Nadal nie mam jeszcze skonfigurowanego FSXa tak jak bym tego chciał, ale udało się już zaliczyć blisko 4 godziny za sterami Spita. Dosyć zabawna sytuacja, bo Spit jest na dość dalekiej pozycji jeżeli chodzi o preferowane przeze mnie samoloty, a mimo to w FSX obecnie latam tylko nim, jest to po prostu przyjemność.

Ogólnie latanie Spitem to ciągłe obserwowanie wskaźnika temperatury chłodziwa, a gdy w końcu wyspinamy się dość wysoko i rozpędzimy maszynę by się nim nie przejmować, to nerwowo zaczynamy co chwilę klikać przycisk uruchamiający wskaźnik paliwa, bo tego wiele do dyspozycji nie ma i się można zdziwić, gdy w połowie kubańskiej ósemki silnik zaczyna kaszleć by po chwili na stałe zamilknąć
Szybka strata wysokości to też utrata prawie całkowita widoczności z kabiny z powodu parowania szyb.

Solidny kawał samolotu, pozostaje jedynie polecić, no i czekać na Mustanga, który bazując na tym co już mamy w Spicie, będzie po prostu boski :banan
