Autor Wątek: 17 września 1939 roku  (Przeczytany 27441 razy)

0 użytkowników i 2 Gości przegląda ten wątek.

Offline lt Schmitt

  • *
  • von Scheisse - forum CMHQPL
    • Kącik wiedzy o sprzęcie II WŚ ;-)
Odp: 17 września 1939 roku
« Odpowiedź #60 dnia: Września 20, 2008, 19:46:56 »
Mnie dziwi jedno - zapominamy o dacie 17 września, a pewnie np data 1410 w sondażu miałaby na pewno duży dwucyfrowy wynik odpowiedzi tych, co tą datę kojarzą z odpowiednim wydarzenie. Myślę, że duży procent wiedzących, o jakie wydarzenie chodzi, potrafi określi je z dokładnością co do dnia - 15 lipca. A już na pewno wielu potrafi określić tożsamość dowódców każdej ze stron.Tylko czemu pamiętamy o dacie, która nie jest ważna z punktu widzenia Polski (ważna to jest dla Litwinów), a nie pamiętamy o kluczowej, tak jak już wspomniał Leon, dla Polski dacie 17 września?

Ktoś tu przywołał matkę nauk. Z tym, że ja znam dwa łacińskie przysłowia:
1. Historia est mater studiorum.
2. Historia est magistra vitae.


Może ja jestem w lepszej sytuacji, bo zdawałem dopiero co niedawno maturę z historii, ale przywoływane daty w większości znam (oczywiście roczne) - I rozbiór 1772, II rozbiór 1793, III rozbiór 1795 itp. Datę rozpoczęcia I wojny światowej oraz sporą "strukturę" również mam w pamięci - 1. sierpnia 1914 -> Zamach na Księcia austriackiego Ferdynanda -> serbska grupa zamachowców itd. Tworząc właśnie taką "strukturę", które można później łatwo ułożyć w ciąg przyczynowo-skutkowy, uczyłem się historii. A już nie znać daty zakończenia I WŚ to wstyd. Toż to u nas święto narodowe jest - 11 listopada 1918.

Może ja powiem tak - wkuwanie na pamięć samych dat jest bez sensu. Ale tworząc właśnie "strukturę" datę zapamiętuje się mimowolnie, przynajmniej, jeśli chodzi o te ważne, a nie np data narodzin i śmierci Bony Sforzy. I daty wtedy są bardzo pomocne bo są dobrym punktem zaczepienia "struktury".
Wy macie racje, ale ja mam karabin
"Nigdy jeszcze w dziejach konfliktów międzyludzkich tak wielu nie zawdzięczało tak wiele tak niewielu" - sir Winston Churchill


Agadam

  • Gość
Odp: 17 września 1939 roku
« Odpowiedź #61 dnia: Września 20, 2008, 20:27:57 »
Małe sprostowanie: Zamach w Sarajewie przeprowadzono 28 czerwca 1914 roku. 1 sierpnia Niemcy wypowiedziały wojnę Rosji.

Można robić klasówki pisemne (czyli podawane np. 3 problemy które trzeba opisać) i najwyżej oceniać to czy ktoś napisał coś z sensem i zgodne z prawdą a nie czy podał czy zerżnął ze ściągi 10 dat. Ale po co, ile to sprawdzania, a za godziny spędzone na sprawdzaniu w domu nie płacą. Lepiej jest zrobić test w którym 70% zadań polega na podaniu nazwisk, dat i wydarzeń. Odbija się taki test na ksero z zapasem na 2 lata (albo więcej jak się treść podręcznika nie zmienia), a sprawdzenie jednej pracy zajmuje mniej więcej minutę. Git, nie?

Można także robić sprawdziany opisowe i walczyć potem z galerią hieroglifów nie do odczytania, w której za grosz sensu i jakichkolwiek wiadomości... Jeżeli ktoś nienawidzi historii i uczy się jej z przymusu, to najlepszym i najzdrowszym rozwiązaniem dla niego i dla n-la są właśnie takie testy. Tym bardziej że matura z historii na podstawie jest właśnie taka: testowa i obrazkowa.

