Autor Wątek: Kultura podczas lotu, czyli o słynnym "klaszczanu".  (Przeczytany 2754 razy)

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Offline Flanker

  • 13 WELT
  • *
Odp: Kultura podczas lotu, czyli o słynnym "klaszczanu".
« Odpowiedź #15 dnia: Stycznia 13, 2010, 22:16:17 »
Tichy, po prostu nie wymagaj żeby wszyscy się z Tobą zgadzali, jeżeli w ich opinii nie masz racji.
Ja też uważam porównanie z komórkami w teatrze za kompletnie nietrafne. Jak to już Jascha napisał, świadczy to tylko o braku wychowania osoby, zaś klaskanie rzecz indywidualna. Są ludzie, dla których kwestia tego że lecą 10 km nad ziemią z prędkościami kilkukrotnie przekraczającymi prędkości doznawane codziennie, w tym osoby które nie zawsze mają o lotnictwie większego pojęcia (samolot lata bo ma skrzydła) jest na tyle niezwykła, że wyrażają to dopiero po wylądowaniu.

A żenua, to jak na razie widzę w Twoich wypowiedziach w których starasz się zrobić widły z igły.
Pozdrawiam.

Odp: Kultura podczas lotu, czyli o słynnym "klaszczanu".
« Odpowiedź #16 dnia: Stycznia 13, 2010, 23:15:29 »
Cytuj
Tichy, po prostu nie wymagaj żeby wszyscy się z Tobą zgadzali, jeżeli w ich opinii nie masz racji.

Nie wymagam. Broń Boże! Myślę, że po prostu źle zostałem zrozumiany. Ale dobrze. Niech będzie.

Z całych wypowiedzi wyciągacie jedną o klaskaniu (które, nota bene, jak wynika z moich postów jest dla mnie totalnie marginalna) i "dostaje po pysku", że się czepiam. Spamuje od iluś tam postów o braku kultury podczas lotu i zachowaniu się pasażerów na lotniskach i w samolotach, a Wy o klaskaniu. Niech klaskają i śpiewają sto lat, zostanie to naszą narodową tradycją. Sprawa indywidualna? Rzeczywiście, błąd w rozumowaniu (mój). Przyznaję się do błędu i mogę powiedzieć, że nie o to mi chodziło. Nadal, jednak uważam, że to trochę żenujące zachowanie. Sądzę, że za kilka lat zniknie.

Cytuj
A żenua, to jak na razie widzę w Twoich wypowiedziach w których starasz się zrobić widły z igły.


Co sądzisz o moich wypowiedziach, Twoja rzecz. Robię z igły widły. Może i tak. Jak kiedyś napisałem dopadł mnie, ostatnio czepializm. Przejdzie.

Co, do bronionej przez Ciebie wypowiedzi, Jascha, no to jeżeli ktoś ma inne zdanie, niż moje, lub go denerwuje, lub wynikają inne okoliczności to niech je przedstawi w taki sposób jak Ty lub postąpi tak jak napisałem wyżej, a nie wrzuca coś w stylu: "nie wiem o co mu chodzi, ale k.... to debil". Takie zachowanie, jak Jasha, potwierdza, tylko moje tezy.

Pozdrawiam

PS. Dyskutujemy "przy barze". Chyba to jest odpowiednie miejsce na idiotyczne dyskusje, czepianie się, "podrywanie na pilota", czy wybieranie kubków do kawy.
L'ordre règne à Varsovie!

Odp: Kultura podczas lotu, czyli o słynnym "klaszczanu".
« Odpowiedź #17 dnia: Stycznia 14, 2010, 00:00:55 »
W którym miejscu ja cię w stylu "od debili" zwyzywałem? Możesz mnie oświecić? Niech zgadnę... czytasz między wierszami? Jakiś strasznie przewrażliwiony na własnym punkcie pacjent jesteś.

