Autor Wątek: Wypadek samolotu prezydenta w Smoleńsku  (Przeczytany 140750 razy)

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Offline Ranwers

  • *
  • Wizzard
Odp: Wypadek samolotu prezydenta w Smoleńsku
« Odpowiedź #405 dnia: Kwietnia 24, 2010, 20:02:59 »
Za to chyba w kolano nie dostanę ?

http://www.samoloty.pl/index.php/artykuly-lotnicze/5115-tu-154m-101-gdzie-sa-granice

To tak odnośnie teorii spiskowych.
.       __!__
.____o(''''')o____.
          " " "
Forum to miejsce spotkań ludzi, którzy mają "zryty palnik" w pewnych kwestiach i do tego dobrze im z tym

Odp: Wypadek samolotu prezydenta w Smoleńsku
« Odpowiedź #406 dnia: Kwietnia 24, 2010, 21:17:48 »
(...)
Podobno był przed lotem w pełni zatankowany, dolatując zużył gdzieś 1/4. Co się stało z resztą paliwa? Nie było wielkiego wybuchu, a był pożar. Wsiąkła w ziemię, w błoto?
(...)

Jeśli mogę sobie pozwolić na króciutką, amatorską analizę:

1. Nie jest tajemnicą, iż rosyjskie konstrukcje lotnicze zbliżone układem do Tu-154, zwykły cierpieć na mniej lub bardziej kłopotliwe trudności z wyważeniem. Z tego powodu kolejność opróżniania zbiorników paliwa mogła być dość nietypowa. Nie znam jej, ale nie zdziwiłbym się za bardzo, gdyby była zgodna z numeracją zamieszczoną w poście Razorblade'a.

2. O ile wiem (z dostępnych na tą chwilę informacji), samolot zderzył się z ziemią w położeniu zbliżonym do odwróconego, pozbawiony na skutek kolizji z drzewem znacznej części lewego skrzydła. Na skutek zderzenia część ogonowa, w tym gondole silników, oddzieliła się od kadłuba niemal w całości, pozostając jedną z nielicznych, które nie doznały całkowitego zniszczenia.

3. Samolot ten (co nie jest raczej dziwne) większość paliwa przewoził w skrzydłach. Skrzydła te zaś (co już jest dość niespotykane) mają dość znaczy ujemny wznios.

4. Paliwo lotnicze jest raczej nieskore (w porównaniu do innych paliw) do zapłonu, a szczególnie gwałtownego.

Te cztery "fakty" umożliwiają wysnucie takiej hipotezy:

Na skutek zderzenia z drzewem samolot traci - między innymi - znaczną część paliwa znajdującą się w zewnętrznej części skrzydła lewego. Nie wiem dokładnie, w którym miejscu nastąpiło uszkodzenie, ale na pewno po zewnętrznej stronie gondoli podwozia (obie golenie podwozia głównego widoczne na miejscu wypadku). W "korzystnym" przypadku zużywania paliwa zgodnie z "numeracją", zbiorniki oznaczone cyfrą "3" powinny być pełne, te oznaczone cyfrą "2" opróżnione mniej więcej w połowie. Możliwe, że nastąpił również wyciek ze zbiornika przykadłubowego lewego; nie słyszałem jednak, aby ktokolwiek donosił o oznakach zapłonu wyciekającego paliwa jeszcze w powietrzu.

Samolot następnie zderza się z ziemią w pozycji odwróconej ("na plecach"). Jedną z pierwszych "części", które zetknęły się z ziemią, był statecznik pionowy; na skutek czego oderwał się zapewne stożek ogonowy wraz z silnikami. Oddzieliła się więc, i zapewne oddaliła nieco od reszty samolotu, ta część, która stanowi poważne zagrożenie wywołania zapłonu (gorące elementy, być może jeszcze płomień, do tego dużo twardych, metalowych, szybko poruszających się elementów). Pozostałe elementy tak groźne już nie są, szczególnie że samolot spadł na grunt dość miękki, a do tego zadrzewiony.

