Ok tichy ale zadajmy sobie pytanie czy partyzanci/terroryści Arabscy stanowią aż tak duże zagrożenie że trzeba specjalnie do walki z nimi kupować nowy typ czołgu?
Zgoda, ale...
Po pierwsze, mamy kasę i zapoznanie się z innym rodzajem sprzętu przez żołnierzy jest pożądane. Czołg nie jest kupowany dla widzimisię, tylko służy do konkretnego celu - do misji wojskowych. Jest to, obecnie, pomimo różnej krytyki, najlepiej strzegący swojego "wsadu" pojazd gąsienicowy.
Po drugie. Zagraniczne misje naszego wojska i policji to w 100% misje stabilizacyjno - rozjemcze, wykonywane głównie w obszarach zurbanizowanych, a przynajmniej w obszarach o jako takiej infrastrukturze (drogi utwardzane - od Wzgórz Golan do Afganistanu). Warunki naturalne, poza wyjątkami (np. misja w b. Jugosławii), odbiegają od naszych. Przystosowanie pojazdu do nich częstokroć pokrywa się w kosztach z zakupem specjalistycznego. Niemcy używający Leopardów w misjach muszą dostosować ich wyposażenie i osprzęt (od filtrów powietrza do optyki) do wymogów środowiska. Leopard pozostaje jednak bronią ofensywną nie nadającą się do działań stabilizacyjnych. Inaczej jest z "Rydwanem". Jego środowiskiem naturalnym jest miasto i ciężkie warunki klimatyczne. Nastawiony jest na manewrowość i wytrzymałość podczas walki właśnie z bojownikami i właśnie na terenach zurbanizowanych. Posiada (jak na czołg, oczywiście) dużą elastyczność w przekształcaniu go i dostosowaniu do różnych zadań. W Izraelu wykorzystywany jest do kontroli obszarów miejskich o dużym nasileniu niepokojów. Izraelska armia wykorzystuje go min. jako ruchomy punkt kontrolny, punkt opatrunkowy, pojazd ewakuacyjny itp. Dla tych zadań jest wymarzony. Dochodzi jeszcze do tego bezpieczeństwo załogi. Zgodnie z celami misji wojskowych nie prowadzimy działań obronnych, ani zaczepnych. Misja nie jest "przymusem" walki o niepodległość, czy walki o inne interesy kraju. Jest to zadanie wspomagające dla sojuszników i zarazem ćwiczebne dla naszego wojska. Dlatego zapewnienie maksymalnego, możliwego w danym czasie, bezpieczeństwa powinno być priorytetem dla naszej armii. BWP/KTO czy pojazd lekki nie rozwiązują problemu, wobec dozbrajania się ewentualnych przeciwników. Wystarczy prześledzić "Iracką Wolność" od Honkera do Humvee, a w Afganistanie do Rosomaka, który powoli przestaje być wystarczający dla zapewnienia bezpieczeństwa załogą. O doświadczeniach w użyciu Merkav odsyłam jeszcze raz do artykułu:
http://www.redakcjawojskowa.pl/gazeta/index.php?option=com_content&task=view&id=1920&Itemid=35Jestem gorącym zwolennikiem zakupu sprzętu specjalistycznego. Więc zanim powiemy: "ok wchodzimy" powinniśmy przygotować należyte wyposażenie dla ludzi biorących udział w danej misji. Taki przykład: Jeśli zamierzamy napaść zbrojnie na Ugandę to należało by wyposażyć nasze oddziały w odpowiedni, specjalistyczny sprzęt ofensywny, oraz dla sprawowania kontroli nad podbitym krajem (okupacja) musi być dostarczony inny sprzęt dostosowany do sytuacji taktycznej. Nie zlepek tego co jest i tego co nam obiecano. Inaczej było by podczas fizycznego zagrożenia naszej niepodległości i tu musimy "walić czym się da", a nie oglądać się na to czy jest to dostosowane czy nie. W naszej obecnej sytuacji potrzebny jest nam:
1. Dobry sprawdzony i w miarę tani czołg i BWP. Tu wygrywa bezapelacyjnie Leopard 2 i może Boxer (ew Rosomak - bardzo problematyczne jak dla mnie)
2. Dla zadań poza granicami, odpowiedni sprzęt ochronny Merkava 4 + BWP (jak na misję to dobrym rozwiązaniem jest Puma)
3. Środek transportu.
a) Dla sił szybkiego reagowania (nie żeby musieli pociągiem jak kiedyś) samolot. Mówicie o C - 17. Można by rozejrzeć się za transportowcami rosyjskimi, ale czekam na propozycję, bom nie w temacie.
b) Dla zaopatrzenia i przewiezienia odpowiedniego sprzętu: dobrze chroniona (korwety, okręty podwodne, fregaty) flota wojskowych transportowców morskich.
Pewnie długo by dywagować nad wadami i zaletami Abramsa, Leclerca
Leclerc - jak dla mnie. Zbyt problematyczne zawieszenie, automat do ładowania, niesprawdzona i dość zawodna konstrukcja układu napędowego. Czołg w sumie nie bardzo dostosowany do modyfikacji i zmian konstrukcyjnych. Zawodna elektronika (jak to u francuzów

). Celność na poziomie 92-95%, (przy braku możliwości modernizacji optyki - na dzisiaj), Abrams - 99,9% Generalnie, za dużo eksperymentów, które mogą prowadzić w ślepy zaułek.
Użycie T -72/PT -91 - w naszych warunkach:
1. Pojazdy specjalne na dość fajnej wannie (np. mosty nożycowe, ruchome warsztaty, punkty medyczne itp.)
2. Przekształcenie w mobilne centra radarowe (przy zamontowaniu odpowiednich radarów)
3. Pojazdy inne typu do zwalczania skutków klęsk żywiołowych (powodzie śnieżyce)
4. Cele ćwiczebne wielokrotnego użytku i jednorazowe (przy wstawieniu zdalnego sterowania)
5. Pojazdy szkoleniowe dla kompletnej "świerzyzny" (czyli szkolenie w zakresie zachowania się pojazdu gąsienicowego w terenie, na drodze, gabaryty itp.)
Przydałyby się dobre śmigłowce szturmowe. Na tę chwilę chyba Apache?
Zaczął bym od śmigłowca transportowego i uniwersalnego. Optuje za rozwiązaniami amerykańskimi. Ale poprosił bym o głos specjalistę.
Pozdrawiam
PS. Do Rozora: Jak mamy kasę to "oficerów politycznych" w naszej armii nie będzie. Skończy się wylegiwanie w czasie Mszy!!

)