Ja wcale nie zaprzeczam częstej niekompetencji policji, nie zaprzeczam ich brakowi w wyszkoleniu i wyposażeniu. Nie mamy niestety odpowiednio wyszkolonych i zorganizowanych oddziałów do walki z tłumem - to są fakty. Ludzie niewyszkoleni, pozbawieni odpowiednich środków popełniają błędy i może się zdarzyć, że ucierpi ktoś niewinny.
Przy czym za osobę niewinną, postronną nie uważam innego kibica. Osoba niewinna i niezaangażowana to pracownik kolei, przechodzień itp., a nie inny kibic z pociągu. Kibice razem jadący na mecz w jakimś specjalnym pociąg, których stopień agresji jest faktycznie różny, występują razem w grupie, jako jeden tłum. Przebywanie w takiej grupie jest dobrowolnym godzeniem się na konsekwencje. To tak jak iść na demonstrację, której członkowie rzucają kamieniami w siły porządkowe i mieć pretensje, że się dostało pałą albo gumową kulą choć się samemu nie rzucało.
Jestem ciekaw jak uciekłbyś z pociągu ...
Po pierwsze nigdy nie wsiadłbym, do pociągu z kibicami (bo z tego co zrozumiałem był to pociąg specjalny, a nie rozkładowy, ogólnodostępny), bo robiąc to dobrowolnie zakwalifikowałbym się tej grupy.
Nie jeździłeś nigdy na mecze, tak więc Cię informuję, że bojówka ma swój jeden przedział w którym sobie siedzą. Reszta przedziałów należy do innych. Nie ma takiej sytuacji, że pomiędzy osobami z bojówki siedzą inni kibice
Czyli ta 600 osobowa zorganizowana grupa ludzi (skoro wynajmuje pociąg specjalny - to jest to grupa zorganizowana) toleruje w swoim składzie 60 osób, których celem jest robienie zadym i niszczenie czego popadnie. Potrafi nawet ich zlokalizować i wskazać. W takiej sytuacji nie można mówić o osobach postronnych, a tylko o mniej lub bardziej agresywnych kibicach.
Mam znajomych interesujących się piłką nożną i to nawet do tego stopnia, że potrafią "krzyczeć do telewizora" (czasem budzi to co prawda moje zdziwienie, ale każdy ma prawo do swoich "odchyłek", pod warunkiem, że nie są szkodliwe dla innych) oglądając jakieś mecze. Ci ludzie chodzą/jeżdżą na mecze i też "wydzierają się" na stadionach, tyle tylko, że trzymają się z daleka od tych wszystkich mniej lub bardziej agresywnych band kibiców, a po opuszczeniu stadionu nie odróżniają się od normalnych ludzi na ulicy. Co ciekawe jakoś nigdy nie mieli do czynienia z policją, nie zostali bezpodstawnie pobici, zatrzymani itd. To dla mnie są normalni kibice. To o czym Ty piszesz i czego dajesz przykłady to są różne stadia rozwydrzonych band kiboli (sformułowanie pseudokibic jakoś do mnie nie trafia).
Raz w Poznaniu w którym mieszkam wracając z meczu tramwajem grupka osób postanowiła sobie po demolować środek lokomocji, kierowca zatrzymał pojazd, ja stojąc przed drzwiami byłem na pierwszej linii frontu, gdy policjanci otwierając drzwi tramwaju zaczęli bić kibiców znajdujących się w ich zasięgu. Powiedz mi, gdzie miałem uciec ? Druga sytuacja, to powrót przez Zabrze w tym roku, idąc z przodu kolumny tył postanowił szybciej dojść do dworca pchając wszystkich do przodu. Policjanci postanowili użyć gazu łzawiącego oraz pałek.
Niestety człowiek musi też trochę zadbać o własne bezpieczeństwo. Jak widzisz na ulicy większą grupową bójkę, agresywny tłum czy kibiców to po prostu starasz się oddalić możliwie jak najdalej od takich grup. Pojechać np. następnym tramwajem (wybacz ale kibice tak rzucają się w oczy, że można ich bez problemu zauważyć i do danego tramwaju czy autobusu nie wsiadać), odczekać i nie wchodzić w tłum kibiców, czasem warto nadłożyć drogi i stracić nieco czasu aby uniknąć niebezpiecznej sytuacji. Jeżeli ktoś chce uniknąć udziału z ulicznych zamieszkach to zawsze znajdzie sposób aby oddalić się bezpiecznie zanim nastąpi ostra interwencja policji.