Napisz Sherman jak, Twoim zdaniem, powinny wyglądać lekcje historii (i sprawdziany pisemne) w klasach, w których poza dwoma, może czterema osobami nikogo nie interesuje "jak to drzewiej bywało". Wszyscy myślą tylko o d... Maryni, a na jednej lekcji w 3 klasie (XX wiek) jest do zrealizowania 3 tematy (żeby zdążyć z podstawą programową, bo jak nie to mam przechlapane)?
Nie czepiajcie się nauczycieli... Większość (poza tymi co mają wszystko w d... - tacy też bywają) głowi się i troi żeby dotrzeć do całego tego wirtualnego betonu z humanistycznym przesłaniem. Walczą z wiatrakami i jeszcze za to ciągle dostają po ogonach!
« Ostatnia zmiana: Września 20, 2008, 20:38:42 wysłana przez Agadam »

Offline Labienus

  • *
  • Corsaires Fanaticus
Odp: 17 września 1939 roku
« Odpowiedź #62 dnia: Września 20, 2008, 21:59:46 »
No to właśnie czekamy na zmyślne i pozbawione schematów wypracowanko. Oczywiście bez dat ha ha ha. Oczywiście z uzasadnieniem każdego faktu ha ha ha.
Powiem tak. Jeśli dla kogoś nie mają znaczenia pewne fakty historyczne - jego problem. Może mnie to tylko martwić ale świata nie zmienię.
Ale na Boga... Jeśli ktoś mi mówi, że dla nauki historii nie mają znaczenia daty, to rozbawia mnie tak samo, jak pewnego prawie-już-inżyniera   :118: , kiedy mówię, że ten rozpisany (tekstowo) programik czy coś tam, ładnie wygląda  :020: Różne podejścia do nauki historii już widziałem, ale tu mnie rozwaliliście  :020:
Pozdrawiam

Może Cię to bawić, drogi Chincz, ale ewidentnie nie masz pojęcia czym jest nauka historii i jaki ma cel. Jak mniemam jest to wina Twojej szkoły, która wbiła Ci (i wielu innym tutaj) do głowy, że historia to fakty historyczne. To jest też dobra odpowiedź na Twoje protekcjonalne żądanie wypracowanka, czym przyznam szczerze wystawiasz wprost fenomenalną laurkę swoim nauczycielom.

Rozumiem poniekąd tę dyskusję o datach kluczowych i mniej kluczowych. Znaczących dla Polaka i tych mniej znaczących. Osobiście jestem zdania, że to wszystko kompletna pomyłka, bo zawsze rok szkolny będzie zbyt krótki, a program zbyt obszerny. Przy takim spoglądaniu na problem nauki historii (i nie tylko) zawsze będzie po prostu coś kluczowego do dodania. Bzdury. Tak jak język polski winien w mojej opinii wśród lektur uwzględniać przede wszystkim dzieła typowe dla danych epok ze szczególnie ograniczonym udziałem tych wybitnych... bo to słowo to znów to furtka dla ciągłego poszerzania i zmieniania programu.

Uważam, że ludzi trzeba uczyć myśleć problemowo, a nie chronologicznie. Poza tym uważam, że w szkołach powinno się uczyć przede wszystkim historii ostatniego stulecia, a nie całej historii. To co było wcześniej powinno być raczej tylko sygnalizowane lakonicznie i BEZ DAT. Uważam również, że to problem winien wyznaczać zgłębianie tej nauki właśnie. Czuję się patriotą i uważam, że aby uzdrowić myślenie o ojczyźnie trzeba po prostu poszerzyć spektrum patrzenia na historię. Partie, dyplomację, politykę i wojny skierować tylko do jednego działu tej historii, a wnieść historię instytucji, obywatelstwa, społeczeństw itd.. Daty w tych wszystkich problemach winny być tylko i wyłącznie pomocnicze, bo to właśnie problem powinien być najważniejszy. Wolę, żeby uczeń umiał opowiedzieć o tym skąd się wziął komunizm, na jakich ideach operował, czym się żywił i w jaki sposób był realizowany, niż żeby mi opowiadał kiedy się narodził, powtarzał frazesy o upadającym caracie i zmęczonych chłopach/robotnikach.

