Autor Wątek: Technika rzucania flar/dipoli  (Przeczytany 9436 razy)

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Odp: Technika rzucania flar/dipoli
« Odpowiedź #15 dnia: Sierpnia 27, 2009, 11:14:31 »
(...) ale jedno mnie zastanawia wciąż (chodzi o maszyny ZSRR): skoro ceny flar\chaffów były dość niskie (powiedzmy grosze) to dlaczego dla większego bezpieczeństwa nie montowało się ich w maksymalnej ilości jaką podał Czesio - 396? (...)

Minimalizacja masy. Taki lotniczy fetysz :P

Kapitan Bomba nie pie...li się z kosmitami.
Nap.....la z karabina, nie pyta.
Kapitan Bomba, i nie ma ch..a!

Czesio

  • Gość
Odp: Technika rzucania flar/dipoli
« Odpowiedź #16 dnia: Sierpnia 27, 2009, 14:47:45 »
Mimo, że przenośne przeciwlotnicze zestawy rakietowe były znane od lat nikt się nimi za bardzo nie przejmował do lat 80-tych i w wielu samolotach bojowych w ogóle nie stosowano przeciwśrodków (mimo że do zachodnich samolotów nawalano już wcześniej ze Strzał). Było tak aż do czasów radzieckiej inwazji na Afganistan. Wcześniej przeciwko radzieckim nikt nie używał takiej broni i również one były początkowo zupełnie nie przygotowane na takie zagrożenie. W Afganistanie dzięki wydanej pomocy specłużb USA pojawiło się aż cztery typy takiej broni (a być może i pięć gdyby mudżachedini mieli zestawy 9K38 Igła). Odtąd datuje się intensywny rozwój przeciwśrodków w samolotach radzieckich. Bardzo szybko okazało się, że flary są niewystarczającym zabezpieczeniem przed FIM-92 i zaczęto wymyślać inne środki zaradcze typu promienniki mikrofalowe itp. Być może rozreklamowany w czasie tej wojny Stinger zwrócił uwagę różnych państw i organizacji zbrojnych na ten rodzaj broni i przyczynił się do jej proliferacji a tym samym nastąpił wzrost zagrożenia z jej strony. To z kolei spowodowało rozwój środków obronnych na całym świecie. Lecz tak jak pisałem wcześniej flary są niewystarczającym środkiem zaradczym przeciwko nowoczesnym zestawom przenośnym. Z tego powodu służą w zasadzie przeciwko spodziewanym zagrożeniom ze strony starszych typów rakiet. Natomiast jeśli chodzi o dipole to są one również skuteczne tylko przeciwko starszym typom stacji rlok (jak jest ze stacjami zachodnimi nie wiem  :020: za to już CD-30 dawała radę nie wspominając o Zasłonie). Świadczy o tym wprowadzenie holowanych pułapek radiolokacyjnych. Moim zdaniem niewielka ilość takich środków na samolotach bojowych (na hamerykańskich również - np. nasze F-16 zabierają 1/8 flar i dipoli w stosunku do Su-22) wynika z:
- czasu przebywania s-tu nad celem gdzie około 100 ładunków w zupełności wystarczy (być może obładowanie Su-17 kasetami ASO wynikało z charakteru wojny afgańskiej - samoloty mogły oberwać w czasie startu, lądowania, lotu do celu i z powrotem oraz nad celem :karpik);
- niedostatecznej skuteczności flar przeciwko nowoczesnym zestawom przenośnym;
- wprowadzenia skuteczniejszych środków samoobrony.

John Cool

  • Gość
Odp: Technika rzucania flar/dipoli
« Odpowiedź #17 dnia: Sierpnia 27, 2009, 16:56:03 »
(być może obładowanie Su-17 kasetami ASO wynikało z charakteru wojny afgańskiej - samoloty mogły oberwać w czasie startu, lądowania, lotu do celu i z powrotem oraz nad celem :karpik);

Dokładnie tak było. Przy starcie klasyczną taktyką było wejście na wznoszeniu w krąg, pozostając w miarę możliwości jak najbliżej perymetru lotniska (te z kolei było zabezpieczone przez batalion ochrony lotnisk), przy tym co chwila ubezpieczając się wyrzucaniem całej serii flar.

