Witam,
Zacznę od tego, że postanowiłem spróbować skleić coś innego, niż plastikowy samolot. Mam za sobą świeżo skończonego FW-200 i P-47 1/72. Stwierdziłem, że skleję sobie jakiś okręcik. W modelarskiej karierze zrobiłem na razie Prince of Wales, Musashi w 1/350 i Saint Louis z XVIII wieku (żaglowy, wszystkie z plastiku). Ponieważ plastik tak średnio przypomina drewno okrętowe, postanowiłem rzucić okiem na modele drewniane.
Kto jest z Poznania albo przypadkiem wie o sklepie modelarskim na ul. Paderewskiego, to fajnie, bo właśnie tam skierowałem swe poszukiwania. Jest Victory, jest kilka innych ciekawych okrętów, niestety tylko plastik. Lecz! Są też drewniane, polskie żaglowce: Wodnik i ... jakiś jeszcze, nazwa wyleciała mi z głowy. Wydatek jest to spory, jakieś 400-500 zł.
Czy ktoś już próbował swoich sił w robieniu takiego drewnianego modelu okrętu? Jakieś wskazówki, porady, opinie?
PS: zdaję sobie sprawę z konieczności zrobienia ożaglowania i olinowania, podobnie jak z tego, że model taki zajmie mnóstwo czasu, ale fregata pod pełnymi żaglami...
pozdrawiam
dz