Wiem, że nie opisałem tego wystarczająco dokładnie i szeroko, by mnie wielu z Was zrozumiało, ale jest to temat do znacznie szerszej dyskusji, w którym nie ma co rozwodzić się nad ogólnikami. O właśnie, historia bez ogólników to byłoby właśnie coś. Historia, która nie musiałaby być upraszczana, aby dziecko mogło ją przyswoić. To właśnie jest cel podstawowy. I jedną z dróg do niego jest właśnie wyzbycie się myślenia o faktach, datach itd.., bo historia nigdy się na nich nie opierała. Historia to opowieść o przeszłości, która co autor to jest zupełnie inna i warto by właśnie to było podstawą zrozumienia tej nauki... choć to może banał.

Nie wierzę w patriotyzm oparty na podstawowych datach i kluczowych faktach. Jestem głęboko przekonany, że prowadzi on właśnie do schematów i bezmyślności. Tym, co natomiast wyszli poza nie, udało się to przeważnie tylko dzięki temu, że zaczęli historię zgłębiać samemu, z zamiłowania.

Pozdrawiam

chincz

  • Gość
Odp: 17 września 1939 roku
« Odpowiedź #63 dnia: Września 20, 2008, 23:24:17 »
O właśnie, historia bez ogólników to byłoby właśnie coś. Historia, która nie musiałaby być upraszczana, aby dziecko mogło ją przyswoić. To właśnie jest cel podstawowy. I jedną z dróg do niego jest właśnie wyzbycie się myślenia o faktach, datach itd.., bo historia nigdy się na nich nie opierała. Historia to opowieść o przeszłości, która co autor to jest zupełnie inna i warto by właśnie to było podstawą zrozumienia tej nauki... choć to może banał.

Tak. Święta racja, wyzbywamy się myślenia o faktach i datach, bierzemy pod uwagę tylko skojarzenia i konteksty. Tak. To się nazywa TND  :002:  :002:  :002:  I naturalnie historia nigdy na faktach się nie opierała  :002: Taaaa co autor, to sobie może wypisywać takie TND jakie sobie tylko wymarzy  :002:
Chyba czas wyrosnąć z bajek o Piaście Kołodzieju, który w epoce romantyzmu wielkim poetą był  :118:

Offline lt Schmitt

  • *
  • von Scheisse - forum CMHQPL
    • Kącik wiedzy o sprzęcie II WŚ ;-)
Odp: 17 września 1939 roku
« Odpowiedź #64 dnia: Września 21, 2008, 00:08:50 »
Małe sprostowanie: Zamach w Sarajewie przeprowadzono 28 czerwca 1914 roku. 1 sierpnia Niemcy wypowiedziały wojnę Rosji.

Tak wiem - mały skrót myślowy. Prawidłowa w 100% struktura wyglądałaby więc tak:
28 czerwca 1914 -> zamach na Księcia Ferdynanda -> reakcja łańcuchowa -> 1. sierpnia 1914 -> wybuch I WŚ
Wy macie racje, ale ja mam karabin
"Nigdy jeszcze w dziejach konfliktów międzyludzkich tak wielu nie zawdzięczało tak wiele tak niewielu" - sir Winston Churchill


