Też byłem na tym koncercie, jak i na każdym w Krakowie i kilku w Rzeszowie w ciągu dziesięciu lat, od czasu Second Life Syndrome, kiedy pierwszy raz zetknąłem się z ich muzyką. Nie pamiętam żeby kiedykolwiek wcześniej tak ruszyła mnie śmierć kogokolwiek spoza rodziny i przyjaciół. Mam nadzieję że jak już wszyscy otrząsną się po tym co się stało to jednak pociągną dalej i otworzą nowy rozdział. Najbardziej szkoda tego, co jeszcze mógł stworzyć, Riverside to zespół w drodze, cały czas ewoluowali, ich brzmienie dojrzewało, każda płyta była wyjątkowa a Grudzień był bardzo ważnym elementem całości. Wczoraj coś się skończyło, tych nut będzie brakować.