Odnośnie odsyłania do regulaminu forum - analogicznie: czy gdzieś w jakimś regulaminie jest zakaz jedzenia, klaskania, chodzenia do toalety, płacenia obca walutą? Nie chodzi o to, że tobie się to nie podoba - bo masz do tego prawo. Razi mnie sposób w jaki to przedstawiasz. Jak wspomniano - robiąc z igły widły, dramatyzując i generalizując. Przy czym brak kultury i chamstwo to jedno, ale niektóre twoje "zarzuty" - że ktoś je na za krótkiej trasie, że idzie do toalety, robi zdjęcia, że (rzekomo) szpanuje funtami, czy w końcu klaszcze po wylądowaniu - są dla mnie niedorzeczne i świadczą negatywnie nie o tamtych ludziach - ale o tobie. Nie pomyślałeś choćby o tym, że np. może ktoś pierwszy raz leci? Kto cię mianował mistrzem ceremonii lotu samolotem? Nie ma co zadzierać nosa i "żenuą" (to słowo na tym forum działa na mnie jak płachta na byka btw) rzucać, brnąc w skrajności. Ja też mogę na tej samej zasadzie odpisać: co mają ci ludzie do toalety nie chodzić, nic nie zamawiać i cichutko jak myszki siedzieć bo księciunio "BTDT" dzisiaj znowu dupsko za chlebem na obczyznę wiezie?

Ale jasne - racja, że nikt mnie nie zmusza do czytania twoich wypowiedzi. Z rady omijania ich szerokim łukiem skorzystam skwapliwie. Tylko się nie dziw, że jak sam stosujesz tyrady i złośliwe drwiny, że ktoś ci tu podobnym tonem odparuje. No już, chłopaki nie plączą!

PS. Pretensje o to, że ludzie na klaskaniu się skupili możesz mieć tylko do siebie. Temat nazwałeś tak a nie inaczej, na dodatek jasno utożsamiając wspomnianą czynność z brakiem "kultury".

Odp: Kultura podczas lotu, czyli o słynnym "klaszczanu".
« Odpowiedź #18 dnia: Stycznia 14, 2010, 01:29:44 »
Cytuj
PS. Pretensje o to, że ludzie na klaskaniu się skupili możesz mieć tylko do siebie. Temat nazwałeś tak a nie inaczej, na dodatek jasno utożsamiając wspomnianą czynność z brakiem "kultury"

Mam pretensję do siebie. "Klaszczanie", termin dość frywolny, uknuty przez J. Koftę. Myślałem, że będzie pasował do tematu. Pomyłka. W każdym razie, temat nie jest o klaskaniu.

Co do reszty: myślę, że nie przeczytałeś, ani artykułu na Onecie, ani dokładnie tego wątku. Na podstawie swoich opinii "warczysz" na mnie osobiście, rzucasz inwektywami, "postoisz" itp. Odbieram to jako osobisty atak na mnie. Wyciągasz jakieś wątki nie związane z tematem. Przeszkadza Ci cynizm? Zwróć uwagę w sposób cywilizowany, bez osobistych animozji. Przede wszystkim, przeczytaj całość, nie fragmenty, które wpasowują się do Twoich tez. To co mówisz, znajdziesz w moich wypowiedziach. Stosuje uogólnienia i generalizuję, bo tak mogę przedstawić moje argumenty. Nie wyliczę liczby pasażerów i nie podkreślę, która osoba się źle zachowywała. Liczy się całokształt. Od siebie wymagam kultury (jako takiej  :004:) i wymagam jej od innych. Ciebie drażni słowo "żenujący". Czyli wg. Twojego światopoglądu powinno zniknąć ze słownika. Mnie drażni zachowanie się ludzi w czasie podróży samolotem. Wg. mojego światopoglądu, powinno się ludzi edukować w temacie lotniczego savoir vivre. Te zasady są przyjęte na Świecie i ja ich nie wymyślam. Można przecież przeczytać o tym w broszurkach i na stronach internetowych. Tylko, podobnie jak Ty, nikt nie zadaje sobie takiego trudu. Wchodząc do restauracji przyjmujesz jakąś konwencję zachowania. Wchodząc na lotnisko, również. Problem jest w tym, że nasi rodacy, dopiero niedawno nauczyli się latać, niestety, mniemanie o swoim "światostwie" mają ogromne i wychodzą na parweniuszy. W tą konwencję wpisujesz się swoimi postami. Nikt nie zabrania Ci pisać, że się nie zgadzasz z opiniami tu przedstawionymi i zapewniam, nie płaczę, bo Jascha nie zrozumiał pewnych przenośni i ogólników.
Jeśli ktoś się ze mną nie zgadza i ma jakieś uwagi , co do tonu wypowiedzi, użytych argumentów itp. to albo nie traci czasu na bzdety "przy barze" i "olewa", albo w sposób normalny podaje to co ma na wątrobie (patrz post Flankera). Człowieku! Nie znasz mnie, nie wiesz kim jestem, a walisz jak z dobrego działa. Pytanie o co i po co? Tak jak Ci powiedziałem możesz starać się, żeby wątek znalazł się w koszu. Czytam między wierszami i nie jestem przewrażliwiony na swoim punkcie (nie tak bardzo  :002:). Zawsze staram się odpowiadać na wypowiedzi związane z dyskusją, jaką jestem zainteresowany. Czerpie z tego intelektualną przyjemność i mam doskonałą rozrywkę, a przecież o to tu chodzi.