Offline Sherman

  • *
  • 1. Pułk Lotniczy, 2. Eskadra Wywiadowcza, 105.WPŚB
Odp: 17 września 1939 roku
« Odpowiedź #65 dnia: Września 21, 2008, 00:22:40 »
Cytuj
Napisz Sherman jak, Twoim zdaniem, powinny wyglądać lekcje historii (i sprawdziany pisemne) w klasach, w których poza dwoma, może czterema osobami nikogo nie interesuje "jak to drzewiej bywało".
Miałem jednego nauczyciela historii, który potrafił i sprawić, że ludzie poważnie podchodzili do tematu i potrafił zapełnić rubryczki w dzienniku ocenami tak, że z wystawieniem przyzwoitej oceny większości klasy na koniec semestru/roku nie było problemu. I moim zdaniem jest to jedna z lepszych metod nauki tego przedmiotu.

Polegało to na tym, że stosunkowo często przeprowadzane były kartkówki (klasówki rzadko, nie pamiętam czy w ogóle były) z małej ilości materiału. Zawsze były one odpowiednio zapowiedziane, każdy wiedział czego i na kiedy się nauczyć. Były to małe ilości materiału, i każdy miał czas je przeczytać kilka razy (czyli się nauczyć). Były one częściowo sprawdzane jeszcze na tej samej lekcji. Podczas sprawdzania gdy nauczyciel trafił na jakiś błąd czy głupotę cytował głośno i wraz z kumatymi uczniami reszcie tłumaczył i prostował. Połowa normalnej lekcji była przeznaczana na odpytywanie uczniów, głównie tych, którzy chcieli być odpytywani. Dlaczego chcieli być odpytywani? Bo dostali złą ocenę z ostatniej kartkówki. I oceny dobre i podczas odpytywania ludzie (wszyscy) utrwalali wiedzę. Chodź nie, pamiętam, że reszcie klasy kazał czytać bieżący temat po czym go omawiał (ale i tak mało kto to robił, woleliśmy słuchać). Nauka polegała głównie na przygotowywaniu się samemu w domu. Jak na bieżąco się czytało podręcznik to nie było problemu. Raz na kilka lekcji (4?) lekcja była przeznaczana na kartkówkę.

Ktoś brzydko pisze? "Sory, tak nabazgrałeś, że nie wiem co tu jest napisane. Nie tłumacz mi teraz, bo to i tak nic nie zmieni." Gwarantuję, po dwóch kartkówkach wszyscy będą pisać ładnie. Tylko trzeba dać uczciwie czas na ich napisanie.

Cytuj
Wszyscy myślą tylko o d... Maryni
I niech myślą, byle potrafili tematy na kartkówkę. Jak nie- gała.

Cytuj
Jeżeli ktoś nienawidzi historii i uczy się jej z przymusu, to najlepszym i najzdrowszym rozwiązaniem dla niego i dla n-la są właśnie takie testy.
Jeżeli się ją dawkuje w odpowiednich ilościach to ludzie naprawdę są w stanie ją przełknąć bez większych problemów. Proszę mi zaufać, jestem uczniem, który miał i dobrych i fatalnych nauczycieli.
« Ostatnia zmiana: Września 21, 2008, 00:29:45 wysłana przez Sherman »
Marcin "Rahonavis" Rogulski (1986-2019)

Nie przepuszczą żadnej owcy,
Z drugiej chłopcy wywiadowcy.

