Autor Wątek: Idealne wyposażenie armii - czyli co by było gdybyśmy mieli kasę...  (Przeczytany 28549 razy)

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Odp: Idealne wyposażenie armii - czyli co by było gdybyśmy mieli kasę...
« Odpowiedź #60 dnia: Stycznia 28, 2010, 02:39:44 »
Cytuj
ps. tichy Markava do naszego klimatu (Europa) odpada nie ma ona zdaje się możliwosci pokonywania przeszkód wodnych. W ogóle utrzymywanie dwóch typów MBT wydaje mi się idiotyczne (bez urazy)

Do 2 m, z przygotowaniem. Dlaczego idiotyczne? Przecież robimy wypady na misję. Chodzi o maksymalną ochronę załogi i żołnierzy. Wydaje mi się, że to nie takie głupie. Podobieństwo tych wozów jest dość duże, a "Rydwanów" nie musiało by być dużo (np. 5% stanu MBT) do celów "misyjnych". Uwzględniając to co piszą żołnierze, naprawdę mogła by się przydać.
Dalej dochodzą doświadczenia izraelskie w strefie działań podobnych do naszej (podobny przeciwnik):

http://www.redakcjawojskowa.pl/gazeta/index.php?option=com_content&task=view&id=1920&Itemid=35

Merkavy mogły by służyć na misjach, w razie wielkiej gorączki, jako konkretne wsparcie i ostatnia deska ratunku dla uwikłanych w potyczkę żołnierzy.

Jeszcze jedno:
Specjaliści (Facet beszta "Rydwany" jak może - pewnie antysemita  :002:) z http://forum.historia.org.pl/index.php?showtopic=3725 radzą Abramsa. Nie rozumiem... Najpierw chwalą pancerz i mają na uwadze, że takim to by w pole ruszali a później potwierdzają istnienie "wersji eksportowych".
Ruszył by taki swoim Abramsem do walki i okazało by się, że wersja low end, a w katalogach piszą, że najlepszy.  Jakby wywalić ten eksperyment z turbiną to czołg całkiem do rzeczy.
Jednak twierdzę, że Leopard dla nas to dużo korzystniejsza inwestycja.   

Cytuj
Jaki czołg dla naszej armii, myślę że nie ma sensu się pchać w rozwijanie T-72, fakt czołgi tej rodziny są niskie ale ich "złoty wiek" już chyba minął

Nie chodzi o to, że minął, tylko ten czołg był konstruowany pod inne założenia taktyczne. To, że klaustrofobia to z jednej strony dobrze, a z drugiej źle. Komfort obniżony, ale za to bezpieczeństwo i osiągi do góry. Tak jak z Ferrari  :002:. Tzn. czołg "bliżej ziemi" to bezpieczeństwo i możliwość kamuflażu. T-72 to straszna "masówka" i z założenia miał wykorzystywać warunki naturalne podczas "wielkiego marszu na Zachód". Założeniem współczesnych czołgów jest ochrona przez technologie pancerza. Czyli, może być wielki jak słup ogłoszeniowy a i tak go nie przebiją, a T-72 musi wykorzystać teren do tego. Oczywiście połączenie tych dwóch teorii to ideał. Tu zbliża się do niego Leopard. Niski, a zarazem "pancerny". O skorupie T - 72 nie ma co pisać. Praktycznie "goła blacha" bez "ocynku"  :002:, a mutacje w postaci Twardego to "wół do karety". Za to dość dobra "puszka" z niezbyt udanym systemem celowniczym, ale potężna.

Cytuj
plus nad włazem ładowniczego zamontować trzeci km


Oczywiście! Nigdy dość MG  :020: :021:

PS. Oczywiście to: (ang. http://forums.joltonline.com/archive/index.php/t-275284.html) powinno wyglądać tak (ang. http://forums.joltonline.com/archive/index.php/t-275284.html  :002:   :021:)

Coś poważniejszego o Merkavie na Wikipedii:

http://pl.wikipedia.org/wiki/Merkava
 
« Ostatnia zmiana: Stycznia 28, 2010, 02:48:23 wysłana przez tichy »
L'ordre règne à Varsovie!

