Hej
Przyglądam się tej dyskusji od dłuższego czasu, i zastanawia mnie fakt iż nikt jeszcze nie wpadł na pomysł, sprawdzenia, poszczególnych samolotów pod względem aerodynamicznym.
Przecież wstępnie można sprawdzić, doskonałość aerodynamiczną danej konstrukcji, przeliczyć ją na opadanie w metrach na sekundę, czy w stopach jak kto woli, i zorientować się czy samolot bez silnika, wali w ziemię jak przysłowiowe "żelazko" czy jednak bliżej mu do Jantara:)
Jeżeli to już się policzy, ma się obraz jak teoretycznie powinno takie lądowanie wyglądać, jednak w tym momencie, wchodzi w grę "milion" innych czynników decydujących o udanym bądź nie lądowaniu.
Wysokość na której zostaje utracony silnik, prędkość samolotu, inne uszkodzenia płatowca,poziom paliwa,stan amunicji, stan pilota(ranny), stan lądowiska, utrudnione podejście (z nad lasu, pod górkę, z górki itd.)
I w tym momencie to już sobie można gdybać do woli, bo i wierzę w to że jakiś szczęściarz nad którym czuwał, Anioł Stróż, wylądował i Dzbankiem, bo miał wszelkie okoliczności sprzyjające, a inny wbił się w ziemię jak meteoryt w Hurricanie, bo to było mu pisane, tu wchodzi jeszcze jeden element......FART......można być wyśmienitym pilotem, ale i najlepszym się zdarza nie zauważyć, wystającego kamienia, na pięknej zdawało by się łące do lądowania, a ten kamień może później spowodować eksplozję.
To tyle,ja uważam, że, gdybanie, czym się dało a czym nie, jest bez sensu, bo jednemu się udało, a drugi w tej samej sytuacji by zaliczył, przysłowiowego dzwona w glebę.
Wracając do iłka, to rzeczywiście Oleg, zrobił, tu ze wszystkich samolotów, szybowce, i nie słyszał chyba, o doskonałości aerodynamicznej danej konstrukcji, bo gdyby tak było, samoloty szybowałyby bądź spadały z różnym tempem, a cała reszta zależałaby od pilota , warunków i FARTA, as Real.
Pozdrawiam