Agadam

  • Gość
Odp: 17 września 1939 roku
« Odpowiedź #66 dnia: Września 21, 2008, 09:00:29 »
To o czym piszesz  może i sprawdziłoby się przy 2, 3 lekcjach w tygodniu. Ale ja w 3 klasie (maturalnej) miałem tylko 1 godzinę (nie licząc poziomu rozszerzonego – jeszcze bardziej przeładowanego materiałem i darmowych konsultacji, na które przychodziło 4, 5 na 15 zdających maturę). Z tego wniosek ze miałem do zrealizowania 50 tematów na dwudziestu kilku lekcjach. Nie liczę tu różnych świąt szkolnych, prób poloneza, powtórek, prac klasowych i innych okoliczności. 3 klasa to wiek XX – wielokrotnie tu napisano jak ważny i jak… niedouczony.
I teraz tak… Dzwonek. Zebrać rozbrykane towarzystwo, usadowić w klasie, sprawdzić obecność – 10 minut (zostaje 35). Kartkówka. Przy dobrej współpracy i dobrych nastrojach 5 minut + 5 na sprawy porządkowe; dyktowanie omówienie i zebranie prac (zostaje 25 minut lekcji). A potem dopiero zaczyna się wyścig z czasem! Masz 3 tematy, np:
1. „Totalitaryzm niedoskonały” – Włochy
2. Nazistowskie Niemcy
3. Świat zmierza do nowej wojny
Zostaje faktycznie 20 minut na czyste omawianie materiału. Powierzchownie, bez dyskusji i samodzielnej pracy uczniów. Bo wyjęcie podręczników, zrozumienie poleceń, przeczytanie dennego tekstu (jak to ktoś napisał) kosztuje cenne minuty. Rezultat jest taki że wszystko jest jedynie zasygnalizowane i przy uważnymi przytomnym uczestnictwie w lekcji (10 – 20% uczniów), wiedza ta zostanie w głowach przez kilka dni.
Uczniowie na każdą lekcję mają przygotować się sami?
Byzydyurrrra!! Maturzyści są przepracowani i zawaleni innymi przedmiotami a historię zawsze odkładają na deser… Tak było, jest i będzie!
Nie nauczyciele wymyślili ten owczy pęd. Zabranie jednego roku nauczania historii licealistom, w większości ukierunkowanym humanistycznie (nadal) przynosi właśnie takie skutki. Uczenie się na pamięć na zasadzie ZZZ, zupełna nietrwałość wiedzy i niechęć do historii, która przytłacza swoim ogromem niezrozumiałych faktów, dat, postaci…
Dlatego nie kłóćmy się o to czy pamiętanie tej czy innej daty jest ważne. Przyjrzyjmy się procesowi ogłupiania społeczeństwa, który osiągną już bardzo zaawansowany stopień dzięki szkole, mediom i polityce naszych władz oświatowych.
Tu:
http://www.cke.edu.pl/images/stories/Inf_mat_od2008/historia_a.pdf
Jest podstawa programowa z historii, obok arkusze maturalne. Zrealizować ten ogrom materiału na 20 +/- godzinach to walka z wiatrakami… Marne i ciągle ograniczane pieniądze dla nauczycieli to osobny problem.

Odp: 17 września 1939 roku
« Odpowiedź #67 dnia: Września 21, 2008, 09:48:37 »
@Agadam - skoro są takie problemy i przeładowanie jak piszesz to może sensownym wyjściem byłoby profilowanie kierunków nauczania wcześniej? Np. liceum już ukierunkowane na kierunki humanistyczne czy ścisłe (np podział na 4-6 kierunków i innym zestawem przedmiotów). Jeżeli jest tak jak piszesz to lepiej uczyć np. 6 przedmiotów dobrze niż np. 12 "po łebkach". A może jeszcze wcześniej - już w gimnazjum np. podział na dwie grupy humanistyczna i "ścisła"?

Może wtedy tej wspominanej tutaj historii uczyłaby się 1/4 czy 1/5 uczniów, ale ta mniejsza grupa zostałaby tej historii nauczona w sposób zadowalający. I tak efekt w praktyce jest taki, że większość społeczeństwa ta historię olewa, bo trudno ich tą historią zaciekawić (w tak krótkim czasie to się faktycznie kończy "zakuwaniem dat" wg zasady 3xZ), a dla kogoś kto nie widzi sensu przyswajania materiału, który będzie mu w życiu zapewne zbędny - tylko forma odpowiedniego zaciekawienia tematem przez prowadzącego odniesie pozytywny skutek (znam to z autopsji - przez sporo lat szkoliłem ludzi zmuszonych do służby w wojsku i nie widzących sensu przyswajania wiedzy wojskowej) - ale na to trzeba mieć czas i możliwości.

