Rosja przyznaje się na razie do 13 zabitych i 70 rannych "peacekeepers", czyli krótko mówiąc swoich żołnierzy (za Russia Today), oraz podaje informacje o 2000 ofiar cywilnych. To i zdjęcia spalonych czołgów (często z wyrwanymi wieżami, radzieckie/rosyjskie czołgi są raczej mało bezpieczna dla załogi po trafieniu) mówi że walki były dość intensywne. Moim amatorskim okiem, na podstawie zdjęć żołnierzy rosyjskich oglądających wrak, zapewne gruziński, oraz pokazujących aktywność rosyjskich BMP wnioskuję że Gruzini wycofali się, albo zostali wyparci przynajmniej z centrum stolicy południowej Osetii, co najwyżej utrzymuje okoliczne miejscowości. Myślę że jutro (10.08) rozstrzygnie jak potoczą się dalsze walki.