Jeszcze odnośnie tych myśliwców w kontekście walki z Tupolewami to wydaje mi się że Czesio ma nieco racji. Prawdą jest też to że w kwestii zasięgów rakiet maksymalne zasięgi balistyczne to tylko urozmaicenie broszurek. W praktyce wygląda to niestety znacznie gorzej a te "100+" kilometrów to chyba jest osiągane co najwyżej w jakichś "laboratoryjnych", bardzo szczególnych warunkach - nosiciel pewnie ma prędkość 1.5Ma, strzela pocisk z bardzo dużego pułapu (i zapewne sporego przewyższenia wobec celu), sam cel zaś porusza się z prędkością 3000km/h lecąc prosto na Ciebie. Nie odzwierciedlają więc one rzeczywistych możliwości pocisku. Co interesujące, niech mnie ktoś poprawi ale bojowe odpalenie AIM-120A/B nigdy nie miało miejsca z odległości większych niż 16-20 mil.
Aż dziw że nie reklamują w broszurkach tych rakiet słowami
"Raytheon - z nami będziesz miał dłuższego" 
Natomiast w przypadku wspomnianych przeze mnie pocisków R-33S i AIM-54C faktycznie odpalano je z odległości 160-200 km (i większych). Zapewne warto będzie się przekonać jak na tym tle będą wyglądać pociski Meteor i AIM-120D.
Paradoksalnie może się na ten przykład okazać że wspomniany w wątku MiG-23, nawet z gorszym uzbrojeniem, może się okazać skuteczniejszym środkiem do przechwytywania Tupolewów niż MiG-29 i F-16 ze względu na prędkość i charakterystyki rozpędzania, więc znacznie krótszy czas reakcji od obu wymienionych konstrukcji. Na ten przykład opisałem na forum kiedyś przypadek w którym bułgarski MiG-23MLA wykonał skuteczne ćwiczebne przechwycenie MiGa-25RB lecącego na pułapie 18.000 metrów z prędkością 1.8Ma, próbując spenetrować daną strefę powietrzną. Zresztą, MiG-23 górował również nad 29tym także zasięgiem operacyjnym.
Jednakże jak wspomniałem wcześniej, samolot to tylko element, jedno ze zbrojnych ramion całego systemu służącemu przeciwdziałaniu napadu powietrznego. Dam kilka liczb dla uzmysłowienia, że po pierwsze lotnictwo (OPK/WL) to nie tylko samoloty (a nawet rakiety i to nie tylko ich zakup ale późniejsza ich eksploatacja...). Otóż na przykładzie naszego kraju w latach 70tych i 80tych zainwestowano ogromne środki w rozwój polskiej obrony powietrznej, w szczególności komponentu dozoru i rozpoznania radiolokacyjnego, wczesnego (dalekiego) wykrywania. Dokonano w tym okresie zakupu setek (dosłownie) dwu- i trój-współrzędnych stacji radiolokacyjnych Jawor-M, Nysa, Nida, P-18, P-35, P37 itp., radiowysokościomierzy i odległościomierzy PRW-11, PRW-13, PRW-16 i masę innego sprzętu radiotechnicznego, osiągając w latach 80tych liczbę ponad 360 urządzeń tego typu, pokrywając pułapy wykrywania od 50-100-200 metrów (zależnie od kierunku podejścia) do 54000 metrów.
Nie wiem jak dziś wyglądają te stany liczebne, ale zestawiając to z ilością pułków rakietowych OPK i brygad plot wojsk lądowych (stacje naprowadzania rakiet tych kompleksów pomijam) są to pokaźne liczby i świadczą o jednym: stawiano informację przed siłą. Uważam że ten trend powinien być kontynuowany... zresztą tak jest w istocie, patrząc jaki priorytet miała w latach 90tych modernizacja New do standardu Newa-SC, stacji radiolokacyjnych, wysokościomierzy, o odbiorze nowego zautomatyzowanego sprzętu łączności i dowodzenia na stanowiskach dowodzenia, zakupy N-12M itd.
Poza tym kolega szturmowik trafił w sedno, bo tak naprawdę samoloty Dalnajej Awiacji to owszem bombowce, ale Rosjanie nie bez powodu nazywają je nie tyle "bombardirowszczyki" co przede wszystkim "rakietonosci" - głównie dlatego że faktycznie pełnią one rolę nosicieli kilku typów rakiet (H-22, H-15 i inne) i pocisków samosterujących z korelacyjnym systemem naprowadzania o dużej dokładności (H-55 i jego wersje rozwojowe), z których większość może być odpalona spoza zasięgu naszych środków przeciwdziałania.
To tyle ode mnie na ten Offtop, bo faktycznie zbyt wielu tematów dotyka jednocześnie

A wracając do brzegu:
[...] Ten "milusiński" zapewne wylądował już na złomie - Tu-95K-20.
Raczej na pewno

Obecnie latają wg. mojej wiedzy chyba tylko Tu-95MS6 i Tu-95MS16 ("6" i "16" oznaczają ilość pocisków manewrujących H-55 do których nosiciel został przystosowany). Jak na bombowce nie są też takie zrazu stare (25-30 lat), gdyż pochodzą one z najnowszych serii produkcyjnych, jako że starszych wersji "miśków" nie dało się przystosować do zabierania pocisków manewrujących - zakres zmian był zbyt wysoki i przebudowa była nieopłacalna.
Zaś H-22P i H-22MP do zwalczania stacji przeciwradiolokacyjnym świadczą o tym jak długie ręce miały Backfire'ry.
Nie orientujesz się Czesio jak wygląda obecnie sprawa z pociskami H-15?