Zderzenie z ziemią w położeniu "na plecach" niesie za sobą dalsze konsekwencje. Nie wiem, jak dokładnie wyglądał proces ruchu wraku po ziemi i jak postępował proces niszczenia kolejnych elementów; pamiętając jednak gdzie i jak zamocowane są skrzydła, a więc po silnikach najbardziej masywne elementy samolotu, oraz mając na uwadze, że właśnie w skrzydłach i pomiędzy nimi znajdują się zbiorniki paliwa, wnosić można, iż na skutek ujemnego wzniosu oraz "amortyzacji" miażdżonym kadłubem stosunkowo długo pozostawały one "w jednym kawałku". Położenie gondoli podwozia po wypadku (blisko siebie, w przybliżeniu równolegle, w odległości "na oko" zbliżonej do konstrukcyjnej) również przemawia za takim scenariuszem. Bardzo możliwe więc, że na skutek takiego przebiegu zdarzeń zbiorniki (szczególnie te, które zawierały jeszcze paliwo) uległy stosunkowo niewielkim zniszczeniom, na dodatek dopiero w późniejszym okresie, gdy bryła samolotu zdążyła już znacząco wyhamować. Oczywiście uszkodzenia prawego skrzydła powinny nastąpić nieco wcześniej, oraz wywołać obrót leżącego już na ziemi wraku w stronę prawą (a właściwie lewą, patrząc "z zewnątrz"), rozpryskując paliwo z tego skrzydła "za wrakiem", a więc znów w miejscu, gdzie ilość źródeł zapłonu była znacznie mniejsza.

Aby mogło nastąpić "detonacyjne" spalanie paliwa lotniczego, musi być ono dość znacznie rozpylone w powietrzu, do tego w obecności dość "skutecznego" źródła zapłonu. Przedstawiony powyżej, hipotetyczny co prawda, ale w moim mniemaniu wystarczająco prawdopodobny, przebieg zdarzeń ogranicza w znacznym stopniu możliwość zajścia pierwszego z tych warunków, a prawie wyklucza zaistnienie obu jednocześnie. Stąd też nie dziwi mnie wcale brak "wybuchu", "kuli ognia" czy innych "filmowych efektów specjalnych" nawet pomimo stosunkowo dużej ilości paliwa na pokładzie samolotu w chwili zdarzenia.

A pożar jakiś tam przecież był...

Do tego miejsca byłem całkiem poważny.

P.S.
A może samolot nie miał już paliwa? Nie wiem, jaki mógłby być tego powód, ale to by uzasadniało podejście w trudnych warunkach, zejście zbyt nisko, i pewnie jeszcze inne takie tam... ;)
« Ostatnia zmiana: Kwietnia 24, 2010, 21:26:29 wysłana przez Miron »
You are not stuck in traffic. You ARE Traffic.
Get a bike. Break FREE!
"Still in one piece. Good Job. Let's go home."

Offline some1

  • Global Moderator
  • *****
Odp: Wypadek samolotu prezydenta w Smoleńsku
« Odpowiedź #407 dnia: Kwietnia 24, 2010, 21:36:32 »
Paliwo ze zbiornika 1 jest zużywane jako ostatnie, co zresztą widać po strzałkach pokazujących przepływ paliwa - jest kolektorem z którego zasilane są silniki. Z kolei '4' pełni rolę zbiornika balastowego, normalnie paliwo z niego jest zużywane po zbiornikach 2 i 3, chyba że operator zdecyduje inaczej.
"It's not a Bug! It's an undocumented feature!"

Odp: Wypadek samolotu prezydenta w Smoleńsku
« Odpowiedź #408 dnia: Kwietnia 24, 2010, 21:50:51 »
Samolot zabrał paliwo na lot oraz na powrót ze względu na nie za dobrą sytuacje z paliwem do otrzymania w Smoleńsku oraz ze względu na bardzo małą odległość do tego lotniska. Tak się robi, gdy leci się tylko na parę godzin i dystans jest bardzo mały, zabiera się dużo paliwa aby móc wrócić do miejsca bazowego - Warszawy, nawet w momencie gdy podchodzi się już do lądowania. Wtedy kiedy leci się gdzieś niedaleko, gdy z jakiegoś powodu samolot przed lotniskiem docelowym nie dostanie się zgody na wlot w przestrzeń powietrzną czy z innego powodu samolot nie będzie zdolny do lądowania w miejscu docelowym to wraca do Warszawy, oszczędza się czas VIPów - tak jak prywatne maszyny biznesman'ów też są tankowane do lotu w podobny sposób.
Tupolew prawdopodobnie miał około 20 ton paliwa do startu z Warszawy. Do lądowania zależnie od warunków i poziomu lotu ale ze 14 mogli mieć podchodząc.
Lotnik, skrzydlaty władca świata bez granic, ze śmierci drwi, w twarz się życiu głośno śmieje

Odp: Wypadek samolotu prezydenta w Smoleńsku
« Odpowiedź #409 dnia: Kwietnia 24, 2010, 22:04:04 »
Z tego powodu kolejność opróżniania zbiorników paliwa mogła być dość nietypowa. Nie znam jej, ale nie zdziwiłbym się za bardzo, gdyby była zgodna z numeracją zamieszczoną w poście Razorblade'a.

