Kiedyś miałem w regulaminie lotów sygnały HEFOE oraz inne potrzebne do komunikacji w procedurach NORDO.
Czyli:
HEFOE - Hydraulic Electrical Fuel Oxygen Engine, pokazujesz jeden palec, dwa, trzy, cztery, pięć, zależnie od tego o jakim problemie chcesz zakomunikować.
Pukanie się w słuchawkę - wiadomo nie ma radia, czyli NORDO (no radio)
Pokazanie wyprostowana dłonią lotu na zniżaniu - chcę na ziemię, czyli lądujemy.
Zaciśnięta pięść i ruch w dół - dawaj podwozie w dół (lądowanie parą).
Zakręcenie dłonią z uniesionym palcem - zwiększ obroty (prędkość).
Głęboki ukłon w kabinie - puszczamy hamulce (start parą)
Kciuk w górze - OK, zrozumiałem.
Teraz historyjka.
Na jednym z ćwiczeń Sentry White Falcom z gośćmi z Texasu (farmerzy, ale porządni nie z erforsu, tylko z Gwardii). Przygotowywało się dwie pary do misji, jedna na MiG-29, druga na F-16. Ustalili "chopaki" wszystko co im potrzebne, start pointy, blocki, randevuoz pointy, kanalizację (

- częstotliwości i kanały łączności) i inne procedury związane ze wspólnym lotem, a proszę mi wierzyć, że jest tego trochę, głównie dużo cyferek.
Piloci zajęli miejsca w kabinach, eRDy zagrały pięknym basem, z dysz dało się zauważyć lekki dymek, nie większy niż z płonących opon TIRa, a obok jeden cherlawy eF, zakichał, sapnął i... cisza, nie odpalił. Oczywiście w jego miejsce był przygotowany wraz z pilotem drugi, problem był w tym, że ów pilot nie uczestniczył w briefingu i generalnie nie wiedział nic, nie pamiętam dlaczego tak było. Odpalił swojego Viperka, jakoś tak bezdymnie, nie wiem czemu, może paliwa nie leją? I powolutku zaczął kołować, obok samolotu szedł pilot z popsutego eFa i gestami przekazywał mu treść briefingu, wszystkie najpotrzebniejsze rzeczy, ten w kabinie szybciutko sobie notował i do startu wszystko wiedział. Powiem wam, że wyglądało to imponująco, nie jednak kobieta... domyślcie się

.