Odp: Idealne wyposażenie armii - czyli co by było gdybyśmy mieli kasę...
« Odpowiedź #61 dnia: Stycznia 28, 2010, 05:47:24 »
...pisząc o sub karabinku dla dowódcy miałem przed oczami coś w rodzaju m-4 znaczy lufa 14-16 cali głupi błąd :121:

Tak naprawdę bajzel polega na tym, że istnieją dwie równolegle używane nomenklatury. Jest tzw. nomenklatura "klasyczna" (zresztą modyfikowana w różnym czasie) wg. której m.in. broń określoną pojęciem karabin i karabinek odróżnia długość lufy (przy czym formą najkrótszą jest subkarabinek). Nie ma znaczenia kaliber broni i klasyfikacja używanej amunicji.

Istnieje też druga klasyfikacja wymyślona w WAT i opisana jako PN-V-01016:2004 ("Broń strzelecka. Terminologia"), w której pojęcia karabin i karabinek rozgranicza rodzaj używanej amunicji czyli karabin to broń strzelającą amunicją karabinową, a karabinek pośrednią. formy z krótszymi lufami to dla karabinu - subkarabin (lufa poniżej 450mm), a dla karabinka - subkarabinek (lufa poniżej 350mm). Odpowiednio też nazywa się broń maszynową czyli karabin maszynowy (amunicja karabinowa) i karabinek maszynowy (amunicja pośrednia).

Cały problem polega na tym, że ta nowa nomenklatura nadaje się zasadniczo tylko do opisywania współczesnej broni wojskowej, stąd przy szerszym omawianiu broni jest niewygodna - nie moglibyśmy np. nazwać Mosina wz. 44 karabinkiem bo strzela amunicją karabinową, a lufę ma dłuższą od 45cm.  Zresztą amunicja pośrednia to przecież kwestia ostatnich 70 lat. Stąd w wielu publikacjach z premedytacją się te nową nomenklaturę pomija (stosując klasyczną) i określa jako dziwactwo. Ta nomenklatura oczywiście oprócz przeciwników ma też zwolenników (nie podejmuje się ocenić, która ma ilu - tak "na oko" pół na pół).

Zaproponowałem używanie tej nomenklatury zgodnej z PN (choć osobiście raczej do jej zwolenników nie należę, podobnie jak mam "odpowiednią" opinię o instytucji gdzie powstała czyli WAT) bo akurat przy dyskusji gdzie pojawia się sprawa amunicji karabinowej i pośredniej jest wygodniejsza. Nie trzeba przy określeniu broni dodawać jakim strzela nabojem. Ale chyba w pierwszym poście napisałem to na końcu małymi literkami to i zostało niezauważone - czyli mój błąd.

Zasadniczo nie ma znaczenia jakiej nomenklatury się będzie używać w dyskusji - ważne aby jednolitej, bo inaczej się nie dogadamy.

W kwestii czołgów - to raczej nie moja branża (ja to raczej broń strzelecka i lekka wspierająca), ale zastanawia mnie jedno - w Waszych rozważaniach pojawia się Abrams, Leopard, Challenger, a nawet raczej faktycznie nieprzystosowana do tego klimatu Merkawa natomiast pomijany jest Leclerc choć to zabawka nowsza od pozostałych. Tak z ciekawości - czemu?

PS. W kwestiach organizacyjnych to może wieczorem ... teraz już nie zdążę.

wasp

  • Gość
Odp: Idealne wyposażenie armii - czyli co by było gdybyśmy mieli kasę...
« Odpowiedź #62 dnia: Stycznia 28, 2010, 08:34:30 »
Odnośnie misji: aby przerzucić w rejon przyszłych działań ciężki sprzęt (czołgi, bwp, tko, inne pojazdy) nasza wymyślana armia musi posiadać flotę samolotów transportowych do tego zdolnych. Czyli - C-17 (skądinąd znane już naszym "misjonarzom"). Chociaż wydaje mi się, że wysyłanie ciężkiego sprzętu w sytuacji prowadzenia działań przeciwpartyzanckich (Afganistan) jest pomysłem chybionym. Ale mimo to, C-17 jak najbardziej.