Coś nie chce mi się wierzyć, że cała sprawa jest "zemstą" kibiców aby pogrążyć "stróży prawa".
Obawiam się, że usiłujesz stosować do takich kibiców zasady postępowania normalnych ludzi. Ktoś dla kogo z założenia policja jest wrogiem wiarygodny nigdy nie będzie. Nie twierdzę, że w policji pracują anioły, ale znam wielu policjantów i przypadki pomówień o kradzież się zdarzają. Właśnie zwykle a takich sytuacjach, gdy taki troglodyta nie chce pokazać dokumentów, obrywa pałą, ląduje na ziemi, a policjant po przeszukaniu sam wyciąga z portfela dowód osobisty. W połowie przypadków jest zaraz krzyk "ja tam miałem, dwie stówy i mi ukradli". Numer stary i "oklepany".
Ja nie twierdzę, że mamy idealną policję, że mamy dobry system prawny - sam znam i mam kontakt ze sprawami zarówno sądowymi, jak i administracyjnymi toczonymi podczas "sporów" z policją. Nie raz mam pretensję o niekompetencję funkcjonariuszy i widzę ich słabe wyszkolenie w wielu dziedzinach. Zresztą jak najbardziej potwierdzają to moi koledzy pracujący w policji. Niestety niedofinansowanie instytucji budżetowych zajmujących się ochroną naszego bezpieczeństwa (w szerokim rozumieniu - nie tylko policji to dotyczy) powoduje wiele problemów. Choćby fakt niemożliwości przeprowadzenia właściwej selekcji do służby w policji bo policjantów brakuje (kiepskie płace i niewdzięczna służba) stąd zapycha się luki kim się da i często to też powoduje problemy.
Z tych powodów wysyła się niewyszkolonych i źle przygotowanych (też psychicznie) oraz niedostatecznie wyposażonych policjantów do walki z kibicami. Tacy ludzie na pewno popełniają wiele błędów (zresztą to widać gdy się takie sytuacje obserwuje), ale pomimo tego to oni są tymi "dobrymi", którzy mają nas chronić przez ludźmi łamiącymi prawo.
Jeżeli służby porządkowe popełniają błędy, które skutkują stratami czy szkodą dla osób postronnych to należy jak najbardziej wyciągać z tego wnioski, zmieniać metody szkolenia i walki z tłumem, nawet przenosić do innych zadań lub w ogóle zwalniać z policji osoby nie nadające się do takiej pracy itd. Nie można jednak odwracać "kota ogonem" i twierdzić, że to kibic jest ten "dobry", a policjant ten "zły". Bo dojdziemy do paranoi i zaczniemy twierdzić, że jak bandyta okaże się lepszy i skuteczniejszy od policjantów to znaczy, że należy mu się poklask.
Twoje podejście jest poparte jakimiś faktami, scenami które miały miejsce na Twoich oczach, czy usłyszałeś w TV. Rozumiem to, tylko czasami warto stanąć po drugiej stronie barykady.
Nie raz miałem możliwość obserwacji zachowania kibiców i skutków przejścia takich band (pourywane lusterka w samochodach, poprzewracane kosze na śmieci itd.), miałem też możliwość porozmawiać z profesjonalistami zajmującymi się ochroną i walką z tłumem (którzy akurat faktycznie wyrażali opinię o ogólnie słabym przygotowaniu policji do walki z agresywnym tłumem).
Miałem możliwość obserwacji (z racji np. miejsca zamieszkania) sytuacji gdy kibice tłukli się pomiędzy sobą, a po chwili zgodnie tłukli się z interweniującą policją.
Wybacz, ale proponujesz stanięcie po drugie stronie "barykady" czyli gdzie? Po stronie łamiących prawo i zakłócających porządek kibiców (tak jak napisałem jak porządny człowiek identyfikuje się tą bandą, sam nie robiąc zadymy to jest sam sobie winny i dostaje pałą na własne życzenie)?
Niestety ja pozostanę po stronie prawa - może niedoskonałego i wymagającego wielu zmian, ale jednak prawa.