Bluesbrat świetny pomysł i konstrukcja!
Dziękuję Tailor

Mam nadzieję, że nie Masz mi za złe, że się przykleiłem do Twojego wątku... Co do pomysłu, to nie jest mój. Ja tylko skopiowałem Wasze patenty, pozlepiałem w całość i jest...
Rozumiem, że potencjometr 10 kΩ dobrałeś już z myślą o elektronice cyborga.
Tak. Mam zamiar wybebeszyć Cyborga, pozostawić w nim jedynie poty od osi X,Y i całe "oguzikowanie" drąga. Pod gniazdo Cyborgowego ruddera podłączyć moje ustrojstwo, a przepustnica wraz z przyciskami z podstawy, wyląduje w moim kolejnym projekcie...
Napisz jak po kilku dniach testów sprawuje się orczyk no i czy już opanowałeś mistrzowskie posługiwanie się nim 
Ćwiczę w pocie czoła, ale nauczyć mięśnie nóg i oduczyć nadgarstek obsługi steru kierunku jest niełatwo. Wiadomo, w ferworze walki człowiek nie myśli o obsłudze urządzeń sterujących, tylko je obsługuje tak jak oddycha czy mruga oczami. W moim przypadku na razie nie jest to możliwe, ponieważ muszę jeszcze chwilkę pomyśleć i z premedytacją wykonywać ruchy nogami, a to kosztuje czas. Ułamek sekundy przesądzający o wyniku potyczki. Walczę jeszcze z ustawieniem czułości osi dla nożnego orczyka. Poprzednie ustawienie dla nadgarstka się kompletnie nie sprawdziło. No i oczywiście z racji zmiany pozycji przed kompem musiałem pomyśleć nad dodatkowym, montowanym nie na stałe( ale solidnie) , blaciku do nietypowej konstrukcji biurka ( jeżeli można to to tak nazwać). Niestety nie mam w domu miejsca, w którym mogłaby istnieć na stałe moja " kabina", więc za każdym razem gdy chcę zagrać, muszę wszystko rozstawiać i podłączać. Na szczęście ćwiczenie czyni mistrza i kompletny "kokpit

" jest w gotowości bojowej dość szybko.
Wrażenia. Kiedy już co nieco opanowałem nowe urządzenie, to zaczynam zauważać znaczną poprawę w stabilności pewnych manewrów i akcji. Start, lądowanie ( zwłaszcza z i na lotniskowcu) są dużo pewniejsze. Atakowanie celów naziemnych z niskiego pułapu jest o niebo łatwiejsze, po prostu ustalam nogami oś ataku i lekko operuję bez wysiłku i "lewych" wychyleń lotkami i elewatorem. Trafiam już częściej niż przedtem. Atakowanie bombowców też odbywa się skuteczniej. Rzadko atakuję od szóstej, więc w kulminacyjnym momencie potrzebny jest często zdecydowany, krótki ruch sterem kierunku, żeby np.: "zabić pilota" ( szybki i dobry sposób :002:na najeżony CKMami H8K1), czy wlepić kilka kulek więcej w silnik. Nożny orczyk pozwala na to bez utraty precyzji na pozostałych sterach. Niestety w walce z myśliwcami nadal dostaję łomot ( tak tak Sorb

, tam nad Borneo miałem farta)... Za wolno reaguję ( nogi) i nie mam jeszcze wyczucia. Jestem jednak dobrej myśli.
Co do samej konstrukcji, to pojawiła się pewna wada, niestety wynikająca z braku czasu i niedopracowania pewnych elementów. Chodzi o cięgła ,pozycjonujące pedały. Jako ich mocowanie zastosowałem zwykłe śrubki i układ złapał lekkie luzy. Pedałki leciutko się chyboczą na boki, ale w sumie mi to "newadi". Zresztą trzpienie zrobię niebawem... Poza tym całość "gra i bucy".
pozdr