Jeśli chodzi o technikę skanowania to w zasadzie da się porządnie skopiować wszystko domowymi sposobami. Jedyny problem jaki mam to wielkoformatowe arkusze schematów. Zwykle skanuję starocie wydrukowane na papierze offsetowym niskiej jakości, który w dodatku pożółkł ze starości. Na szczęście te woluminy nie są dziełami średniowiecznymi i należy je do skanowania odpowiednio przygotować. Nasze instrukcje są zwykle łączone kilkoma topornymi zszywaczami, natomiast grzbiet jest zabezpieczony osłoną z płótna na klej roślinny. Takie dzieło można łatwo rozszyć, a później przywrócić do stanu pierwotnego bez szkody. Niektóre instrukcje są dużo łatwiejsze "w obsłudze" ponieważ arkusze są złączone prawdziwymi śrubkami lub dratwą. W zachodnich kwitach zwykle wszystko jest na skoroszytach. Więc do skanowania trzeba książkę rozszyć, aby strona dokładnie przylegała do płaszczyzny skanera. Teraz o samym kopiowaniu. Aparat fotograficzny się nie nadaje ponieważ uzyskuje się fotografię strony w osobnym pliku i w dodatku z "dziedzictwem wyglądu papieru toaletowego", nawet jak będziesz robił zdjęcia czarno - białe to i tak efekt jest nieciekawy. Z resztą nie jest wygodne przeglądanie zdjęć, lepiej wrzucić to do PDF, ale to zawsze będzie zdjęcie. W skanerze są opcje - przede wszystkim należy używać trybu ekspozycji "dokument", a nie zdjęcie i nastaw na czarno - biały (rastrowy), następnie od razu zapisywać do PDF. Przykład:


Po lewej zdjęcie strony w jpeg, po prawej prawidłowy skan przygotowany do PDF. Instrukcja na papierze offsetowym z 1969 roku.
W takim wypadku można szybko skanować strony przy rozdzielczości jedynie 266 dpi i wszystko będzie doskonale czytelne.