Zwarci i gotowi - Zimny Janek, Syringe, Mekki i ja.
A tutaj z serii 'trudne powroty'. Syringe się zgubił i trzeba było po niego wylecieć, ale nie miał ogonka, pewnie dlatego nie mógł trafić. Mekki jakimś cudem urwał pół łopaty.

Chyba wszystkie ZSU strzelały tylko do mnie. Ciekawe doświadczenie gdy ZSU zaczyna strzelać z dwunastej prosto w kabinę i nie ma czasu na ucieczkę, ale trwa to na tyle długo, że czeka się na uderzenie.

Niestety obrazków więcej nie mam, ale było świetnie, choć nieco chaotycznie, zwłaszcza podczas drugiej misji. Następnym razem musimy polatać w górach