Odp: Idealne wyposażenie armii - czyli co by było gdybyśmy mieli kasę...
« Odpowiedź #63 dnia: Stycznia 28, 2010, 09:17:21 »
Do 2 m, z przygotowaniem. Dlaczego idiotyczne? Przecież robimy wypady na misję. Chodzi o maksymalną ochronę załogi i żołnierzy. Wydaje mi się, że to nie takie głupie. Podobieństwo tych wozów jest dość duże, a "Rydwanów" nie musiało by być dużo (np. 5% stanu MBT) do celów "misyjnych". Uwzględniając to co piszą żołnierze, naprawdę mogła by się przydać.
Dalej dochodzą doświadczenia izraelskie w strefie działań podobnych do naszej (podobny przeciwnik)

Ok tichy ale zadajmy sobie pytanie czy partyzanci/terroryści Arabscy stanowią aż tak duże zagrożenie że trzeba specjalnie do walki z nimi kupować nowy typ czołgu? Przecież (Abramsy, Challengery, Leopardy 2 używane zdaje się przez Kanadyjczyków i Niemców w Afganistanie) to aż nadto na tamte konflikty.



Istnieje też druga klasyfikacja wymyślona w WAT i opisana jako PN-V-01016:2004 ("Broń strzelecka. Terminologia"), w której pojęcia karabin i karabinek rozgranicza rodzaj używanej amunicji czyli karabin to broń strzelającą amunicją karabinową, a karabinek pośrednią. formy z krótszymi lufami to dla karabinu - subkarabin (lufa poniżej 450mm), a dla karabinka - subkarabinek (lufa poniżej 350mm). Odpowiednio też nazywa się broń maszynową czyli karabin maszynowy (amunicja karabinowa) i karabinek maszynowy (amunicja pośrednia).

Cały problem polega na tym, że ta nowa nomenklatura nadaje się zasadniczo tylko do opisywania współczesnej broni wojskowej, stąd przy szerszym omawianiu broni jest niewygodna - nie moglibyśmy np. nazwać Mosina wz. 44 karabinkiem bo strzela amunicją karabinową, a lufę ma dłuższą od 45cm.  Zresztą amunicja pośrednia to przecież kwestia ostatnich 70 lat. Stąd w wielu publikacjach z premedytacją się te nową nomenklaturę pomija (stosując klasyczną) i określa jako dziwactwo. Ta nomenklatura oczywiście oprócz przeciwników ma też zwolenników (nie podejmuje się ocenić, która ma ilu - tak "na oko" pół na pół).

Zaproponowałem używanie tej nomenklatury zgodnej z PN (choć osobiście raczej do jej zwolenników nie należę, podobnie jak mam "odpowiednią" opinię o instytucji gdzie powstała czyli WAT) bo akurat przy dyskusji gdzie pojawia się sprawa amunicji karabinowej i pośredniej jest wygodniejsza. Nie trzeba przy określeniu broni dodawać jakim strzela nabojem. Ale chyba w pierwszym poście napisałem to na końcu małymi literkami to i zostało niezauważone - czyli mój błąd.

Zasadniczo nie ma znaczenia jakiej nomenklatury się będzie używać w dyskusji - ważne aby jednolitej, bo inaczej się nie dogadamy.

Ok czyli według WAT:5.56mm (amunicja pośrednia) sub karabinek, karabinek (pisałem karabinek szturmowy od assault rifile), karabinek maszynowy(kbkm)
                             7.62mm (amunicja karabinowa) sub karabin, karabin, karabin maszynowy(km)

AMX-56 Leclerc bardzo ciekawa i oryginalna konstrukcja zwłaszcza wśród czołgów "zachodnich", automat ładujący (załoga 3 osoby brak ładowniczego, nie wiem czy to zaleta dodatkowa para oczu zawsze się przydaje), wkm 12.7mm sprężony z działem, elektronika też na pewno "full wypas" (seryjna produkcja od 1992). Cóż za brak zainteresowania nim pewnie po części odpowiedzialne są krzywdzące dowcipy typu: Dlaczego w Disneylandzie zabroniono odpalać fajerwerków? Bo po pierwszej próbie poddał się garnizon Paryża :020:


Chociaż wydaje mi się, że wysyłanie ciężkiego sprzętu w sytuacji prowadzenia działań przeciwpartyzanckich (Afganistan) jest pomysłem chybionym.

