Jako że zawsze byłem przekorny

, to zareklamuję rower
. Jakoś tak na przełomie czerwca i lipca zainwestowałem w gravela i regularnie go wykorzystuję. Obecnie na dojazdy do pracy i do stałych miejsc odwiedzin, robię tygodniowo +/- 100-120 km + dodatkowo jakieś eskapady, a to po Lesie Kabackim i wzdłuż Wisły, a to do Puszczy Kampinoskiej, albo przynajmniej odkrywam Warszawę na nowo z perspektywy siodełka rowerowego, a nie kabiny samochodu. Okazuje się, że W-wa jest doskonałym miastem dla rowerzystów, mnóstwo ścieżek rowerowych pozwalających na przemieszczanie się z południa na północ, lub wschodu na zachód i mnóstwo świetnych terenów i tras w samym mieście jak i w bezpośredniej i bliższej okolicy. Oczywiście to nie jest tak, że samochód całkowicie odstawiłem, czasem po prostu nie da się go nie użyć, ale jeżdżę zdecydowanie mniej, zamiast tankować raz w tygodniu, w tej chwili odwiedzam stacje benzynowe tylko dwa razy w miesiącu. Mam mnóstwo frajdy, kondycja mi rośnie (przed zimą i nartami/deską jak znalazł

), a co ciekawe w niektórych godzinach, czyli porze korków moje "rowerowanie" (wiem niepoprawny wyraz, ale mi się podoba

) zajmuje podobną ilość czasu, albo nawet mniej niż stanie w korkach. O ile nie spadnie jakiś wczesny i obfity śnieg, to zamierzam jeździć stale, a w przyszłym roku przymierzę się też do bikepackingu.
Jednym słowem polecam rower