Mam takie pytanko o obecne i przeszłe zachowanie się Izraela.
Jak ono się ma do prawa między narodowego ?
W jakim zakresie i jakiego "prawa międzynarodowego"? Konwencji, umów, uregulowań etc. mających charakter międzynarodowy jest sporo - chodzi Tobie o jakieś konkretne?
Czy na swoim terenie legalnie mogą strzelać do wszystkiego ?
Z perspektywy obserwacji własnych, bo swego czasu bywałem regularnie w Izraelu, to w kraju, który praktycznie od kilkudziesięciu lat jest krajem objętym wojną, otoczonym wrogimi państwami, ze stałym problemem z terroryzmem niewykonywanie poleceń osób odpowiedzialnych tam za szeroko pojęte bezpieczeństwo jest idiotyzmem i faktycznie może skończyć się "strzelaniem".
Ale z drugiej strony, poza sporym nasyceniem umundurowanymi ludźmi i problemami na obrzeżach to praktycznie normalny kraj (jeśli jest coś takiego jak normalność w tym zakresie) i możesz sobie w Tel-Avivie, Hajfie czy innym mieście Izraelskim chodzić po ulicach, popijać piwko w knajpie, siedzieć na plaży i nikt Cię z tego powodu nie zastrzeli (choć zagrożenie terrorystyczne jest faktycznie dużo większe niż w innych rejonach świata). Kontakty z przedstawicielami sił bezpieczeństwa (policja, armia) też nie są dramatyczne, a rzekłbym, że w wielu przypadkach są dalece sympatyczniejsze niż to się zdarza czasem u nas.
Jakie konsekwencje wobec tego państwa mogła by wyciągnąć społeczność międzynarodowa ?
Co rozumiesz przez "społeczność międzynarodowa" bo to pojęcie w zasadzie nie oznacza nic? Co to jest społeczność międzynarodowa - ONZ? Przecież tam jest tyle krajów o różnych kierunkach polityki, sojuszach i interesach, że podjęcie jakiegoś jednolitego poglądu, interesu czy działania jest praktycznie niemożliwe. Nie istnieje coś takiego jak "społeczność międzynarodowa" - nie ma grupy mającej jednolite i wspólne interesy, aby można było ja utożsamiać z jakąś "reprezentacją świata".
Po drugie aby podejmować jakieś działania to ta "społeczność międzynarodowa" (cokolwiek to jest) najpierw musiałby chcieć to podejmować i widzieć w tym cel oraz sens (jakieś rozwiązanie problemu).
Jak na razie widzę że tylko pogrozić paluszkiem
A bo tak naprawdę to większość państw doskonale rozumie problem i na swoim terenie, w takiej sytuacji postępowała by podobnie - czasem jednak dla wizerunku medialnego trzeba udać oburzenie czy zaniepokojenie - a i tak wszyscy wiedzą, że to taka gra.

Cały problem polega na tym, że w tym rejonie świata jest bardzo złożony problem, którego nikt nie potrafi nawet z grubsza rozwiązać - tak więc wszyscy podchodzą do tego jak pies do jeżą i trudno się dziwić. Z drugiej strony ten problem od pewnego czasu nie wypływa zbytnio na zewnątrz - to nikt się tym zbytnio nie przejmuje.
PS.
muminek - a jeśli chodzi Tobie o incydent z próbą wpłynięcia statkami na zamknięty akwen i usiłowaniem niedopuszczenia do izraelskiej kontroli tzw. pomocy humanitarnej to nie wiem czy słuchałeś wywiadu Ochojską z tej okazji, która wyraźnie (choć lawirując w gramatyce - bo założeniem programu TV przecież było, że Izrael jest "be") stwierdziła, że nie ma żadnych problemów z docieraniem z rzeczywista pomocą humanitarną na tamte tereny (stosując się do poleceń władz). Tylko, że takie głosy rozsądku są w mediach niepopularne, bo w końcu media są od wywoływania sensacji (z tego żyją). Dlatego w większości oglądasz krzykaczy.