Moim zdaniem takie sformułowanie mogło się wziąć z faktu, iż po śmierci u KAŻDEJ osoby można stwierdzić pewne stężenie alkoholu w tkankach/krwi. Jeśli dobrze pamiętam, jest to związane z pośmiertnym metabolizmem glukozy w tkankach/komórkach, które jeszcze jakiś czas "żyją" i samym rozkładem tkanek. Nie pamiętam dokładnie wartości, ale są na to normy ustalone przez medycynę sądową.
Fakt niekoniecznie znany poza światem medycznym, stąd tak ostrożne sformułowania, bo byłe pismak gotów by z każdego zrobić alkoholika..