Pozdrawiam
L'ordre règne à Varsovie!

Odp: Kultura podczas lotu, czyli o słynnym "klaszczanu".
« Odpowiedź #19 dnia: Stycznia 14, 2010, 03:23:02 »
Cześć, latam około cztery razy do roku (trasa Londyn Luton-Warszawa), uważam tichy że trochę przesadzasz. Ogromna większość Polaków na lotnisku Luton zachowuje się poprawnie wręcz powiedział bym że za skromnie (to chyba przez słabą znajomość angielskiego i to że dla wielu ludzi jest to pierwsza wizyta w UK). Oczywiście czasem trafiają się "woziciele" w białych butach sportowych i najbardziej (przepraszam za wyrażenie) oczojebliwej kurtce jaką byli w stanie kupić, przyznaje potrafią oni zrobić taką siarę że rozumiem ludzi mówiących wstyd mi że jestem Polakiem sam wtedy bardzo żałuje że nie jestem Pudzianem a na lotnisku jest tyle kamer :021: Ale tichy tacy ludzie są w każdej nacji (leciałeś może z angolami wracającymi z wakacji to jest dopiero terror;) dzieci i słodycze są wtedy wszędzie a wszystko przy akompaniamencie stadionowych szlagierów) i uważam że wśród Polaków wcale nie ma ich aż tak dużo.
Co do klaskania po przyziemieniu nie widzę w tym nic złego, uważam ze jest to dość sympatyczne podziękowanie dla pilota za jego co by nie było prace  :004:
« Ostatnia zmiana: Stycznia 14, 2010, 03:34:15 wysłana przez dzik »

Odp: Kultura podczas lotu, czyli o słynnym "klaszczanu".
« Odpowiedź #20 dnia: Stycznia 14, 2010, 05:22:21 »
Oczywiście czasem trafiają się "woziciele" w białych butach sportowych i najbardziej (przepraszam za wyrażenie) oczojebliwej kurtce jaką byli w stanie kupić, przyznaje potrafią oni zrobić taką siarę że rozumiem ludzi mówiących wstyd mi że jestem Polakiem

Nie mam jakiś dużych doświadczeń z lotami rejsowymi (w sumie koło tuzina), ale na moje z kulturą jest tam tak, jak z kulturą w innych miejscach i środkach komunikacji. Jak słusznie zauważył dzik po prostu czasem się trafia jakiś palant (-tka), co to ma za punkt honoru zrobić "oborę". Takich ludzi nie ma dużo, ale są po prostu bardzo zauważalni - wystarczy trzech takich na setkę pasażerów i już mamy bajzel, a jaką słychać wtedy mowę? Polską - bo po polsku mówią ci co robią bajzel i ci co to komentują (bo rozumieją o co chodzi, reszta nie rozumie to i cicho siedzi). Tak naprawdę uważam, że większy wstyd zrobiło nam w dziedzinie latania pewne "polityczne małżeństwo" - narobili bajzlu i jeszcze ponoć (nie wiem czy prawda w TV tak gadali) grzywny nie zapłacili (bo pewnie ubodzy) - bo to mediami "poszło w świat", niż jeden czy drugi prywatny "wieśniak" w samolocie (bo w każdym narodzie się tacy trafiają - inni gorsi czy lepsi nie są).