Osoby z kierunków niehumanistycznych można uczyć tylko historii najnowszej (max. 100 lat do tyłu) i tylko tej dotyczącej Polski i okolic. W tej sposób i "wilk byłby syty i owca cała". Osoby kształcące się w kierunkach humanistycznych mogłyby zostać nauczone tej historii lepiej (więcej czasu, bo mniej przedmiotów), a niehumaniści poznaliby historie najnowszą Polski (co zapewne zadowoliłoby rozsądnie myślących ludzi z "poglądami patriotyczno-narodowymi") w dość krótkim czasie, przez co mieliby więcej czasu na to co dla nich faktycznie przydatne.
« Ostatnia zmiana: Września 21, 2008, 09:57:16 wysłana przez Razorblade1967 »

BigMac

  • Gość
Odp: 17 września 1939 roku
« Odpowiedź #68 dnia: Września 21, 2008, 11:10:05 »
Biorąc pod uwagę jak niewiele osób z mojej klasy maturalnej (!) wiedziało, na co chce iść, jakiekolwiek wcześniejsze profilowanie uważam za niewykonalne :)

qrdl

  • Gość
Odp: 17 września 1939 roku
« Odpowiedź #69 dnia: Września 21, 2008, 11:34:23 »
Wrzesień to bardzo ciężki miesiąc: 1, 11, 17 plus rozpoczęcie roku szkolnego plus wizja końca wakacji studentów lub/i kampania poprawkowo-zaliczeniowa plus czuć, że idzie zima (w tym roku przynajmniej) plus... kosmiczne siły wiedzą co jeszcze. Tak więc trudno się dziwić, że nastroje minorowe.
A jeśli chodzi o historię, to ja czytając ten wątek, zastanawiałem się co z nią jest nie tak. Otóż mam wrażenie, że my Polacy lubimy jęczeć jak stare baby. Non stop jojczenie, jak to nas ktoś zdradził, napadł i wydymał, jest to motywem przewodnim naszej historii.  I wiecie dlaczego pamięta się ten 1410? Nie przez jakieś prymitywne skojarzenia z bimbrem, ale chyba przez to, że jest to jeden z niewielu klarownych sukcesów - była bitwa, którą wygraliśmy - przynajmniej tak to się przedstawia. Reszta to w większości pasmo naszych porażek, tzn. winny jakiś złych sąsiadujących krajów, które naprawdę mogą zdołować młodego człowieka, bo nie każdy jest dumny z tego, że np. jak nie przegrane wojny, to stłumione powstania. A państwo nasze powstawało z woli jakiś odległych mocarnych sił.
Kolejna sprawa, to wielkie oburzenie na ZSRR, że nas kolejny raz Ruskie "rozebrały". Oczywiście podli Ruscy, podli Niemcy, podli Anglicy, etc., a może my sami powinniśmy się umieć obronić i to nie tylko w tej sytuacji? Zawsze musimy szukać zamorskiego alfonsa, jak ma to miejsce teraz, "będziemy mu nosić tarczę"?
I na koniec z uporem maniaka, jak co roku przypominam, że taka polityka "aneksji" nie była obca i naszemu młodemu państwu, które ramię w ramię z Adolfem Hitlerem (tak, tym samym) przyczyniło się do rozbioru Czechosłowacji. Którego to było, pamięta ktoś?

pozdrawiam,
qrdl

ps. Pewne daty też się wydają kontrowersyjne jako sukcesy, np. ponad tysiąc lat utrzymywania kleru i łożenia na państewko wyznaniowe. Osobiście mógłbym z tego zrezygnować, zważywszy, że ten sam kler zamiast być wdzięcznym, że tak tu się zagnieździł, to jeszcze się domaga "zwrotu majątku". Skandal.
« Ostatnia zmiana: Września 21, 2008, 12:39:08 wysłana przez qrdl »