Czytałem gdzieś (niestety nie pamiętam gdzie) że Kanadyjczycy w Afganistanie mają tylko jedno życzenie "więcej czołgów i ciężkiego sprzętu". C-17 (albo jeszcze lepiej C-5 :002:) jak najbardziej.


Pozdrawiam
« Ostatnia zmiana: Stycznia 28, 2010, 09:25:49 wysłana przez dzik »

Offline Mekki

  • Global Moderator
  • *****
  • Tępy Ch**:)
    • 13 WELT
Odp: Idealne wyposażenie armii - czyli co by było gdybyśmy mieli kasę...
« Odpowiedź #64 dnia: Stycznia 28, 2010, 09:25:13 »
wasp: C-17 kawałek mamy bo się na nie zrzuciliśmy w ramach Heavy Airlift Wing razem z kilkoma innymi krajami NATO które czasem muszą coś przewieźć, ale nie za często, i utrzymanie własnych Globemasterów byłoby dla nich nieopłacalne. Ciężki sprzęt na misje wozi się drogą morską, albo koleją bo tak jest taniej i wszystko jedzie w kupie.
Co do Leclerca: pierwszy powód podał już dzik. Drugim niech będzie to że Leo to marka szanowana i uznana, poza  tym mamy już jakieś tam doświadczenie w użytkowaniu starszej wersji, więc przesiadka na 2A6 pewnie byłaby mniej bolesna.
tichy: Merkava(i każdy inny czołg) to jest dobra do wojny z partyzantami jak się ma w czterech literach ludność cywilną i faktycznie używa armaty. Myślę że porządny BWP były w tym przypadku lepszy.

PS: A jak nasz wielki brat chce żebyśmy gdzieś ginęli za demokrację to niech nas tam zawiezie:). Swoją drogą to kiedyś bratnie narody ginęły za internacjonalizm i klasę robotniczo-chłopską, a teraz giną za demokrację i klasę średnią. Znaczy się awansowaliśmy :118:.
A w jaki sposób Ty jesteś upośledzony?

Kanał youtube 13WELT

Odp: Idealne wyposażenie armii - czyli co by było gdybyśmy mieli kasę...
« Odpowiedź #65 dnia: Stycznia 28, 2010, 10:02:40 »
..Swoją drogą to kiedyś bratnie narody ginęły za internacjonalizm i klasę robotniczo-chłopską, a teraz giną za demokrację i klasę średnią. Znaczy się awansowaliśmy :118:.

A tak naprawdę to giniemy od zawsze za pazerność i żądze władzy tych którzy los żołnierza mają bardzo głęboko w czterech literach :008:

Offline Jeremak

  • *
  • It's full of stars...
    • Moje profile
Odp: Idealne wyposażenie armii - czyli co by było gdybyśmy mieli kasę...
« Odpowiedź #66 dnia: Stycznia 28, 2010, 16:05:44 »
Cytuj
Myślę że porządny BWP były w tym przypadku lepszy
na następcę BWP-1, osobiście wytypowałbym CV90. Ma też wersje z armatą 105mm, lub 120 mm, więc jako wóz wsparcia ogniowego na wszelkich "misjach", gdy trzeba "rąbnąć" sprawdziłby się lepiej niż ten "słoń": "Merkava".
Czemu w Eurodisneylandzie nie można odpalać fajerwerków? Po pierwszej próbie poddał się garnizon Paryża.
http://jeremak-j.deviantart.com/

Offline Mekki

  • Global Moderator
  • *****
  • Tępy Ch**:)
    • 13 WELT
Odp: Idealne wyposażenie armii - czyli co by było gdybyśmy mieli kasę...
« Odpowiedź #67 dnia: Stycznia 28, 2010, 16:31:00 »
Ponieważ rozmawiamy w tym wątku czysto teoretycznie ja poczekałbym na Pumę. Wiadomo Krauss-Maffei potrafi zrobić pojazd pancerny, a Rheinmetall potrafi zrobić działo. Załoga 3+6, modułowy pancerz, mocny silnik, armata automatyczna 30mm, ppk Spike LR i MG-4 dla tichego:)
A w jaki sposób Ty jesteś upośledzony?