Nie trzeba szukać w przestworzach, w głupim wagonie kolejowym wystarczą dwie osoby "inteligentne inaczej", dwójka bezstresowo chowanych dzieci + 5 walizek (zabiera to to zwykle więcej niż może swobodnie unieść) i murowany bajzel na cały wagon z przyległościami. Za granicą (w międzynarodowym towarzystwie) po prostu wyłapujemy takie zachowania u Polaków (bo nie dość że hałas to jeszcze po naszemu) i choć nie raz za granicą przyszło mi się wstydzić za rodaków (np. był czas gdy b.regularnie jeździłem w słowackie góry i też musiałem strawić widoki Polaków zachowujących się jak bydło, nie obrażając krów oczywiście) to tak po głębszym zastanowieniu się nad sytuacjami, którymi byłem świadkiem stwierdzam, że to były w zasadzie jednostki (większość rodaków zachowywała się normalnie), ale po prostu dla mnie bardziej żenujące niż podobnie zachowujący się przedstawiciele innych nacji (którzy po prostu nie skupiali mojej uwagi na sobie, aż tak bardzo).

Offline zack

  • *
  • Moonhunter.
Odp: Kultura podczas lotu, czyli o słynnym "klaszczanu".
« Odpowiedź #21 dnia: Stycznia 14, 2010, 09:47:55 »
Pomieszkiwałem w Stolicy Duchowej Polski (Częstochowa), mam trochę inne zdanie, co do tej kultury.

1. Patrząc na Twój avatar Tichy to wydaje mi się, że Twoja Duchowa Stolica leży na innym kontynencie.
2. Dlaczego usilnie starasz sie udowodnić, że Polacy to tylko i wyłącznie niekulturalne bydło?
3. Zacznij latac nie tylko tanimi liniami - zobaczysz o co mi chodzi.
4. Dziś jestem w nastroju nieprzysiadalnym.

Bis zum bitteren Ende.

Offline Wacha

  • 13 WELT
  • *
Odp: Kultura podczas lotu, czyli o słynnym "klaszczanu".
« Odpowiedź #22 dnia: Stycznia 14, 2010, 10:29:43 »
... Jak słusznie zauważył dzik po prostu czasem się trafia jakiś palant (-tka), co to ma za punkt honoru zrobić "oborę". Takich ludzi nie ma dużo, ale są po prostu bardzo zauważalni - wystarczy trzech takich na setkę pasażerów i już mamy bajzel, a jaką słychać wtedy mowę? Polską - bo po polsku mówią ci co robią bajzel i ci co to komentują (bo rozumieją o co chodzi, reszta nie rozumie to i cicho siedzi)....

...co zdarza się nie tylko Polakom, jak wiele osób zauważyło:
http://wiadomosci.onet.pl/2110962,28351,wiadomosceu.html

Generalnie Tichy, samolot to jest środek komunikacji. Publiczny, należy dodać i spotka się w nim z przyczyn oczywistych różne indywidua. Próba zrobienia z powyższej sytuacji foux-pas towarzyskiego jest co najmniej nie na miejscu.
Podobnie jest z operą, zrobisz tanie przedstawienie z niską ceną biletów: mogą się zdarzyć piardy na widowni, bo będzie dużo wycieczek szkolnych. Chcesz zrobić z przedstawienia wydarzenie artystyczne to zrobisz preselekcję widzów poprzez rezerwację biletów, sprzedawanych w odpowiednio wysokiej cenie i wtedy znajdziesz wysublimowanych odbiorców. Ale nawet w ostatniej sytuacji jest pewne ryzyko, że znajdzie się bogaty, ufraczony burak z komórką przy uchu.
Jest takie przysłowie ludowe, które zdaje się tłumaczy pewne zjawiska: "Niech się wstydzi ten co widzi".
C'est la vie i wydaje się: zakończmy ten bzdurny temat.