Dane do postu zaczerpnąłem z AVSIM.ru

Odp: Wypadek samolotu prezydenta w Smoleńsku
« Odpowiedź #410 dnia: Kwietnia 24, 2010, 22:11:29 »
Cytuj
W środę opinia publiczna pozna szczegóły działań prowadzonych przez ostatnie dwa tygodnie w sprawie wyjaśnienia okoliczności katastrofy samolotu pod Smoleńskiem - zapowiedział rzecznik rządu Paweł Graś.
Zasadniczo nic więcej w artykule nie ma, ale jak ktoś chce to proszę:
http://fakty.interia.pl/raport/lech-kaczynski-nie-zyje/news/gras-w-srode-raport-ws-okolicznosci-katastrofy,1469473
"Różnica między mną a wariatem jest taka, że ja wariatem nie jestem."
                                                                                  S. Dali

Odp: Wypadek samolotu prezydenta w Smoleńsku
« Odpowiedź #411 dnia: Kwietnia 24, 2010, 23:24:11 »

Tupolew prawdopodobnie miał około 20 ton paliwa do startu z Warszawy. Do lądowania zależnie od warunków i poziomu lotu ale ze 14 mogli mieć podchodząc.

19,5 t - start
11 t - katastrofa

Odp: Wypadek samolotu prezydenta w Smoleńsku
« Odpowiedź #412 dnia: Kwietnia 24, 2010, 23:51:41 »
Jeśli mogę sobie pozwolić na króciutką, amatorską analizę:
...
Te cztery "fakty" umożliwiają wysnucie takiej hipotezy:

Na skutek zderzenia z drzewem samolot traci - między innymi - znaczną część paliwa znajdującą się w zewnętrznej części skrzydła lewego
...

Jest to poprawna hipoteza, o ile zbiornik (lub zbiorniki) z tego skrzyła odpadły razem z nim w całości. Jeżeli by zostały uszkodzone, najprawdopodobniej nastąpiła by eksplozja spowodowana zassaniem paliwa przez lewy silnik, które wyciekało by z uszkodzonego zbiornika. Możliwe również, że skrzydło nie odpadło całkowicie, a uległo znacznemu odkształceniu, powodując obrót wg. osi podłużnej.

...
Samolot następnie zderza się z ziemią w pozycji odwróconej ("na plecach"). Jedną z pierwszych "części", które zetknęły się z ziemią, był statecznik pionowy; na skutek czego oderwał się zapewne stożek ogonowy wraz z silnikami.
...

To również prawdopodobna hipoteza, biorąc pod uwagę fakt, że świadkowie zeznają, iż widzieli jak odrywa się ogon samolotu (z dostępnych w mediach wywiadów). Ale nie wiemy jak w tym momencie układała się oś podłużna samolotu. Oderwanie się ogonu mogło nastąpić również wskutek uderzenia 'nosem' w ziemię, na skutek działania sił bezwładności.
Do powyższych rozważań kolegi Mirona dodam, że przestrzeń nad lustrem paliwa wypełniana jest gazem obojętnym (azotem) w celu zminimalizowania możliwości eksplozji. Jak kolega słusznie zauważył, samo paliwo nie wybuchnie a dopiero odpowiednia jego mieszanka z powietrzem (a właściwie z tlenem), zatem paradoksalnie większa jego ilość zmniejsza możliwość eksplozji, bo rozlewając się, prędzej ugasi zarzewie pożaru, niźli wybuchnie w kontakcie z ogniem.

Odp: Wypadek samolotu prezydenta w Smoleńsku
« Odpowiedź #413 dnia: Kwietnia 25, 2010, 01:27:50 »
Jest to poprawna hipoteza, o ile zbiornik (lub zbiorniki) z tego skrzyła odpadły razem z nim w całości. Jeżeli by zostały uszkodzone, najprawdopodobniej nastąpiła by eksplozja spowodowana zassaniem paliwa przez lewy silnik, które wyciekało by z uszkodzonego zbiornika.
(...)

Na szczęście nie zawsze "zassanie paliwa przez silnik powoduje eksplozję". Jeżeli w ogóle doszłoby do zapłonu, możliwe są bardzo różne scenariusze dalszego rozwoju sytuacji. Owszem, możliwe - choć nie "przesądzone" - są te dość gwałtowne, ale najczęstszym rezultatem zapłonu nawet znacznych wycieków paliwa jest "pióropusz ognia", a nie eksplozja. A o takim zjawisku wśród zeznań świadków raczej nie słychać.