Kanał youtube 13WELT

Offline Sundowner

  • *
  • Chasing the sunset
Odp: Idealne wyposażenie armii - czyli co by było gdybyśmy mieli kasę...
« Odpowiedź #68 dnia: Stycznia 28, 2010, 16:36:03 »
Merkava... ktoś widział jak sie w tym silnik wymienia ? Toż to koszmar logistyka  :karpik

Osobiście już wolałbym monotyp w postaci nowego Leo2... ale nie taki byłby mój wybór gdyby kwestie finansowe nie stały na drodze - wybrałbym najnowocześniejszy MBT dostępny... koreańską czarną panterę K-2. Turcy klepią ją na licencji, to i tutaj nie byłoby z tym problemu, a sprzęt naprawdę dobry i nowocześniejszy od Leo, Leclerca i Abramsa.

Offline Jeremak

  • *
  • It's full of stars...
    • Moje profile
Odp: Idealne wyposażenie armii - czyli co by było gdybyśmy mieli kasę...
« Odpowiedź #69 dnia: Stycznia 28, 2010, 16:44:20 »
Diesel 1100 kW, pomocnicza/zapasowa turbina gazowa 300 kW, rodzime rozwinięcie Rh-120 (55 kalibrów), automat ładujący+ zapas w kadłubie który można dołożyć do automatu, możliwość wystrzeliwania ppk, 55 ton, masa czujników, w tym radar milimetrowy, oraz cena 8,5 mln $ za egzemplarz. Cudeńko, nieprawdaż?
Czemu w Eurodisneylandzie nie można odpalać fajerwerków? Po pierwszej próbie poddał się garnizon Paryża.
http://jeremak-j.deviantart.com/

Odp: Idealne wyposażenie armii - czyli co by było gdybyśmy mieli kasę...
« Odpowiedź #70 dnia: Stycznia 28, 2010, 18:07:51 »
Ok czyli według WAT:5.56mm (amunicja pośrednia) sub karabinek, karabinek (pisałem karabinek szturmowy od assault rifile), karabinek maszynowy(kbkm)
                             7.62mm (amunicja karabinowa) sub karabin, karabin, karabin maszynowy(km)

Jedna uwaga: subkarabin i subkarabinek - pisane łącznie.

W kwestii transportu lotniczego:

Moim osobistym zdaniem nie są nam potrzebne samoloty transportowe zdolne do przewożenia pojazdów bojowych i tak nie posiadamy i nie będziemy posiadać zdolności desantowania wojsk na wrogich obszarach (trochę realizmu), nie mają u nas więc sensu ani C-17, ani tym bardziej Herkulesy dostarczane w postaci "kiwi" (nieloty - taką "ksywkę' ostatnio ma właśnie Hercules w naszych SP), nawet jak dają nam w razie co samolot "zapasowy" na czas naprawy, bo i on często odmawia posłuszeństwa (też jest leciwy).

Moim zdaniem sensowniejszym pomysłem byłoby uzupełnienie floty C-295, uniwersalnymi samolotami transportowymi opartymi na maszynach cywilnych - do zaopatrywania kontyngentów jak znalazł (i bardziej ekonomiczne jak typowe transportowce), można wozić ludzi, sprzęt, zaopatrzenie, a i jak trzeba za tankowiec powietrzny może robić.

Transport morski nam w zupełności wystarczy - jak tutaj już słusznie zauważona.

W kwestii organizacji wojsk:

Tutaj najbardziej do dzika. Zanim się rozpatrzy kompanię chyba należałoby się zastanowić jak będzie ona umiejscowiona w strukturach i jaki szczebel będzie "podstawowym"?

Kiedyś czytałem (parę lat temu) ciekawą koncepcję niemiecką, która zakładała, że podstawową jednostką organizacyjną ma być uniwersalny silny batalion (a nie np. brygada), który składał się z 6 kompanii:

- jedna kompania piechoty na KTO z pełnieniem funkcji rozpoznawczych (miała komponent na samochodach rozpoznawczych)
- dwie kompania piechoty zmechanizowanej na BWP
- dwie kompanie czołgów
- kompania wsparcia (samobieżna) składająca się z moździerzy i PPK
- pododdziały dowodzenie i zaopatrzenia (tak w sumie w sile kolejnej kompanii)

Nie wiem jakie były/są dalsze losy tego projektu, ale koncepcja ciekawa - miała być dostosowana do konfliktów gdzie wysyła się narodowe elementy w ramach większej całości. Ale zakładało się oczywiście bardziej typowy konflikt zbrojny, a nie pełnienie roli sił okupacyjnych - co ewentualnie nasza "armia zbawienia" (i nie mam tu na myśli rozpanoszonych, niczym dawni oficerowie polityczni kapelanów  :004:) jest w bólach obecnie w stanie wykonać (przy ogołoceniu ze sprzętu polowy jednostek w kraju).

