Wszyscy już pewnie wiedzą co ten dżojstik ma, więc skupie się na moich wrażeniach z tygodniowego używania tego urządzenia.
Zacznijmy od samego materiału z którego jest wykonany. Zwykły czarny plastik. Nie jest to może szczyt elegancji i jakiegoś szyku ale całkiem mocny. Dzięki temu zapewne joy wytrzyma trudy bojowego latania.
Dużym plusem jest rozmiar i waga dżojstika. Połączenie przepustnicy i wajchy powoduje całkowitą stabilność. Nic się nie przesuwa i nie odrywa od stołu. Nawet kiedy używamy osobno tych dwóch części to nie jest tak źle. W porównaniu do mojego starego Cyborga EVO to po prostu skała.
Jeśli chodzi o wajchę którą sterujemy samolotem to trzeba powiedzieć ze jest świetnie wyprofilowana i wygodna. Duża podpórka pod nadgarstek daje pewne oparcie na dłoń. Przyciski są rozmieszczone poprawnie. Nawet ten nieszczęsny przycisk nr.3 usytuowany nieco powyżej i po prawej spustu, jak dla mnie całkiem wygodny. Jedyne poważne zastrzeżenie mam do samego spustu, który jest za mały i za płytko osadzony. Taki bardzo głęboki. Potencjometry osi X i Y mają rozdzielczość 1024. Czyli dobrze, jednak sam joy ma dość niewielkie (w porównaniu z EVO) wychylenie. Efekt tego taki że jest bardzo czuły w okolicach punktu zero. Ponad to ma niewielki fabryczny dedzone. Na początku to trochę utrudnia ale można się do tego przyzwyczaić i później się tego nie zauważa. Dodatkowo rękojeść stawia niejednolity opór, tzn na początku jest dość miękki, żeby później wyraźnie "stwardnieć" . Rozwiązanie o tyle dobre co złe. Dobre bo wiemy kiedy zbliżamy się do maksymalnego wychylenia, a złe bo trzeba trzeba zmienić siłę z jaką działamy na drążek. Na szczęście mamy możliwość regulowania twardości całego dżojstika i można dobrać wartość jaka nam będzie pasowała. Dzięki temu ten efekt zmiany oporu trochę maleje.
Jeśli chodzi o przepustnice. Tu też trzeba powiedzieć że jest bardzo wygodna. Dłoń leży dobrze. Wszystkie przyciski są dostępne, wyraźnie wyczuwalne, duże. No i oczywiście jest kołyska. Według mnie to bardzo dobre rozwiązanie. Dużo łatwiej skoordynować wtedy działania dwóch rąk niż jedną poruszać w trzech płaszczyznach. Nie wiem jak inni ale mnie w klasycznym dżojstiku trudno wykonać manewr przechylenia samolotu na prawe skrzydło z jednoczesnym wychyleniem steru kierunku w lewo. Na "X-sie" takie rzeczy to pestka. Niestety przepustnica też nie jest bez wad. Największą bolączką jest to przejście w pozycji 50%. Na samym początku musiałem użyć dużej siły żeby przepchać przepustnicę przez ten punkt. teraz to trochę się wyrobiło i jest łatwiej ale dalej została ta martwa strefa. Przez jakiś czas po przekroczeniu 50% , mimo że pchamy manetkę gazu do przodu nic się nie dzieje, dopiero później przepustnica łapie i działa już normalnie. Rozwiązanie dziwne i jak dla mnie bez sensu. Już lepie by było gdyby takie przejście było przy 100%-tach.
Do wad urządzenia należy też zaliczyć brak dedykowanego oprogramowania coś w stylu STT od Saiteka.
Podsumowując mam mieszane uczucia. Z jednej strony dżojstik jest dobry, w końcu to HOTAS. Z drugiej spodziewałem się czegoś lepszego, bardziej dopracowanego trochę o większej precyzji - jednak. Ale może oczekiwałem za dużo. Może chciałem mieć dżojstik który sam by latał i strącał samoloty

--------------------------------------------------------------------------------------------------
(przepraszam że wiadomość pod wiadomością tą poprzednią można wywalić)