Bomba głębinowa tej wielkości byłaby skuteczna przeciw faunie morskiej, z wyłączeniem płetwala błekitnego i kaszalota
Żeby skutecznie zepsuc drugowojenny okręt podwodny , bomba wielkości 200 litrowej beczki musiała zdetonowac w odległosci nie wiekszej niż 10 m od kadłuba. Torpeda o takiej wielkosci jak na zdjęciu jakoś mi sie nie widzi - ze wzgledu na koniecznośc pomieszczenia w tym maleństwie głowicy bojowej, gazogeneratora, turbiny i układów sterowania. Że nie wspomne o zapasie paliwa.
Może to jest sonar zanurzeniowy ?
Na naszych Mi-4 ME stosowano bomby głębinowe wagomiaru 100kg (Rosjanie mieli też 250kg), były montowane na specjalnych zamkach wewnątrz przedziału transportowego.
Sonar opuszczany ... bodajże "Klaźma", nigdy nie trafił do użytku na tych maszynach u nas, a i chyba w Rosji były z nim problemy. Jedynie używano pław hydroakustycznych systemu Baku, a i to na Bałtyku służyło tylko do płoszenia okrętów, a nie ich wykrywania. Do tego tylko MAD jakoś się sprawdzał.
Na Mi-14, które weszły w ich miejsce na początku 80'tych z ich zespolonym systemem "Kalmar", były o niebo skuteczniejsze... mimo wykorzystywania w niektórych komponentach technologi z czasów lat 30tych (przelicznik bombowy będący mechaniczna maszyną licząca... z dosłownie płynnym zakresem błędu - zależny od ilości smaru

)