W kwestii czołgu:

Pewnie długo by dywagować nad wadami i zaletami Abramsa, Leclerca czy Leoparda-2, ale moim zdaniem skoro już eksploatujemy Leo-2 to przyszłością (jakby się kasa trafiła) powinny być właśnie wozy tego typu w nowszych odmianach.

Co do używanych T-72 to sensowniejsze wydaje mi się przerobienie istniejących podwozi (z odpowiednim zapasem resursów) na ciężkie transportery opancerzone (BWP) wzorem np. Izreala (Azcharit)  niż tworzenie jakiegoś "odgrzewane kotleta" w stylu PT-91 (no cóż zdaje sobie sprawę, że to był w naszym przypadku krzyk rozpaczy, ale tutaj dyskutujemy teoretycznie - co by było gdyby była kasa). Nasze BWP i tak się kończą, to może to by była droga do uzyskania jakiejś części pojazdów dla zmechanizowanej piechoty.
« Ostatnia zmiana: Stycznia 28, 2010, 19:21:19 wysłana przez Razorblade1967 »

Odp: Idealne wyposażenie armii - czyli co by było gdybyśmy mieli kasę...
« Odpowiedź #71 dnia: Stycznia 28, 2010, 18:25:16 »
Niezły batalionik :002:
No dobra, może być Leo :002: BWP to zdecydowanie Puma. To wtedy z takim batalionem to nie ma żartów.  :002: Przydałyby się dobre śmigłowce szturmowe. Na tę chwilę chyba Apache?

Diesel 1100 kW, pomocnicza/zapasowa turbina gazowa 300 kW, rodzime rozwinięcie Rh-120 (55 kalibrów), automat ładujący+ zapas w kadłubie który można dołożyć do automatu, możliwość wystrzeliwania ppk, 55 ton, masa czujników, w tym radar milimetrowy, oraz cena 8,5 mln $ za egzemplarz. Cudeńko, nieprawdaż?

To jakiś chińczyk? Koreańczyk? Japończyk? Pancerz chyba słabszy niż u Abramsa czy Leo2A6. Mówię głównie o wieży, bo nie bardzo wiadomo gdzie siedzi dowódca i działonowy. Wolę chyba jednak ładowniczego niż automat. :021:
Pozdrawiam
« Ostatnia zmiana: Stycznia 28, 2010, 18:35:37 wysłana przez kredes »
'"Pana, pana. Po ile te choinki?"

Odp: Idealne wyposażenie armii - czyli co by było gdybyśmy mieli kasę...
« Odpowiedź #72 dnia: Stycznia 28, 2010, 20:09:19 »
Kiedyś czytałem (parę lat temu) ciekawą koncepcję niemiecką, która zakładała, że podstawową jednostką organizacyjną ma być uniwersalny silny batalion (a nie np. brygada), który składał się z 6 kompanii:

- jedna kompania piechoty na KTO z pełnieniem funkcji rozpoznawczych (miała komponent na samochodach rozpoznawczych)
- dwie kompania piechoty zmechanizowanej na BWP
- dwie kompanie czołgów
- kompania wsparcia (samobieżna) składająca się z moździerzy i PPK
- pododdziały dowodzenie i zaopatrzenia (tak w sumie w sile kolejnej kompanii)


Amerykanie mieli podobny pomysł nazywali to zdaje się "dywizja XXI" (nie pamiętam czytałem o tym gdzieś w połowie lat 90-tych, niestety książkę pożyczyłem kumplowi który ma problemy z pamięcią :121:). Dywizja  była spora ponad 20000 ludzi i składała się z bardzo silnych batalionów mających duże możliwości działania samodzielnie (nie było w organizacji tej dywizji pułków tylko od razu brygady), chyba z tej koncepcji narodziła się idea Brigade Combat Teamów (BCT) którą mają obecnie.