W czasie zajścia do lądowania normalką było że załogi często atakowane były rakietami z ziemi, jako że zbrojne grupy rebeliantów potrafili podejść pod samo lotnisko w Bagrami czy Szindadzie. Z tego powodu odstrzeliwano flary niemal do chwili przyziemienia samolotu. Co ciekawe były z tym różne ciekawe "przygody" - flary rzucone tuż przy przyziemieniu często trudno było ugasić jako że po upadku na ziemię nie zdążyły się wypalić w powietrzu, więc na podejściach do lotnisk i wzdłuż pasa widniały na ziemi gigantyczne czarne plamy wypalonych flar.

Nie obeszło się bez niebezpiecznych incydentów: wiosną 86 r. na lotnisku w Kabulu, zbyt nisko odstrzelona przed podejściem do lądowania flara spowodowała pożar zabudowań brytyjskiej ambasady.

Podczas przelotu piloci również obowiązani byli okresowo wykonywać manewry przeciwrakietowe, połączone z obfitym wysypem tytułowych środków pirotechnicznych. Oczywiście zapas ładunków był również wykorzystywany do prowadzenia ataków ogniowych - na kilka zwykło wystarczyć.

Dodać do tego należy fakt że PZRK niestety, tak samo jak liczne wkmy przeciwlotnicze (DSzK czy PKM na trójnogu) ze względu na swoje wymiary i mobilność były wówczas zagrożeniem trudnym do trwałego wyeliminowania.

Był również plan modyfikacji wyposażenia części samolotów myśliwsko-bombowych i szturmowych tj. Su-17M4 i Su-25 dodając im promiennik mikrofalowy L-166W Surokuz (podobny jak w Su-25T) ale zrezygnowano z tego pomysłu z powodu niewydolności pokładowych systemów elektrycznych - zapotrzebowanie na moc elektryczną tego ustrojstwa przekraczało 6kW. Zaś przebudowa instalacji nie była opłacalna i jeśli już to lepiej było zastosować to rozwiązanie w maszynach produkcyjnych (ostatecznie również sobie darowano).

Offline Sundowner

  • *
  • Chasing the sunset
Odp: Technika rzucania flar/dipoli
« Odpowiedź #18 dnia: Sierpnia 27, 2009, 18:08:47 »
Mimo, że przenośne przeciwlotnicze zestawy rakietowe były znane od lat nikt się nimi za bardzo nie przejmował do lat 80-tych i w wielu samolotach bojowych w ogóle nie stosowano przeciwśrodków (mimo że do zachodnich samolotów nawalano już wcześniej ze Strzał). Było tak aż do czasów radzieckiej inwazji na Afganistan.
Teza błędna jeżeli odnieść ją do sprzętu zachodniego, szczególnie amerykańskiego, już w  momencie pojawienia sie w Wietnamie Strieł zaczęli pracować nad zmniejszeniem ich użyteczności - specjalne kity na dysze wylotowe śmigłowców, wyrzutniki flar i promienniki IR pojawiły się wręcz jednocześnie (jako, że były już gotowe zanim wojsko amerykańskie rozpoczęło tam operacje), na bardzo szerokiej gamie sprzętu latającego przy ziemi, a na samolotach bojowych były stosowane już od dłuższego czasu.

Promienniki pojawiły sie już w latach 60'tych, pod oznaczeniem AN/ALQ-132, głównie na maszynach uderzeniowych, dużych obserwacyjnych (jak dwusilnikowy Mohavk) oraz na Chinookach. Był to sporawy i skomplikowany system, bazujący na lampie zasilane paliwem lotniczym. Na elektryczne systemy trzeba było poczekać do 1971 roku, a na ich wejście do użytku - aż do ukończenia prac nad AN/ALQ-144 w 1979 roku.

Kity na dysze wylotowe na śmigłowcach Huey i Cobra pojawiły sie praktycznie w tym samym momencie co Manpads na wyposażeniu NVA. Były bardzo proste konstrukcyjne, ale i przeciwko pierwszym Strielom skuteczne. Było to zmyśle przedłużenie dyszy wylotowej ku górze, kierujące gorące gazy z silnika, prosto pod zimne powietrze spod wirnika.

Z flarami bawiono się już od 1959 roku, odkąd udało sie wykonać stabilną mieszankę magnezu teflonu i gumo-podobnego elementu łączącego. W 1962 już powstały pirotechniczne wyrzutniki takie jak Tracor AN/ALE-40 montowane na myśliwcach, bombowcach, aż w końcu na wszystkim czym się dało, tak i samodzielnie, jak i w zasobnikach.

