Spędziłem wyjątkowo udany weekend w Taterkach przy wymarzonej bajkowej pogodzie. W planie Wołowiec przez Grzesia i Rakoń, a na drugi dzień rekreacyjnie Kasprowy. W trakcie końcowej części podejścia na Kasprowy od Kuźnic usłyszeliśmy lecący od Zakopca śmigłowiec. Po krótkich poszukiwaniach przy pomocy lornetki okazało się, że zmierza w rejon Czarnych Ścian, po chwili usłyszeliśmy charakterystyczny łopot wirnika w trakcie zawisu, Sokół zawisł nad jedną ze skalnych półek w ścianie Granatów. Zrobiło się nam dość niefajnie na duchu, bo obok Koziej Przełęczy i Żlebu Kulczyńskiego Podejście na Granaty słynie z najwyższego w tym rejonie Tatr stopnia ryzyka i co za tym idzie bardzo dużej ilości wypadków śmiertelnych. Byliśmy prawie pewni, że ktoś tego dnia już na dół nie wróci. Zadzwoniłem do kolegi, który akurat w tym momencie przebywał w rejonie Murowańca, potwierdził moje przypuszczenia stwierdzając, że ktoś prawdopodobnie poleciał z Czarnego Granatu, bo w tamtym rejonie śmigłowiec wykonywał już drugi zawis, uprzednio przemieszczając się bardzo powoli wzdłuż ścian, jakby przeprowadzał poszukiwania. W ciągu pół godziny, które zajęło nam dodatrcie do szczytu Kasprowego Sokół wykonał już cztery zawisy w międzyczasie wykonując loty do Zakopca. Było to conajmniej dziwne, zaczeliśmy się zastanawiać, co jest grane, i ile osób mogło naraz ulec wypadkowi. Na szczęście okazało się, że TOPR tego dnia urządził po prostu ćwiczenia. Śmigłowiec z krótkimi przerwami latał jeszcze przez kilka godzin przenosząc ratowników pomiędzy Czarnym Stawem Gąsienicowym, a rejonem Orlej Perci. Koledze, który w tym czasie dotarł nad staw udało się pstryknąć kilka ciekawych fotek, ja niestety zmuszony byłem przyglądać się z daleka przez lornetkę.
Tutaj paczka w wysokiej rozdzielczości:
http://rapidshare.com/files/149333880/TOPR_Sok___322_.rar