Co do używanych T-72 to sensowniejsze wydaje mi się przerobienie istniejących podwozi (z odpowiednim zapasem resursów) na ciężkie transportery opancerzone (BWP) wzorem np. Izraela (Azcharit) ... Nasze BWP i tak się kończą, to może to by była droga do uzyskania jakiejś części pojazdów dla zmechanizowanej piechoty.

Bardzo ciekawa koncepcja zwłaszcza w czasach (i armiach) gdzie do życia i zdrowia pojedynczego żołnierza przywiązuje się dużą wagę (wiadomo media to poważna siła w dzisiejszych czasach o czym bardzo boleśnie przekonali się Amerykanie w Wietnamie).


To jakiś chińczyk? Koreańczyk? Japończyk? Pancerz chyba słabszy niż u Abramsa czy Leo2A6...


Cóż "skośny" (przepraszam za wyrażenie), potomek samurajów a oni jak wiadomo polegają na szybkości a nie pancerzu :002:

Pozdrawiam (to już ostatni raz męczy mnie to pozdrawianie :004:)

Odp: Idealne wyposażenie armii - czyli co by było gdybyśmy mieli kasę...
« Odpowiedź #73 dnia: Stycznia 28, 2010, 20:33:37 »
Sory za drugiego posta, Razor co do kapelanów (i w ogóle księży)to nie mam za dobrego zdania o tej grupie zawodowej ale mają u mnie jeden plus. Obowiązkowe msze w czasie unitarki=godzina snu w suchym i ciepłym miejscu (daje to bardzo dużo zwłaszcza jak się ma unitarke zimą).

Odp: Idealne wyposażenie armii - czyli co by było gdybyśmy mieli kasę...
« Odpowiedź #74 dnia: Stycznia 28, 2010, 21:11:18 »
Cytuj
Ok tichy ale zadajmy sobie pytanie czy partyzanci/terroryści Arabscy stanowią aż tak duże zagrożenie że trzeba specjalnie do walki z nimi kupować nowy typ czołgu?

Zgoda, ale...
Po pierwsze, mamy kasę i zapoznanie się z innym rodzajem sprzętu przez żołnierzy jest pożądane. Czołg nie jest kupowany dla widzimisię, tylko służy do konkretnego celu - do misji wojskowych. Jest to, obecnie, pomimo różnej krytyki, najlepiej strzegący swojego "wsadu" pojazd gąsienicowy.
Po drugie. Zagraniczne misje naszego wojska i policji to w 100% misje stabilizacyjno - rozjemcze, wykonywane głównie w obszarach zurbanizowanych, a przynajmniej w obszarach o jako takiej infrastrukturze (drogi utwardzane - od Wzgórz Golan do Afganistanu). Warunki naturalne, poza wyjątkami (np. misja w b. Jugosławii), odbiegają od naszych. Przystosowanie pojazdu do nich częstokroć pokrywa się w kosztach z zakupem specjalistycznego. Niemcy używający Leopardów w misjach muszą dostosować ich wyposażenie i osprzęt (od filtrów powietrza do optyki) do wymogów środowiska. Leopard pozostaje jednak bronią ofensywną nie nadającą się do działań stabilizacyjnych. Inaczej jest z "Rydwanem". Jego środowiskiem naturalnym jest miasto i ciężkie warunki klimatyczne. Nastawiony jest na manewrowość i wytrzymałość podczas walki właśnie z bojownikami i właśnie na terenach zurbanizowanych. Posiada (jak na czołg, oczywiście) dużą elastyczność w przekształcaniu go i dostosowaniu do różnych zadań. W Izraelu wykorzystywany jest do kontroli obszarów miejskich o dużym nasileniu niepokojów. Izraelska armia wykorzystuje go min. jako ruchomy punkt kontrolny, punkt opatrunkowy, pojazd ewakuacyjny itp. Dla tych zadań jest wymarzony. Dochodzi jeszcze do tego bezpieczeństwo załogi. Zgodnie z celami misji wojskowych nie prowadzimy działań obronnych, ani zaczepnych. Misja nie jest "przymusem" walki o niepodległość, czy walki o inne interesy kraju. Jest to zadanie wspomagające dla sojuszników i zarazem ćwiczebne dla naszego wojska. Dlatego zapewnienie maksymalnego, możliwego w danym czasie, bezpieczeństwa powinno być priorytetem dla naszej armii. BWP/KTO czy pojazd lekki nie rozwiązują problemu, wobec dozbrajania się ewentualnych przeciwników. Wystarczy prześledzić "Iracką Wolność" od Honkera do Humvee, a w Afganistanie do Rosomaka, który powoli przestaje być wystarczający dla zapewnienia bezpieczeństwa załogą. O doświadczeniach w użyciu Merkav odsyłam jeszcze raz do artykułu:

http://www.redakcjawojskowa.pl/gazeta/index.php?option=com_content&task=view&id=1920&Itemid=35

Jestem gorącym zwolennikiem zakupu sprzętu specjalistycznego. Więc zanim powiemy: "ok wchodzimy" powinniśmy przygotować należyte wyposażenie dla ludzi biorących udział w danej misji. Taki przykład: Jeśli zamierzamy napaść zbrojnie na Ugandę to należało by wyposażyć nasze oddziały w odpowiedni, specjalistyczny sprzęt ofensywny, oraz dla sprawowania kontroli nad podbitym krajem (okupacja) musi być dostarczony inny sprzęt dostosowany do sytuacji taktycznej. Nie zlepek tego co jest i tego co nam obiecano. Inaczej było by podczas fizycznego zagrożenia naszej niepodległości i tu musimy "walić czym się da", a nie oglądać się na to czy jest to dostosowane czy nie. W naszej obecnej sytuacji potrzebny jest nam:
1. Dobry sprawdzony i w miarę tani czołg i BWP. Tu wygrywa bezapelacyjnie Leopard 2 i może Boxer (ew Rosomak - bardzo problematyczne jak dla mnie)
2. Dla zadań poza granicami, odpowiedni sprzęt ochronny Merkava 4 + BWP (jak na misję to dobrym rozwiązaniem jest Puma)
3. Środek transportu.
a) Dla sił szybkiego reagowania (nie żeby musieli pociągiem jak kiedyś) samolot. Mówicie o C - 17. Można by rozejrzeć się za transportowcami rosyjskimi, ale czekam na propozycję, bom nie w temacie.
b) Dla zaopatrzenia i przewiezienia odpowiedniego sprzętu: dobrze chroniona (korwety, okręty podwodne, fregaty) flota wojskowych transportowców morskich.

Cytuj
Pewnie długo by dywagować nad wadami i zaletami Abramsa, Leclerca

Leclerc - jak dla mnie. Zbyt problematyczne zawieszenie, automat do ładowania, niesprawdzona i dość zawodna konstrukcja układu napędowego. Czołg w sumie nie bardzo dostosowany do modyfikacji i zmian konstrukcyjnych. Zawodna elektronika (jak to u francuzów  :002:). Celność na poziomie 92-95%, (przy braku możliwości modernizacji optyki - na dzisiaj), Abrams - 99,9% Generalnie, za dużo eksperymentów, które mogą prowadzić w ślepy zaułek.

Użycie T -72/PT -91 - w naszych warunkach:
1. Pojazdy specjalne na dość fajnej wannie (np. mosty nożycowe, ruchome warsztaty, punkty medyczne itp.)
2. Przekształcenie w mobilne centra radarowe (przy zamontowaniu odpowiednich radarów)
3. Pojazdy inne typu do zwalczania skutków klęsk żywiołowych (powodzie śnieżyce)
4. Cele ćwiczebne wielokrotnego użytku i jednorazowe (przy wstawieniu zdalnego sterowania)
5. Pojazdy szkoleniowe dla kompletnej "świerzyzny" (czyli szkolenie w zakresie zachowania się pojazdu gąsienicowego w terenie, na drodze, gabaryty itp.)

Cytuj
Przydałyby się dobre śmigłowce szturmowe. Na tę chwilę chyba Apache?
 

Zaczął bym od śmigłowca transportowego i uniwersalnego. Optuje za rozwiązaniami amerykańskimi. Ale poprosił bym o głos specjalistę.

Pozdrawiam

PS. Do Rozora: Jak mamy kasę to "oficerów politycznych" w naszej armii nie będzie. Skończy się wylegiwanie w czasie Mszy!! :-))
L'ordre règne à Varsovie!