Tak samo zresztą ma się sprawa z ewentualnym "zassaniem". Owszem, na ziemi (w czasie postoju) obszar niebezpieczny wokół wlotu do silnika odrzutowego jest dość znaczny, jednak w powietrzu (w czasie lotu) znacznie maleje. Ponieważ uszkodzenie skrzydła nastąpiło nie bliżej kadłuba niż gondola podwozia, nikłe są szanse na to, że silnik mógłby cokolwiek zassać.

Dodatkowo, jeśli zewnętrzny zbiornik nie był pełny, ze względu na ujemny wznios skrzydeł większość paliwa powinna znajdować się w pobliżu końcówki skrzydła i odpaść razem z nią; mogło się więc okazać, że nie miało co wyciekać, bo ta część zbiornika, która pozostała przy kadłubie, była po prostu pusta.

To również prawdopodobna hipoteza, biorąc pod uwagę fakt, że świadkowie zeznają, iż widzieli jak odrywa się ogon samolotu (z dostępnych w mediach wywiadów). Ale nie wiemy jak w tym momencie układała się oś podłużna samolotu. Oderwanie się ogonu mogło nastąpić również wskutek uderzenia 'nosem' w ziemię, na skutek działania sił bezwładności.

Można faktycznie wyobrazić sobie taką sytuację, ale moim osobistym zdaniem małe są na to szanse, głównie ze względu na dość dużą wytrzymałość tej części kadłuba przy układzie konstrukcyjnym, jaki prezentuje ten typ samolotu.

Jednak to, że dziób pierwszy uderzył o ziemię, jest możliwe. Wtedy jednak bardziej prawdopodobna jest jedna z trzech sytuacji: albo poślizg dziobu po ziemi bez większych konsekwencji dla kinematyki ruchu bryły, albo obrót kadłuba wokół punktu podparcia (coś jak skok o tyczce), albo złamanie czy zgniecenie dziobowej części kadłuba (jako najbardziej obciążonej dynamicznie); a najpewniej kombinacja wszystkich powyższych; przy czym jak długo dominującym będzie wariant pierwszy, cały mój poprzedni "wywód" pozostaje w mocy. Inaczej małe byłyby szanse, aby płat (oba skrzydła spięte centralną częścią kadłuba) "grzecznie" położył się na "pleckach" i nie rozpadł przy okazji na drobne wióry. A przecież, wnioskując po ostatecznym położeniu goleni podwozia, przynajmniej centralna jego część musiała względnie trzymać się kupy do samego końca.

Do powyższych rozważań kolegi Mirona dodam, że przestrzeń nad lustrem paliwa wypełniana jest gazem obojętnym (azotem) w celu zminimalizowania możliwości eksplozji. Jak kolega słusznie zauważył, samo paliwo nie wybuchnie a dopiero odpowiednia jego mieszanka z powietrzem (a właściwie z tlenem), zatem paradoksalnie większa jego ilość zmniejsza możliwość eksplozji, bo rozlewając się, prędzej ugasi zarzewie pożaru, niźli wybuchnie w kontakcie z ogniem.

Azot: od niedawna, i, o ile wiem, tylko w niektórych typach samolotów firmy Boeing. I tylko w zbiorniku centralnym na dodatek. "Normalnie" zbiorniki się tylko wentyluje.

Wybuch: oczywiście. Ale poza wybuchem możliwy jest też gwałtowny zapłon (prawie zawsze widoczny na filmikach z wypadków lotniczych) "rozchlapanego" na skutek wypadku paliwa. Wtedy im więcej paliwa, tym gorzej. Jednak jak już wspomniano, z zeznań świadków wynika, że również takie zjawisko nie miało miejsca. Cały mój poprzedni post miał na celu tylko i wyłącznie zaprezentowanie w miarę prawdopodobnego scenariusza, dzięki któremu tak się właśnie stało.

A jeśli się okaże (po publikacji orzeczenia Komisji), że "zgadłem"... będę sobie do końca życia pluł w brodę, że zamiast pisać tutaj nie zagrałem w totka ;)
You are not stuck in traffic. You ARE Traffic.
Get a bike. Break FREE!
"Still in one piece. Good Job. Let's go home."