Offline lt Schmitt

  • *
  • von Scheisse - forum CMHQPL
    • Kącik wiedzy o sprzęcie II WŚ ;-)
Odp: 17 września 1939 roku
« Odpowiedź #70 dnia: Września 21, 2008, 11:50:23 »
I na koniec z uporem maniaka, jak co roku przypominam, że taka polityka "aneksji" nie była obca i naszemu młodemu państwu, które ramię w ramię z Adolfem Hitlerem (tak, tym samym) przyczyniła się do rozbioru Czechosłowacji. Którego to było, pamięta ktoś?


Układ monachijski - wrzesień 1938 ;)
Wy macie racje, ale ja mam karabin
"Nigdy jeszcze w dziejach konfliktów międzyludzkich tak wielu nie zawdzięczało tak wiele tak niewielu" - sir Winston Churchill


BigMac

  • Gość
Odp: 17 września 1939 roku
« Odpowiedź #71 dnia: Września 21, 2008, 12:32:17 »
qrdl, Ty chcesz ten offtop pociągnąć w 3 różne strony jeszcze? :D

John Cool

  • Gość
Odp: 17 września 1939 roku
« Odpowiedź #72 dnia: Września 21, 2008, 12:58:11 »
[...]
Kolejna sprawa, to wielkie oburzenie na ZSRR, że nas kolejny raz Ruskie "rozebrały". Oczywiście podli Ruscy, podli Niemcy, podli Anglicy, etc., a może my sami powinniśmy się umieć obronić i to nie tylko w tej sytuacji? Zawsze musimy szukać zamorskiego alfonsa, jak ma to miejsce teraz, "będziemy mu nosić tarczę"?
I na koniec z uporem maniaka, jak co roku przypominam, że taka polityka "aneksji" nie była obca i naszemu młodemu państwu, które ramię w ramię z Adolfem Hitlerem (tak, tym samym) przyczyniło się do rozbioru Czechosłowacji. Którego to było, pamięta ktoś?

Ja wcinając się w dyskusję mogę tylko w ramach całkowitego OT dodać, że wbrew obiegowym poglądom i jak sam napisałeś, powszechnemu utyskiwaniu, nie tylko Polska pod względem geopolitycznym była wiecznie usytuowana pomiędzy młotem a kowadłem (tutaj: pomiędzy "podłą" Rosją a Niemcami itp.). Z europejskiego podwórka przychodzą mi na myśl co najmniej 2 państewka które miały na przestrzeni wieków tak samo przerąbane:

  • Finlandia: pomiędzy Rosją a Szwecją, które wiecznie toczyły ze sobą wojny i każdorazowo niejako 'przy okazji' obrywało się Finom (pożoga wojenna głównie przetaczała się przez tereny przez nich zamieszkałe),
  • Węgry: od północnego zachodu - Austria, a od południa - Imperium Osmańskie. Dziękuję, ale jednak postoję ;) Jakbym miał dobierać sąsiadów to chyba wolę podłą Rosję i złe Niemcy :)
 

Może nie znam historii, ale tym dwóm państewkom chyba nie ma czego zazdrościć ;)

Odp: 17 września 1939 roku
« Odpowiedź #73 dnia: Września 21, 2008, 14:39:12 »
Biorąc pod uwagę jak niewiele osób z mojej klasy maturalnej (!) wiedziało, na co chce iść, jakiekolwiek wcześniejsze profilowanie uważam za niewykonalne :)

Wykonalne po prostu trzeba by było wcześniej podjąć jakąś decyzje życiową (może wyszło by to większości na zdrowie, bo mieliby szansę uczyć się czegoś konkretnego i przydatnego) - właśnie w kierunku wyboru profilu nauki. Skoro alternatywą jest uczenie wszystkiego i wszystkiego bardzo źle - to wniosek z tego jest taki, że system nauczania jest kompletnie bez sensu.

