu.
Jeśli przyjmować za kryterium samą chęć do walki - to chyba naprawdę niewielu było pilotów którzy długo tak latali.
Przykład : Helmut Wick powiedział kiedyś, ze chciałby zginąć w walce zestrzeliwująć jak najwięcej alianckich pilotów (czy jakoś tak ...).
No niestety, za długo to pan Wick nie polatał bo go spruły Spity ...
Pilotem "agresywnym" okresliłbym takiego , który dokonał oceny sytuacji i w razie podjęcia decyzji o ataku wykonywał ją z całą
bezwględnością. Decyzja - atak szybki i skuteczny - powrót na pozycję wyjściową. Tak latał Hartman.
Nie mozna okreslić takim mianem pilota, który bierze sie do ataku, a w połowie drogi do celu mówi sobie " nie, to nie wyjdzie ... zawaracam".
Pilot "agresywny" to nie taki który leci w sam środek wielkiej zadymy mysląc sobie : "jakoś to będzie" - tylko taki który leci tam z konkretnym planem. Owszem zdarzały się przypadki "awanturników" którzy z mniejszych lub wiekszych kłopotów zawsze wychodzili cało (Walter Krupinski z Luftwaffe czy Joe Foss z USMC) ale to raczej wyjątki potwierdzające regułę.
Ramm.