Odp: Kultura podczas lotu, czyli o słynnym "klaszczanu".
« Odpowiedź #23 dnia: Stycznia 14, 2010, 14:10:39 »
Jasne. Zgoda zakończmy.
Wnioski:
Miałem szczęście latać dość dawno (ostatnio ponad rok temu), przy nasileniu ruchów emigracyjnych. Cóż, kryzys zrobił swoje. Wielu nie podróżuje już samolotami (przesiedli się na autobusy do Holandii   :002:), wielu nauczyło się pewnego obycia. Z Waszych postów wynika, że idzie ku lepszemu. Mam nadzieję. Trudno nie oceniać czegoś negatywnie w kontekście masowej emigracji. Jak nas widzą, tak nas piszą. Za każdym razem apeluje o doinformowanie się o obowiązujących zasadach. Żeby nie było napisów "Poles go home!", z takich czy innych względów. Moim zdaniem, nikt obcy nie patrzy na nację z perspektywy jednego człowieka. Nikt nie powie Kowalski - dobry, Wiśniewski - cham, tylko mówi się Polak - cham, Polak - dobry. Tak to już na tym Świecie jest.
Koniec.

Pozdrawiam
L'ordre règne à Varsovie!

Odp: Kultura podczas lotu, czyli o słynnym "klaszczanu".
« Odpowiedź #24 dnia: Stycznia 15, 2010, 02:32:41 »
Dobra kończymy ja jeszcze tylko jedno wtrącę, tichy mam wrażenie że to Ty właśnie generalizujesz sprawę do dobry-zły. Widzisz całą emigracje do UK i innych krajów europy zach. jako jednolitą masę buraków a u innych nacji nie zauważasz negatywnych zachowań. Nie uważam też żeby Anglicy patrzyli na nas w sposób Polak-dobry/cham, są chętni do rozmowy i zainteresowani Polską i naszymi poglądami na świat. Może mam szczęście do pracy ale z ręką na sercu mówię nigdy żaden angol nie powiedział do mnie "polish go home" czy coś w tym stylu, nie widziałem też nigdy takiego napisu w moim mieście (ale miasto jest miastem studenckim wiec tolerancyjne zdaje sobie sprawę że w jakiejś portowej dzielnicy Liverpoolu sytuacja może być trochę gorsza;)). Cóż tichy myślę że jedynym co możemy zrobić jest być spoko dla ludzi (Anglików też:)) i nie dopie......ć sobie nawzajem w czym my Polacy jesteśmy niestety mistrzami (pięć lat za mną w tym pięknym kraju więc wiem co mówię).

Pozdrawiam.
« Ostatnia zmiana: Stycznia 15, 2010, 02:39:54 wysłana przez dzik »

Offline Wacha

  • 13 WELT
  • *
Odp: Kultura podczas lotu, czyli o słynnym "klaszczanu".
« Odpowiedź #25 dnia: Marca 07, 2010, 11:11:50 »
Ciąg Dalszy Nastąpił....
czyli pokłosie "dyskusji" z Onetu to zebrane i uporządkowane komentarze:

http://przewodnik.onet.pl/38,1660,1599162,0,1,artykul.html

Odp: Kultura podczas lotu, czyli o słynnym "klaszczanu".
« Odpowiedź #26 dnia: Marca 08, 2010, 21:25:36 »
Cytuj
Ciąg Dalszy Nastąpił....
Hmm... Można jaśniej bo nie nadążam.  :021:
L'ordre règne à Varsovie!

Offline Wacha

  • 13 WELT
  • *
Odp: Kultura podczas lotu, czyli o słynnym "klaszczanu".
« Odpowiedź #27 dnia: Marca 08, 2010, 22:08:30 »
Artykuł do którego linkę podałeś w pierwszym swoim poście tego wątku doczekał się dyskusji tutaj oraz mnóstwa komentarzy na Onet. Komuś chciało się przesiać plewy od ziaren i zamieścił tez zbiór, coś na kształt Ciąg Dalszy Historii Nastąpił - można to znaleźć pod podanym wyżej linkiem. Ogólnie są to wypowiedzi podobne do naszych (tak samo zróżnicowane) więc ich tu nie przytaczałem (bo przecież można kilknąć linkę :118: ) ?