Odp: Wypadek samolotu prezydenta w Smoleńsku
« Odpowiedź #414 dnia: Kwietnia 26, 2010, 10:54:48 »
Tak zapytam czy poniższy filmik był tu już dyskutowany?
http://www.youtube.com/watch?v=PxIFh3NkEvM&NR=1

Nie wygląda na podróbkę, to raz no i komu są potrzebne granaty na miejscu katastrofy ?
\___[O}====-
 /OOOOO\

Odp: Wypadek samolotu prezydenta w Smoleńsku
« Odpowiedź #415 dnia: Kwietnia 26, 2010, 11:07:50 »
Taa, był. Sam nawet coś na jego temat napisałem.
Widziałem zdjęcia z tej katastrofy, na których widać... całą tragedię. Nie wierzę, że we wspólnej niewielkiej przestrzeni znaleźli się żywi ludzie, gdy inni byli wręcz porozrywani (przepraszam za opis, ale tak to wyglądało). Nawet jeżeli ktoś przeżyło to nie sądzę, aby był w stanie wykonać jakikolwiek ruch. Domniemany kokpit, a tak było opisane w innym linku na tym samym filmie, to tył samolotu.
Tak czy inaczej pośród wielu teorii o działaniu osób trzecich, ten materiał jest mocno naciągany i chyba niegodny poziomu dyskusji na tym forum.
PS: Nie mam linków do tych zdjęć o których wspomniałem, tylko je widziałem.

Offline some1

  • Global Moderator
  • *****
Odp: Wypadek samolotu prezydenta w Smoleńsku
« Odpowiedź #416 dnia: Kwietnia 26, 2010, 11:13:15 »
Podróbkę może i nie, raczej manipulację. Dwa komentarze na górze dotyczące fałszywego tłumaczenia dają do myślenia (nie znam Rosyjskiego dostatecznie dobrze aby rozumieć ze słuchu).

Poza tym uwielbiam te filmiki od teorii spiskowych, kilka kolorowych plam, trzęsący się obraz i "patrzcie, tam rusza się człowiek. No popatrzcie jeszcze raz, i jeszcze raz, człowiek prawda?". Tak samo próbowano dowodzić że samoloty które uderzyły w WTC miały jakieś anteny i zamalowane okna.
"It's not a Bug! It's an undocumented feature!"

Odp: Wypadek samolotu prezydenta w Smoleńsku
« Odpowiedź #417 dnia: Kwietnia 26, 2010, 11:21:39 »
Strzały są bezdyskusyjne, co do tłumaczenia mamy kogoś kto zna język rosyjski ?

Some1, niestety ale pierwszemu reporterowi który był na miejscu FSB zwineło materiały i to bardzo szybko. Także, jeżeli 'coś' by było na rzeczy to jedyne czym będziemy dysponować to przypadkowo puszczone materiały oraz już przesegregowane zdjęcia.
\___[O}====-
 /OOOOO\

Odp: Wypadek samolotu prezydenta w Smoleńsku
« Odpowiedź #418 dnia: Kwietnia 26, 2010, 12:18:00 »
Tłumaczeń tego filmu jest wiele i dość zasadniczo się różnią. W pewnym momencie widać nawet UFO. Słyszałem, że autor nagrania nie żyje. Poza tym Tutka dostała z EMP, mgła była sztuczna, żarówki powykręcane. Podobno rosyjski minister sytuacji kryzysowych jadąc do Smoleńska miał zderzenie z busem i zabił 20 osób. Ponad wszelką wątpliwość naocznych świadków katastrofy. Pozamiatane.

Jeżeli można, to mam wniosek formalny do moderatorów. Ze względu na duże zainteresowanie może warto gdzieś w barze utworzyć specjalny wątek dla takich rewelacji i przenosić tam posty z tego tematu? Mnie osobiście zaczyna to wszystko coraz bardziej interesować z zawodowego punktu widzenia. Jesteśmy świadkami powstawania rozbudowanych teorii spiskowych ba, prawie zbiorowej paranoi. Nie ma sensu z tym dyskutować bo to jest sytuacja typu "jeżeli fakty są przeciwko nam, tym gorzej dla faktów" ale może warto zachować dla potomnych...
Русский военный корабль, иди нахуй

Offline Redspider

  • *
  • Pure evil....ZŁOOOOO !
Odp: Wypadek samolotu prezydenta w Smoleńsku
« Odpowiedź #419 dnia: Kwietnia 26, 2010, 12:32:39 »
NA PLASTERKI !!!

Geniusz może mieć swoje ograniczenia, ale głupota nie jest tak upośledzona