Przeleciałem już kilkanaście misji w kampanii. Misje są skryptowane, dzięki temu lepiej czujemy klimat wojny nad kaukazem. Często "postacie" z którymi współpracujemy w misjach opowiadają nam różne konteksty i wskazówki (bo my jesteśmy nowi, dopiero co przydzieleni) i świetnie to wychodzi: a tu w zeszłym tygodniu nas zaatakowali i ubilit strzelców pokładowych, a tu lepiej niżej.. itp. i wszystko z typowym rosyjskim podejściem (spokojne "ehh cziorrrt!!), chociaż czasami niewyraźnie i zbyt szybko. W misjach dobry też jest szczegółowy briefing, zdjęcia zwiadu lotniczego ze wskazaniem celów, warunki meteo. Pilotaż po tych kilkunastu misjach jest wciąż jeszcze dla mnie dosyć zajmujący, zwłaszcza przy bliskości wroga. Kilka razy udało mi się zabić się na własne życzenie, zapominając, że Ka-50 to nie F-16 i gwałtowny break już przy 3G urywa nam łopaty, albo że tak naprawdę od 0km/h do Vne jest baaardzo blisko, a hokum nie lubi przekraczania dopuszczalnych parametrów lotu i rzadko to wybacza.
Misja "Spasatiel". Czyli eskortujemy Mi-8 lecącą po zestrzelonego pilota Su-25

Zdziwiłem się, bo latanie śmigłowcem szyku jest całkiem proste. Maszyna szybko reaguje zmianami prędkości na zmiany położenia dźwigni skoku ogólnego i drążka.
A tutaj baza lotnicza Nalczik. Syfiaste bloki sprawiają że czujemy się swojsko.

Mi-26 próbuje mnie rozjechać...