Jeżeli przykład Agadama jest oparty na faktach (a nie mam powodu, aby twierdzić, że nie jest) - to całe nauczanie historii w szkole średniej nie ma faktycznie sensu i najlepiej sobie to odpuścić - to tylko marnowanie czasu i pieniędzy podatników (szczególnie, że większości ta cała historia i tak się w życiu do niczego nie przyda).

Sytuacja, którą przedstawił Agadam czyli praktycznie 20 minut na trzy dość obszerne zagadnienia przypomina mi sytuację jaką ostatnią (od paru lat) wprowadzono w naszej armii ze strzelaniem. Ponieważ dotychczasowe strzelanie nr 1 wg banalnego założenia, że trzeba 5 pociskami uzyskać 30 pkt. na tarczy (z kbk na 100m z pistoletu na 25m - w sumie jak się trafiło 5 razy w ogóle w tarczę to się w zdecydowanej większości zaliczało, pola 5 i 4 były, małe na skraju tarczy) przerastało większość żołnierzy (mało strzelających - bo nie ma czasu, amunicji i strzelnic) - założenia zmieniono i teraz oddaje się tylko 4 strzały i trzeba 1 raz w ogóle trafić w taką samą tarczę aby zaliczyć (4 trafienia ocena bdb, 3 - db, 2 - dst). Wnioski są rewelacyjne - pomimo oszczędności 20% amunicji (nie 5, a 4 szt.), procent wykonania strzelania i ocena strzelania wzrosła kilkakrotnie. Super nie - wystarczyło tylko trochę papieru i odpowiednia mądra decyzja, a poziom wyszkolenia naszej armii podniósł się drastycznie  :002:

Dla mnie tak samo jest ze współczesnym nauczaniem. To nieważne, że osoba kończąca szkołę średnią w zasadzie nie umie pisać i liczyć (po studiach też nie lepiej), nie została przyzwoicie nauczona żadnego przedmiotu (nie liczę religii) - bo w taki sposób się nie da (ucząc wszystkiego na raz. w krótkim czasie i równorzędnie - uczymy wszystkiego bardzo źle)  - ale za to mamy system, o którym mówimy, że daje gruntowne ogólne wykształcenie, umożliwiające niby studia w wielu dziedzinach. Żenada i pośmiewisko!

I ktoś się dziwi braku znajomości paru dat sprzed 70-ciu, prawie lat? Ja się nie dziwię ... i bynajmniej nie ma to nic wspólnego z poglądami na ważność wiedzy na temat historii Polski.

PS. Podzielam zdanie qrdla (z tym 1410 i w ogóle ...) - więcej "pary" w pamięć wygranych bitew, a mniej biadolenia, rocznic przegranych bitew i wojen oraz niestrawnej dla młodych ludzi martyrologii - duże szanse, że takie wydarzenia bardziej się wryją w pamięć (w końcu każdy woli rozprawiać o tym jak "my" komuś dokopaliśmy, niż o tym jak "nam" dokopano). Mój ostatni dowódca w wojsku mawiał: w pierwszej kolejności meldować o sukcesach! Święte słowa :001:
« Ostatnia zmiana: Września 21, 2008, 14:56:58 wysłana przez Razorblade1967 »

Offline some1

  • Global Moderator
  • *****
Odp: 17 września 1939 roku
« Odpowiedź #74 dnia: Września 21, 2008, 14:55:16 »
Błecheche, skąd w ogóle pomysł że z religią jest lepiej / inaczej? Czytając wypowiedzi zadeklarowanych ateistów tutaj na forum zaczynam dochodzić do wniosku że niektórym przydałoby się szkolenie - z religii  :021:
"It's not a Bug! It's an undocumented feature!"