Czesio

  • Gość
Odp: Technika rzucania flar/dipoli
« Odpowiedź #19 dnia: Sierpnia 27, 2009, 19:14:35 »
Kity na dysze wylotowe na śmigłowcach Huey i Cobra pojawiły sie praktycznie w tym samym momencie co Manpads na wyposażeniu NVA.
Amerykanie zatrudniali wróżki?  :icon_eek:
Czy mógłbyś napisać nam coś więcej na temat rozwoju środków ochrony przed tego typu bronią na sprzęcie z "bliższego zachodu" - Francji, Wielkiej Brytfanny, Szwecji?

Jeszcze jedno zdjęcie Su-17M3 z dodatkowymi ASO ze zdemolowanego muzeum na Chodynce.

Offline Sundowner

  • *
  • Chasing the sunset
Odp: Technika rzucania flar/dipoli
« Odpowiedź #20 dnia: Sierpnia 27, 2009, 19:59:08 »
Amerykanie zatrudniali wróżki?  :icon_eek:
Tak, to się nazywa CIA ;)


Czy mógłbyś napisać nam coś więcej na temat rozwoju środków ochrony przed tego typu bronią na sprzęcie z "bliższego zachodu" - Francji, Wielkiej Brytfanny, Szwecji?
Niestety to już nie moja branża, wiem tylko tyle, że wszelkie systemy zaczęły być montowane później niż za wielką wodą. Brytyjczycy wyrzutniki flar (AN/ALE-40) na samolotach montowali dopiero w Tornado i Harrierach GR.5. Możliwe, że wcześniej, coś trafiło na ich bombowce, ale np Lightingi, czy F-4 latały praktycznie gołe jeżeli chodzi o ochronę przed pociskami kierującymi się na źródło ciepła.

Na Mirage pierwsze wyrzutniki trafiły w siłach powietrznych Izraela, jeszcze przed wojną Yom Kippur, ale we Francji dopiero w latach 80tych na Mirage F1 - zasobniki Corail/Phimat - dość popularne w Europie swoją drogą, montowane też na Tornado i AMX.

Szwedzi swoją drogą zaczęli montować zasobniki z wyrzutnikami flar na Viggenach (system "KB") jakoś pod koniec lat 70'tych i w tym samym czasie te same na rozpoznawczych Drakenach. Natomiast od 1987 roku zaczęto montować kompaktowe wyrzutniki BOY401 o opływowych obudowach, tuż za komorami podwozia głównego:
 

Czesio

  • Gość
Odp: Technika rzucania flar/dipoli
« Odpowiedź #21 dnia: Września 08, 2009, 22:01:43 »
Nowa lokalizacja wyrzutni na MiGach-29 - BWP-50 pod hinduskim MiG-29K


« Ostatnia zmiana: Września 08, 2009, 22:15:05 wysłana przez Czesio »

John Cool

  • Gość
Odp: Technika rzucania flar/dipoli
« Odpowiedź #22 dnia: Lutego 15, 2010, 01:15:43 »
Wracając jeszcze do montowania wyrzutników śmieci pod kadłubem w radzieckich samolotach - jak okazuje się poza przedstawionym tutaj Su-22M4 z kasetami KDS-23 jest to możliwe i było praktykowane także na innych typach.

Przykładem służy tutaj MiG-21bis sił powietrznych Ugandy, wyremontowany w roku 2004 w Izraelu i zmodernizowany do stadardu ala' MiG-21-2000. Warto wiedzieć że jest to nasz polski MiG-21bis #9811 z 9.PLM, jeden z sześciu jakie sprzedano do Ugandy z zapasów naszych sił powietrznych.



Instalacja tych kaset była stosunkowo prosta i nie wymagała żadnych zmian strukturalnych ani przebudowy węzłów siłowych. Podobne remonty przeszły również etiopskie MiGi-21bis, choć zdjęć niestety nie posiadam.

Ten sam izraelski typ kasety przenoszą również indyjskie MiGi-27L:



... oraz etiopskie MiGi-23BN:



Dość powiedzieć że MiGi-23MLD miały również kasety PKiBP-23 (KDS-23M) zabudowane w centralnym węźle podkadłubowym. Natomiast część egzemplarzy miała faktycznie zabudowane również rzeczone dwie duże kasety BWP-50-60 na górze kadłuba.